piątek, 24 grudnia 2010

Jak wybierać inwestycje? Profil i pragnienie zysku.

Jak wybierać inwestycje? Profil i pragnienie zysku.


Autorem artykułu jest Rafał Miśkowiec




W co zainwestować? Ile? Na jaki zysk mogę liczyć? Na jak długo zainwestować pieniądze? Na początku każdej inwestycji poprawne odpowiedzi na tego typu pytania to podstawowy pierwszy krok. Dlaczego więc w tak wielu przypadkach pytania te pozostają bez odpowiedzi?


Jak wybierać inwestycje? Profil i pragnienie zysku.Dlaczego tak często odpowiedzi są życzeniami a nie obiektywnym spojrzeniem na własne możliwości?


Emocje, czyli 2 + 2 =?


W sytuacji, kiedy do głosu dochodzą emocje, na najprostsze pytania bardzo trudno jest odpowiedzieć. Wielokrotnie okazuje się, że 2 + 2 nie zawsze jest 4. „Sprzedam!, Nie, o rany, może się odbije!". Nie ma ludzi odpornych na emocje w 100%. Pragnienie osiągnięcia zysku i chęć podjęcia szybkiej decyzji jest często silniejsze niż wykonanie prostego rachunku na papierze lub z pomocą kalkulatora.



Czas


Fakty nie pozostawiają złudzeń. W przypadku krótkiego horyzontu czasu, decyzje o inwestowaniu są bardzo trudne. Nie ma pewności, co się stanie na rynku gdy jesteśmy bardzo ograniczeni przez czas. Przykładem niech tu będzie zakup waluty i chęć zysku na różnicy kursowej. Ciekawe, że kiedy chodzi o decyzje długoterminowe to pewność, co do ich trafności u inwestorów wzrasta. Oznacza to, że z większą pewnością osiągnięcia zysku zainwestujemy w dłuższym terminie niż w krótszym.



Im bliżej tym więcej?


Pewność, co do wyboru jest także tym większa im bliższych spraw dotyczy. Przykładem może być tu wybór funduszu inwestycyjnego i jego przyszłych wyników. Z dużo większą pewnością inwestor poda stopę zwrotu z posiadanego funduszu, jaką chce uzyskać w przyszłości niż zachowanie ogólnego indeksu w skład, którego wchodzi fundusz.



Każda jest lepsza od...


Błędy kosztują wiele, bardzo wiele. Wie o tym każdy, kto choć raz zamknął inwestycję ze stratą. Nic tak nie boli jak świadomość, że można było zrobić coś lepiej. Zwłaszcza wtedy, kiedy rozwiązanie było tuż obok. Jest jednak coś gorszego od podjęcia złej decyzji, jest to jej brak.



Porównywanie


Jednym ze sposobów podjęcia decyzji jest porównanie danej inwestycji z podobnymi w swojej grupie. Nie zawsze jednak jest taka możliwość.



Widzieć tak szeroko by wiedzieć, że wszystko się liczy


Profil inwestora jest zestawem pytań, który pokaże nie tylko kierunek. Celem profilowania jest odpowiedź na pytanie: Jaka jest odpowiednia inwestycja dla danego inwestora? W poprawnie przygotowanym profilu, powinny znaleźć się takie obszary jak:



• Świadomość własnej wiedzy o inwestowaniu
• Czas inwestycji
• Kwota
• Spodziewane zyski
• Tolerancja na ryzyko (np. zachowanie podczas niekorzystnej sytuacji na rynku)



W bardzo wielu przypadkach po wypełnieniu profilu inwestor nie zgadza się z nim. Własne decyzje wydają się bardziej trafne niż chłodne analityczne spojrzenie pozbawione emocji. Jeżeli różnice są duże należy rozważyć mniej ryzykowną opcję. Wato pamiętać także o możliwości nie angażowania się w daną inwestycję. Odpowiednio zabezpieczony kapitał i celowe pozostanie poza inwestycją jest trzecią opcją po dwóch powszechnie znanych - kupnie i sprzedaży.




---

Zamieszczone rozwiązania zostały wielokrotnie sprawdzone, zastosowane i są gotowe do użycia w obecnej sytuacji na rynku, jeżeli masz jakieś trudności proszę o kontakt.
Pozdrawiam Serdecznie

Edycja po akceptacji.
www.PulsPieniadza.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jakie waluty będą najsilniejsze?

Jakie waluty będą najsilniejsze?


Autorem artykułu jest uleq




Zastanawialiście się może ostatnio w jakie waluty będzie najlepiej inwestować, które będą najmocniejsze? Ja tak, więc to sprawdziłem. Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że nie będzie to złotówka, choć i ona ma być podobno mocna. Według najwybitniejszych ekonomistów takich walut trzeba szukać w dość egzotycznych krajach.

Jakie to waluty? Jedną z nich jest koreański won, który według ekspertów może przynieść nawet 7% zysku, całkiem sporo. Oprócz wymienionego wyżej koreańskiego wona, najwięcej można będzie zarobić na dolarze australijskim i, co wzbudzi pewnie wasze zdziwienie na islandzkiej koronie. Jest to trochę dziwne, kiedy przypomnimy sobie, że jeszcze nie tak dawno Islandia była u progu bankructwa, dlatego właśnie analitycy przestrzegają przed inwestowaniem dorobku swojego życia w środki płatnicze tych państw. Według nich zakup ten byłby bardzo ryzykowny, głównie dlatego, że płynność islandzkiej korony czy koreańskiego wona w naszym kraju jest dość wątpliwa. Niby wszyscy wiemy, że azjatyckie tygrysy rosą w siłę, tylko co z tego skoro ich pieniędzy nie ma gdzie sprzedać. Wątpliwa jest tez sprawa z islandzką koroną, przecież Islandia jeszcze nie w pełni wyszła z gospodarczego upadku.
Zadajecie sobie pewnie pytanie. W co w takim razie inwestować? Według analityków dobrym pomysłem jest dolar australijski. Inwestowanie na parze dolar australijski a złoty jest dość proste a rynek stabilny i w przeciwieństwie do koreańskiej waluty tę australijską można nabyć choćby w kantorze. warto dodać że australijska waluta była jedną z nie wielu w zeszłym roku, do której złoty stracił na wartości i to nie mało bo zyskać można było aż 25% a dodać trzeba że dolar australijski wciąż się umacnia jak obrazują to aktualne kursy walut online. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że wśród walut na których można było sporo zarobić w ciągu roku znajdują się znów dość egzotyczne dla nas waluty a mianowicie południowoafrykański rand wzrost o 20% a także brazylijski real, którego wzrost wyniósł aż 26,40%.


Wnioskować można by z tego, że inwestowanie w te waluty przyniesie nam duży zysk, niestety większość tych walut z powodu ich egzotyczności i małych kontaktach gospodarczych tych krajów z Polską, są dla nas nie dostępne.



---

Portal finasowy - aktualne wiadomości ze swiata finasów.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pożyczki społecznościowe

Pożyczki społecznościowe


Autorem artykułu jest Robert Grabowski




Pożyczki społecznościowe to dla wielu pożyczkobiorców jedyna szansa na (niedrogą) pożyczkę. A dla pożyczkodawców, z założenia - sposób na lepszy zysk niż na lokacie bankowej i zarazem pewny, bez ryzyka. Czy rzeczywiście taki pewny?

Zjawisko pożyczek społecznościowych polega na zrzeszeniu osób będących zainteresowanych pożyczaniem pieniędzy. Z jednej strony grupy osób, które mając wolne środki finansowe pragną je zainwestować ale nie w formie np. lokaty albo jednostek w funduszu inwestycyjnym lecz udzielając pożyczki. Z kolei druga grupa osób pragnie pozyskać środki finansowe w formie pożyczki od tych pierwszych, zamiast zaciągać w banku kredyt gotówkowy, pożyczkę. Za każdym razem pożyczkobiorca lub pożyczkodawca (z propozycją zawarcia umowy może ogłaszać się osoba pragnąca udzielić pożyczki lub osoba która potrzebuje zaciągnąć pożyczkę) deklaruje się na jakich warunkach zaciągnie pożyczkę lub na jakich warunkach jej udzieli, co dotyczy kwoty, oprocentowania oraz terminu obowiązywania umowy pożyczki. Takie umowy pożyczek zawierane są za pośrednictwem internetowego serwisu który zarabia dzięki prowizjom pobieranym od zawartych umów pożyczek. Z założenia więc system pożyczek społecznościowych dla jednych ma być atrakcyjniejszą formą inwestowania niż lokaty bankowe i fundusze inwestycyjne a dla drugich tańszą alternatywą pozyskania środków w stosunku do kredytu lub pożyczki bankowej.


Interesy pożyczkobiorców w tym systemie chroni instytucja odsetek maksymalnych w związku z czym wykluczone jest oferowanie pożyczek z lichwiarsko wysokim oprocentowaniem. I tak też w stosunku rocznym maksymalna wysokość odsetek zawartych w umowie pożyczki nie może przekraczać czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego. Pomimo tego ograniczenia, dla pozyczkodawców w systemie pożyczek społecznościowych zysk z tytułu odsetek jest o wiele wyższy niż z nawet z najwyzej oprocentowanych lokat. Idea takich społecznościowych pożyczek (nazywana w języku angielskim jako "social lending") jest stosunkowo młoda gdyż powstała w 2005 roku w Wielkiej Brytanii.


Studiując artykuły i komentarze poświęcone systemowi pożyczek społecznościowych, spotkaliśmy się z takim oto stwierdzeniem, że inwestowanie poprzez udzielanie pożyczek w tym systemie jest obarczone mniejszym ryzykiem niż inwestowanie w fundusze inwestycyjne. Będąc na co dzień w kontakcie z jedną z wiodących firm windykacyjnych zajmującą się także odzyskiwaniem pieniędzy od osób prywatnych z tytułu pożyczek, nie w pełni podzielamy taką tezę. Co prawda, wiarygodność potencjalnych pożyczkobiorców jest tam sprawdzana co do prawdziwości ich tożsamości, i czy aby nie figurują jako dłużnicy w Krajowym Rejestrze Długów (KRD) i w Biurze Informacji Kredytowej (BIK). Ponadto, od niektórych osób podobno żąda się zaświadczenia o zatrudnieniu. Wszystko pięknie tylko że po pierwsze, nie każdy dłużnik w Polsce który opóźnia się ze spłatą zobowiązania, wpisany jest do Krajowego rejestru Długów albo do Biura informacji Kredytowej. Jeżeli potencjalny pożyczkobiorca posiada jakieś zobowiązania finansowe wobec innych osób prywatnych, a nie z tytułu kredytów lub pozyczek bankowych, to nie ma możliwości, aby figurował czy to w Krajowym Rejestrze Długów czy też w Biurze Informacji Kredytowej. A takich dłużników jest całe mnóstwo - osób które mają na karku bezskuteczne postępowania egzekucyjne prowadzone przez komorników sądowych oraz przez firmy windykacyjne, które nie mają nic na siebie, żadnego majątku. Osób, które zaciągnęły pożyczki od znajomych z pracy, od rodziny. Osób które np. nie wywiązały się z umów kupna-sprzedaży, inkasując zaliczkę, zadatek. Daremnie szukać ich w KRD czy w BIK, ale wszak są niewypłacalne a mimo tego, jak widzimy, mają możliwość zaciągnięcia za pośrednictwem systemu pożyczek społecznościowych, w którym są anonimowe podczas gdy w swoim lokalnym środowisku są już spalone. Jest też i druga grupa osób a mianowicie te, które zaciągając pożyczkę w omawianym systemie są jeszcze "czyste" ale w tym samym czasie zaciągają szereg innych zobowiązań finansowych u innych podmiotów, zarówno u osób prywatnych jak i w instytucjach, kredyty w bankach. I robią to z zamiarem niezwrócenia pieniędzy a swój majątek wkrótce ukryją, przepiszą na osoby trzecie lub uciekną (ostatnio często praktykowane) za granicę, do pracy, do rodziny, nie zostawiwszy tu żadnego mienia. I pomimo tego, że obecnie np. windykacja Warszawa, Poznań, Wrocław to ostra konkurencja wśród firm windykacyjnych i wielu windykatorów to doświadczeni profesjonaliści, to jednak skuteczność windykacji długów od takich osób jest daleka od satysfakcjonującej. Podobnie jak w przypadku osób, które owszem, są zatrudnione na umowę o pracę, ale otrzymują stawkę minimalną, a ta jest wolna w całości od komorniczego zajęcia. Innymi słowy, komornik nie ma prawa egzekwować roszczenia z pensji ustawowo minimnalnej. A dłużników otrzymujących oficjalnie minimalną stawkę jest sporo, sami dogadują się z pracodawcą, sami proponują oficjalnie taką właśnie stawkę.


Dlatego, według naszej oceny brakuje w tym interesie społecznościowych pożyczek bardzo istotnego elementu a mianowicie zabezpieczenia pożyczki na mieniu ruchomym dłużnika lub na jego nieruchomości. Zabezpieczenie to podstawa do udzielenia kredytu lub pożyczki przez bank chociaż i banki często udzielaja pożyczek tylko na podstawie zaświadczenia o zatrudnieniu i miewają następnie problemy z odzyskaniem pieniędzy. Bez zabezpieczenia trudno mówić o niskim ryzyku inwestycji w postaci udzielania pożyczek. Oczywiście dotyczy to nie tylko inwestorów w zakresie pożyczek społecznościowych ale generalnie udzielania pożyczek bez zabezpieczenia.


---

więcej artykułów tego autora, patrz: www.kredyty.aid.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Inwestowanie pieniędzy w praktyce.

Inwestowanie pieniędzy w praktyce.


Autorem artykułu jest Krzysztof Jachimowicz




Pomyśl, że jeśli zainwestujesz swoje pieniądze, będą one pracować dla Ciebie, podczas gdy Ty nawet nie kiwniesz palcem. Większość ludzi nie jest w stanie zachować pieniędzy, które zarobią i wydają je w bardzo krótkim czasie. Będą oni musieli całe życie zarabiać na siebie.

Lepiej jednak zaoszczędzić trochę i odpowiednio zainwestować, po to , by zmusić swoje pieniądze do pracy.


Być może jesteś biznesmenem i wtedy na pewno wiesz, jak ważne w działalności są inwestycje, niezależnie od tego czy Twoja firma jest mała, czy duża. Dokonujesz inwestycji w rozwój firmy, wdrażasz nowe rozwiązania. Ja chcę napisać o inwestycjach w kapitał, bo tak jak w firmie pracują pracownicy i maszyny, tak w dziedzinie inwestycji finansowych pracują same pieniądze.


Prawdopodobnie masz rodzinę lub założysz ją w przyszłości, a utrzymanie jej to bardzo trudna sprawa, gdy weźmiesz pod uwagę kredyt mieszkaniowy, kupno samochodu, czy wydatki związane ze swoimi dziećmi. Jednak systematyczne inwestowanie niewielkiej części miesięcznej pensji może pomóc zebrać Ci odpowiednią dużą kwotę w przyszłości.


Czy inwestowanie jest trudne ?


Oczywiście większość z nas powiedziałaby by że tak. I faktycznie, bo możliwości inwestycyjnych jest wiele i łatwo się w tym wszystkim zgubić. Poniżej przedstawię produkty strukturyzowane - instrumentów finansowych w które naprawdę warto inwestować, a po przeczytaniu tego artykułu trochę sprawa się rozjaśni, bo w odróżnieniu od tradycyjnych form lokowania kapitału tj. lokaty bankowe, akcje, obligacje, produkty strukturyzowane, uzależnione są od przyszłej wartości określonego papieru wartościowego lub wskaźnika np. kursu akcji.


A teraz spójrzmy na to inaczej, na dwa rodzaje inwestycji:


1.Akcje - umożliwiają one duży zysk pod warunkiem wzrostu kursu. Jednak wzrosty te nie trwają wiecznie, kursy spadają i akcje te oraz fundusze inwestycyjne już takie atrakcyjne nie są.


2.Lokata bankowa - a to już druga strona medalu, korzystając z lokaty bankowej, mamy pewność, że po upływie określonego czasu dostaniemy z powrotem swój kapitał plus odsetki. Kapitał tutaj ma gwarantowaną ochronę i nie możemy go stracić, ale minusem jest to, że nasz zarobek jest w tym wypadku niewielki.


Więc co w takim wypadku zrobić?


A gdyby połączyć ze sobą te dwa rodzaje inwestycji? Wyobraź sobie instrument finansowy, który po określonym czasie gwarantuje otrzymanie z powrotem zainwestowanej kwoty, a jednocześnie umożliwia Ci osiąganie zysków. Na tym polegają produkty strukturyzowane (tj. lokaty strukturyzowane, opcje, obligacje strukturyzowane, certyfikaty inwestycyjne). Dokładniejsze informacje na ten temat znajdziesz w moich kolejnych artykułach, które pojawią się niebawem.


Początkowo produkty strukturyzowane były zarezerwowane dla najzamożniejszych klientów banków, obecnie sytuacja się zmienia i inwestycje te są już dużo bardziej powszechne.


Produkty te możemy podzielić na dwa rodzaje:


produkty gwarantujące ochronę kapitału - są bardzo bezpieczne, przede wszystkim gwarantowane jest, że po zakończeniu inwestycji otrzymasz z powrotem 100 % kwoty, którą zainwestowałeś, a jednocześnie dają one określony udział w zyskach, które wygeneruje instrument finansowy. Wniosek? Nie poniesiesz straty, a możesz liczyć na zysk.


produkty nie gwarantujące pełnej ochrony kapitału - są bardziej ryzykowne, gdyż Twój udział w zyskach jest większy, ale mamy tutaj szanse na większy zarobek.


Prowizja


Przy zakupie produktu strukturyzowanego zazwyczaj nie zapłacimy prowizji - patrz - została ukryta już w cenie produktu, bo cześć pieniędzy, które zostały po zakupie obligacji emitent struktury pobiera jako swój zysk, co wiąże się z naszym mniejszym udziałem w zyskach.


Fragmenty zawarte w artykule pochodzą z książki Marcina Krzywdy „Produkty strukturyzowane w praktyce".


---

Pracuj kreatywnie i zarabiaj z sukcesem prawdziwe pieniądze w Złotym Programie Partnerskim!



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kolejna fala bessy już jest! Ma ostry wzrok.

Kolejna fala bessy już jest! Ma ostry wzrok.


Autorem artykułu jest Dariusz Bartłomiejczak




Okazuje się, że sterowanie większościa giełd na świecie jest banalnie proste. Wystarczy na siłe pchać w górę rynek amerykański aby reszta świata......

Okazuje się, że sterowanie większością giełd na świecie jest banalnie proste. Wystarczy na siłę pchać w górę rynek amerykański aby reszta świata wpatrzona w niego jak w świętość, również kopiowała to na swoim podwórku. Fakt, że nowe szczyty na indeksach za oceanem jak na obecną chwilę nie dały rady wyciągnąć większości innych giełd na swoje szczyty to tylko zasługa i utwierdzenie w tym, iż wąska grupa "wielkich inwestorów" wie co w trawie piszczy. A ryzyko takiego postępowania? Żadne. W końcu w USA kupują akcje za dolary a nie za euro(niewątpliwie sprawa walut ma tez ogromne znaczenie, a co to może sugerować? Myślę, że jest to temat na oddzielny artykuł).
Drugą prawdą jest fakt, iż każdy wzrost jest tłumaczony poprawą sytuacji gospodarczej, która nie koniecznie kwitnie a co najwyżej wygląda trochę lepiej niż kilkanaście miesięcy prędzej. Jakimś dziwnym trafem, tylko sporadycznie ktoś jest w stanie zauważyć zagrożenia i wypowiedzieć się o nich publicznie, jednak nawet wówczas szybko dochodzi do "zakłóceń w eterze" i nikt już nie mówi o tym poważnie. Po co to wszystko się dzieje?


Być może odpowiedź znajdziemy na rynku, który uchodzi za najlepiej rozwijający się na świecie? Rynek chiński, bo o nim mam zamiar napisać, zdaje się być rynkiem idealnym, a zagrożenia takie jak chociażby rozdmuchany chyba jeszcze bardziej niż dwa lata temu w USA spekulacyjny balon rynku nieruchomości, czy wielkie poluźnienie polityki kredytowej tamtejszych banków, zdają się nie mieć w ogóle miejsca. W każdym bądź razie o tych jak i kilku innych problemach nie mówi się głośno ba, prawie wcale. Czyżby po to aby nie przestraszyć drobnych inwestorów całego świata i ponownie sprowadzić "te kurczaczki" do lisiej nory, gdzie staną się daniem głównym? Myślę, że na to jak i na inne podobne pytania, odpowiedź możemy znaleźć na wykresie Hang Seng czyli indeksie giełdowym rynku chińskiego. Rozpocznę najpierw od wykresu w skali tygodniowej.


hstygodniowy


Mimo, że zacznę od Elliotta, to nie omieszkam przedstawić sporego kalibru argumentów czysto z analizy technicznej.
Na wykresie wydać bardzo dokładnie, że fala bessy 2007-2009 przybrała postać "piątki"(wcale nie jest to odosobniony przypadek). Spełnione są wszystkie warunki dotyczące impulsu(zmienność korekt, trzeci fala itd). Jak dobrze wiadomo z teorii Elliotta, ruch pięciofalowy nigdy nie kończy korekty a to oznacza, że prędzej czy później, po odreagowaniu wzrostowym, musi przyjść kolejna fala spadkowa. Z tej zaznaczonej na wykresie "piątki" spadkowej można było wyczytać informację, iż z dużym prawdopodobieństwem, następujące po niej odreagowanie czyli korekta, będzie sporych rozmiarów. Dlaczego? Można powiedzieć, iż piata fala była jakby załamana a to zawsze oznacza silną korektę.
Zatem w marcu rynek osiągnął ostateczny dołek z którego nastąpiła korekta a-b-c. Wiele wskazuje na to, że czas korekty minął i obecnie znajdujemy się już w kolejnym impulsie spadkowym. Co ma wpływ na powyższe stwierdzenie? Aby dać odpowiedź na to pytanie posłużę się już wykresem dziennym.


Już na pierwszy rzut oka widać, że ostatnie 8 miesięcy "rysuje" wzór formacji szczytowej jaką niewątpliwie jest formacja cenowa RGR. Od końca lipca 2009 do pierwszych dni września 2009 zostało utworzone lewe ramię. Kolejne pięć miesięcy, zakończone na początku lutego 2010, przyniosło w efekcie "głowę" a od lutego do dnia dzisiejszego tworzy się prawe ramię. Dodatkowo, pierwsza część prawego ramienia przybrała formę kolejne formacji, a mianowicie klina wzrostowego co może tylko utwierdzać, że dojdzie co najmniej do próby ukształtowania pełnej formacji RGR z linią szyi na poziomie ok 19500.
Oczywiście o formacji można mówić dopiero wówczas gdy zostanie przebita linia szyi jednak wygląd wykresu wskazuje właśnie na taki scenariusz. Jak wiadomo na giełdzie najważniejszymi informacjami są: cena i obrót. Jeśli chodzi o "cenę" Hang Seng to powyższy opis jest już wystarczający, a co na to "mówi" obrót?


Na przestrzeni dotychczasowo ukształtowanej znacznej części formacji obrót układa się wręcz podręcznikowo. Prawe ramię największy, głowa już trochę mniejszy i lewe ramię a właściwie jego część tworzy się przy najmniejszym obrocie.


Jeśli dojdzie do realizacji takiego scenariusza, a uważam że jest on wielce ale to naprawdę bardzo prawdopodobny(na giełdzie nie ma nic pewnego), to minimalny zasięg wynikający z RGR to poziom ok. 15500 czyli poziom lokalnego szczytu umiejscowionego między dołkami z października 2008 i marca 2009. Od dzisiejszego poziomu było by to ok. 30% i myślę, że wytworzona dzięki takim spadkom panika nie koniecznie będzie w stanie ostatecznie zatrzymać się na tych poziomach.
No cóż, na podstawie tego co powyżej napisałem można założyć, iż w listopadzie 2009, na rynku chińskim zakończyła się korekta. Od tego momentu mamy do czynienia(w każdym bądź razie wiele na to wskazuje) z rozpoczynającą się kolejną falą bessy.
Jak zapewne wszyscy wiedzą, giełda wyprzedza gospodarkę o kilka miesięcy. Nie wnikając co może być "zapalnikiem" dla przyspieszenia spadków na Hang Seng, jedno jest pewne, taki scenariusz nie może nie odbić się na innych rynkach i to nie tylko akcji. Powiedziałbym, że kto wie czy nie bardziej na rynkach towarowych. W końcu Chiny są kołem zamachowym popytu na surowce i inne towary.
Odwrót od spekulacyjnych(inaczej tego nie można określić) wzrostów cen na rynkach towarowych da dopiero okazję do powiedzenia głośno tego o czym dzisiaj nie mówią analitycy choć powinni. Skoro indeks BDI, obrazujący ceny transportu morskiego za pomocą którego towary i surowce są rozwożone po całym świecie jest w trendzie spadkowym, skoro rosną zapasy surowców, skoro popyt na surowce spada a już na pewno nie rośnie, no i skoro ostatnio nawet dolar się umacnia to dlaczego rosną ceny ropy, miedzi itd.?



---

Dariusz Bartłomiejczak
www.profesjonalnyinwestor.blogspot.com
darbart@op.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pożyczka jako lokata "nieterminowa"

Pożyczka jako lokata "nieterminowa"


Autorem artykułu jest Robert Grabowski




Inwestycja w udzielenie pożyczki może być bardzo dobrą lokatą oszczędności. Pod warunkiem że udzielimy jej właściwej osobie i jesteśmy przygotowani na to, że kapitał wraz z odsetkami otrzymamy później niż ustaliliśmy w umowie pożyczki.

Inwestycja w udzielenie pożyczki prywatnej może okazać się strzałem w przysłowiową dziesiątkę a jej opłacalności nie dorówna żadna lokata terminowa, inwestycja w obligacje, fundusz inwestycyjny, złoto i co tam jeszcze. Niejeden prywatny pożyczkobiorca w potrzebie zgodzi się na ustalenie w umowie pożyczki odsetek maksymalnych w rozumieniu kodeksu cywilnego więc czterokrotnie wyższe od obowiązującej kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego. W dniu pisania niniejszego artykułu stopa ta wynosi 5%. Czyli, wysokość odsetek maksymalnych to 20%. Zgodzi się gdyż koszt takiej pożyczki i tak będzie niższy od kredytu bankowego, bo pożyczka potrzebna jest mu natychmiast a formalności w banku trwają jak i nieraz dlatego, że nie posiada wystarczającej w oczach banku zdolności kredytowej.


Na udzieleniu pożyczki tak oprocentowanej można więc przyzwoicie zarobić bez obawy o to, ze inflacja pochłonie zysk z odsetek jak to bywa na lokacie w banku. Oczywiście pożyczka obarczona jest większym ryzykiem niż lokata bankowa a to z racji tego że nigdy nie mamy pewności tego że zainwestowane pieniądze odzyskamy. Oczywiście poza przypadkami gdy należycie pożyczkę zabezpieczymy poprzez zastaw na rzeczach ruchomych albo jeszcze lepiej - poprzez ustanowienie hipoteki na nieruchomości pożyczkobiorcy. Jednak wiele pożyczek prywatnych udzielanych jest bez żadnego zabezpieczenia.


Załóżmy jednak, że prędzej czy później pieniądze odzyskamy. Problem jednak w tym, że może to być nie tak szybko jak zastrzegliśmy to w umowie pożyczki i planując inwestycję w postaci pożyczki powinniśmy to brać pod uwagę i zastanowić się nad tym, czy opóźnienie w spłacie albo egzekucji pożyczki nie wpłynie negatywnie na nasz budżet, realizację naszych planów a nawet czy nie spowoduje że sami staniemy się dłużnikiem nie mogąc regulować naszych własnych zobowiązań finansowych.


W tym ostatnim przypadku może okazać się że w końcu chociaż odzyskaliśmy pożyczkę wraz z należnymi odsetkami, to koszty związane z nieuregulowaniem na czas naszych własnych zobowiązań są wyższe od zysku z pożyczki i w ostatecznym rozrachunku ponieśliśmy stratę. Np. dlatego, że nasi wierzyciele skierowali sprawy do sądu o zapłatę przeciwko nam, albo dlatego że sami w końcu musieliśmy wziąć kredyt czy pożyczkę w banku.


Jak długo po terminie określonym w umowie pożyczki może przyjść nam czekać na zwrot pieniędzy? A choćby rok albo jeszcze dłużej, np. dwa lata. Ten dodatkowy czas wiąże się z przede wszystkim wydłużaniem przez dłużnika czasu jaki mija pomiędzy terminem zwrotu pożyczki a skierowaniem sprawy do sądu, wiąże się z przeciąganiem przez dłużnika postępowania sądowego oraz dodatkowo ewentualnie z postępowaniem egzekucyjnym prowadzonym przez komornika sądowego. Wszystkie wyżej wymienione etapy łącznie mogą potrwać choćby kilka lat.


Ta zwłoka nie musi być sama w sobie zła, jeśli pieniądze zainwestowane w pożyczkę nie są nam pilnie potrzebne. Jeżeli w umowie pożyczki zastrzegliśmy odsetki umowne (i to nawet maksymalne), to po terminie na jaki umowa pożyczki została zawarta odsetki te w dalszym ciągu obowiązują, już jako odsetki za zwłokę. Czasem więc to czekanie zostaje sowicie wynagrodzone.


---

Pożyczka jako lokata "nieterminowa"



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

W co warto inwestować w 2010 roku?

W co warto inwestować w 2010 roku?


Autorem artykułu jest Piotr Goliszewski




Czym kierować się przy budowaniu portfela inwestycyjnego w roku 2010? Jakich błędów unikać? Na jakie instrumenty finansowe zwróćić szczególną uwagę? Na czym można zarobić inwestując swoje nadwyżki finansowe w bieżącym okresie?
Artykuł jest próbą odpowiedzi na tak postawione pytania.


W co warto inwestować w 2010 roku?


21-01-2010


No i mamy rok 2010. A wraz z nim - jak co roku - pojawia się pytanie - jaki ten rok będzie dla inwestorów, którzy myślą o ulokowaniu swoich nadwyżek finansowych bezpośrednio na giełdzie czy to w inne instrumenty, które w nadchodzącym roku powinny przynieść zyski. Jak zawsze postaram się odpowiedzieć na te pytania prostym i jasnym językiem. Żywię głęboką nadzieję, że Ci którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z instrumentami finansowymi znajdą w poniższym artykule odpowiedzi na podstawowe nurtujące ich pytania; ci zaś bardziej doświadczeni wybaczą mi poruszanie tematów często prostych i już im znanych. Mam nadzieję, że dzięki sprawdzeniu się moich prognoz z podobnego artykułu w roku ubiegłym, niniejsza publikacja okaże się interesująca i przydatna.


Zanim jednak skupię się na analizie perspektyw inwestycyjnych w roku 2010 cofnijmy się odrobinę w czasie i wróćmy do roku 2009. Roku - pomimo wciąż niejasnych informacji z rynków finansowych - dobrego dla zdecydowanej większości inwestorów. Niestety mało się o tym mówi w mediach - pamiętamy z jaką „pasją" wielu dziennikarzy opowiadało o kryzysie finansowym - ale rok 2009 przyniósł inwestorom stopy zwrotu bardzo często sięgające poziomu 50%, a nierzadko z funduszy inwestycyjnych dostępnych na polskim rynku można było osiągnąć zysk przekraczający 100%.


100% w jeden rok - chyba każdy byłby z takiego wyniku zadowolony. Niestety po roku 2007 i 2008 wielu inwestorów wolało okres ten przeczekać a swoje wolne nadwyżki finansowe do dziś trzymają na lokatach bankowych gdzie realny zysk odliczając podatek Belki oraz inflację rzadko kiedy przekracza 3%.


Analizować roku 2009 nie będę - takich analiz nie brakuje. Skupmy się więc na roku 2010.


Fundusze Inwestycyjne.


Dzięki zaraportowaniu dobrych wyników z roku 2009 rok 2010 powinien być drugim z rzędu dobrym dla Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych. Dobre wyniki z roku poprzedniego z pewnością przekonają wielu inwestorów, że inwestycja w fundusze inwestycyjne jest wciąż atrakcyjną formą lokowania swoich nadwyżek finansowych. Najtrudniej będzie oczywiście przekonać tych, którzy inwestycje w fundusze rozpoczęli na szczycie hossy w roku 2007, a którzy do dziś pomimo dobrych kilkunastu minionych miesięcy nadal nie odrobili strat sprzed ponad roku.


Wybierając ten sposób lokowania wolnych środków musimy zwrócić uwagę na kilka ważnych kwestii. Podstawowym błędem początkującego inwestora jest zwracanie uwagi jedynie na wyniki historyczne funduszu. Większość takich inwestorów do dziś opłakuje straty z roku 2008, którzy zachęceni poradami znajomych ulokowali znaczne części swoich oszczędności na giełdzie w czasie kiedy Ci bardziej doświadczeni już z niej uciekali.


Na co więc zwracać uwagę? Pamiętajmy, że funduszem inwestycyjnym poza małymi wyjątkami zarządzają ludzie. Wybierając fundusz zwróćmy uwagę kto nim zarządza, jakimi dana osoba może pochwalić się sukcesami i czy w ostatnim czasie nie nastąpiła znacząca zmiana w składzie personalnym wśród zarządzających wybranego przez nas funduszu. Jeśli nasz zarządzający w przeszłości może pochwalić się historycznymi wynikami wyższymi niż konkurencja to dobry znak.


Nie możemy również pominąć dwóch bardzo ważnych wskaźników: Wskaźnika Sharp'a, który w uproszczeniu mierzy poziom zysku funduszu w stosunku do poziomu ryzyka) oraz tak zwanego odchylenia standardowego, który to z kolei pokazuje jakiej zmienności można oczekiwać. Jeśli przy wyborze odpowiedniego funduszu korzystamy z porady doradcy finansowego zapytajmy go o oba te wskaźniki. Jeśli będzie miał problemy z odpowiedzią zastanówmy się czy na pewno chcemy korzystać z jego usług.


Nie bez znaczenia jest również wielkość funduszu w który planujemy zainwestować swoje wolne środki. I tu paradoksalnie wbrew przekonaniu im fundusz mniejszy, tym bezpieczniejszy. Omówię to na dobrze znanym przykładzie. Wyobraźmy sobie, że na targu mamy do wyboru dwa stoiska z jabłkami. Na jednym i drugim jabłka wyglądają bardzo podobnie a ich cena niczym się różni. Jedyna różnica polega na tym, że jeden sprzedawca ma tych jabłek tylko 10 kilo, drugi 100. Skoro jabłka niczym się nie różnią, który ze sprzedawców wcześniej pozbędzie się towaru? Odpowiedź jest prosta. Podobnie jest z funduszem inwestycyjnym. Jeśli porównamy z sobą dwa fundusze - ten z kapitałem 10 milionów i ten z kapitałem 100 milionów, któremu z nich łatwiej będzie pozbyć się niechcianych akcji czy innych walorów w przypadku nagłego załamania na giełdzie? Oczywiście temu mniejszemu. Ten drugi długo będzie musiał szukał kupców, szczególnie w okresie kiedy wszyscy wolą sprzedawać niż kupować. Oczywiście w znaczący sposób odbija się to na wynikach takiego funduszu. A co w takim razie z naszymi pieniędzmi w przypadku gdyby to małe Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych zbankrutowało. Pomijając ryzyko inwestycyjne i starty związane ze złą koniunkturą na giełdzie nasze pieniądze ulokowane w TFI są bezpieczniejsze niż te zdeponowane na lokatach bankowych. Dlaczego? Dlatego, że jednostki uczestnictwa poszczególnych funduszy inwestycyjnych według obowiązującego prawa są wyłączone z masy upadłościowej Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych. Każde takie Towarzystwo podlega pod nadzór Komisji Nadzoru Finansowego, a uzyskanie pozwolenia na taką działalność do najprostszych nie należy. Kończąc wątek jeśli nasze nadwyżki finansowe zdeponujemy na lokacie bankowej nie możemy zapomnieć, że Bankowy Fundusz Gwarancyjny według ustawy gwarantuje tylko określoną część zwrotu naszego majątku w przypadku bankructwa banku.


Wiemy już na co zwrócić uwagę wybierając fundusze inwestycyjne. Pozostaje odpowiedź na inne ważne pytanie: akcje czy obligacje? A może surowce lub sztuka?


Zacznijmy od surowców. Czy po dobrym dla większości z nich roku 2009 jest szansa na dalsze wzrosty? Moim zdaniem tak. Oto kilka argumentów potwierdzających tą tezę:


- przede wszystkim podaż surowców. Ta jest ograniczona, trudniej o nowa złoża surowców a co za tym idzie mniejsza podaż równa się wyższa cena


- wiele metali szlachetnych do dziś nie powróciła do poziomów z roku 2007 a co za tym idzie potencjał ich wzrostu sięga w niektórych przypadkach nawet 100%


- znaczący wzrost podaży pieniądza w przyszłości powinien spowodować znaczący wzrost inflacji, a skoro ceny miałyby wzrosnąć, to ceny surowców również powinny wzrosnąć. Poza tym surowce, w tym głównie metale szlachetne, traktowane są bardzo często jako ochrona przed inflacją


- bardzo silny jest popyt na surowce w ciągle rozwijających się krajach jak Chiny i Indie, co wpływa na wzrost cen surowców. Dodatkowo takie kraje jak Chiny kupują surowce nie tylko na cele przemysłowe ale również jak dobry rodzaj lokaty kapitału


- wzrost wartości surowców jest silnie skorelowany z dolarem. Im tańszy dolar tym droższe surowce. Biorąc pod uwagę plany ożywienia gospodarki w USA należy się raczej spodziewać spadku cen tej waluty.


- nie można również zapomnieć o wciąż niskich stopach procentowych w wielu krajach. To sprawia, że inwestycja w surowce jest wciąż atrakcyjną formą lokowania kapitału nie tylko do inwestorów z naszego kraju.


Podsumowując: Surowce w portfelu inwestycyjnym w roku 1010 - tak. Przy założeniu kontynuacji światowego ożywienia fundusz oparty na koszyku podstawowych surowców przemysłowych i rolniczych powinien przynieść dodatnie stopy zwrotu.. Surowce charakteryzują się niewysoką korelacją z innymi aktywami, co czyni z nich pożądany składnik dobrze zdywersyfikowanego portfela. Podałem tylko kilka argumentów przemawiających za taką inwestycją. Jeśli zamierzamy wybrać ten rodzaj inwestycji a nasza wiedza z tego zakresu jest niewielka dobrym rozwiązaniem jest zrobić to poprzez fundusze inwestycyjne lokujące swój kapitał właśnie w surowce. Zwróćmy jednak uwagę, czy dany fundusz mający w nazwie surowcowy lokuje nasze środki bezpośrednio w surowce czy ich indeksy, czy skupia się głównie na doborze spółek surowcowych, co może mieć znaczący wpływ na wyniki takiego funduszu. Moim zdaniem w roku 2010 inwestycja w fundusze surowcowe powinna przynieść stopę zwrotu znacznie przekraczająca stopę zwrotu z lokat bankowych czy obligacji.


Akcje i fundusze akcyjne.


Po spektakularnym dla polskich akcji roku 2009 trudno spodziewać się podobnie wysokich wzrostów w roku 2010. Mimo to tego rodzaju instrumentów nie powinno zabraknąć w dobrze zbudowanym portfelu inwestycyjnym. Wyceny akcji pomimo, że zdecydowanie droższe niż na początku roku 2009 nadal są dalekie od przewartościowania. Rok 2009 zdecydowanie należał do małych i średnich spółek. Myślę, że w roku bieżącym będzie podobnie.


Z uwagą należy przyglądać się funduszom typu BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny). Fundusze tego rodzaju bardzo mocno ucierpiały w roku 2008. Z tego powodu nie dziwią stopy zwrotu z roku ubiegłego tych funduszy przekraczające nierzadko 100%. Czy w roku 2010 możemy spodziewać się podobnego zysku. Raczej nie. Po mocnych wzrostach należy spodziewać się krótkiej ale głębokiej korekty. Mimo to rok 2010 powinien zakończyć się dla funduszy z grupy BRIC na zdecydowanym plusie. Wybierając ten rodzaj inwestycji musimy pamiętać, że nie jest to inwestycja krótkoterminowa.


Obligacje.


Minął udany rok dla krajowych funduszy obligacji. Co prawda wskaźnik koniunktury na rynku długu (indeks IROS) zyskał niewiele ponad +4% to jednak średni wynik w funduszach obligacji jest już o +2 pkt proc. większy. Wielu zarządzających dokonała dobrych wyborów inwestycyjnych i wypracowała wynik lepszy od tego, który oferował sam rynek. Nie brak wśród polskich funduszy obligacyjnych również takich, które osiągnęły stopę zwrotu przekraczającą 20%. Trudno się więc nie zgodzić ze stwierdzeniem, że rok 2009 był dla obligacji bardzo udanym.


A co z rokiem 2010? Koniunktura na rynku długu rozpoczyna się zazwyczaj w okresie gdy inflacja osiąga swoje maksimum, a kończy się gdy inflacja osiąga swoje minimum. Podobnie było w przypadku obecnej hossy na obligacjach, która zaczęła się w połowie 2008 roku. Od tego momentu minęło już ponad 1,5 roku, roczna dynamika inflacji w listopadzie wyniosła 3,3%, a to oznacza, że spora cześć hossy na obligacjach jest już za nami. Warto również dodać, że poziom inflacji jest zależny od sytuacji gospodarczej, a ta już od marca 2009 ulega stopniowej poprawie. . W trwającej fazie cyklu gospodarczego papiery dłużne z reguły nie są już dobrą inwestycją. Co prawda ewentualne zacieśnianie polityki pieniężnej (czyli wzrost stóp procentowych), zarówno w Polsce jak i w większości innych państw, nastąpi prawdopodobnie nie wcześniej niż pod koniec roku. Jednakże rynki mogą zacząć taki scenariusz dyskontować z pewnym wyprzedzeniem. A wzrost stóp procentowych to spadek cen obligacji znajdujących się w portfelach funduszy. Jeśli więc zależy nam na obligacjach w naszym portfelu inwestycyjnym wybierzmy te fundusze, które zarządzane są aktywnie na zasadzie kupuję/sprzedaję. Niestety mało jest w Polsce specjalistów, którzy właśnie w taki sposób zarządzają funduszami obligacyjnymi.


Podsumowując. Budując portfel inwestycyjny zawsze musimy brać pod uwagę aktualną koniunkturę. Nie bez znaczenie jak zawsze jest okres na jaki chcemy zainwestować nasze nadwyżki finansowe, oczekiwana stopa zwrotu oraz nasze podejście do ryzyka. Jeśli w roku ubiegłym niektóre z bardzo bezpiecznych funduszy pieniężnych osiągnęły stopę zwrotu przekraczającą 10% wybór pomiędzy lokatą bankową a takim funduszem wydaje się prosty.


Zawsze warto zasięgnąć porady niezależnego specjalisty. Korzystając z usług takiej osoby zwróćmy uwagę na jego dotychczasowe doświadczenie i osiągnięcia. Unikajmy „sprzedawców", którzy za wszelką cenę namawiają nas do jednego wybranego produktu. Pamiętajmy, że ostateczna decyzja należy do nas i na nas niestety spada cała odpowiedzialność za źle podjęte decyzje inwestycyjne. Warto skonsultować swoją decyzję nie z jednym a z kilkoma specjalistami, którzy nierzadko będą mieli inne spojrzenie na rynek i zaproponują nam zupełnie inne rozwiązania. Najważniejszy jest jednak cel a droga inwestycyjna do tego celu może być różna. Rok 2010 powinien być dobrym rokiem dla rozważnych i roztropnych inwestorów. Nie powinno zabraknąć również miłych niespodzianek dla tych, którzy pozwalając sobie na trochę większe ryzyko powinni osiągnąć zyski znacznie przekraczające zyski ze standardowych lokal bankowych.


Opracował:


Piotr Goliszewski


Specjalista ds. Inwestycji i Kredytów Hipotecznych Goldenegg S.A.


www.doradcafinansowy.net.pl


Powyższy artykuł nie jest rekomendacją inwestycyjną. Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte pod wpływem powyższej publikacji. Przedstawione stanowisko jest prywatnym stanowiskiem autora. Nie stanowi oficjalnej rekomendacji firmy Goldenegg S.A.


---

Piotr Goliszewski


Dyrektor Zarządzający
Specjalista ds. Inwestycji i Kredytów Hipotecznych


www.doradcafinansowy.net.pl
p.goliszewski@financialfuture.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nielegalna strategia

Nielegalna strategia


Autorem artykułu jest marek mat




Chciałbym opisać pewną nielegalną praktykę, która pozwoliła wielu "inwestorom" dorobić się sporych sumek. Mam w tym przypadku na myśli nic innego, jak metodę pump-and-dump (napompować i pozbyć się).

Opisywana metoda - w przypadku GPW - polega na kupieniu akcji określonego przedsiębiorstwa, a następnie na wychwalaniu ich wśród innych inwestorów, tak by zainteresowani tym przedsiębiorstwem, także zakupili określone akcje. W przypadku, gdy wszystko idzie po myśli "inwestora" pompującego cenę akcji i coraz więcej osób zakupuje promowane przez niego papiery, on sam pozbywa się ich i realizuje tym samym zakładany zysk. W dobie Internetu tego typu zagrywki stały się jeszcze prostsze, gdyż wystarczy jedynie wejść na jakieś bardzo popularne forum o tematyce inwestycyjnej, po czym pod wieloma pseudonimami rozpocząć akcję promującą określone przedsiębiorstwo.


W przypadku rynku amerykańskiego istnieje analogiczne podejście (również nielegalne), które nosi miano short-and-distort (sprzedaj krótko i zniekształć perspektywy). Polega ono właśnie na sprzedaniu akcji (na GPW raczej nie sprzedajemy krótko akcji, gdyż jest to mocno utrudnione), po czym należy robić wszystko by wmówić innym uczestnikom rynku, że dane akcje są nic nie warte. W tym celu możemy posłużyć się fałszywymi pogłoskami, jakoby spadły zyski przedsiębiorstwa, zwiększył się dług, bądź rozpoczęło się postępowanie sądowe etc. - wszystko zależy od twórczości oszusta gotowego podjąć się takiej nieczystej praktyki.


W historii rynków finansowych miały miejsce przypadki, gdzie udowodniono spore zarobki wygenerowane tego typu metodą. Przykładem może być nie tylko jedna z wielkich firm inwestycyjnych przyłapanych na oszustwie ale również aresztowany jakiś czas temu piętnastoletni uczeń szkoły średniej w New Jersey, który po zajęciach szkolnych dorabiał sobie w ten sposób do kieszonkowego.


Na zakończenie pragnę oznajmić, iż przytaczam opisywaną strategię jedynie w celach informacyjno-edukacyjnych. Moja wypowiedź nie ma charakteru promowania żadnych nielegalnych strategii.



---

TraderTeam.pl - Szkolenia forex



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co spowodują pieniądze wpompowane do światowych gospodarek w czasie kryzysu?

Co spowodują pieniądze wpompowane do światowych gospodarek w czasie kryzysu?


Autorem artykułu jest klub cashflow




Rządzący myślą, że dając ludziom pieniądze (pompując je do gospodarek) wyciąną nas z kryzysu. I pewnie tak też się stanie, ale tylko na krótką metę.

To co należałoby zrobić to nauczyć ludzi jak zarobić szybko pieniądze.


W 1971 ówczesny prezydent USA Richard Nixson bez zgody kongresu zniósł zależność dolara od złota i dolar stał się zależny od długu (kredytu). Nixson stworzył wtedy możliwość dodrukowywania dolara bez konieczności zabezpieczania tych dodrukowanych pieniędzy złotem. Od tamtego momentu wartość dolara zaczęła spadać podczas gdy ceny rosły.


Po 1971 rozpoczął się największy boom w historii.


W przeszłości zawsze było tak, że kiedykolwiek rząd jakiegoś państwa dodrukowywał pieniądze to i tak zawsze wracały one do swojej pierwotnej wartości czyli do zera.


Każde kolejne dodrukowywanie powoduje, że nasze pieniądze staja się mniej warte.


W przyszłości nie będzie klasy średniej. Bogaci staja się bogatsi, a biedni biedniejsi. Klasa średnia zniknie. Zdecydowana większość dzisiejszej klasy średniej dołączy do klasy biednych.


Po ostatniej wielkiej depresji Amerykańskiemu indeksowi giełdowemu zajęło 25 lat żeby powrócić do poziomu z przed kryzysu czyli z przed 1929 r. Przebił on temu poziom dopiero w 1954 r.


Wielka depresja zdarzała się do tej pory średnio co 75 lat. Powinna się ona rozpocząć w 2005 r. Nie miało to jednak miejsca. Powodem tego było to, że Rezerwa Federalna wraz z rządem USA dodrukowały pieniądze, żeby podtrzymać gospodarkę i robią to samo dziś. Sprawi to tylko tyle, że kolejne kryzysy będą jeszcze gorsze. Nie rozwiąże to problemu tylko go odwlecze w czasie.


Do 2008 r. zajęło ekonomistom stwierdzenie, że jesteśmy w recesji. Stwierdzili to dopiero po tym jak już byliśmy w niej od roku.


Ludzie powyżej 45 roku życia wiążący swoją przyszłość emerytalną z giełdą maja poważny problem ponieważ za parę lat w wiek emerytalny zaczną wchodzić ludzie z powojennego wyżu demograficznego, a w większości krajów inwestowali oni swoje oszczędności w giełdę. Najczęściej poprzez fundusze inwestycyjne. Zaczną oni wtedy wybierać pieniądze i zarządzający funduszami będą musieli pozbywać się akcji. A gdy więcej osób będzie chciało sprzedawać niż kupować to ceny pójdą w dół.


Dodrukowywanie pieniędzy w przyszłości spowoduje także wzrost podatków.


W marcu 2009 po raz pierwszy Chiny zaczęły się domagać zniesienia dolara amerykańskiego jako światowej waluty. Najprawdopodobniej prędzej czy później to nastąpi. Chiny już wkrótce staną się najbogatszym państwem świata. W dzisiejszych czasach USA kupuje więcej niż sprzedaje. Kupują głównie od Chin i to za pożyczone pieniądze, pieniądze z kredytów. Chiny są obecnie największym kredytodawcom dla USA.


W dzisiejszych czasach szkoły nie przygotowują swoich absolwentów do ery Internetu, z którą mamy teraz do czynienia. Zanim ktoś skończy szkołę to wiedza, którą tam nabył jest już nieaktualna.


Jeszcze do niedawna nagminne było branie kredytów, żeby móc sobie kupić rzeczy, którymi zaimponuje się ludziom. Dziś nadal tak się dzieje, ale branie kredytów i zadłużanie się nie jest już tak pochwalane. Lepiej jest postrzegane gdy ktoś nie ma kredytu hipotecznego "na karku". Ludzie wydają pieniądze modrzej. Ale niestety gdy społeczeństwo się nie zadłuża to gospodarka nie może się rozwijać w odpowiednim tempie. Kiedy mniej wydajemy zaczyna rosnąć bezrobocie.


Artykuł napisano korzystają z książki Roberta T Kiyosakiego "Spisek bogatych", którą gorąco polecamy


---

jak zarobić duże pieniądze



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pożyczka jak lokata na 20%

Pożyczka jak lokata na 20%


Autorem artykułu jest Robert Grabowski




Nie jesteś zadowolony z oprocentowania lokat bankowych? Zamiast więc deponować pieniądze w banku, możesz udzielić pożyczki, choćby na 20%. Pamiętaj jednak o zabezpieczeniu takiej inwestycji.

Narzekamy na marne zyski z bankowych lokat o ile w ogóle można mówić o zysku gdy inflacja nie pożre narosłych na lokacie odsetek a reszty dzieła zniszczenia nie dokona podatek Belki. Polacy rozglądają się za alternatywnymi formami oszczędzania. Przeciętny obywatel po pierwsze nie jest ryzykantem a po drugie nie ma aż tak wielkich oszczędności aby lokować je w niepewne i wymagającej znacznych wkładów inwestycje.

Jedną z opcji w stosunku do lokaty bankowej jest inwestycja w udzielenie prywatnej pożyczki. Od pewnego czasu naszym rodzimym gruncie funkcjonują portale społecznościowe kojarzące ze sobą prywatnych pożyczkodawców i pożyczkobiorców. Poza tym wiele pożyczek prywatnych udzielanych jest poprzez bezpośrednie znajomości, w rodzinie, pomiędzy znajomymi.

Ile można zarobić na prywatnej pożyczce? Jak wszystko dobrze pójdzie to naprawdę sporo, jak na żadnej lokacie bankowej. Maksymalne oprocentowanie pożyczek które nie podpada pod odsetki lichwiarskie to czterokrotność stopy kredytu lombardowego NBP. W dniu 20.03.2010 r. stopa ta wynosiła 5% Czyli, maksymalne odsetki jakie można zastrzec w umowie pożyczki wynoszą 20% stosunku rocznym. To niezły zarobek dla pożyczkodawcy, żadna lokata nie da tyle.

Nasuwa się pytanie czy zechce dać tyle sam pożyczkobiorca, czy skłonny będzie podpisać umowę pożyczki z zastrzeżeniem takich umownych maksymalnych odsetek? Otóż tak, zapewne wielu znajdzie się takich, którzy taki warunek zaakceptują. Pomimo tego że w banku można otrzymać tańszą pożyczkę. Jednak aby otrzymać pożyczkę w banku trzeba posiadać zdolność kredytową a więc zazwyczaj stałe dochody i nienaganną historię w Biurze Informacji Kredytowej czyli w BIK. Nie każdy taką zdolność kredytową posiada i dlatego wiele osób szuka, zmuszonych jest szukać pożyczek pozabankowych. A pozabankowe firmy pożyczkowe nastawione właśnie na takich klientów żyłują swe zyski niemiłosiernie. Musząc respektować ustawę antylichwiarską i nie mogąc zawyżać oprocentowania ponad wspomniane odsetki maksymalne, radzą sobie ustanawiając różnego rodzaju inne opłaty podnoszące ich zyska u koszt pożyczki. Prowizja za udzielenie pożyczki, obowiązkowe ubezpieczenie pożyczki... Wszystko to powoduje że ostateczny koszt a więc oprocentowanie rzeczywiste tego rodzaju pożyczek dwukrotnie albo jeszcze bardziej przekracza wartość odsetek maksymalnych.

Osoby prywatne - okazjonalni prywatni pożyczkodawcy nie są aż tak pazerni i mając w perspektywie zarobek wspomnianych 20% od kapitału chętnie pożyczki udzielą gdyż na lokacie w banku nie zarobią nawet połowy z tego. Czyli, zadowolone są obie strony; pożyczkodawca i pożyczkobiorca również który dzięki temu nie jest skazany na zaciągnięcie pożyczki dwa lub trzy razy droższej w pozabankowej firmie udzielającej pożyczek.

Jest tylko (a raczej aż) jedno "ale" na które powinni zwrócić uwagę potencjalni pożyczkodawcy. Odsetki z lokaty bankowej jakie są takie są ale są raczej pewne. Zostaną wypłacone wraz z kapitałem czyli pieniędzmi które zostały zdeponowane na lokacie. Natomiast udzielając pożyczki prywatnej sami musimy zabezpieczyć sobie odzyskanie pożyczki wraz z oprocentowaniem gdyż nikt nad nami nie czuwa i nikt tego za nas nie zrobi. Jeżeli udzielisz pożyczki bez zabezpieczenia możesz nie odzyskać swoich pieniędzy. Amatorów pożyczek którzy są zwykłymi naciągaczami nie brakuje. Często są to ludzie którzy nie posiadają dochodów, majątku, albo owszem posiadają, ale pożyczek zaciągają wiele ponad możliwości ich spłaty i wyegzekwowania. Od takiego pożyczkobiorcy nie ściągniesz pieniędzy nawet jeśli skierujesz sprawę do komornika. Są i tacy którzy zaciągając pożyczkę mają dobre zamiary, zamierzają ją zwrócić ale popadają w tarapaty finansowe, tracą pracę i też pojawia się problem. Najbezpieczniej więc udzielać pożyczek pod zastaw nieruchomości pożyczkobiorcy, pod hipotekę. Jeśli pożyczkobiorca nie spłaci pożyczki zawsze możesz skierować egzekucję do nieruchomości na której ustanowiona jest hipoteka na Twoją rzecz. Nawet jeśli wierzycieli będzie co niemiara z tytułu innych długów Twojego dłużnika, to i tak mając ustanowione zabezpieczenie hipoteczne, masz pierwszeństwo w egzekucji.

Jednak i w takim przypadku musisz liczyć się z tym, że na swoje pieniądze będziesz musiał długo czekać gdyż egzekucja z nieruchomości może trwać miesiącami a nawet latami. Dlatego żądaj ustanowienia hipoteki w wysokości zabezpieczającej spłatę kapitału plus odsetki naprzód co najmniej na kilka lat po terminie zwrotu pożyczki.


---

Pożyczka jak lokata na 20%



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 17 grudnia 2010

Jak za pomocą PKB przewidzieć ruchy indeksów giełdowych.

Jak za pomocą PKB przewidzieć ruchy indeksów giełdowych.


Autorem artykułu jest Filon




Aktualne miejsce gospodarki w cyklu koniunkturalnym jest warunkowane przez wskaźniki makroekonomiczne. Postaram się pokazać, iż wskaźniki te mogą być niezwykle przydatnym narzędziem dla inwestorów.

Poprawne posługiwanie się danymi makro, wymaga poświęcenia kilkunastu minut w tygodniu, a pozwala ograniczyć ryzyko wejścia w inwestycję na szczycie hossy (lub wyjście w dołku bessy) praktycznie do zera. Wystarczy wykorzystać korelację PKB z indeksami na giełdzie.


Spójrzmy na wykres:


Korelacja PKB i WIGu


Przedstawia on korelację WIGu i PKB Polski od marca 1996 roku. Jak nie trudno zauważyć linie znajdują się w przesuniętej korelacji. Szczyty i dołki niebieskiej linii, występują w tym samym miejscu lub później niż czerwonej. Oznacza to, że cykl koniunkturalny symbolizowany przez PKB jest wyprzedzany przez WIG.


Nie jest tajemnicą fakt, iż giełda dyskontując wydarzenie z realnej gospodarki, wyprzedza koniunkturę. Pytanie brzmi jak istnienie tego faktu wykorzystać w trakcie inwestycji?


Aby PKB był przydatny potrzebujemy jeszcze jednego spostrzeżenia. Jeśli, rozpocznie się ruch w górę od dołka to nie zatrzymuje się aż do uzyskania PKB rzędu 6-7%. Analogicznie, jeśli PKB spada to nie przestanie przed osiągnięciem poziomu 2-3%.


Wniosek jest bardzo prosty. Budując system transakcyjny w oparciu o cykliczność gospodarki nadzorujmy aktualny trend PKB. Jeśli na indeksy giełdowe spadają, a PKB przez ostatni kwartał wzrosło i wynosi powiedzmy 4% to wiemy, że to tylko korekta. Jeśli natomiast, giełda spada, a PKB to potwierdza, czyli znajduję się w okolicach 6-7% i traci impet to możemy podejrzewać bessę.


Czy inwestowanie w oparciu o cykle koniunkturalne nie jest zbyt powolne?


Oczywistym jest, że taka metoda nie przyda się daytader-om, a nawet w dłuższym terminie nie powinna być stosowana samodzielnie, za to stanowi doskonałe uzupełnienie do wszelkiego rodzaju systemów transakcyjnych i nie powinna być ignorowana.


---

Zobacz blog inwestora, który na przykładzie własnych pieniędzy pokazuje w co inwestować.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Doradztwo inwestycyjne w Polsce.

Doradztwo inwestycyjne w Polsce.


Autorem artykułu jest ivona86




Chcesz inwestować w nieruchomości ale nie wiesz jak? Nie masz doświadczenia na rynku nieruchomości? Poszukujesz firmy, która pomoże Ci odnaleźć się na trudnym rynku nieruchomości?

Rynek nieruchomości w Polsce staje się coraz bardziej atrakcyjny dla naszych inwestorów jak również dla zagranicznych. Polska na mapie Europy Środkowo-Wschodniej kształtuje się bardzo zachęcająco, nowe inwestycje przyciągają zainteresowanie z zagranicy.



Coraz więcej osób dostrzega możliwości jakie daje inwestowanie w nieruchomości, lecz aby zarabiać a nie stracić na tym trudnym rynku trzeba posiadać ogromną wiedzę na temat stawek cen transakcyjnych, obowiązując prawo dlatego dla ułatwienia działania na rynku nieruchomości powstały firmy, które oferują : doradztwo prawne nieruchomości oraz doradztwo inwestycyjne. Firmy te znają dokładnie rynek na którym pracują, posiadają niezbędną wiedzę dlatego gdy decydujemy się zainwestowanie nasze pieniądze w nieruchomości dobrze wziąśc pod uwagę współpracę z taką firmą.



Daje nam to gwarancję dobrze ulokowanych pieniędzy, dobra inwestycja zawsze się zwróci, a czasem może jej wartość wzrosnąć kilkakrotnie przynosząc ogromne pieniądze. Kwoty o których na rynku nieruchomości się mówi wymagają dokładnej analizy czy zwrot jest możliwy? I w jakim czasie ?



Gdy decydujemy się na zakup lub sprzedaż nieruchomości musimy wykonać wycenę danego lokalu. Wycena nieruchomości może być przeprowadzona jedynie przez uprawnionego rzeczoznawcę majątkowego. Do dokumentów kupna – sprzedaży musi być dołączone świadectwo energetyczne, czyli przeprowadzony audyt energetyczny budynku. Audyty energetyczne przeprowadzone są podobnie jak wycena nieruchomości przez wykwalifikowanych pracowników w przypadku audytu – audytor energetyczne , natomiast wycena nieruchomości – rzeczoznawca majątkowy.


Aby nie popełnić błędu na rynku nieruchomości i stracić dużych sum pieniędzy zawsze lepiej skorzystać z wiedzy osób, które mają już duże doświadczenie.





---

AEA Expert house - doradztwo prawne nieruchomości



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy opłaca się jeszcze inwestowanie w obligacje skarbu państwa?

Czy opłaca się jeszcze inwestowanie w obligacje skarbu państwa?


Autorem artykułu jest Filon




Nie chodzi mi bynajmniej o wycofanie obligacji z obrotu, a jedynie o znaczne zmniejszenie ich rentowności w nadchodzących miesiącach. Jak bardzo zmniejszy się korzyść z pożyczania państwu? A może w ogóle lepiej zrezygnować z tej formy lokowania kapitału?

Co jest takiego niesamowitego w obligacjach skarbu państwa?
Otóż, ich oprocentowanie nie zależy od poziomów indeksów giełdowych, ani fundamentów spółek, a jedynie od stóp procentowych. Co pozwala nam je wykorzystać niezależnie od kupna akcji jako pewnego rodzaju zabezpieczenie.


Ok już wiemy po co kupować obligacje, ale czy w długim terminie są lepsze niż akcje?
Jak pamiętamy z artykułu o zwrotach z indeksów, WIG20 w ciągu ostatnich 11,5 roku rósł średnio o 6,9%. Co do obligacji roczny zwrot łatwo wyczytać z funduszy obligacji. Do porównania wybrałem fundusz w PKO. Po części dlatego, że to właśnie w nim trzymam moje obligacje, a po części dlatego, że udostępnia dane już od 2003 roku. Okazało się, że w ciągu ostatnich 6 lat dały one zarobić ok. 24%. Co licząc ze wzoru na procent składany z kapitalizacją roczną daje stopę zwrotu 3,65% rocznie.


Dlatego jeśli chcemy praktykować prostą strategię oszczędzania na emeryturę typu "kup i trzymaj" to obligacje nie wydają się być dobrym pomysłem, gdyż ledwo starczają na pokrycie inflacji.


Jednak nie wszystko stracone, gdyż tak samo jak w przypadku akcji, rentowność obligacji zmienia się w czasie, a te zmiany da się z pewnym prawdopodobieństwem przewidzieć. Aby określić czy warto w 2010 roku kupować obligacje spójrzmy na rysunek poniżej:


Opłacalność inwestycji w obligacje względem stóp procentowych


Jasnoczerwona linia przedstawia poziom 3 miesięcznego WIBOR-u czyli oprocentowania po jakim banki pożyczają między sobą pieniądze. Prawa skala pokazuje, że od 2003 roku wartość ta waha się w granicach 4-7%. Niebieska linia ze skalą po lewej przedstawia rentowność rocznej inwestycji w fundusz obligacji PKO. UWAGA linia jest przesunięta o 12 miesięcy w tył, aby pokazać przyszłą rentowność. (Dlatego niebieska linia kończy rok szybciej niż czerwona, gdyż nie znamy jeszcze rentowności jaką będą miały tegoroczne inwestycje).


Widzimy niemal 100% korelację pomiędzy liniami, co oznacza, iż przyszła rentowność inwestycji w obligacje zależy od zmian stóp procentowych.


Najlepszymi okresami dla obligacji jest okres obniżek stóp procentowych zaznaczony na obrazku zielonymi elipsami.W badanym okresie obniżki stóp wystąpiły 2 razy. W 2004 roku można było zarobić ok 7% rocznie, natomiast w 2008 ok 15% rocznie.


Żółte elipsy oznaczają okresy przestoju na stopach procentowych na relatywnie niskich poziomach. W 2005 i 2006 roku można było ugrać 4-5% rocznie. Natomiast w 2009 ok 10% rocznie.


Najgorszym okresem dla obligacji są podwyżki stóp procentowych oznaczone na czerwono. Rentowność obligacji w tych okresach tj. w 2003 i 2007 roku wynosiła średnio 0%.


Nasuwają się 2 uwagi:


* Obligacje należą do grupy instrumentów względnie bezpiecznych - wracając jeszcze raz do obrazka, widzimy że roczna rentowność tylko 2 razy spadła poniżej zera jednak było to nie więcej niż -1,5%. Co przy inwestowaniu w akcje może być tylko marzeniem. Dodatkowo TFI na swoich stronach podają, iż zalecany czas inwestycji w fundusze obligacji wynosi 1,5 - 2,5 roku (zależnie od TFI). Przy takim przedziale czasowym jakakolwiek strata jest zarówno niewielka jak i mało prawdopodobna.


* Inwestując w obligacje liczy się timing - nietrudno zauważyć, że w zielonym i ewentualnie żółtym okresie warto mieć w portfelu obligacje, natomiast w czerwonym lepiej poszukać innych instrumentów. Przewidywanie kolorów nie jest bardzo trudne gdyż WIBOR zależy od stóp procentowych (nie tylko ale głównie), a te ustalane są przez RPP (Radę Polityki Pieniężnej).


Podsumowując:
Obligacje nie są niezawodną alternatywą dla akcji i przy biernym inwestowaniu przynoszą mniejsze zyski, jednak przy odrobinie wysiłku nie trudno przewidzieć ich cykl rentowności, a w dodatku w wypadku pomyłki (a te na pewno czasem się zdarzą) nie karają inwestora w takim stopniu jak akcje czy instrumenty pochodne.



---

Zobacz blog inwestora, który na przykładzie własnych pieniędzy pokazuje w co inwestować.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 15 grudnia 2010

Podział funduszy inwestycyjnych ze względu na dobór aktywów

Podział funduszy inwestycyjnych ze względu na dobór aktywów


Autorem artykułu jest Paweł Pagacz




Wiele osób ma problem z doborem funduszy inwestycyjnych do swojego portfela, obawiając się nadmiernego ryzyka. Tym czasem rozumienie zasad działania funduszy i ich strategii takie ryzyko ogranicza. Zobaczmy zatem, jak kształtuje się podział funduszy inwestycyjnych.

Fundusze akcji - fundusze akcji są w ostatnich latach najbardziej zyskowną grupą funduszy inwestycyjnych. W swoich portfelach mają od 60% do nawet 100% aktywów w akcjach. Fundusze te są podatne na duże wahania cen jednostek - jednego dnia wartość portfela potrafi się zmienić nawet o parę punktów procentowych.


W krótkim terminie zdarzają się mocne korekty, które w ciągu miesiąca mogą znieść aktywa o 20 - 30%. Dlatego tak ważnym elementem jest mieć dostęp do fachowej wiedzy i porady.


Gdy pod koniec lipca 2007 roku wypłacałem jednostki z funduszu inwestycyjnego w jednym z banków, doradca spytał dlaczego to robię? Odpowiedziałem, że wycena jednostek jest tak wysoka, rynek tak rozgrzany i cykliczne przesilenie jest tak blisko, iż lepiej nie trzymać pieniędzy w tym okresie w akcjach. Otrzymałem odpowiedź, że słyszy to już od roku a i tak cały czas akcje idą w górę. Otóż musisz sobie zdawać sprawę, że rynek akcji nie idzie cały czas w górę. Na rynku średnio 2-3 razy w roku zdarza się duża korekta.



W tym roku może ich być więcej. Hossa też nie będzie trwała wiecznie. Po hossie zawsze przychodzi bessa, przeważnie niespodziewanie. Tak było ostatnio w 2000 roku. Bessa bardzo szybko uszczupliła majątki Polaków. Mając fachową wiedzę bardzo szybko „pokochasz" fundusze inwestycyjne i zaczniesz do nich podchodzić z pasją. A pasja jest w życiu jedną z najcenniejszych rzeczy.


Fundusze hybrydowe - zaliczamy do nich fundusze zrównoważone, stabilnego inwestowania czy ochrony kapitału. Fundusze hybrydowe posiadają w swoim portfelu część akcyjną i część bezpiecznych aktywów (obligacje, inne środki pieniężne). Fundusze zrównoważone zawierają od 40 - 70% akcji, fundusze stabilnego inwestowania od 30 - 50% akcji, fundusze ochrony kapitału przeważnie mają w portfelu 20 - 30% akcji.



Rzecz bardzo istotna - otóż, w czasie spadków na giełdzie fundusze te nie są całkowicie bezpieczną inwestycją. Spadek cen jednostek jest po prostu stosunkowo mniejszy niż w przypadku funduszu akcyjnego. I odwrotnie, w czasie wzrostów fundusze te zarabiają mniej niż fundusze akcyjne. Są więc formą podzielenia kapitału między akcjami i bezpiecznymi instrumentami.


Fundusze obligacji - fundusze inwestycyjne bardzo bezpieczne, stabilne. Są przeznaczone zwłaszcza dla osób, które nie lubią ryzyka inwestycyjnego, ale także dla tych, inwestujących w akcje do zamiany jednostek podczas spadków giełdowych. Fundusze te zarabiają średnio od 3 - 6% rocznie.


Fundusze rynku pieniężnego - również bardzo bezpieczny rodzaj funduszy. Środki są lokowane głównie w krótkoterminowe papiery dłużne, bony skarbowe czy depozyty bankowe. Fundusze te można również wykorzystać w czasie korekty giełdowej i dokonywać konwersji jednostek. Fundusze rynku pieniężnego dają stopę ok. 3 - 4% rocznie


---

Autorzy artykułu prowadzą na codzień portale zajmujące się finansami osobistymi.

Funduszowe.pl - na codzień zarabiają w funduszach inwestycyjnych.

Skuteczne Inwestycje Giełdowe - każdego dnia wygrywają na giełdzie.

Inwestycje Giełdowe.pl - skuteczna i poprawna edukacja giełdowa.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Inwestowanie na emeryturę

Inwestowanie na emeryturę


Autorem artykułu jest Paweł Pagacz




Sam często jestem zdziwiony, jak wiele osób piszących do mnie maile, porusza temat przyszłej emerytury. Często pojawiają się pytania gdzie wybrać swój 3 filar, jak inwestować, czy wierzyć agentowi ubezpieczeniowemu?

Emerytura to indywidualna sprawa, każdy sam powinien wybrać miejsce, czas i najlepszą formę oszczędzania na poczet przyszłej emerytury. Postaram się w tym dziale przedstawić mój własny, osobisty pomysł oszczędzania w tzw. 3 filarze.


Z mojego punktu widzenia kluczowe jest rozdzielenie dwóch spraw - polisa ubezpieczeniowa oraz gromadzenie oszczędności emerytalnych.


Agent ubezpieczeniowy z natury sprzedaje polisę ubezpieczeniową. Polisa jest tak skonstruowana, że spora część środków jest przeznaczana na ubezpieczenie, a pozostała część jest gromadzona i inwestowana w funduszach kapitałowych. Jeżeli spotkałeś się z agentem ubezpieczeniowym i pytałeś o 3 filar, możesz być pewny, że zaproponował Ci właśnie taką formę oszczędzania. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ Towarzystwo oraz sam agent mają największe
prowizje z umów powiązanych z ubezpieczeniami.


Nie twierdzę, że tak skonstruowana polisa jest zła. Ona ma jednak służyć głównie zabezpieczeniu rodziny przed losowymi wydarzeniami. Wybierając narzędzie gromadzenia oszczędności musimy określić priorytety, czemu dane narzędzie ma służyć.


Osobiście rozdzielam kwestię ubezpieczenia oraz oszczędzania na emeryturę. Należy pamiętać, że 3 filar to każda forma gromadzenia oszczędności na przyszłą emeryturę (nie tylko polisa lub IKE).


Czym się więc kierowałem wybierając formę oszczędzania na emeryturę? Kluczem była jak największa alokacja, oraz prosty dostęp do rachunku. Każda "odłożona" złotówka miała być inwestowana i pomnażana. Interesowała mnie 100%-owa alokacja środków. Nie chcąc łączyć spraw ubezpieczeniowych z inwestycją, wybierałem pomiędzy IKE
a funduszem inwestycyjnym.


Wybrałem fundusz mBanku, który gwarantuje mi 100% alokacji, swobodny dostęp do rachunku, możliwość dowolnej wpłaty (tutaj trzeba być systematycznym). Moim zdaniem żadne inne narzędzie nie gwarantuje mi tak szybkiego przyrostu kapitału.


Co miesiąc systematycznie dopłacam więc środki do funduszu. Od 2008 roku korzystam z funduszy grupy Union Investment. Ponieważ są to środki emerytalne, rzadko dokonuje konwersji. Kieruje się w tym względzie sygnałem średnioterminowym dla funduszy inwestycyjnych.


---

Autorzy artykułu prowadzą na codzień portale zajmujące się finansami osobistymi.

Funduszowe.pl - na codzień zarabiają w funduszach inwestycyjnych.

Skuteczne Inwestycje Giełdowe - każdego dnia wygrywają na giełdzie.

Inwestycje Giełdowe.pl - skuteczna i poprawna edukacja giełdowa.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Inwestowanie w czasie bessy

Inwestowanie w czasie bessy


Autorem artykułu jest Paweł Pagacz




Przedstawiam listę funduszy inwestycyjnych oraz certyfikatów, które powinny być doskonałym narzędziem inwestycyjnym w momencie, gdy na rynku akcyjnym zaczną się silniejsze spadki.

Zapewne wszystkim dobrze jest znana ujemna korelacja rynku akcji oraz dolara. W momencie potwierdzenia trendu spadkowego na rynku akcji hossę powinny zacząć waluty. Przestawiam więc listę funduszy, które powinny silnie zyskiwać wraz ze wzrostem walut.


Fundusze wybieram jak zwykle z SFI w mBanku.


UniDolar Obligacje - dobrze znany nam fundusz z czasu poprzedniej bessy, kiedy wraz ze wzrostem dolara notował bardzo dobre wyniki. Fundusz inwestuje środki przede wszystkim w obligacje i inne papiery dłużne emitowane przez rząd USA oraz obligacje korporacyjne firm, mających siedzibę na terenie USA lub w krajach OECD.


Min. pierwsza wpłata 500,00


Min. kolejna wpłata 100,00



HSBC GIF US Dollar Core Plus Bond E - Fundusz inwestuje głównie w obligacje krajów rozwiniętych. Walutą bazową subfunduszu jest USD.


Min. pierwsza wpłata 4000,00


HSBC Global Investment Funds - Euro High Yield Bond - Obligacje, oraz inne papiery wartościowe denominowane w Euro. Subfundusz może również inwestować w papiery wartościowe o stałym dochodzie w innych walutach europejskich, w tym w funtach szterlingach. Walutą bazową subfunduszu jest EUR.


Min. pierwsza wpłata 5000,00


HSBC GIF Global Core Plus Bond E - Fundusz inwestuje głównie w papiery emitowane na rozwiniętych rynkach oraz w waluty krajów OECD. Walutą bazową subfunduszu jest USD.


Min. pierwsza wpłata 4000,00



Certyfikaty inwestycyjne:


Osoby, które mają rachunek maklerski mogą również skorzystać z dwóch certyfikatów inwestycyjnych, które zarabiają w momencie spadków na rynkach akcyjnych i surowców. Certyfikaty kupuje się jak "zwykłe" akcje.


RCSDXA0412 - Certyfikat naśladuje zmiany niemieckiego indeksu ShortDAX.


RCSCRAOPEN - Certyfikat naśladuje odwrotność zmiany ceny kontraktów terminowych na ropę Brent notowanych na giełdzie ICE w Londynie


Więcej o inwestowaniu w fundusze inwestycyjne i akcje znajdziesz na naszych portalach internetowych.


---

Autorzy artykułu prowadzą na codzień portale zajmujące się finansami osobistymi.

Funduszowe.pl - na codzień zarabiają w funduszach inwestycyjnych.

Skuteczne Inwestycje Giełdowe - każdego dnia wygrywają na giełdzie.

Inwestycje Giełdowe.pl - skuteczna i poprawna edukacja giełdowa.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Znane i mniej znane fundusze nieruchomości. Cz.1

Znane i mniej znane fundusze nieruchomości. Cz.1


Autorem artykułu jest Rafał Miśkowiec




Fundusze nieruchomości są jednymi ze specjalistycznych funduszy dostępnymi na naszym młodym rynku. Powstanie pierwszego funduszu datowane jest na rok 2004, kiedy to Polski rynek finansowy zaczął stosować regulacje przyjęte wraz z przystąpieniem do UE.

Wraz z nimi pojawiły się nowe możliwości i pomysły na zagospodarowanie zysku z perspektywicznego rynku nieruchomości.


Rodzaje funduszy


Fundusze nieruchomości możemy podzielić na dwie grupy, pierwszą z nich tworzą Fundusze Inwestycyjne Otwarte, czyli FIO.Drugą Fundusze Inwestycyjne Zamknięte, czyli FIZ.O tym jak fundusz będzie zbudowany, a także o samym sposobie sprzedaży jednostek uczestnictwa decyduje kierownictwo TFI. To od pomysłu Towarzystwa na funkcjonowanie danego fundusz zależy, kiedy i w jaki sposób będziemy kupowali jednostki uczestnictwa lub certyfikaty.



Nabycie FIO


Do grupy FIO należą fundusze, których jednostki uczestnictwa można nabyć w dowolnym momencie na rynku. Sprzedaż prowadzą TFI poprzez swoje strony WWW, banki, placówki partnerskie, doradcy finansowi czy platformy internetowe wyspecjalizowane w dystrybucji funduszy.



Nabycie FIZ


Do grupy FIZ należą fundusze, których certyfikaty możemy nabyć w okresie subskrypcji. Liczba dostępnych certyfikatów jest ściśle określona, co w niektórych przypadkach może spowodować trudności w ich nabyciu. Forma sprzedaży może być podobna jak w przypadku funduszy FIO, choć najczęściej jest to znacznie mniej placówek. Po zakończeniu sprzedaży przez subskrypcję, certyfikaty można nabyć na Giełdzie Papierów Wartościowych.



Sprzedaż


Jednostki uczestnictwa FIO można sprzedaż w dowolnym momencie, uwzględniając oczywiście ich cenę, a więc opłacalność samej inwestycji. Jednostki te sprzedajemy samemu TFI, temu, które je wcześniej wyemitowało.
W przypadku FIZ sytuacja jest trochę inna. Naturalnym sposobem sprzedania i tym samym zakończenia inwestycji jest koniec życia funduszu, przewidziany jest on w prospekcie emisyjnym. Nie musi to oznaczać, że dostaniemy pieniądze od razu. Nieruchomości trzeba przecież sprzedać.


Innym sposobem jest sprzedaż TFI, odbywa się to jednak w ściśle określonych okresach. TFI stosują różne rozwiązania, odkupienia 2 razy w miesiącu lub co się zdarzyło, kilka razy do roku.



Jeszcze innym rozwiązaniem jest sprzedaż na Giełdzie Papierów Wartościowych. Tu jednak powinniśmy wiedzieć, że aby móc sprzedać posiadane certyfikaty, ktoś musi chcieć od nas je kupić. Może się okazać, że nie jest to takie proste, zwłaszcza w krótkim czasie.


www.PulsPieniadza.pl




---

Zamieszczone rozwiązania zostały wielokrotnie sprawdzone, zastosowane i są gotowe do użycia w obecnej sytuacji na rynku, jeżeli masz jakieś trudności skontaktuj się ze mną.
Pozdrawiam Serdecznie

Edycja po akceptacji.
www.PulsPieniadza.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Znane i mniej znane fundusze nieruchomości Cz.2

Znane i mniej znane fundusze nieruchomości Cz.2


Autorem artykułu jest Rafał Miśkowiec




Różnice pomiędzy poszczególnymi funduszami można sprowadzić do tych najbardziej widocznych i najistotniejszych dla klienta. Jedną z nich jest polityka inwestycyjna.

To ile będzie zarabiał fundusz zależy min. od polityki inwestycyjnej.

Znane i mniej znane fundusze nieruchomości Cz.2
Są to podstawowe założenia funkcjonowania funduszu. Chodzi o to, aby w określonych warunkach na rynku przygotować odpowiedni produkt. Ogromne znaczenie ma także odpowiednie zarządzanie i reagowanie na zmieniającą się sytuację finansową.

FIZ

Zarządzający wypowiadają się tu wprost, w FIZ – ach mają dostęp do większej ilości narzędzi finansowych. Oznacza to większe bezpieczeństwo a także możliwość podejmowania większego ryzyka w celu podwyższenia stopy zwrotu z inwestycji.

Jednym z przykładów mogą tu być instrumenty pochodne, które mogą być potrzebne w przypadku niekorzystnej sytuacji na giełdzie.

FIO

Wymóg utrzymywania określonych rezerw, a także ograniczone możliwości korzystania z instrumentów finansowych robią swoje. Tworzenie rezerw jest związane z możliwością wypłaty, do których uczestnik funduszu ma prawo. Zbycia jednostek uczestnictwa jest możliwe praktycznie w każdym momencie, na co zarządzający musi być przygotowany. Ogranicza to w sposób istotny elastyczność polityki inwestycyjnej.

Jeżeli sytuacja przybiera niekorzystny obrót, to w przypadku FIO zwiększony wykup spowoduje konieczność sprzedaży posiadanych aktywów, a w konsekwencji kolejne obniżki cen.

FIZ z gwarancją

W określonych terminach można nabywać certyfikaty funduszy z gwarancją zainwestowanego kapitału. Subskrypcje, czyli wyznaczony czas na zakup są ogłaszane przez poszczególne TFI.

Warto pamiętać, że gwarancja dotyczy okresu na koniec inwestycji. W trakcie jej trwania można obserwować zmiany, wielokrotnie niekorzystnych wyników. Bardzo często w pierwszych 2, 3 latach, kiedy budowany jest portfel z określonych nieruchomości wyniki są ujemne.

Statut

Jest dokumentem, w którym są zawarte podstawowe informacje o funduszu. Określona jest także w nim polityka inwestycyjna, jaką stosuje się w zarządzaniu.


www.PulsPieniadza.pl
Photo: sxc.hu


---

Zamieszczone rozwiązania zostały wielokrotnie sprawdzone, zastosowane i są gotowe do użycia w obecnej sytuacji na rynku, jeżeli masz jakieś trudności skontaktuj się ze mną.
Pozdrawiam Serdecznie

Edycja po akceptacji.
www.PulsPieniadza.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Plusy i minusy automatycznych systemów transakcyjnych.

Plusy i minusy automatycznych systemów transakcyjnych.


Autorem artykułu jest Marcin Labus




Właśnie rozpocząłeś swoją przygodę z rynkami finansowymi i zapewne zapatrujesz się na uczynienie inwestowania na tych rynkach swoim dodatkowym źródłem dochodu. Zapewne spotkałeś się także kiedyś z takimi pojęciami jak „automatyczne systemy transakcyjne" i zastanawiasz się co to tak naprawdę jest? Czy powinieneś skorzystać z ich pomocy?

Jak wszystko inne, także i te rozwiązania mają swoje wady i zalety. Próbując zasięgnąć jakichkolwiek informacji na temat automatycznych systemów transakcyjnych, natkniesz się na setki stron promujących tego typu produkty hasłami w stylu „Jedyny naprawdę działający system!” lub „Najlepszy system transakcyjny – 95,81% skuteczności!”. W takim gąszczu informacji trudno odnaleźć te naprawdę rzetelne, ponieważ 99% stron poświęconych temu tematowi to po prostu strony próbujące sprzedać Ci dany system.


Zalety automatycznych systemów transakcyjnych:


» Program będzie przeprowadzał transakcje całkowicie bez Twojego udziału lub też jedynie przy niewielkim wkładzie Twojej pracy. Wydaje się to być największym plusem tego typu rozwiązań – system wykona całą pracę za Ciebie, jedyne co Ty musisz zapewnić to pieniądze, za pomocą których owa aplikacja będzie dokonywać transakcji.


» Program potrafi gromadzić i analizować informacje znacznie szybciej niż jakikolwiek człowiek, dlatego też może przeprowadzać znacznie więcej operacji, znacznie szybciej.


» Nie musisz siedzieć przy komputerze, aby program mógł pracować – będzie on dokonywał transakcji w Twoim imieniu niezależnie od Twojej obecności, np. gdy będziesz poza domem lub gdy będziesz spał.


Wady automatycznych systemów transakcyjnych:


» Ludzie, poszukując rozwiązania pozwalającego im szybko się wzbogacić, polegają całkowicie na pracy danego systemu, tym samym zaniechując własnej edukacji w zakresie inwestowania.


» Istnieje prawdziwe zatrzęsienie rozwiązań tego typu i niestety nie wszystkie są godne zaufania. Ponieważ kupujący pragną przede wszystkim zarobić jak najwięcej w jak najkrótszym czasie, to co poniektórzy sprzedający wykorzystują skwapliwie ich naiwność, umieszczając w internecie bezwartościowe aplikacje, które na nieszczęście i tak ktoś kupi. Jest to ekstremalnie niebezpieczne zjawisko, ponieważ kupując tego rodzaju produkt możesz utracić nie tylko pieniądze przeznaczone na jego zakup, ale także wszystkie swoje pieniądze zainwestowane na danym rynku finansowym.


» Cena. Większość automatycznych systemów transakcyjnych kosztuje ok. kilkuset dolarów – jeżeli chcesz jedynie wypróbować dany system i sprawdzić jak sobie radzi, jest to dla Ciebie spore ryzyko.


Zawsze szukaj recenzji danego systemu lub rekomendacji innych użytkowników w celu potwierdzenia czy system naprawdę działa, czy też nie. Warto też dowiedzieć się czy sprzedawca oferuje gwarancję zwrotu pieniędzy za swój produkt.


Poza tym, nie polegaj zanadto na systemach automatycznych. Kup sobie lepiej dobry podręcznik o inwestowaniu. Tym sposobem będziesz mógł w przyszłości kontynuować swoje inwestycje bez pomocy tych systemów i być może odkryjesz, że tak naprawdę żadnego nie potrzebujesz. Z czasem także nabierzesz odpowiedniego doświadczenia, aby stwierdzić czy konkretne systemy transakcyjne są coś warte, czy też nie.



---

Zapraszam! Bogaty Inwestor PL



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy można odliczyć koszty od zaniechanych inwestycji?

Czy można odliczyć koszty od zaniechanych inwestycji?


Autorem artykułu jest timonpl




W dzisiejszych czasach kiedy gospodarka jest tak zmienna, inwestorzy muszą nieustannie analizować rynek i weryfikować swoje biznesplany. Zła ocena skuteczności prowadzonych inwestycji w końcowym efekcie może prowadzić do ich zaprzestania. W tym momencie nasuwa się pytanie jak obliczyć koszty takich inwestycji.

W dzisiejszych czasach kiedy gospodarka jest tak zmienna, inwestorzy muszą nieustannie analizować rynek i weryfikować swoje biznesplany. Zła ocena skuteczności prowadzonych inwestycji w końcowym efekcie może prowadzić do ich zaprzestania. W tym momencie nasuwa się pytanie jak obliczyć koszty takich inwestycji.


Do 2008 roku obowiązywała ustawa, która mówiła, jeżeli inwestor ponosił wydatki na inwestycje, których nie zdołał dokończyć to nie mógł wliczyć ich do kosztów i odpisać od podatku dochodowego. Ta ustawa znacznie ograniczała rozwój inwestorów na rynku polskim.


Na początku minionego roku zostały wprowadzone zmiany, które wprowadziły znacznie korzystniejsze warunki dla inwestorów. Pojawił się nowy przepis wprowadzający „szczególny moment potrącenia kosztów zaniechanych inwestycji." Nowe rozporządzenie dają podatnikom możliwość wliczenia do kosztów uzyskania przychodów wydatków poniesionych w związku z zaprzestanymi inwestycjami w zależności od podjętej decyzji podatnika tj. w dacie ich sprzedaży lub likwidacji. Należy przy tym pamiętać powszechnej zasadzie potrącalności kosztów, zgodnie, z którą koszty inwestycji muszą być poniesione w celu osiągnięcia dochodów lub zatrzymania albo zabezpieczenia źródła dochodów płatnika.


Należy zwrócić uwagę na to iż zbycie nie musi być odpłatne. Może się również wydawać, że w pewnych okolicznościach nieodpłatne przekazanie zaprzestanych inwestycji będą tworzyć koszty podatkowe. Są jednak wątpliwości, czy zlikwidowanie inwestycji oznaczać będzie jej fizyczne zniszczenie, które będzie uniemożliwiać jej dalsze wykorzystanie, czy też dokonanie odpowiednich wpisów w ewidencji prowadzonych inwestycji.






---

Nowe Inwestycje Banki Finanse



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jeśli nie lokata, to może... hotel?

Jeśli nie lokata, to może... hotel?


Autorem artykułu jest Adrian Hinc




Spadające oprocentowanie lokat motywuje klientów do poszukiwania innych możliwości inwestycyjnych. Z analizy firmy Home Broker wynika, że rentowność z inwestycji w pokój hotelowy może być nawet trzy razy wyższa niż w przypadku przeciętnej lokaty bankowej.

Nie chodzi tutaj jednak o budowanie czy kupowanie całego hotelu. Na rynku funkcjonują firmy, które umożliwiają zakup jednego pokoju, a później czerpanie z tego tytułu comiesięcznych zysków. Jeden z takich hoteli powstaje właśnie w Święcicach, około 25 km od centrum Warszawy.


Potencjalny inwestor ma w tym przypadku trzy możliwości zakupu pokoju - jedno-/dwuosobowego (250 tys. zł), dwu-/trzyosobowego (290 tys. zł) i apartamentu za pół miliona złotych. Podpisując umowę w maju można skorzystać z 10 proc. rabatu, z każdym kolejnym miesiącem upust będzie coraz mniejszy.


Zakładając, że kupimy najmniejszy pokój, to po rabacie zapłacimy za niego 225 tys. zł. Taka kwota na rocznej lokacie dałaby obecnie około 10,5 tys. zł zysku w skali roku (po zapłaceniu podatku od zysków). Dla inwestycji w pokój hotelowy gwarantowany miesięczny zysk wynosi 1700 zł brutto. Rocznie po opodatkowaniu będzie to 16,7 tys. zł - przy założeniu, że rozliczenie następuje na zasadach ogólnych.


W przypadku omawianej inwestycji miesięczny gwarantowany czynsz ma być corocznie waloryzowany o inflację. Zakładając, że ceny będą rosły średnio o 2,5% w skali roku, to inwestycja zwróci się w około 12 lat. Przy czym rentowność netto z inwestycji szacujemy na około 7 - 7,5 proc., a więc zdecydowanie wyżej od najlepszych obecnie lokat. Rentowność z hotelowej inwestycji może wzrosnąć nawet do 9 proc. jeżeli otrzymamy zwrot podatku VAT, co jest możliwe nawet dla osób nieprowadzących działalności gospodarczej.


Niestety poza możliwymi zyskami, taka inwestycja niesie za sobą spore ryzyko. Przede wszystkim jako inwestycja deweloperska wymaga zaangażowania kapitału już na etapie „dziury w ziemi". Już po uruchomieniu hotelu powstaje standardowe ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej - wszystko zależy od tego jak wielu gości zechce zarezerwować pokój w „naszym" hotelu.


Przed ewentualnym zaangażowaniem się w taki projekt trzeba bardzo dokładnie przeanalizować zapisy umowy inwestorskiej. Bardzo istotna jest kwestia gwarantowanego miesięcznego czynszu - jaka jest jego kwota i jak długo będzie on wypłacany. Niektórzy deweloperzy gwarantują comiesięczną wypłatę tylko przez kilka lat, a później zależy ona od hotelowej frekwencji. Istotna jest także kwestia kosztów utrzymania naszego pokoju - czy ponosi ją zarządzający czy też będzie to opłata pokrywana z naszego zysku. Niemniej ważna jest także sprawa statusu własnościowego zakupionego pokoju.


Nie należy ulegać także innemu złudzeniu - „lokata budowlana" nie jest tradycyjną bankową lokatą i zaangażowane pieniądze nie podlegają gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Decyzja o hotelowej inwestycji wymaga więc porządnej analizy i sporego apetytu na ryzyko.



---

Autor artykułu jest redaktorem serwisu Kontomierz.pl - rozbudowanej aplikacji do zarządzania finansami osobistymi.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Jajka w koszyku, czyli dywersyfikacja

Jajka w koszyku, czyli dywersyfikacja


Autorem artykułu jest Rafał Miśkowiec




Jeżeli decyzja o rozpoczęciu inwestowania zapadła, oznacza to, że zrobiliśmy pierwszy krok w kierunku powiększenia majątku. Czas, aby zrobić kolejny. O tym, w co zainwestujemy własne środki można łatwo i szybko zadecydować. Na rynku jest szeroki wachlarz rozwiązań, które mogą być użyteczne dla większości przygotowywanych strategii.

choicWażne jest, aby w trakcie inwestowania, nie okazało się, że ten łatwy z pozoru wybór nie stał się przekleństwem i zmorą pamiętaną latami.




Czy tylko w finansach?



Można powiedzieć, że dywersyfikacja jest to korzystanie z kilku rozwiązań w taki sposób, aby zmniejszyć ryzyko niepowodzenia. Z zasady tej korzystamy także w życiu codziennym. Jej uniwersalność wykracza daleko poza sferę inwestowania pieniędzy. Przecież podejmując jakąś decyzję, bierzemy pod uwagę różne możliwości jej realizacji. Często jest tak, że najkrótsza droga wcale nie jest tą najlepszą, a noszenie wszystkich jajek w jednym koszyku bardzo rzadko się opłaca.



Różnorodność



Jeżeli ryzyko tak bardzo może przeszkodzić w osiągnięciu celu, to przez skorzystanie z dywersyfikacji ta szansa się zwiększa. Korzyść jest oczywista. Poprzez odpowiednie dobranie różnych produktów, możemy osiągnąć optymalny efekt finansowy. Optymalny dla danej osoby, w określonych warunkach ekonomicznych. Trzeba pamiętać o tym, że żyjemy w pewnym otoczeniu a nie w oderwaniu od rzeczywistości.



Co wybierać?



To, na czym się znamy. Jeżeli chcemy spróbować nowości, to niewielkim stopniu. Wybierać można pomiędzy dostępnymi rozwiązaniami na rynku: funduszami inwestycyjnymi krajowymi i zagranicznymi, depozytami, programami oszczędnościowymi, obligacjami, polisami czy inwestycjami alternatywnymi.



Warto wziąć pod uwagę własną wiedzę o finansach, możliwości finansowe, ryzyko, jakie jesteśmy w stanie zaakceptować, jaką wielkość kapitału chcemy zainwestować a także na jak długo.



Dlaczego nie wybieramy?



Powody można by mnożyć prawie w nieskończoność. Wśród nich są te ważne, są i te trywialne. Od braku umiejętności w analizowaniu ofert, przez niespójności w informacjach, jakie przekazują firmy, po zwyczajny brak czasu. To jak trudno przebić się przez gąszcz niejasno napisanych informacji o produkcie i zrozumieć zasady w nim obowiązujące, jest tak samo istotne jak umiejętność podzielenia inwestowanych pieniędzy.


Nie ma jednego optymalnego rozwiązania. Fachowcy od inwestowania zwykli mówić, że dywersyfikacja jest wtedy, kiedy nie do końca mamy przekonanie do wybranego rozwiązania. Nie jest to może jedyny sposób na udane pomnażanie pieniędzy. Jest natomiast jednym z tych, z których można dowolnie korzystać. Na początku, w trakcie i na końcu inwestycji, najlepiej bez zbędnych opłat. Trzeba tylko chcieć.



Photo: sxc.hu


www.PulsPieniadza.pl


---

Zamieszczone rozwiązania zostały wielokrotnie sprawdzone, zastosowane i są gotowe do użycia w obecnej sytuacji na rynku, jeżeli masz jakieś trudności skontaktuj się ze mną.
Pozdrawiam Serdecznie

Edycja po akceptacji.
www.PulsPieniadza.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

In vino veritas

In vino veritas


Autorem artykułu jest Jan Mazurek




Wino - szlachetny trunek to nie tylko rozkosze podniebienia i uciecha ducha. To również interesująca alternatywa inwestycyjna, szzczególnie cenna, kiedy na giełdach panuje niepewność.

Kto winem się raczy, ten Boga zobaczy" - przysłowie cysterskie z XII wieku.
Badania historyków i archeologów wskazują, że początki upraw winorośli oraz produkcji wina miały miejsce na Bliskim Wschodzie. Nadzwyczajną rangę wina nadał mu Chrystus podczas ostatniej wieczerzy.

Na zdrowie

W Chrześcijaństwie stanowi ono symbol krwi Syna Bożego umęczonego na krzyżu. Starożytni Grecy i Rzymie uważali je za napój bogów. Do obecnych czasów zawsze towarzyszy człowiekowi w ważnych uroczystościach. Jest pite ku uciesze ducha i pokrzepieniu serc.
Wino oprócz dostarczania przyjemności podniebienia i poprawy nastroju pozwala na utrzymanie zdrowia. W znacznym stopniu zmniejsza ryzyko zachorowania na Alzheimera. Obniża poziom złego cholesterolu we krwi i poprawia gospodarkę cukrami. Pijąc czerwone wino można zmniejszyć ryzyko parodontozy. Wydolność płuc poprawi wino białe. Na trawienie pomoże każdy rodzaj wina. Niezwykle ważną zaletą picia wina jest zmniejszenie możliwości powstania zakrzepów, zatorów oraz zawałów serca. Stwierdzono, że taniny zawarte w czerwonym winie mają działanie przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne. Nie można jednak przesadzać z takimi metodami profilaktyki, gdyż można popaść w alkoholizm.
Czerwone wino poleca się osobom w starszym wieku. Jak wynika z badań statystycznych, Francuzi, których napojem narodowym jest wino, rzadziej zapadają na choroby serca niż Amerykanie Jest to zasługa picia czerwonego wina. Wino pobudzało fantazję twórczą Williama Szekspira, który lubił delektować się boskim napojem. Zastosowanie w XVII wieku korka do butelkowania pozwoliło na długie jego leżakowanie. Ułatwiło to prowadzenie handlu. Już wówczas wina z Bordeaux opanowały cały świat. W roku 1855 za Napoleona III podzielono najlepsze winnice na pięć klas (cru). Jest to określane mianem „Klasyfikacji 1855" lub „Klasyfikacji Châteaux". Obecnie pierwszej, najlepszej klasie znajdują się wina z następujących winnic: Château Margaux, Château Lafite, Château Latour, Château Haut-Brion oraz Château Mouton-Rothschild. Wina z tych winnic są najbardziej uznane i należą do najdroższych na świecie. Najlepsze wina powstają z winogron zrywanych ręcznie. Szczególnie dobry trunek dają w pełni dojrzałe grona pokryte nalotem szlachetnej pleśni. Z jednego hektara można uzyskać najwyżej tysiąc litrów wina, co oznacza, że z owoców krzewu winorośli powstaje jeden kieliszek wina. Największym znawcą wina jest Robert Parker ze Stanów Zjednoczonych, autor przewodnika po winach. Jego opinię i oceny są podstawą dla określenia wartości wina na całym świecie.
Dobre wino można wyprodukować z winogron, które dojrzewały w bardzo dobrych warunkach pogodowych. Nawet jeden dzień deszczowy może mieć znaczący wpływ na jakość wina. Stąd tak wielką wagę przykłada się do tego jaka pogoda była w danym roku. Tak więc nawet roczniki wina młodsze mogą być wartościowsze od starszych.
Szanujące się marki są produkowane przy zachowaniu ściśle określonych procesów oraz ścisłej kontroli. Certyfikat Institut D'Appellations d'Origine we Francji gwarantuje zachowanie wysokich standardów. Do produkcji wina w krajach Unii mają również zastosowanie dyrektywy Parlamentu Europejskiego.


Szczepy winne


Na świecie uprawia się kilkaset szczepów winnych, pozwalających na uzyskanie najróżnorodniejszych win. Oto kilka najważniejszych:


Cabernet Sauvignon - król szczepów win czerwonych - pozwala na uzyskanie najznakomitszych na świecie win, pełnych elegancji, finezji i bukietem zapachów, zazwyczaj o rubinowej barwie. Jest winem mocno zbudowanym. W zależności od miejsca uprawy w uzyskanym z niego winie można wyczuć zapachy czarnej porzeczki, jagód, żywicy, korzeni czy słodkiego zielonego pieprzu, którym towarzyszy delikatne z nutą tytoniu, lukrecji i wanilii, jakie nadaje im leżakowanie w dębowych beczkach. W smaku owoce czarnej porzeczki, wiśni, śliwek, a także nuta mięty, anyżu, oliwek, cedru. Zawiera dużo tanin, stąd częstokroć mieszane jest z winami innych szczepów. Z wiekiem dużo zyskuje na walorach. Doskonałe dla wieloletnich inwestycji.


Merlot - kojarzy się przede wszystkim z Bordeaux we Francji. Daje również dobrze zbudowane, szlachetne wino o głębokiej barwie. Nuta śliwek, wiśni, owoców leśnych, fiołków, pomarańczy, przypraw i czekolady zadowoli każdego konesera. Charakterystyczne korzenne wykończenie oraz akcent suszonej śliwki to kolejne cechy tego trunku. Posiada niższe niż Cabernet Sauvignon natężenie tanin. Historia tego wina rozpoczyna się na początku nowej ery.


Shiraz/Syrah - najważniejsze uprawy w Australii, Afryce Południowej, Chile, Kalifornii i Francji. Daje bardzo dobre wino. To jedna z najlepszych odmian winorośli, z owocami pozwalającymi uzyskać dość ostry smak. W zależności od miejsca uprawy szczepu można wyczuć: jeżyny, kawę czy gorzką czekoladę i taniny z nutą alkoholu. Intensywny aromat z nutą jagód, białego pieprzu, wiśni, lukrecji, śliwek, ciemnych owoców i dymu. Może być przechowywane przez długi okres czasu, stąd nadaje się do inwestycji długoterminowych.


Pinot Noir - pozwala uzyskać wino o pełnej tęczy barw: wiśniowa, purpurowa, czerwień oraz brąz. Pełnia doznań smakowych to: wiśnie, truskawki, porzeczki a dopełnieniem są subtelnie działające taniny. Beczki z dębu amerykańskiego nadają mu waniliowego zapachu z domieszką skóry. To szczep wrażliwy na warunki pogodowe, stąd podaż wina może ulegać wahaniom.


Tempranillo - uprawiane głównie w Hiszpanii a także w Argentynie. Szczep ten daje wino o wiśniowym kolorze. Elegancki bukiet z wyczuwalną nutą leśnych owoców. Często mieszane z winami. Wyśmienite w smaku również jako wino młode, lecz jego walory wzrastają w okresie leżakowania w dębowych beczkach. Stąd nadaje się dla średnio- i długoterminowych inwestycji.
Chardonnay - to król szczepów win białych. Najwyższa jakość wśród win białych to niezwykle bogaty smak, w którym można wyczuć różne owoce: jabłka, brzoskwinie, i owoce tropikalne. Dopełnieniem jest nuta orzechy, karmelu czy miodu. Jest to szlachetny trunek o intensywnej żółtej barwie z łagodnymi aromatami owocowymi i waniliowymi. Po wieloletnim dojrzewaniu w dębowych beczkach nabiera smaku wanilii i masła. Wino to nie może być leżakowane tak długo, jak wina czerwone. Jednak jest warte inwestycji ze względu na niekwestionowane walory oraz powszechne uznanie. Ze szczepu tego wyrabia się wiele szampanów.


Riesling - pochodzi z Niemiec i obecnie znany jest w całej Europie. Wina charakteryzują się wysoką jakością, mocą i elegancją. W intensywnym bukiecie zapachów można wyczuć: jabłka, brzoskwinie, kwiat lipy i rumianku z nutami mineralnymi. Wina te posiadają wysoką kwasowość. Z szczepu Riesling wytwarza się wiele rodzajów win: wytrawne, półwytrawne, łagodne, po szlachetnie słodkie. Niejednokrotnie Eiswein'y osiągają wysokie ceny, co może uczynić inwestycję w nie bardzo atrakcyjną.


Sauvignon Blanc - pozwala na wyprodukowanie łagodnego wina. uznanego na całym świecie. Intensywny zapach owoców cytrusowych. W smaku może przewodzić na myśl zielone jabłka, gruszki, agrestu, porzeczkę, melony i mango z domieszką ziół. Zawiera duży poziom kwasowości. Stąd nie może być długo leżakowane i nie może być przedmiotem długoterminowych inwestycji.


Najlepsze oraz najbardziej uznane wina są produkowane we Francji. Niemal kultem otaczany jest region Bordeaux. Poza nim znane są koneserom na całym świecie wina z: Monbazillac, Burgundii, Rhône, Francja Południowa, Alzacja, Szampania, Vintage, Port Cognac, Armagnac. Poza Francją potęgami winiarskimi są Włochy, Hiszpania, Austria, Niemcy, Liban, Australia, Nowa Zelandia, Stany Zjednoczone (Kalifornia), Południowa Afryka, Chile i Argentyna.


Wino w świecie finansów


W przeciwieństwie do papierów wartościowych czy tytułów uczestnictwa funduszy inwestycyjnych wino jest w postaci fizycznej. Podczas gdy na giełdzie panuje bessa i kursy akcji spadają w dół, wino może utrzymać swoją wartość. Nie zniszczą go również kryzysy, wojny czy hiperinflacja.
Cenę rynkową wina determinują następujące cechy: marka, klasa jakościowa, wielkość produkcji, miejsce pochodzenia oraz wiek. Reszty dopełnia rynek. Inwestor prywatny może inwestować poprzez domy aukcyjne, fundusze., produkty inwestycyjne, w Polsce za pośrednictwem firmy Wealth Solutions. Najpoważniejsze ośrodki handlu winem funkcjonują w Londynie i Chicago.


Inwestor nie musi zabierać kupionego wina do domu. Może je zdeponować w specjalnych piwnicach oferowanych przez firmy organizujące obrót winem. Specjalnie do tego dostosowane pomieszczenia, gdzie monitorowana jest temperatura i wilgotność są gwarancją że wino nie ulegnie zepsuciu a z czasem zyska na jakości. Sprzedaż wina poprzez dom aukcyjny wiąże się z koniecznością zapłaty prowizji, która może być stosunkowo wysoka i wynosić nawet 10% wylicytowanej kwoty. Inna droga zamiany szlachetnego trunku na pieniądz to skorzystanie z usługi pośrednika, który może pomóc w sprzedaży dla innej piwnicy lub hurtowni. Inwestor może też w każdej chwili pobrać wino z depozytu i sprawdzić, czy nabrało już mocy.


Największą szansę na zrobienie dobrego interesu mają inwestycje w wina francuskie, ponieważ mają one niepowtarzalną renomę. Znacznie więcej można zarobić inwestując w czerwone Bordeaux niż australijskiego Chardonnay czy chilijskiego Merlota. Historia pokazuje, że dotychczas najlepsze stopy zwrotu dały 30 rodzajów Châteaux z Bordeaux. Renoma win z Burgundii też może przynieść krociowe zyski. Generalnie zakupy win z tych regionów to podstawa tworzenia portfela inwestycyjnego. Duży potencjał inwestycyjnych posiadają również wina włoskie, australijskie czy kalifornijskie lecz rynek nie jest tak łaskawy, jak dla win z Bordeaux czy Burgundii.


Niezwykle intratnymi inwestycjami w wino może być kupowanie go na rynku pierwotnym (en primeur) zaraz po zbiorach winogron lub kiedy jeszcze dojrzewa w beczkach. Wówczas cena może być bardzo korzystna. W ten sposób wino może być kupione zanim trafi na rynek a po kilku latach sprzedane w butelkach. Daje to najwyższy potencjał zarabiania. Im wcześniej wino zostanie zakupione tym wyższa stopa zwrotu. Bardzo istotny dla inwestycji jest rocznik wina. Generalnie lepiej kupić wino z dobrego rocznika niż przepłacić za dobrą markę lecz ze słabego rocznika. Kupione na rynku pierwotnym wino pozostaje w piwnicach producenta pod fachowym nadzorem i w warunkach zapewniających mu uzyskanie najlepszych cech.


Zamożni inwestorzy mogą inwestować na rynku wina nabywając winnice nawet w odległych regionach świata. To nie jest wcale łatwe. Kto więc może pomóc. Odpowiedź zapewne zaskoczy wielu. Otóż takie usługi świadczy szwajcarski bank UBS, światowy lider bankowości dla najzamożniejszych klientów (Wealth Management).
Posiadając na koncie tego banku kwotę 50 mln franków szwajcarskich można stać się właścielem winnicy w Bordeaux, Australii, Afryce Południowej. Również dla polskich ludzi sukcesu finansowego ten cel jest do zrealizowania bez wyjeżdżania z kraju, gdyż bank ten posiada w Warszawie przedstawicielstwo, gdzie można uzyskać wyczerpujące informacje i pomoc. Tego rodzaju usługi są określane mianem Wine Banking. Zakup winnicy może okazać się trafioną inwestycją. Oprócz nowego potencjału pomnażania majątku można odkryć nowy styl życia.


Zmiany cen na rynku win dość dobrze odzwierciedlają indeksy publikowane przez londyńską giełdę win - Fine Wine Exchange:


1. Liv-ex500 Fine Wine Index - obejmuje 500 rodzajów win, jest to szerokie spektrum win o średnich i niskich cenach.
2. Liv-ex100 Fine Wine Index - obejmuje 100 rodzajów win „z górnej półki". Są to najznakomitsze i najdroższe francuskie trunki, wyprodukowane głównie w regionie Bordeaux. W indeksie są uwzględnione również wybrane wina z Burgundii, Rodanu, Szampanii, a także innych krajów - Italii oraz Nowego Świata.


Biorąc za punkt startowy styczeń 2004 roku, kiedy dla obu indeksów przyjęto wartość równą 100, możemy śledzić, jak zmieniały się średnie ceny win notowanych na tej londyńskiej giełdzie win. Kto wówczas zainwestował na rynku wina mógł zarobić w ciągu 5 lat ponad 100 proc.


W analizowanym okresie indeks Live-ex500 znajdował się w trendzie wzrostowym Niewielka korekta miała miejsce po wybuchu kryzysu finansowego w 2008 roku. Spadek indeksu wyniósł 10 proc., co dowodzi tezy, że wino jest aktywem inwestycyjnym, dobrze radzącym sobie w okresie bessy na rynku akcji, które straciły wtedy po kilkadziesiąt procent. Takie inwestycje są określane mianem alternatywnych. Odmiennie zachowywał się indeks cen najdroższych win Liv-ex100, okazał się on bardziej wrażliwy na zmiany sytuacji ekonomicznej na świecie. Wskaźnik ten utrzymywał się w trendzie wzrostowym, do lipca 2007r. Na świecie panował wówczas szybki wzrost gospodarczy, przybywało ludzi zamożnych, gotowych płacić coraz wyższe ceny za luksusowe trunki. Najszybciej wzrastał w pierwszej połowie 2007 roku. Zwiększała się jednocześnie różnica między obydwoma indeksami.


Poprzez analogię można wnioskować, że zwiększała się rozpiętość finansowa między bogatymi i biednymi. Jednak w sierpniu 2007 roku rozpoczęła się pierwsza fala korekcyjna na tym indeksie, która trwała do końca roku, zmniejszyła się różnica między indeksami. Jednak o kryzysie wówczas nie wielu jeszcze myślało, a to było pierwsze ostrzeżenie. W czwartym kwartale 2007 roku zaczęły spadać kursy akcji, jednak później nastąpiło odbicie do góry - ostatnie przed krachem.


Przez pierwsze półrocze 2008 roku indeks Liv-ex100 wzrastał lecz w tempie znacznie wolniejszym, zbliżonym do Liv-ex500. W lipcu 2008 roku Liv-ex100 osiągnął maksimum, a w sierpniu odnotował niewielki spadek. Impet wzrostowy wygasł. Od września do grudnia 2008 roku następowały duże spadki indeksu Liv-ex100. W związku z tym, że Liv-ex500 spadł niewiele, różnica między indeksami win zbliżyła się do zera. Przez pierwsze siedem miesięcy zeszłego roku oba indeksy pozostawały na podobnym poziomie, nie dały się one ponieść hossie na rynku akcji. Od sierpnia 2009 roku rozpoczął się powolny wzrost wartości obu indeksów, przy czym tempo wzrostu dla Liv-ex100 jest wyższe niż dla Liv-ex500. Warto dodać, że zwiększa się różnica między wartościami indeksów, co oznacza, że szybciej wzrasta popyt na najdroższe trunki, niż na tańsze. Można więc uznać, że pojawiły się optymistyczne nastroje wśród zamożnych konsumentów. Wielu z nich odgrywa znaczącą rolę w gospodarce, posiada więc kluczowe informacje, które pozwalają im wierzyć, że gospodarka zaczyna pokonywać kryzys. Jednak z ogłoszeniem sukcesu należy się wstrzymać, bowiem tempo wzrostu indeksu jest stosunkowo niskie, znacznie niższe niż w 2007 roku.


Jak widać, analiza zachowań indeksu cen najzacniejszych win dostarcza wielu informacji o sytuacji gospodarczej na świecie. Zmiany wartości indeksu odzwierciedlają zachowania konsumentów, które zależą od ich aktualnej oraz przewidywanej sytuacji ekonomicznej, a ta jest pochodną tego, co dzieje się w kraju i na świecie. Warto więc przy prognozowaniu sytuacji gospodarczej na świecie sięgnąć do niekonwencjonalnych wskaźników opartych na dobrach, które służą uciesze ducha oraz pokrzepieniu serc, bowiem w winie jest prawda.


---

Źródło: http://www.moneymarket.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl