piątek, 15 kwietnia 2011

Jak zbudować Finansowe Imperium? - 7/40 zasad skutecznego inwestora

Jak zbudować Finansowe Imperium? - 7/40 zasad skutecznego inwestora

Autorem artykułu jest Mikołaj Rylski



7 z 40 zasad wyselekcjonowanych z bogatej literatury i kilkuletniego doświadczenia piszącego w zakresie lokowania swego kapitału na różnych segmentach rynku. Mówią, że człowiek mądry uczy się na swoich błędach. Myślę, że mądrzejszy ten, kto uczy się na błędach cudzych. Ucz się zatem ode mnie byś nie popełnił, tych samych co ja, pomyłek. Zapraszam Cię do Lektury!
ZASADA #7 - Akceptuj fakt, że jesteś w mniejszości.

Z wielu badań statystycznych wynika, że większość światowego kapitału jest w rękach niewielkiego odsetku ludzi. Oznacza to, że mimo iż wiele osób mówi o finansach, jedynie garstka z nich potrafi te słowa przełożyć na konkretne pieniądze. Wniosek z tego jest prosty. Jeśli tłum się z Tobą nie zgadza, prawdopodobnie to Ty masz rację.
Kiedyś słyszałem historię o pewnym maklerze giełdowym, który generował na giełdzie miliony złotych. Spytany o swoją strategię powiedział, że jest prosta i opiera się na zawieraniu transakcji odwrotnie do tego, co czyni większość ludzi (włącznie z jego kolegami po fachu). Jeśli większość kupuje, ja sprzedaję i na odwrót - powiedział. To był cały jego sekret.
Powołana wyżej strategia brzmi w pierwszej chwili dziwnie, ale po dłuższym zastanowieniu ma ona sens. Czy to oznacza, że powinieneś czynić jak owy makler? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Dużo zależy od Twojej indywidualnej skłonności do ryzyka i umiejętności kontrolowania swoich emocji, toteż wybór pozostawiam Tobie. Wspomnę tylko, że przywołana strategia sprawdza się, ponieważ sam przez pewien czas z niej korzystałem. Piszę to w czasie przeszłym, ponieważ na chwilę obecną mam dużo lepszą taktykę. Weź jednak pod uwagę, że strategia inwestycyjna, którą wykorzystujesz, powinna być spójna z Twoimi przekonaniami i dopasowana do Twojej indywidualnej „wrażliwości”.
Niezależnie od tego, jakiej odpowiedzi udzieliłeś, miej na względzie omawianą tu zasadę. Będziesz zaskoczony, jak często się sprawdza.

Tutaj znajdziesz zasadę #1 – http://www.artelis.pl/art-6530,3,32-0,Finanse,Jak_zbudowac_Finansowe_Imperium__-_1_40_zasad_skutecznego_inwestora.html

Tutaj znajdziesz zasadę #2 – http://artelis.pl/art-6549,3,32,Finanse,Jak_zbudowac_Finansowe_Imperium__-_2_40_zasad_skutecznego_inwestora.html

Tutaj znajdziesz zasadę #3 – http://artelis.pl/art-6564,3,32-0,Finanse,Jak_zbudowac_Finansowe_Imperium__-_3_40_zasad_skutecznego_inwestora.html

Tutaj znajdziesz zasadę #4 – http://artelis.pl/artykul-6571,22,120.html

Tutaj znajdziesz zasadę #5 – http://www.artelis.pl/artykul-6600,3,32.html

Tutaj znajdziesz zasadę #6 – http://www.artelis.pl/artykul-6604,3,32.html
---

www.fx-masters.pl
www.fx-trading.pl
www.InwestowanieNaEkranie.pl
www.rylski.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zbudować Finansowe Imperium? - 8/40 zasad skutecznego inwestora

Jak zbudować Finansowe Imperium? - 8/40 zasad skutecznego inwestora

Autorem artykułu jest Mikołaj Rylski



8 z 40 zasad wyselekcjonowanych z bogatej literatury i kilkuletniego doświadczenia piszącego w zakresie lokowania swego kapitału na różnych segmentach rynku. Mówią, że człowiek mądry uczy się na swoich błędach. Myślę, że mądrzejszy ten, kto uczy się na błędach cudzych. Ucz się zatem ode mnie byś nie popełnił, tych samych co ja, pomyłek. Zapraszam Cię do Lektury!
ZASADA #8 - Ucinaj straty i pozwól zyskom rosnąć.

Zasada ta wydaje się oczywista, prawda? Mimo to nie mogę zostawić jej bez omówienia. Praktyka pokazuje, że najprostszym zasadom najtrudniej się podporządkować. Paradoksalnie, wynika to właśnie z ich pozornej banalności, przez co ich lekceważenie jest bardzo często spotykane wśród uczestników rynku.
W momencie kiedy się pomyliłeś i rynek, na którym dokonujesz inwestycji zaczyna zmierzać w przeciwnym do Twoich oczekiwań kierunku, powinieneś jak najszybciej wycofać swój kapitał. Okazuje się, że bardzo wielu inwestorów nie tylko dalej utrzymuje swoje topniejące w oczach pieniądze, ale jeszcze dopłaca sądząc, że po takiej przecenie rynek musi pójść w ich stronę. Nic bardziej złudnego.
Takie postępowanie jest dobrze znane psychologom i wynika najprawdopodobniej z tzw. „błędu wsiąkniętych kosztów”. Jego istota tkwi w wewnętrznym przekonaniu, że skoro już zainwestowałeś pieniądze w jakieś przedsięwzięcie, to chcesz je kontynuować, nawet jeśli przynosi straty, bowiem nie jesteś w stanie zaakceptować faktu podjęcia błędnej decyzji. Brak akceptacji takiego stanu rzeczy powoduje, powiększanie się strat, a w konsekwencji, bardzo często - bankructwo. UCINAJ STRATY!
Zajmijmy się teraz drugim członem wskazanej wyżej zasady, który też brzmi z pozoru jasno. Niestety, silne emocje pojawiają się nie tylko wtedy, gdy tracisz, ale również tam, gdzie zyski są pokaźne. Wielu inwestorów tak bardzo chce poczuć satysfakcję z zarobionych pieniędzy, że wycofują swój kapitał zbyt wcześnie, pozbawiając się możliwości dalszego zarobku. Czynią tak mimo, iż nie ma racjonalnych przesłanek, by to zrobić, ponieważ rynek wskazuje chęć podążania w obranym wcześniej kierunku. Takie postępowanie znacznie opóźnia osiągnięcie niezależności finansowej.

Tutaj znajdziesz zasadę #1 – http://www.artelis.pl/art-6530,3,32-0,Finanse,Jak_zbudowac_Finansowe_Imperium__-_1_40_zasad_skutecznego_inwestora.html

Tutaj znajdziesz zasadę #2 – http://artelis.pl/art-6549,3,32,Finanse,Jak_zbudowac_Finansowe_Imperium__-_2_40_zasad_skutecznego_inwestora.html

Tutaj znajdziesz zasadę #3 – http://artelis.pl/art-6564,3,32-0,Finanse,Jak_zbudowac_Finansowe_Imperium__-_3_40_zasad_skutecznego_inwestora.html

Tutaj znajdziesz zasadę #4 – http://artelis.pl/artykul-6571,22,120.html

Tutaj znajdziesz zasadę #5 – http://www.artelis.pl/artykul-6600,3,32.html

Tutaj znajdziesz zasadę #6 – http://www.artelis.pl/artykul-6604,3,32.html

Tutaj znajdziesz zasadę #7 – http://www.artelis.pl/art-6629,3,32-0,Finanse,Jak_zbudowac_Finansowe_Imperium__-_7_40_zasad_skutecznego_inwestora_.html

---

www.fx-masters.pl
www.fx-trading.pl
www.InwestowanieNaEkranie.pl
www.rylski.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak stracić pieniądze inwestując w cztery kąty

Jak stracić pieniądze inwestując w cztery kąty

Autorem artykułu jest Arkadiusz F Pluta



Zakup mieszkania to poważna sprawa. Czasem taka inwestycja może stać się przysłowiową kulą u nogi. O opłacalności tej decyzji z pewnością przekonamy się już podczs jego używania, wynajmowania albo sprzedaży.
Pewna osoba stwierdziła, że nie ceni książek opisujących same sukcesy. Zgadzam się z tą konstatacją. W życiu zwykle sukces poprzedzają liczne porażki. W spekulacjach giełdowych nowicjuszy (nie mylić z dobrze przemyślną i skalkulowaną inwestycją giełdową) zwykle na 10 przeprowadzonych transakcji tylko 2 lub 3 to transakcje udane a reszta lepiej nie mówić. Zjawisko to opisuje zasada Pareto 80/20. Mówi ona, że 20 % decyzji/transakcji daje 80 % efektów/zysków-strat, natomiast pozostałe 80% decyzji/transakcji daje zaledwie 20 % efektów/zysków-strat. Zatem porażki czy błędne inwestycje są nieodzowne. Wiadomo, pomylić się jest rzeczą ludzką. Należy jednak zawsze te popełniane błędy (w tym cudze błędy) analizować, a potem wyciągać słuszne wnioski i nie popełniać ich powtórnie. Tylko wtedy jest szansa, że nasze zyski będą przekraczać z nawiązką straty, a te ostatnie będą pojawiać się sporadycznie. Postanowiłem zatem napisać o porażkach w inwestowaniu na rynku mieszkaniowym. Sam zaczynając na tym polu straciłem wszystkie swoje ciężko zarobione pieniądze za oceanem na rzecz oszusta-dewelopera, o czym pisałem w blogu z 29 stycznia 2007 roku. Z perspektywy czasu okazało się, że była to najlepsza rzecz w życiu, jaka mogła się wydarzyć. Dzięki tej bolesnej lekcji dostałem kopa i udowodniłem sobie, że jednak można zarabiać na nieruchomościach mieszkalnych. Teraz przystąpię do omawiania sprawdzonych recept na bankructwo. Podczas inwestowania w mieszkanie (także dla zaspokojenia własnych potrzeb) powinno się rozważać bezwzględnie następujące zagadnienia: stan rynku, lokalizacja, koszty eksploatacyjne, finansowanie, stan techniczny lokalu, podatki i ubezpieczenie, aspekty prawne i inne w zależności od okoliczności. Brak rzetelności i sumienności podczas analizy we wstępnej fazie zakupu może nas słono kosztować. Poniżej przykłady „takiego błyskotliwego inwestowania w cztery kąty” w podziale na w/w zagadnienia:

· STAN RYNKU

1. Kupuj, gdy ceny nieruchomości przekroczyły racjonalne poziomy(np. w Polsce) i są wyższe niż w najbogatszych krajach świata.
2. Kupuj, gdy wszyscy doradcy finansowi powtarzają mantrę, że na nieruchomościach nie można stracić.
3. Kupuj, gdy kredyty hipoteczne są dostępne i niskooprocentowane jak grzyby po deszczu.
4. Kupuj mieszkanie pod najem, gdy zwykła lokata daje większy procent.
5. Sprzedawaj mieszkanie, gdy ceny są najniższe od lat i nie ma boomu mieszkaniowego.

· LOKALIZACJA

1. Kup mieszkanie w najgorszej i najtańszej dzielnicy, gdzie panuje bezrobocie i przestępczość.
2. Kup mieszkanie na końcu świata za pomocą wyspecjalizowanej agencji pośrednictwa nawet go nie oglądając na żywo.
3. Kup lokum w kraju gdzie przepisy są płynne a władza jest bardzo silna (np. dyktatura).
4. Chcesz podnieś sobie adrenalinę, kup cztery kąty na terenach szkód górniczych z widokiem na cmentarz, blisko oczyszczalni ścieków i składu z materiałami radioaktywnymi oraz z bezpośrednim dostępem do autostrady, linii kolejowej, lotniska, słupów wysokiego napięcia.

· KOSZTY EKSPLOATACYJNE

1. Kup mieszkanie z największy czynszem, przecież stać cię na to. Jeśli nie, to zapłaci na pewno twój przyszły najemca.
2. Kup mieszkanie z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, przecież masz samochód i czas.
3. Kup swoje „M” na ostatnim piętrze lub strychu albo na parterze lub w piwnicy.
4. Nie przejmuj się brakiem dostępu do różnych mediów. Życie z dala od cywilizacji staje się modne.

· FINANSOWANIE

1. Weź kredyt na 110% wartości najdroższego mieszkania, na jakie cię stać w walucie obcej o zmiennej stopie na wieczne oddanie.
2. Gdy masz nadwyżki finansowe to nie spłacaj szybko kredytu hipotecznego, tylko kupuj za wszelką cenę akcje.
3. Ustal najwyższy czynsz dla najemcy, przecież musi pokryć twoją ratę kredytową.
4. Chcesz mieć dobre stosunki z rodziną lub znajomymi, to niech podżyrują twój kredyt i ustanowią hipotekę na twoje zadłużenie.


· STAN TECHNICZNY LOKALU

1. Kup mieszkanie wykonane w wiekowej technologii i pokryte „zdrowotnym azbestem” - najlepiej do generalnego remontu.
2. Jeśli lubisz warunki ekstremalne, to nie wymieniaj od razu starych pionów wodno-kanalizacyjnych, starej instalacji elektrycznej, instalacji gazowej, nieszczelnych okien lub przeciekającego dachu.
3. Staraj się tak ocieplić mieszkanie i go nie wentylować, aż pojawi się pleśń, czyli „zdrowotna penicylina”.
4. Gdy chcesz wynająć lub sprzedać mieszkanie, to pomaluj je na ekstrawagancki kolor czarny, zbuduj basen i oranżerię, łazienkę zrób w stylu wojskowym, pochwal się twoimi zwierzętami (np. kotem i szczurem w klatce). Zadbaj o to, aby sąsiad w czasie wizyt klientów urządzał huczną imprezę, a przede wszystkim nie sprzątaj, bo i tak się zabrudzi.
5. Kupuj mieszkanie od dewelopera z rozkładem pomieszczeń, gdzie jest dużo zakamarków i chodzi się jak w labiryncie. Możesz też zrezygnować ze ścian działowych, ściany zewnętrzne powinny łatwo przepuszczać dźwięk, sufity być skośne a okna umieszczone tylko na dachu. Przecież wiadomo, że mądrzy ludzie mają nierówno pod sufitem;-), o czym wiedzą wszystkie dobrze kalkulujące firmy deweloperskie.

· PODATKI I UBEZPIECZENIE

1. Nie ubezpieczaj mieszkania, przecież urodziłeś się ze srebrną łyżeczką w ustach.
2. Gdy kupujesz i szybko sprzedajesz mieszkanie nie przejmuj się takimi drobnostkami jak podatek od czynności cywilnoprawnych, podatek dochodowy, podatek VAT, prowizja do pośrednika, opłaty notarialne i sądowe albo podatek od nieruchomości.
3. Nie wykorzystuj żadnych ulg podatkowych, przecież nie będziesz okradał Państwa.
4. Nie przejmuj się, gdy zalejesz mieszkanie sąsiadowi, widocznie sobie zasłużył.

ASPEKTY PRAWNE

1. Przy kupnie mieszkania nie przejmuj się wpisem do ksiąg wieczystych innych właścicieli i obciążeniami mieszkania ujętymi w tejże księdze. Najważniejsze są klucze w ręku.
2. Nie korzystaj z rad prawników, to tylko strata pieniędzy.
3. Nie sprawdzaj planu zagospodarowania przestrzennego ani zameldowania innych osób, przecież lubisz, gdy pojawią się w przyszłości ciekawi sąsiedzi tak wewnątrz jak i na zewnątrz budynku.
4. Podpisz umowę najmu mieszkania na czas nieograniczony z osobą bez źródeł utrzymania, najlepiej w podeszłym wieku i schorowaną. W ten oto sposób wspomożesz służby odpowiedzialne za pomoc społeczną.
5. Przy kupnie i sprzedaży nieruchomości ufaj notariuszowi, deweloperowi, pośrednikowi i każdej drugiej stronie transakcji. Każdy dziecko wie, że nie można podrobić pełnomocnictwa i innych dokumentów prawnych. Taki wynalazek jak wpłata pieniędzy do depozytu sądowego lub rachunku escrow przez kupującego to niepotrzebna strata czasu.

· INNE

1. Jeśli nie lubisz w nocy spać, to kup mieszkanie, pod którym biegną cieki albo żyły wodne.
2. Jeśli lubisz kryminały to kup mieszkanie, w którym popełniono morderstwo lub samobójstwo. Jeśli natomiast lubisz horrory, to kup mieszkanie nawiedzone.
3. Jeśli dbasz o ochronę przyrody, to kup mieszkanie z gruntem, który trzeba zrekultywować.
4. Jeśli kochasz zwierzęta, to nie dokonuj w budynkach drewnianych fumigacji i deratyzacji. Pozwól zwierzętom żyć.
5. Jeśli poprzedni właściciele tylko dokładali do tej inwestycji mieszkaniowej lub im się źle powodziło, to kup je i pokaż im jak się zarabia pieniądze.

I to by było na tyle na temat zapędzania się w przysłowiowy kozi róg we własnych czterech kątach.

http://www.aphossa.pl
---

Arkadiusz, Inwestor, www.aphossa.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Marzenia o własnym mieszkaniu w Krakowie

Marzenia o własnym mieszkaniu w Krakowie

Autorem artykułu jest Agnieszka Bartoszewska



Kilka słów na temat marzeń o posiadaniu własnego mieszkania Kraków czy nieruchomości w Krakowie.
Własne mieszkanie lub własny dom to marzenie większości ludzi. Praktycznie każdy z nas chciałby mieć swój własny dom, w którym można czuć się swobodnie i bezpiecznie, w którym możemy robić wszystko na co mamy ochotę. Do spełnienia tego marzenia jednak daleka droga dla wielu osób, ponieważ w dzisiejszych czasach nieruchomości Kraków i w innych miastach w Polsce to obiekty, na które wydać trzeba naprawdę duże sumy pieniędzy. Koszta przeciętnej wielkości mieszkania to bardzo często grubo ponad 200 tysięcy złotych, czyli dużo więcej, niż przeciętny Polak może wydać w ciągu roku. Aby kupić sobie mieszkanie i spełnić swoje marzenie banki udostępniają swoim klientom oferty kredytów mieszkaniowych na dość atrakcyjnych warunkach, ale by kupić sobie dom Kraków należy zaciągnąć tak wysoki kredyt, że w pojedynkę z pewnością się go nie spłaci. Często nawet małżeństwa, gdzie obie osoby pracują, nie mogą sobie pozwolić na zaciągnięcie tak wysokiego kredytu na własne mieszkanie czy dom. Jednak o własnych czterech ścianach marzą wszyscy, ponieważ każdy z nas ma potrzebę stabilizacji, bezpieczeństwa i pewności w życiu, którą w pewnym stopniu i to dużym stopniu może zagwarantować posiadanie własnego mieszkania Kraków czy mieszkanka w innym mieście. Nigdzie nie jest tak dobrze, jak we własnym lokum, nawet jeśli byłoby ono malutkie i ciaśniutkie, ale najważniejsze że własne i że można w nim robić to, na co ma się ochotę. Mimo wielu trudności w realizacji swojego marzenia o mieszkaniu warto dążyć do jego realizacji, do czego wszystkich zachęcam.
---

Nieruchomości Kraków


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

FOREX - zdecydowanie NIE!

FOREX- zdecydowanie NIE!

Autorem artykułu jest Artur Olędzki



„Wszędzie dookoła czai się…” FOREX. Poniżej znajdziecie kilka pułapek, które czekają na spragnionych łatwego i prostego zysku liczonego w setkach procent rocznie. Pułapki takie czyhają nie tylko na początkujących inwestorów. Zawodowcy również, oprócz własnych słabości, często mają za przeciwnika nie tylko rynek, ale i też własnego brokera.

Coraz częściej i więcej się pisze o FOREX. Na rynku pojawiło się wiele publikacji na jego temat. FOREX ma być antidotum na spadającą giełdę, dowiemy się, że posiadamy nieograniczone możliwości inwestowania bez względu czy na rynku jest dobrze czy źle. Możemy zarabiać przez 24 godziny prawie 365 dni w roku. Dźwignie pozwalają na granie już od kilkuset złotych. Wystarczy komputer z Internetem. Pojawiają się takie terminy jak: bogactwo, miliony, nieograniczone możliwości. Nieograniczony strumień gotówki płynący do każdego, szybciej niż gdyby posiadał własną drukarnię pieniędzy. Owszem gdzieniegdzie pojawi się tekst, że 98% inwestorów, przez własną nieuwagę, straci całą zainwestowaną kwotę, jednak „Ty dzięki nam będziesz w tych wygrywających 5%”. Oczywiście wszystko jest za darmo. Za darmo jest platforma transakcyjna, za darmo są szkolenia (sam uczestniczyłem w takich), za darmo jest testowe konto, gdzie można bez problemu pograć na wirtualnej gotówce. Są konkursy gdzie gracze z 10 tys. wirtualnych złotych robią 5387% zysku, co daje kwotę 538 771.54 również wirtualnych złotych. Po prostu tylko rejestrować się, wpłacać te kilka setek i zarabiać. Dla niejednego z Was zysk wysokości 300% byłby całkowicie satysfakcjonujący. Jednak ja mówię STOP. Pamiętacie 98% inwestujących realnie traci, mimo stosowania systemów, mimo dobrej wiedzy na temat zarządzania ryzykiem. W takim razie, dlaczego tak się dzieje? Niestety każdy grający ma przeciwko sobie nie tylko rynek nazywany FOREX. Nie tylko własne słabości i lęki. Ma przeciwko sobie również brokera, tego samego, od którego dostał za darmo platformę do transakcji, który go przeszkolił z analizy technicznej i fundamentalnej również za darmo, za darmo powiedział mu o podstawach zarządzaniu ryzykiem.

Wszystko się zaczyna w momencie zainwestowania prawdziwej gotówki. Wtedy kończy się „rumakowanie”, broker musi zacząć zarabiać. Za te darmowe szkolenia, platformę informatyczną ktoś musiał zapłacić, ta inwestycja musi się zwrócić. Broker nie zarabia tylko na spreadzie. Często stosowane są również inne metody. Zaczyna się niewinnie od zaakceptowania regulaminu wybranej platformy elektronicznej. Czym są elektroniczne platformy? Technicznie rzecz biorąc jest to program komputerowy pozwalający na przekazywanie zleceń do brokera działającego na rynku FOREX. Jest on połączony z rachunkiem pieniężnym. Wszystkie środki, jakie wpłacamy na taki rachunek stanowią tzw. free margin, czyli możemy je użyć do nabycia dostępnych na danej platformie walut i instrumentów finansowych. Kiedy dokonamy dowolnego zakupu część środków zostanie zablokowana jako depozyt zabezpieczający pod taką transakcję. Jeśli dokonujemy zakupu za posiadane środki, to depozyt będzie wynosił dokładnie tyle, co wartość instrumentu w chwili zakupu. Możliwe jest jednak również zastosowanie tzw. dźwigni (lewaru), czyli uzyskanie pożyczki od brokera, co powoduje, że wartość naszego depozytu stanowi tylko pewną część wartości transakcji.

Pojedynczy zwykły inwestor detaliczny nie dałby rady uczestniczyć bezpośrednio na rynku, obraca zbyt małymi kwotami, dlatego potrzebny jest mu pośrednik. Jednak gdyby broker był tylko pośrednikiem wszystko byłoby ok. Mało, który gracz wie, że często kontrahentem po drugiej stronie kabla internetowego jest właśnie...jego własny broker. Dzieje się to tak: broker "zbiera" wszystkie transakcje, kompensuje je w ramach swojej platformy. Jeżeli wszystko ładnie pasuje, łączy kupujących ze sprzedającymi, w tym momencie transakcja nawet nie dotyka prawdziwego rynku FOREX. W tym właśnie momencie może się stać także Twoim kontrahentem, jeżeli chcesz wykonać jakieś nieduże zlecenie, broker odkupuje lub Ci sprzedaje walutę. Z tego, co zostało dokonuje transakcji już na "dużym" rynku, gdzie jest klientem tak samo wystawionym na jakieś ryzyko, jak każdy inny. Wszystko to w pewnych sytuacjach może doprowadzić, kiedy zysk klienta jest stratą brokera. Mamy, więc pierwszy konflikt interesów. Również to nasz kochany broker tak naprawdę wystawia cenę, wcale to nie musi być efekt gry sił popytu i podaży. Broker może, więc zarabiać na różnicy między ceną, jaką wskazuje na swojej platformie a ceną, którą sam jest w stanie uzyskać na "prawdziwym" rynku. Gdy zainstalujecie sobie kilka różnych platform demo, możecie łatwo zauważyć, że na każdej z nich będą różne ceny, dokładnie w tym samym czasie.

Ponieważ to broker kontroluje platformę mogą się zdarzyć ( i się zdarzają) inne nadużycia. Platforma potrafi się "zawiesić”, jeżeli zaistniałaby ryzyko, że to klient może zarobić kosztem brokera. Oczywiście, że każdy broker będzie się bronił, twierdząc, że czegoś takiego nie robi. Jednak w każdej umowie jest napisane, że za "błędy w transmisji danych" broker nie odpowiada.
Jeżeli już uda nam się zlecić jakąś transakcję i jest ona zrealizowana, chcemy ją zgodnie z zasadami zarządzania ryzykiem zabezpieczyć, do tego służą stop loss'y. Są one zautomatyzowane, jeżeli nasza transakcja traci powyżej ustalonej przez nas kwoty jest automatycznie zamykana, tym samym nasze straty są ograniczane. Nie ma żadnej pewności, że broker nie będzie korzystał z władzy, jaką mu daje JEGO platforma. Bez problemu może przecież sprawdzić gdzie jest ustawione większość stop loss. Jak wspominałem, to broker tak naprawdę dyktuje ceny, wystarczy krótkotrwałe wahnięcie cen, a wszystkie stop loss się uruchamiają i wszystkie niewygodne dla brokera pozycje są automatyczne zamykane.

Następna sprawa to "bad ticki”, Co to takiego? Internet nie jest doskonały i może się zdarzyć, że w momencie przesyłania danych, transmitowanych przez platformę klient uzyskuje możliwość zawarcia transakcji po cenie sprzecznej z racjonalnym rachunkiem ekonomicznym brokera. Brokerzy w umowach zastrzegają sobie możliwość zablokowania takiego błędu, poprzez cofnięcie takiej transakcji. Pojawia się problem z dokładną definicją "bad ticka" Praktycznie termin ten może być dowolnie interpretowany przez brokera, jeżeli brokerowi jakieś zlecenie nie odpowiada po prostu je cofa. My jako klienci nie mamy oczywiście takiej możliwości, chociaż po naszej stronie takie błędy też mogą występować.

Dalej. Skalpowanie. Metoda polegająca na szybkim zamykaniu zyskownych pozycji. Zawieramy jakąś transakcję, w momencie pojawienia się kilka pipsów zysku błyskawicznie ją zamykamy. Co w tym złego? Przy dużej dźwigni można naprawdę sporo zarobić, jednak dla przypomnienia dodam, że w tym momencie obracamy pieniędzmi, które nam tak naprawdę kredytuje broker. Na tej taktyce traci jednak broker, który nie jest w stanie zabezpieczyć na prawdziwym rynku transakcji, jakie dokonuje z nim szybko skalpujący klient. Dlatego też takiego klienta może czekać niespodzianka. Broker specjalnie spowalnia jego transakcje, np.za każdym razem ręcznie potwierdzając każdą operację. Kolejny klasyczny przykład nadużywania kontroli nad platformami elektronicznym.

Żeby Cię złapać w swoje sieci, broker musi Ci pokazać, że istnieje możliwość szybkiego i łatwego zarobku. Tak jak pisałem wyżej, organizuje w tym celu bezpłatne szkolenie czy udostępnia tak zwane dema. Gra się na nich wirtualnymi jednostkami rozliczeniowymi. Wszystko: ceny, spready, pary walut czy surowce mają wyglądać dokładnie tak samo jak w rzeczywistym handlu. (Osobiście na takich demach "zarobiłem" prawie 360% w ciągu tygodnia). Podobno fakt, iż na demach się "zarabia" dużo prościej i łatwiej ma związek z odmienną sytuacją psychologiczną inwestora pomiędzy rzeczywistym rynkiem, a tym wirtualnym. Na różnych forach internetowych bardzo łatwo znajdziecie ludzi, którzy dziwią się, że w demo nie było tak częstych rekwotowań czyli poprawek ceny za jaką chcielibyśmy wykonać jakieś zlecenie. W demo spread zazwyczaj jest cały czas taki sam, w rzeczywistości broker, przed ważnymi danymi makroekonomicznymi potrafi go znacząco podnieść. W demo nie występuje konflikt interesów, a brokerowi wręcz zależy na pokazaniu potencjalnemu klientowi, jak łatwo i prosto można zarobić. Wiele dziwnych sytuacji pojawia się nawet na konkursach, również na ten temat można sporo poczytać na forach, o znikających czy anulowanych zleceniach. Mimo to, takie konkursy polecam. Pod warunkiem, że pamiętamy, o fakcie, że nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością. Zawsze może się udać wygrać jakiegoś laptopa. Na konkursach gram zawsze maksymalną ilością dostępnych środków, i albo odpadam natychmiast, albo w ciągu dnia czy nocy mam 30% "zysku". Podkreślam, konkurs nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Następne grzeszki brokerów to: brak tak naprawdę potwierdzenia wszystkich naszych operacji, w kryzysowych sytuacjach sąd może uznać jedynie dokument podpisany przez osobę faktycznie wpisaną do rejestru handlowego. Najczęściej jest to dyrektor czy członek zarządu. Podpis pracownika obsługi klienta, o ile nie ma specjalnych pełnomocnictw nic nie znaczy. Jedyny wyjątek stanowią brokerzy będący bankami, którzy sald nie muszą podpisywać, albowiem
oświadczenia woli związane z dokonywaniem czynności bankowych mogą być składane w postaci elektronicznej.
Dalej trzeba uważać na to gdzie mieści się siedziba brokera, ciężko nam by było cokolwiek wyegzekwować np. na drodze sądowej w Belize. Klauzula poddająca spory jurysdykcji zagranicznego arbitrażu np. USA czy Walii jakoś też mi się nie widzi.

Następna pułapka to dźwignia. Fajnie jest operować dzięki niej tysiącami złotych nie mając przy sobie prawie nic. Wszystko Ok, jeżeli wygrywamy na transakcjach. Może się jednak zdarzyć, że broker "nie zdąży" zamknąć naszej bardzo stratnej pozycji. Przy naszym depozycie pojawi się minus z przodu, wtedy trzeba najnormalniej te pieniądze oddać. Dalej pojawiają się problemy nie wypłacalności brokera, mogą się pojawić też inne nadużycia, ale to już w innym artykule.

Zawodowy trader potrafi zarobić kilkadziesiąt procent rocznie. Jest ich niewielu na świecie. Oczywiście Drogi Czytelniku możesz się stać jednym z nich. Bardzo Ci tego życzę. Na początku swojej drogi do bogactwa, pamiętaj jednak, o tych kilku małych przeszkodach, jakie stoją Ci na drodze.


BIBLIOGRAFIA
Nogacki Robert, KASYNO ZAWSZE WYGRYWA, Kilka mało znanych prawd na temat inwestycji na rynku Forex, Warszawa, 2007, Copryrights by Portal Skarbiec.Biz;

oraz
Dicks James, Forex dla początkujących. Pierwsze kroki na rynku walutowym;
Kozak Jerzy,Forex – podstawy;
Surdel Piotr, Forex - Analiza techniczna;
Surdel Piotr, Forex - Podstawy Giełdy Walutowej;
Surdel Piotr, Forex - Strategie i systemy transakcyjne;

---

forex, waluty, inwestowanie, praktyczny uniwersytet życia, artur olędzki,


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Najlepsze hotele Dubaju w City of Arabia

Najlepsze hotele Dubaju w City of Arabia

Autorem artykułu jest Marcin Nowak



Największe sieci hotelowe dążą do zdobycia kontraktu na zarządzanie mega inwestycją, 500 pokojowym pięcio gwiazdkowym hotelem, który będzie wybudowany w “City of Arabia” w Dubaju

Za ponad 5 miliardów dolarów wyłania się w Dubaju nowa zapierająca dech w piersiach dzielnica tematyczna - City of Arabia” . Dzięki pełnej infrastrukturze przeistoczy się ona w atrakcyjną dzielnice miejską tworząca nowy styl życia.


Wiele wiodących sieci hotelowych walczy o to by uzyskać szanse na postawienie logo swojej marki na szczycie luksusowego hotelu zlokalizowanego na “Mall of Arabia” jednym z największych centrów handlowych świata, będącego również głównym elementem spektakularnych 5 miliardowych inwestycji wyłożonych w budowę „City of Arabia”

Właściciele City of Arabia, Ilyas & Mustafa Galadari Group, nie wykazują zbytniego pośpiechu w podpisaniu pierwszych umów. Odwołując się do bogatego rodzinnego doświadczenie w branży turystycznej, chcą wybrać taką firmę zarządzającą, która zapewni im realizacje wszystkich ambicji związanych z tą inwestycją.

Rodzina Galadari, która robi interesy w Dubaju od ponad 50 lat, swój pierwszy pięciogwiazdkowy hotel „Intercontinental” otworzyła w sąsiedztwie zatoki w roku 1975. Niedługo później stworzyła tam również Hyatt Regency hotel, który na mapie turystycznych inwestycji Dubaju stanowi punkt zwrotny wyznaczający kierunki rozwoju miasta.

“Większość przedstawicieli dużych sieci hotelowych świata skontaktowało się z nami, ponieważ oni wiedzą że City of Arabia stanowi bardzo atrakcyjną lokalizację dla pięciogwiazdkowego hotelu” powiedział Ilyas Galadari, Prezes Ilyas & Mustafa Galadari Group. Naszym priorytetem jest to aby wybrać firmę, która urzeczywistni naszą wizję stworzenia hotelu wraz z serwisem, któryego jakość zasługiwałaby na miano pięciu gwiazdek.”

Konkurencja na rynku hotelowym w Dubaju zaczyna być coraz silniejsza i aby utrzymać wysoką pozycje trzeba stale podnosić standardy obsługi w taki sposób, aby zwrócić uwagę gości, wyróżnić się i zbudować najlepsze relacje z odwiedzającymi przyzwyczajając ich do ponadstandardowo wysokiej jakości.

MNO Dubai24.pl
---

Dubai24.pl - Dubai24.pl jest portalem biznesowym o inwestycjach, rynku pracy i biznesie na Bliskim Wschodzie.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

City of Arabia – miejsce do życia!

City of Arabia – miejsce do życia!

Autorem artykułu jest Marcin Nowak



Za ponad 5 miliardów dolarów wyłania się w Dubaju nowa zapierająca dech w piersiach inwestycja deweloperska.

Za ponad 5 miliardów dolarów wyłania się w Dubaju nowa zapierająca dech w piersiach tematyczna “Wioska- City of Arabia” dzięki pełnej infrastrukturze przeistoczy się ona w atrakcyjną dzielnice miejską tworząca nowy styl życia jej przyszłych mieszkańców

Kolejnym z elementów charakterystycznych City of Arabia obok „Mall of Arabia” będą „Elite Towers” grupa 34 robiących wrażenie budynków komercyjnych i mieszkalnych. „Wadi Walk” zlokalizowana nad samą wodą dzielnica ze stylowymi apartamentami, kawiarniami pod odkrytym niebem, atrakcyjnymi sklepami oraz budowany za 300 milionów dolarów „Restless Planet” parkiem tematycznym o naukach biologicznych, powstawaniu ziemi oraz planetarium.Leżąc przy wjeździe do Dubaju na powierzchni 186 hektarów obok tzw. Emirates Road(po arabsku شارع ﺇ ٣١١) drogi przecinającej całe Emiraty,



tworzy atrakcyjny obszar pod inwestycje w nieruchomości, infrastruktury biznesowej. Ponadto strefa będzie oferowała bogatą infrastrukturę mieszkalną mieszkalnej ze wszystkimi możliwymi udogodnieniami i atrakcjami dla mieszkańców i pracowników firm zlokalizowanych na jej obszarze.



W jej skład wejdą biura komercyjne i administracji lokalnej, szkoły szpitale apartamenty , sklepy galerie, restauracje muzea, centra sportowe oraz unikalne atrakcje regionalne. Otwarcie strefy rozpocznie się od końca 2010 roku. Docelowo będzie tam miejsce dla ponad 32 000 mieszkańców.
Główny inwestor, Mustafa Galadari, Vice Prezes i Dyrektor Zarządzający Ilyas & Mustafa Galadari Group powiedział: “To nie jest możliwe aby w kilku słowach opisać cały projekt, ale dosłownie w kilku słowach można opisać to miejsce jako: niewiarygodne, baśniowe wręcz miejsce do życia, pracy, spędzana wolnego czasu, oddawania się zakupom, czerpania radości, odpoczynku, relaxu i wielu innych oczekiwanych przez ludzi sposobów realizacji planów życiowych”

Samowystarczalna społeczność mieszkająca na obszarze City of Arabia będzie miała zaoferowany spokój i komfort ciszę i czyste powietrze. Zminimalizowany do minimum ruch kołowy, nie będzie stanowił źródła hałasu i zanieczyszczeń powietrza. City of Arabia będzie miało swój własny system transportowy obsługiwany przez 5.1km trasę kolejki dla mieszkańców i odwiedzających linia będzie obsługiwana przez małe pociagi jeżdżące co 6 minut. Zapewni to komfort i poziom obsługi na najwyższym światowym poziomie. Lokalny system będzie połączony z wybranymi stacjami metra Dubaju i dzięki temu zintegrowany z szybko rozrastającą się metropolią.

System transportowy został zaprojektowany tak aby obsłużyć potrzeby transportowe całej lokalnej społeczności, gości i pracowników nawet w godzinach szczytu transportowego w trakcie którego na trasę będą wyjeżdżały dodatkowe składy wagonów.


Marcin Nowak
www.dubai24.pl
---

Dubai24.pl - Dubai24.pl jest portalem biznesowym o inwestycjach, rynku pracy i biznesie na Bliskim Wschodzie.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wspaniałe apartamenty... tylko na zdjęciach

Wspaniałe apartamenty...tylko na zdjęciach

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Czy warto ufać wspaniałym projektom nieruchomości w miejscowościach wypoczynkowych? Niektórym można, ale trzeba uważać na resztę...
Tegoroczne wakacje spędziłem nad polskim morzem. Podróżując to tu, to tam, miałem okazję obejrzenia niezliczonej ilości ogłoszeń i reklam apartamentów w różnych miejscowościach nadmorskich. Typowe ogłoszenie brzmiało: "Luksusowe apartamenty w miejscowości X z widokiem na morze". Do takiego ogłoszenia był dołączony model 3D apartamentowca, który w przyszłości ma powstać. Prawie wszystkie modele były naprawdę śliczne - luksusowy apartamentowiec otoczony świetnie zagospodarowaną okolicą, nic tylko kupować, ale...

Te luksusy w większości wyglądały przyzwoicie tylko na zdjęciach (rysunkach). Rzeczywistość jest z reguły diametralnie inna. Sam się zdziwiłem jak bardzo. Nie twierdzę, że wszystkie plany deweloperów wyglądają lepiej w fazie projektowej niż wykonawczej, ale przeważająca ich ilość niestety tak.

Jadąc samochodem z Pobierowa do Rewala, przejeżdżałem przez wioskę nadmorską - Trzęsacz. Przy głównej drodze obok już istniejącego hotelu rozpoczęła się budowa luksusowego apartamentowca. Samo miejsce budowy wyglądało niezbyt zachęcająco - nieruchomość miała powstać w obniżeniu terenu, na niezbyt dużym kawałku ziemi. Spojrzałem na zdjęcie przyszłego budynku, które z kolei wyglądało bardzo atrakcyjnie. Cóż, może taka nieruchomość rzeczywiście powstanie w tym miejscu, ale na razie się na to nie zanosi. Życzę powodzenia wykonawcy. Na tym jednak nie koniec. Z okien i balkonów apartamentów miał się roztaczać widok na morze. Rzeczywiście się roztaczał. Była również pobliska plaża oddalona o jakieś 50 metrów od nieruchomości....nie licząc wysokości urwiska. W praktyce, żeby dostać się na plażę trzeba byłoby przejść lub przejechać około 3 kilometrów!

Na inny ewenement natknąłem się w Świnoujściu. Tam co prawda już był wybudowany jeden z wielu nadmorskich apartamentowców, w którym naprawdę chciałoby się mieszkać. Plany dewelopera w tym przypadku nie były przesadzone. Natomiast okolica pozostawiała trochę do życzenia. Nieruchomość znajduje się pod lasem, więc nie ma w jej okolicy zbyt dużego ruchu. Jednak co z tego jeśli turyści przyjeżdżają nad morze po to by opalać się na plaży, a nie patrzeć na las. Zejście do plaży było oddalone o prawie 1 kilometr, do którego dojazd odbywał się drogą asfaltową, ale już bez chodnika.

Ciekawa nieruchomość wypoczynkowa powstaje również w Międzyzdrojach. Ma to być luksusowy apartamentowiec z widokiem na morze. Rzeczywiście widok jest, ale na zaśmieconą plażę i gruzowiska wokół nieruchomości. Do zakończenia budowy, większość z tych niedogodności powinna zniknąć, ale pozostała okolica jest dosłownie brudna. Wczasowicz będzie się czuł komfortowo wyłącznie na terenie nieruchomości, bo na pewno nie na plaży, na której leniwi plażowicze zakopują tony śmieci.

Moja rada jest następująca: nie warto w 100% ufać kolorowym obrazkom w nawet tak prestiżowych miesięcznikach biznesowych jak Forbes. Należy pamiętać, że widząc sam plan luksusowej nieruchomości, która nie zawsze jest aż tak luksusowa jak na modelu, umysł sam dobudowuje według własnego uznania wygląd okolicy. W rzeczywistości można się bardzo przejechać. Z tego powodu lepiej osobiście odwiedzić daną miejscowość, żeby upewnić się co do oczekiwań. Zaniedbując należytą staranność można wyrzucić pieniądze w błoto.
---

Jak zmaksymalizować HYIPowe zyski?


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zmienić dotychczasowy i wybrać najlepszy OFE

Jak zmienić dotychczasowy i wybrać najlepszy OFE

Autorem artykułu jest Marta Nowostawska



Chcesz zmienić fundusz, na który zdecydowałeś się jakiś czas temu? A może dopiero rozpoczynasz swoje życie zawodowe i musisz wybrać swój pierwszy OFE? Oto kilka wskazówek na co należy w pierwszej kolejności zwrócić uwagę.
Do końca 1999 roku do OFE musiał zapisać się każdy urodzony po 1 stycznia 1969 roku, a dobrowolnie skorzystać z takiej możliwości mogły osoby urodzone po 1 stycznia 1949 roku. Był to okres prawdziwych żniw dla OFE, ponieważ w tym czasie zapisywała się do nich największa liczba pracujących obywateli.

W początkowym okresie funkcjonowania reformy emerytalnej osoby uprawnione lub zobligowane do wyboru swojego OFE dokonywały tego w sposób intuicyjny. Powodem takiego zachowania był fakt, że dopiero po dłuższym okresie funkcjonowania można ocenić efekty działania poszczególnych OFE, czego naturalnie przed rokiem 1999 nie można było stwierdzić. Dodatkowym czynnikiem był także niski - a dla niektórych wręcz zerowy - poziom wiedzy wśród Polaków na temat sposobu działania OFE oraz inwestowania dostarczanych im pieniędzy pochodzących ze składek, dlatego wybór następował często pod wpływem reklamy lub skutecznego zachęcenia przez akwizytorów poszczególnych funduszy.

Brak możliwości weryfikacji i porównania wyników poszczególnych OFE (pierwsze OFE rozpoczęły swoją działalność w połowie 1999 roku) trwał do momentu opublikowania pierwszych notowań. Jednak nadal nie można było właściwie ocenić ich działalności z racji tego, że inwestycje funduszy emerytalnych mają charakter długoterminowy – im dłuższy przedział czasowy tym lepszy uzyskuje się obraz rynku.

Po prawie dziesięciu latach funkcjonowania II filaru sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej. Osoby rozpoczynające życie zawodowe przystępują do OFE w sposób znacznie bardziej świadomy, podejmując indywidualnie przemyślaną decyzję, który fundusz wybrać. Dla tych, którzy w odpowiednim czasie nie podejmą właściwej decyzji o przystąpieniu do wybranego przez siebie funduszu, dwa razy w roku zostaje przeprowadzone losowanie do funduszy emerytalnych (w losowanie nie biorą udziału trzy największe fundusze działające na rynku). Zgodnie z ustawą emerytalną każdy z nas może być członkiem tylko jednego OFE. Jednak decyzja o wyborze funduszu nie musi być ostateczna - w każdej chwili można ją zmienić, weryfikując dotychczasowe dokonania swojego OFE i przenosząc się do funduszu osiągającego lepsze wyniki.

Składka emerytalna to obecnie 19,52% naszej pensji brutto, z czego 12,22% trafia do ZUS, a 7,3% do OFE, który możemy wybrać zgodnie z indywidualnymi preferencjami. Na rynku dostępna jest obecnie oferta 15 OFE (w przeciągu ostatnich lat ich liczba i nazwy często zmieniały się, a także następowały połączenia poszczególnych funduszy), których zadaniem jest jak najbardziej efektywne, a przy tym bezpieczne pomnażanie gromadzonych na koncie każdego uczestnika składek. Jak skutecznie dany fundusz pomnaża oddawaną mu w zarządzanie składkę, pokazują ich wyniki inwestycyjne.

Jak zmienić OFE

W przypadku podjęcia decyzji o zmianie OFE w pierwszej kolejności należy podpisać umowę z nowo wybranym funduszem, którego zamierzamy zostać członkiem. Dotychczasowy fundusz, do którego dotychczas były wpłacane składki należy niezwłocznie o tym fakcie zawiadomić. Bardzo często pomoc w poinformowaniu dotychczasowego OFE o rezygnacji, oferują agenci ubezpieczeniowi lub osoby pracujące dla poszczególnych funduszy. Aby zdążyć na najbliższą sesję rozliczeniową, należy dokonać tego w odpowiednim w terminie - co najmniej 25 dni wcześniej.

Należy jednak pamiętać, że zmiana OFE może pociągać za sobą dodatkowe opłaty, które są zależne od stażu członkowskiego w danym OFE. Według nowych zasad Powszechne Towarzystwo Emerytalne nie pobierze opłat za zmianę funduszu tylko w przypadku, gdy staż członkowski jest dłuższy niż 2 lata. Jeżeli mieści się on w granicy 1-2 lat opłata wyniesie 80 zł, a w przypadku, gdy nie przekracza roku - 160 zł. Opłatę tą wpłaca się na konto PTE z środków własnych osoby zmieniającej fundusz. Fundusz emerytalny można zmienić jedynie w czasie tzw. sesji transferowych, które organizuje ZUS cztery razy w roku - w ostatni dzień roboczy lutego, maja, sierpnia i listopada.

Przed zmianą funduszu należy ponadto sprawdzić, czy wszystkie pobrane z wynagrodzenia składki emerytalne trafiły do funduszu i pracują już na emeryturę. Członkowie wszystkich funduszy raz w roku otrzymują roczne sprawozdanie o stanie konta. W każdej chwili można także zadzwonić na infolinię danego funduszu i poprosić o taki raport. W przypadku braku składek sprawę należy wyjaśnić jak najszybciej.

Jak wcześniej zostało podkreślone, przed decyzją zmiany lub w momencie pierwszego wyboru OFE należy właściwie, rozważnie, bez pośpiechu i mądrze tego dokonać, ponieważ będzie to gwarantem naszego przyszłego świadczenia z tego filaru. Koniecznie należy zwrócić uwagę na kilka kwestii.

Dotyczą one:

- Pozycji w rankingach według stopy zwrotu;
Najważniejszym aspektem przy wyborze funduszu są jego zyski, czyli stopa zwrotu zainwestowanych składek, stanowiąca o przemyślanej polityce inwestycyjnej i fachowości instytucji zarządzającej funduszem.

- Kosztów, jakie będziemy ponosić w związku z członkostwem (średni koszt utrzymania jednego konta emerytalnego w roku 2007 wyniósł 10,20 zł.);
Równie ważna jest cena, jaką przyjdzie nam zapłacić za obsługę naszego konta emerytalnego. W jej skład wchodzą opłaty pobierane przez PTE (instytucje zarządzającą OFE) dla osób przystępujących do funduszu, opłaty od składek w kolejnych latach, opłaty dla agentów transferowych za prowadzone przez nich rejestry członków itp.

- Wysokości aktywów OFE;
Dodatkowym czynnikiem, na który należy zwrócić uwagę jest także liczba członków, a co za tym idzie wysokość zarządzanych aktywów, ponieważ fundusze o małych aktywach są w stanie szybciej zareagować na zmiany sytuacji na rynkach finansowych niż wielkie OFE (w przypadku niewielkich aktywów wejście lub wyjście z inwestycji w przypadku małych OFE jest znacznie prostsze). Z drugiej jednak strony OFE z największymi aktywami mogą realizować projekty inwestycyjne, wymagające dużych zasobów kapitałowych, co wiąże się w wysokim zyskiem.

- Kanałów obsługi Klienta (Internet, liczba oddziałów, czy dostęp do nich);


Finalizacja podjętej decyzji

Jeżeli już podejmiemy decyzję o wyborze nowego OFE, należy podpisać stosowną deklarację. Działalność akwizycyjną na rzecz otwartego funduszu mogą prowadzić:
- Zakłady ubezpieczeń;
- Bezpośrednio OFE;
- Agenci ubezpieczeniowi;
- Podmioty prowadzące działalność maklerską;
- Podmioty prowadzące działalność brokerską;
- Poczta Polska;
- Spółdzielcze kasy oszczędnościowo - kredytowe;
- Banki;

Ponadto można tego dokonać poprzez internet, wypełniając stosowny formularz i wysyłając go pocztą elektroniczną. Firma odeśle nam tradycyjną pocztą kopię umowy, którą musimy podpisać i odesłać funduszowi.

Podpisując deklarację przystąpienia do OFE należy podać dane identyfikacyjne (nazwisko, imiona, data urodzenia, PESEL, NIP, numer dowodu osobistego lub paszportu oraz adres zamieszkania i korespondencji).

Zmieniając fundusz należy dodatkowo posiadać numer indywidualnego rachunku dotychczasowego funduszu, do którego odprowadzane były składki.

Przed przystąpieniem do funduszu warto zapoznać się z prospektem informacyjnym, aby zweryfikować informacje w co i w jakim udziale procentowym inwestowane będą nasze składki, ponieważ każdy fundusz prowadzi określoną politykę inwestycyjną opartą o zasady ograniczonego ryzyka. OFE mogą inwestować w akcje i obligacje jedynie wiarygodnych i sprawdzonych przedsiębiorstw oraz dokonywać zakupów bonów skarbowych. Najlepsze zaś decyzje inwestycyjne mają swoje odzwierciedlenie w corocznych rankingach.

OFE dziś

Nasze oszczędności w funduszach emerytalnych w ciągu ostatniego roku spadły średnio o ponad 12% (podaje Gazeta Wyborcza NR 152 z dnia 02.07.2008 r.) Wszystko wskazuje na to, że ten rok OFE po raz pierwszy w historii zakończą na minusie. Słabo radzą sobie zarówno emerytalni giganci, jak i mniejsze fundusze. Niestety, żaden nie był w stanie oprzeć się giełdowym spadkom. To zła wiadomość dla prawie 14 milionów osób, które mają w OFE otwarte rachunki. Z naszych kont w otwartych funduszach emerytalnych wyparowała w ostatnim roku co ósma złotówka. Jest to informacja najgorsza zwłaszcza dla ponad 2 tysięcy kobiet, które już od przyszłego roku będą mogły przejść na emeryturę. Więcej informacji na ten temat - II Filar - OFE tracą nasze pieniądze już czwarty kwartał z rzędu! na stronach portalu www.maly-zus.pl


zgoda na publikację bez zmiany linków


---

Marta Nowostawska - portal www.maly-zus.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Najwyższy czas zmienić klimaty

Najwyższy czas zmienić klimaty

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Perspektywy rozwoju branży klimatycznej są naprawdę obiecujące. Powstawanie spółek czerpiących zyski ze zmian klimatu oraz alternatywnych źródeł energii jest nieuniknione i niezbędne. Na dodatek można na tym biznesie nieźle zarobić.
John D. Rockefeller dorobił się fortuny na ropie naftowej. W tamtych czasach ropa naftowa była czarnym złotem, które prawidłowo wykorzystane wzbogacało ludzi. Robert Kiyosaki w książce napisanej wspólnie z Donaldem Trumpem, "Dlaczego chcemy, żebyś był bogaty?", stwierdza, że bogaty ojciec namawiał go do poznania przemysłu energetycznego oraz inwestowania w ten przemysł. W latach 80. była to naprawdę atrakcyjna inwestycja ze względu na zyski oraz bodźce podatkowe.

Czasy się jednak zmieniają i dzisiaj świetność czarnego paliwa oraz paliw ropopochodnych zaczyna przemijać. Światowe zasoby tego surowca szacuje się na około 140 mld ton. Średnio wydobywa się 3,5 mld ton rocznie. Okazuje się więc, że obecne zasoby ropy naftowej wystarczą jeszcze tylko na 40 lat. To samo dotyczy gazu ziemnego, z którego będzie można korzystać jeszcze tylko przez 60 lat.

Przynoszące niegdyś zyski czarne złoto, obecnie jest największym przekleństwem. Paliwa produkowane na bazie ropy, takie jak benzyna, podczas spalania emitują horrendalne ilości dwutlenku węgla pogłębiając tym samym efekt cieplarniany. Szacuje się, że w ciągu najbliższych 100 lat średnia temperatura może wzrosną o ponad 2 stopnie Celsjusza, co okaże się apokalipsą dla rodzaju ludzkiego.

Zwiększająca się ilość dwutlenku węgla w atmosferze wywołuje coraz więcej anomalii pogodowych w postaci cyklonów oraz huraganów. Jeśli człowiek nie powstrzyma lub możliwe jak najdłużej nie opóźni wzrostu średniej temperatury poniżej granicy 2 stopni Celsjusza, kolejne skutki globalnego ocieplenia będą katastrofalne.

Rockefeller dorobił się na ropie naftowej, natomiast współczesny inwestor może dorobić się w przyszłości fortuny inwestując w biznesy wykorzystujące zmiany klimatyczne. Spółki, których produkty ograniczają zwiększoną emisję dwutlenku węgla lub zajmują się produkcją energii alternatywnej będą w przyszłości rozchwytywane. Okazuje się, że wcale nie jest to tak odległa przyszłość jak nam się wydaje. Do 2020 roku powstanie około 20 mln nowych stanowisk pracy związanych z "branżą klimatyczną".

Nie trzeba jednak tworzyć biznesu, aby móc czerpać zyski z rozwoju tej prężnej branży. Przeciętny inwestor patrzący z optymizmem w przyszłość może inwestować za pomocą różnych instrumentów finansowych, np. akcji, funduszy inwestycyjnych czy produktów strukturyzowanych. O ile na polskim rynku można znaleźć struktury, o tyle do niedawna były one jedyną formą inwestycji w przedsięwzięcia klimatyczne. Dziś można inwestować w biznesy związane ze zmianami klimatu za pośrednictwem funduszu HSBC GIF Climat Change, zarządzany przez grupę HSBC. Fundusz działa krótko, dlatego jednostki uczestnictwa są bardzo tanie (około 16 zł). Dopóki cena jednostki będzie się utrzymywać poniżej 100 zł, zakup tych tytułów uczestnictwa będzie bardzo atrakcyjny.

Inwestowanie w alternatywne źródła energii oraz w powstrzymywanie pogłębiającego się efektu cieplarnianego jest poniekąd obowiązkiem każdego z nas. Dodatkowo można na tym świetnie zarobić, ale w tym przypadku to sprawa drugorzędna. Zmiany klimatyczne, które mogą zajść na przestrzeni następnych 100 lat, wywołają wojny o zasoby naturalne, które wciąż się kurczą. Zacznie brakować wody i ziemi pod uprawy rolne. Czy naprawdę warto dopuszczać do tak czarnego scenariusza?

Moim zdaniem nie warto, dlatego nie można przejść obojętnie obok okazji inwestycyjnych jakie dają klimatyczne produkty strukturyzowane oraz fundusz parasolowy HSBC GIF Climat Change.
---

Jak zmaksymalizować HYIPowe zyski? www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Monety jako lokata kapitału

Monety jako lokata kapitału

Autorem artykułu jest Adam Wąsik



Nie inwestowałeś jeszcze w monety kolekcjonerski? Zastanawiasz się czy na prawdę przyniesie to zysk? Być może w tym artykule są argumenty, które Cię przekonają. Naprawdę warto zainteresować się numizmatami.
Ostatnio wśród inwestorów bardzo spopularyzowały się monety kolekcjonerskie. Co prawda oznacza to większą konkurencję na rynku co przełoży się na to, ze zyski z numizmatów nie będą już tak oszałamiające jak niegdyś. Lecz nie znaczy to, że nie warto zainteresować się monetami. Nadal jest to i jeszcze przez bardzo długi czas będzie uzupełnienie dla tradycyjnych form inwestowania. Parę monet przyda się w każdym portfelu inwestycyjnym.
Potencjał monet został wychwycony przez szersze kręgi osób, gdy okazało się, że pewne monety oferowały stopy zwrotu wynoszące nawet 6400%. Spytasz zapewne jak to możliwe, żeby zwrot z inwestycji wyniósł 6400%? Jeśli dokładnie taka była reakcja, to wyobraź sobie, że moneta Nordic Gold o nominale 2zł i głupim rysunkiem jeża kupiona w 1996 roku mogła być sprzedana w 2006 za 130zł. Z kolei kupno srebrnej monety "Szlak bursztynowy" za 57zł w roku 2001 za 5 lat dawało zysk 1391% przy sprzedaniu tej samej monety za 850zł. Choć są to te dwie monety, które odniosły największy sukces łatwo zauważysz, że nawet przy dużych zyskach dalej by się opłaciło.
Aby zainwestować w monety nie potrzeba mieć wielkiego kapitału. Oczywiście im więcej monet kupisz, tym więcej możesz zyskać. Wystarczy kupić od kilku do kilkudziesięciu monet by cieszyć się dużym zarobkiem. Ogólnie zauważono, że właśnie dzięki "Jeżowi" najlepszą serią monet jest seria ze zwierzętami. Monety z tej serii są wydawane raz w roku, w styczniu. Jeśli nie chcemy czekać kilku lat wystarczy kupić wybraną przez nas monetę, potrzymać ją rok w dobrych warunkach, by była w nieskazitelnym stanie, a w końcu ją sprzedać. Pieniądze ze sprzedaży monety przeznaczamy na zakup kolejnych. W ten sposób, dzięki sile reinwestycji, po jakimś czasie uzyskamy naprawdę spory kapitał.
Ponadto zaobserwowano bardzo ważną prawidłowość. Otóż, ceny monet prawie nigdy nie spadają. Z tego co mi wiadomo, jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, aby na rynku wtórnym jakakolwiek moneta była tańsza niż wynosiła jej cena emisyjna. Przez to, inwestycje w monety są najbezpieczniejszymi inwestycjami przy tak wysokiej stopie zwrotu. Nawet najbardziej ostrożne osoby nie zawiodą się na tej formie inwestowania.
Zastanawiasz się już pewnie jak zacząć? Wszystkie decyzje powinieneś podejmować samodzielnie. Po prostu rozejrzyj się na Allegro, by zobaczyć, które z serii przynoszą dotychczas najwyższy zysk. Przejrzyj plan emisyjny dostępny na stronach NBP. Zdecyduj, w które monety chcesz zainwestować. Potem wystarczy tylko odpowiednio wcześnie kupić ją w oddziale NBP lub na aukcji internetowej po cenie emisyjnej. Gdy zdobędziesz już te monety, które chciałeś, nie pozostaje Ci nic innego jak czekać cierpliwie na dzień, w którym sprzedaż je z zyskiem i reinwestujesz. To naprawdę jest proste i nie wymaga wielkiej wiedzy i poświecenia. Po prostu uwierz, że jest to dobra inwestycja, by potem liczyć zyski. Zwykłe monety kolekcjonerskie Nordic Gold to przede wszystkim wartość kolekcjonerska.
A teraz przypomnij sobie o monetach kruszcowych i kruszcowych sztabkach kolekcjonerko-lokacyjnych, których wartość jest swoistą synergią ich wartości kolekcjonerskiej oraz wartości kruszcu, z którego są wykonane.
---

(C) by Adam \"AVsoft\" Wąsik
Odwiedź AVsoft-Ltd i Blog AVsoft-ltd
NIE ZEZWALAM NA ZMIANĘ LINKÓW PARTNERSKICH W ARTYKULE.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ile do zwrotu z lokaty strukturyzowanej?

Ile do zwrotu z lokaty strukturyzowanej?

Autorem artykułu jest Maciej Kossowski



W mediach pojawiają się informacje, że Komisja Nadzoru Finansowego analizuje produkty strukturyzowane oferowane w formie ubezpieczeń na życie. Zapowiedź tego co może się nie podobać regulatorowi można znaleźć m.in. w najnowszym numerze miesięcznika „Forbes” („Struktury pod lupą”).
W mediach pojawiają się informacje, że Komisja Nadzoru Finansowego analizuje produkty strukturyzowane oferowane w formie ubezpieczeń na życie. Z publikacji wynika, że ocena tego „zjawiska” przez KNF może być dosyć krytyczna. Zapowiedź tego co może się nie podobać regulatorowi można znaleźć m.in. w najnowszym numerze miesięcznika „Forbes” („Struktury pod lupą”).

W tekście poruszono miedzy innymi kwestię warunków przedterminowej wypłaty środków z „ubezpieczeniowej struktury”. Czytamy w nim następującą wypowiedź Bożeny Zielińskiej Kurpiel, naczelnika w departamencie ochrony klientów: „Wcześniejsze zerwanie umowy wiąże się z kosztami, które często są dość dobrze opisane i wynoszą np. 5 proc. ale zdarza się że kwota jaką uzyska klienta jest powiązana z wartością aktuarialną składki. To już znacznie trudniejsze do wyliczenia i może się okazać, że klient po uwzględnieniu opłaty likwidacyjnej otrzyma tylko 80 lub 85 proc. początkowej inwestycji”.

W warunkach ubezpieczenia części produktów strukturyzowanych opakowanych w ubezpieczenie rzeczywiście mowa jest o wartości aktuarialnej jako podstawie do obliczenia kwoty przedterminowego wykupu. Jedno z towarzystw ubezpieczeniowych używa też sformułowania: „bieżąca wartość instrumentów finansowych służących pokryciu rezerwy matematycznej dla danej transzy”. Chodzi o to, by inwestor który chce wycofać swoje pieniądze wcześniej dostał zwrot tego co faktycznie (chociaż pośrednio) „kupił” – a więc instrumentu finansowego złożonego z obligacji zerokuponowej oraz opcji. Od tak obliczonej wartości, w początkowym okresie inwestycji, odejmowana jest prowizja rzędu 5 – 7 proc.

Inny model jest nieco prostszy. W warunkach ubezpieczenia nie ma mowy o wartości aktuarialnej. W przypadku wyjścia z inwestycji przed terminem inwestor otrzymuje zwrot składki zainwestowanej pomniejszonej o opłatę. W przypadku inwestycji 4-letniej taka opłata może w pierwszym roku wynosić 20 proc., w drugim – 15 proc. itp. Skąd te wartości? Idea jest prosta: inwestor ma dostać mniej więcej tyle ile w danym momencie warta jest TYLKO bezpieczna (obligacyjna) część jego inwestycji. Model ten jest z pewnością niezwykle jasny i zrozumiały dla inwestora. I być może warto żeby zastąpił pierwsze rozwiązanie. Czy na pewno?

W połowie ubiegłego roku firma New World Alternative Investments uruchomiła produkt Energy+. Dostarczono go klientom w formie ubezpieczenia TU Allianz Życie. W warunkach ubezpieczenia znalazł się zapis o tym, że wcześniejsze wycofanie środków odbywa się wg bieżącej wartość instrumentów finansowych służących pokryciu rezerwy matematycznej dla danej transzy. Dzięki wzrostowi cen ropy i towarów rolnych w lipcu tego roku teoretyczna stopa zwrotu z tej inwestycji wynosiła ponad 43 proc. – tyle zarobiłby inwestor gdyby produkt zakończył się w tym właśnie momencie.

A jaki zysk można byłoby otrzymać faktycznie wypłacając swoje pieniądze? Byłoby to ponad 20 proc. (od tego należało odjąć 5 proc. prowizji obowiązującej w przypadku wypłaty w pierwszym roku). Była więc szansa na wycofanie środków z zyskiem już po roku. Zysk nie był oczywiście tak wysoki jak teoretyczna stopa zwrotu – taka jest specyfika produktów strukturyzowanych, nie inwestujemy bezpośrednio w akcje czy surowce ale w opcję, której wartość nie rośnie 1:1 tak jak aktywa na których się opiera. Dopiero na koniec teoretyczna stopa zwrotu staje się faktycznym zyskiem. Poza tym wartość teoretyczna zakłada, że obligacja osiągnęła już wartość nominalną (np. urosła z 80 do 100 zł w trzy lata). Wartość bieżąca uwzględnia natomiast aktualną wartość obligacji, która może być sporo niższa niż nominalna.

A gdyby zastosowano proste i zrozumiałe dla przeciętnego inwestora rozwiązanie nr 2? Teoretyczna stopa zwrotu pozostaje wówczas bez zmian – inwestor nadal widzi że gdyby do końca inwestycji nic się nie zmieniło wówczas zarobi ponad 40 proc. A ile dostałby w przypadku faktycznej likwidacji lokaty? Po odjęciu 20-procentowej opłaty inwestor mógłby odzyskać 80 tys. zł z wpłaconych 100 tys. zł. Zamiast 20 proc. zysku mamy 20 proc. straty. Przypomnijmy, że w tym samym momencie rynkowa wartości instrumentów finansowych w które za pośrednictwem towarzystwa ubezpieczeniowego zainwestował klient to ok. 120 tys. zł.

W mojej ocenie jednak uczciwszym rozwiązaniem jest wypłata przed terminem aktualnej wartości instrumentów, które zakupiło towarzystwo ubezpieczeniowe w celu zabezpieczenia polisy. I na szczęście odpowiednio zapisy pojawiają się w warunkach ubezpieczenia coraz większej liczby produktów. Jakie będzie stanowisko KNF w tej sprawie? Zapewne wkrótce się przekonamy.
---

Maciej Kossowski Wealth Solutions - Produkty strukturyzowane


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Na kryzys: gwarancja kapitału

Na kryzys: gwarancja kapitału

Autorem artykułu jest Maciej Kossowski



W czasach, gdy inwestorzy w kilka miesięcy tracą na giełdach połowę kapitału szczególnej wartości nabiera gwarancja zwrotu wpłaconych środków. Choćby nawet odległa w czasie. Idea jest prosta: zostawiamy sobie szansę na zysk powyżej bankowego depozytu ale jednocześnie zabezpieczamy swoje oszczędności przed dramatyczną erozją.
W czasach, gdy inwestorzy w kilka miesięcy tracą na giełdach połowę kapitału szczególnej wartości nabiera gwarancja zwrotu wpłaconych środków. Choćby nawet odległa w czasie. Idea jest prosta: zostawiamy sobie szansę na zysk powyżej bankowego depozytu ale jednocześnie zabezpieczamy swoje oszczędności przed dramatyczną erozją. Jak to może działać w praktyce? Pokażmy to na przykładzie.

Rok temu Pan X zainwestował w fundusz BRIC, a więc w akcje spółek z Brazylii, Rosji, Indii i Chin. Podobnie jak wielu analityków, Pan X wierzył, że zarobi szybko i dużo. Niestety od 6 września 2007 do 10 października 2008 fundusz stracił już 53 proc. Warto dodać, że Pan X kupił jednostki funduszu w dolarach w czasie gdy jeden dolar kosztował 2,79 zł.
Dzisiaj za amerykańską walutę płaci się ok. 2,60 zł – Pan X stracił więc nie tylko na spadku funduszu ale także na kursie. Mogło być gorzej. Gdyby Pan X wszedł do funduszu 31 października 2007 wówczas strata w przeliczeniu na złotówki sięgnęłaby nawet 60 proc. Odrobienie takiego spadku wymaga już ponad 100 proc. wzrostu aktywów, które pozostały po przecenie. I to przy założeniu, że dolar ponownie nie spadnie do poziomów sprzed kilku miesięcy (niewiele ponad 2 zł).

Spójrzmy teraz na Pana Y. Podobnie jak Pan X, rok temu zdecydował się na inwestycję w BRIC. Wybrał jednak inne rozwiązanie – 6-letni fundusz zamknięty, który z jednej strony zapewniał mu udział we wzroście akcji spółek Brazylii, Rosji, Indii i Chin, ale jednocześnie dawał gwarancję zwrotu kapitału na koniec okresu inwestycji. Pan Y w rzeczywistości zainwestował większość swojego kapitału w bezpieczne obligacje, a jedynie niewielką część w ryzykowny instrument finansowy jakim jest opcja. To dzięki opcji uzyskał prawo do ewentualnego zysku z akcji BRIC. Dodajmy, że inwestycja Pana Y denominowana jest w złotówkach – inwestor nie ponosi więc ryzyka kursowego.

W jakiej sytuacji jest teraz Pan Y? Oczywiście opcja, którą instytucja finansowa „wmontowała” w fundusz ma dzisiaj mniejszą wartość – akcje firm z regionu BRIC silnie potaniały. Fundusz będzie jednak działał jeszcze przez 5 lat a rynki wschodzące mogą w tym czasie odrobić straty. Pan Y może więc poczekać. Ale ma też możliwość wycofania swoich środków dzisiaj. Poniesie wówczas stratę jedynie rzędu 10 proc - jego kapitał w dużym stopniu zabezpieczają obligacje. Mimo znaczących spadków na giełdach ma szansę wycofać swoje pieniądze z akceptowalną stratą. W przeciwieństwie do Pana X, który musiałby pożegnać się z połową kapitału.

W czasach tak ogromnej niepewności produkty z gwarancją kapitału mają niezaprzeczalne zalety. Inwestując na 3 czy 4 lata mamy oczywiście pewność odzyskania tego co wpłaciliśmy. Ponieważ jednak nasza inwestycja opiera się w dużym stopniu o obligacje, także w trakcie jej trwania nie jesteśmy narażeni na dramatyczne wahania. Jeśli źle obstawimy rynkowy scenariusz – a to zdarza się najlepszym inwestorom - wówczas możemy wycofać się ze stratami, które są możliwe do zaakceptowania.

Dla przykładu, w przypadku 4-letniej inwestycji skonstruowanej tak, by zapewniała 100-proc. gwarancję kapitału, z jednej strony możemy mieć szansę na wysoki zysk, a jednocześnie praktycznie nie mamy ryzyka straty wyższej niż 25-30 proc. – część obligacyjna stabilizuje nasz wynik. Inwestując bez ochrony kapitału musimy się liczyć ze stratą rzędu 60 czy 70 proc., która w praktyce jest bardzo trudna do odrobienia nawet w perspektywie wielu lat.
---

Maciej Kossowski Wealth Solutions - Produkty strukturyzowane


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

In God We Trust

In God We Trust

Autorem artykułu jest Arkadiusz F Pluta



Kryzys braku zaufania i co dalej? Ile te akcje są rzeczywiście warte? Czy teraz jest tanio i czy warto kupować?
Czy nasze pieniądze na lokatach są bezpieczne? Kilka uwag autora na temat otaczającej nas rzeczywistości finansowej.

Ten angielski tytuł znaczy mniej więcej: „W Bogu zaufaliśmy”. Posiadacze amerykańskich dolarów wiedzą, że widnieje na nich ten napis. W roku 2007 postanowiono jednak zlikwidować ten napis z awersu wybijanych monet i umieszczono ostatecznie ten napis na krawędzi tych monet. Cóż zaufanie dla dolara i amerykańskiej gospodarki znalazło się „na krawędzi” i obecnie warto by umieścić na tych monetach taki napis: „nie ufaj nikomu”;-) Fakt ten doskonale zbiegł się czasowo z rozpoczęciem obecnego kryzysu finansowego, gdzie głównym problemem jest kompletny brak zaufania do systemu finansowego i jego uczestników. Tak pół żartem pół serio, Amerykanie chyba za bardzo pośpieszyli się z tym rugowaniem tego „boskiego zaufania” z monet, bo nie znali polskiego przysłowia: „Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek”;-) Problem zaufania jest jednak kluczową rzeczą, jeśli chodzi o system papierowego pieniądza i wycenę. Kiedyś pieniądz papierowy miał pokrycie w złocie. Dzisiaj, oparty jest tylko na zaufaniu!!! Ostatnio o tym srogo przekonali się obywatele Islandii i nasi rodacy tam pracujący. Tak nawiasem mówiąc zaufanie do złota też może prysnąć jak bańka. Gdyby się na przykład okazało, że transmutacja bizmutu w złoto za pomocą przemian jądrowych (dokonał tego laureat nagrody Nobla Glenn Seaborg w 1980 roku) stanie się w wyniku dalszych odkryć naukowych bardzo tanią technologią na skalę przemysłową, to cena złota poleci na łeb na szyję. Kiedyś wyśmiewano się ze średniowiecznych alchemików a to oni jednak mogą mieć rację w niedalekiej przyszłości.

Ale wróćmy do kwestii zaufania i wyceny na rynkach finansowych. W dzisiejszych czasach należy się najpierw poważnie zastanowić, w jakiej walucie i w jakim banku czy systemie finansowym należy lokować pieniądze?

Ostatnio nasz rząd pod przymusem innych krajów z Unii Europejskiej zamierza podnieść gwarancje depozytowe do 50 tysięcy Euro. Do tej pory jedynie 1000 Euro znajdujące się na rachunku bankowym jest w 100 procentach gwarantowane a reszta do poziomu 22,5 tysięcy Euro tylko w 90 procentach!!! Rząd teraz myśli, ile to progów ustalić, aby nie gwarantować wszystkiego w 100 procentach!!! Już słyszałem nawet głosy, że te gwarancje wcale nie są wcale potrzebne i korzystne dla klientów!!! Tak przy okazji rząd grecki gwarantuje wszystkie depozyty i niezależnie od wielkości!!! Także są gwarantowane depozyty spółek kapitałowych, w tym depozyty spółek akcyjnych notowanych na giełdzie. I tu mam super-ciekawostkę, w polskich bankach takie depozyty są bez żadnej gwarancji!!! Czy prezesi największych polskich spółek za wyjątkiem prezesów banków o tym wiedzą? Zostawiam ten wątek bez komentarza.

Następną rzeczą jest wycena towarów, która powinna teoretycznie odpowiadać prawu popytu i podaży. Gdy jednak głębiej sięgniemy, to wycena czegokolwiek naprawdę zależy ona od naszego zaufania do danego produktu lub przeciwnej strony transakcji. Jeżeli nie ma tego zaufania, to produkt, dobro lub intencje przeciwnej strony wycenimy mniej niż zero!!! To jest odpowiedź dla tych, którzy pytają, ile jeszcze mogą ich akcje spaść. Ten brak zaufania wynika z postrzegania rzeczywistości, że nasz nabyty towar może nam przysporzyć strat (koszty większe niż przychody) i zapędzić nas w długi. Dlatego wczasach optymizmu i hossy na rynkach zadłużenie nie ma dużego znaczenia. Wszyscy wyceniają rzeczy na bazie przyszłych i wymarzonych zysków przez pryzmat inwestowania długoterminowego. Czasami firma na giełdzie jest wyceniana przez pryzmat zysków, które pojawią się za 10 lat i będą trwać wiecznie!!! W slangu ekonomicznym jest to tzw. wartość rezydualna i mająca ogromne znaczenie, gdy wyceny dokonujemy metodą zdyskontowanych przepływów. Sam z własnego doświadczenia wiem, że za pomocą tej metody można wycenić dane aktywa na dowolną wartość!!! Wszystko zależy od dobranych parametrów i założeń. Gdy na rynku jednak zapanuje bessa czy super-kryzys, to wtedy górę bierze wycena metodą likwidacyjną. Nasz horyzont inwestowania jest bardzo krótki a dług ma kluczowe znaczenie. W tym wariancie przyszłe zyski są bez znaczenia, bo są one wysoce niepewne w takich warunkach. Wtedy aktywo jest wyceniane w taki sposób jak to czyni syndyk masy upadłościowej. Cała wartość takiego aktywa jest urealniana do cen panujących w czasach kryzysowych. W dalszej kolejności ta otrzymana wartość pomniejszana jest o długi oraz o premię za ryzyko dla przyszłego kupca.

Spróbujmy policzyć według tej metody likwidacyjnej wartość wszystkich spółek giełdowych (łącznie z zagranicznymi) notowanych w Warszawie. Okazuje się, że po ostatnich spadkach wartość tych spółek odpowiada wartości księgowej. Należałoby jeszcze skorygować tą wartość o zadłużenie (przyjmijmy, że jest ono na poziomie około 40% wartości bilansu dla wszystkich spółek, chociaż może być w rzeczywistości większe) oraz 10 % premię za ryzyko. Z tego wyliczenia wychodzi, że ta obecna bessa może zniwelować całe wzrosty na indeksach, które rozpoczęły się w 2003 roku lub jeszcze niżej!!! Sprawdziła mi się już prognoza, że WIG20 osiągnie wartość 2000 pkt z odchyleniem +/-10% (przedział, od 1800 pkt do 2200 pkt). Jeżeli kryzys braku zaufania się nasili to 1000 pkt na WIG20 z odchyleniem +/- 10% jest jak najbardziej możliwe i realne. Chociaż jak znam życie, to władze giełdy pomajstrują przy budowie indeksu albo wstrzymają notowania i tych poziomów fizycznie nie zauważymy;-) Obym był złym prorokiem.

Tak na koniec, kto w tych niepewnych i pozbawionych zaufania warunkach zarobi najwięcej? Na pewno rząd. To on przejmie lub zawłaszczy najlepsze aktywa za długi, pieniądze podatników albo za darmo. Po nadejściu koniunktury gospodarczej odsprzeda je z super-zyskiem. W przypadku dewaluacji waluty może także szybko spłacić swoje długi (np. wobec własnych obywateli) silnym pieniądzem. Sposobów jest wiele. Kto zarobi poza tym? Nieliczni. „Spekulowanie, jeśli nie jest się miejscowym (dobrze poinformowanym), jest jak pilnowanie czarnych świń nocą” – zauważył legendarny spekulant Daniel Drew i chyba wiedział, o czym mówi.
http://www.aphossa.pl
---

Arkadiusz, prywatny inwestor - www.aphossa.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Mieszkanie na wynajem - czy jeszcze warto?

Mieszkanie na wynajem - czy jeszcze warto?

Autorem artykułu jest Damian Żukiewicz



Jak dobrze zainwestować w mieszkanie lub inną nieruchomość przeznaczoną na wynajem? Jeszcze 3-4 lata temu mogliśmy kupować praktycznie wszystko co popadnie nie obawiając się o to, że koszty przewyższą nasze przychody z wynajmu.

Obecnie kupując mieszkanie w Polsce po cenie rynkowej, musimy liczyć się z tym, że koszty kredytu i koszty związane z użytkowaniem mieszkania (czynsz do spółdzielni, ubezpieczenie, drobne remonty, itp.) przewyższą nasze przychody z wynajmu.

Aby mniej więcej oszacować sobie czy opłaca się nam zakup nieruchomości na wynajmem, powinniśmy zrobić przybliżone wyliczenia oraz zasięgnąć porady u innych inwestorów przez jakąkolwiek decyzją inwestycyjną. Kupując mieszkanie za gotówkę nie musimy się obawiać, że przychody z wynajmu będą niższe od kosztów utrzymania mieszkania. Jednak musimy policzyć czy czasami nie lepiej naszą gotówkę włożyć w inny rodzaj inwestycji.

Obliczymy teraz stopę zwrotu z inwestycji w nieruchomość na wynajem (zakup za gotówkę). Obliczenia zrobię na przykładzie kawalerki w dużymi mieście.

Cena = 200.000 zł.

Miesięczne przychody z najmu = 1.100 zł.
Miesięczne koszty utrzymania (czynsz, ubezpieczenie, drobne naprawy) = -300 zł.
Miesięczny zysk = 800 zł.

Roczny zysk = 9.600 zł.

i teraz dzielimy roczny zysk z najmu przez cenę zakupu:
9600 zł. / 200.000 zł. = 0,048
czyli rocznie zarabiamy na czysto ponad 4,8% tego co wydaliśmy na zakup tego mieszkania.
Można wskaźnik ten nazwać "roczną stopą zwrotu z aktywów - ROA" (takie obliczenia wykonują spółki akcyjne przy publikowaniu wyników finansowych).
Nie ważna jednak jest nazwa, ale ważne jest to abyśmy wiedzieli jak szybko zwraca się nam zainwestowana kwota.

4,8% rocznej stopy zwrotu to chyba nie za dużo, na lokacie bankowej możemy mieć dzisiaj 2-3% więcej, ja jednak wolałbym zainwestować w nieruchomość niż trzymać pieniądze na lokacie. Pieniądze na lokacie tracą co roku na wartości (inflacja) i wypłacając każdego roku wszystkie zarobione odsetki z naszej lokaty za 20 lat dzisiejsze 200.000 zł. Będzie miało znacznie mniejsza wartość.

Możemy także obliczyć w prosty sposób w ile lat zwróci się nam inwestycja. W naszym przypadku będzie to:
cena zakupu podzielona przez roczny zysk z najmu:
200.000 zł. / 9600 zł. = około 21 lat

Czyli za 21 lat odzyskamy całą zainwestowaną wcześniej gotówkę. Dalej będziemy mieli mieszkanie warte przypuszczam już większe pieniądze, oraz co miesiąc dalej będziemy otrzymywali pieniążki od Najemców.


Jeśli kupujemy mieszkanie na kredyt to do kosztów musimy dodać ratę kredytu, ale w takim wypadku żeby obliczenia miały sens to za cenę mieszkania podajemy tylko tą kwotę którą faktycznie wyłożyliśmy na jego zakup (np. 30.000 zł. jako koszty transakcji czy mały remont). Nie podajemy do wzoru ceny mieszkania bo nie wydaliśmy tych pieniędzy z własnej kieszeni, liczymy stopę zwrotu z zainwestowanej kasy (30.000 zł.).

Pobawcie się tymi obliczeniami, podstawiając różne ceny nieruchomości i przychody z wynajmu, łatwiej Wam będzie odróżnić dobre inwestycje od tych gorszych.

Jeśli potrzebujesz pomocy w inwestowaniu, znajdziesz mnie w biurze nyskie nieruchomości w Nysie. Inwestuję właśnie w nieruchomości w Nysie i na tym rynku mogą znaleźć też coś dla Ciebie.

---

mieszkania Nysa


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Fundusze emerytalne

Fundusze emerytalne

Autorem artykułu jest Michał Jędrzejczak



W życiu każdego z nas pojawia się ten moment kiedy trzeba zdecydować się na fundusz emerytalny. Co daje taki fundusz i jakie informacje są nam niezbędne przy tej przyszłościowej decyzji
Każdy z nas wkracza kiedyś w swoim życiu na taki moment kiedy musi zdecydować się na jakiś fundusz emerytalny. Co to takiego jest ten fundusz i co dają fundusze emerytalne?
Fundusz emerytalny jest częścią pewnego systemu emerytalnego, z którego w przyszłości, podczas naszej emerytury będziemy odnosić korzyści. Aby to w łatwy sposób wyjaśnić można cały Polski system emerytalny podzielić na trzy filary.
Pierwszy filar jest obowiązkowy, jest to ZUS, czyli Zakład ubezpieczeń zdrowotnych. Co miesiąc nasz pracodawca opłaca za nas ubezpieczenie zdrowotne z którego cześć pieniędzy odkładane jest na fundusz emerytalny. Jest to drugi filar, czyli OFE zwany Otwartym Funduszem Emerytalnym. Jest on również obowiązkowy. Pracodawca opłaca za nas ZUS, a ZUS przekazuje część pieniędzy na ten właśnie fundusz – z którego będziemy korzystać w przyszłości. fundusze emerytalne mają to do siebie, że polegają na składaniu pieniędzy które będą wypłacane w przyszłości. Trzecim filarem, który nie jest obowiązkowy są inne metody odkładania pieniędzy na naszą emeryturę.
Po zapoznaniu się z pojęciem funduszu emerytalnego pozostaje tylko jedna nie rozwiązana kwestia. Jak wybrać taki fundusz ? Jest on obowiązkowy ale mamy możliwość dowolnego wyboru tego funduszu który będzie dla nas odpowiedni. fundusze emerytalne oferują nam wiele plusów i starają się zachęcić nas ciekawymi propozycjami. Przy wyborze takiego funduszu najważniejszymi elementami jakimi należałoby się kierować są między innymi: stabilność funduszu inwestycyjnego – jest to bardzo ważna i zasadnicza rzecz przy wybieraniu funduszu. Fundusz niestabilny może okazać się niewypłacalny w przyszłości. Rezultaty – ważnym elementem jest również zapoznanie się z rezultatami, czyli co nam da ten fundusz w odniesieniu do składek jakie będzie pobierał. Tutaj pojawia się kolejna zasada – koszty uczestnictwa. Należy zapoznać się z kosztami i ewentualnymi zyskami w przyszłości.
Ostatnią ważną rzeczą z którą można się zapoznać jest to jak fundusz emerytalny współpracuje z klientem. W Internecie można znaleźć dużo na temat tego które z funduszów potrafią być odpowiedzialne za naszą emeryturę. Po wyborze funduszu emerytalnego nie pozostaje nam nic innego jak wpłacać składki i czekać na naszą upragnioną emeryturę.
---

FUNDUSZE EMERYTALNE, FUNDUSZ EMERYTALNY


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Social lending – alternatywa w czasie bessy?

Social lending – alternatywa w czasie bessy?

Autorem artykułu jest grzegorz kubiak



Czy w czasie bessy można znaleźć alternatywne sposoby inwestowania swoich oszczędności, tak aby przyniosły one godziwe zyski?
W chwili gdy social lending wchodził do Polski nikt nawet nie myślał o wielkim kryzysie. Pożyczki bezpośrednie miały być tylko niszą rynkową stanowiącą tylko uzupełnienie rynku bankowego. Jednocześnie miały być one źródłem zysku dla osób które chciały by zainwestować swoje pieniądze w dość alternatywny sposób.
Dziś, kiedy coraz trudniej o kredyt w coraz większym stopniu usługi bankowe mógłby zastępować właśnie social lending.Czy niechęć do pożyczania sobie pieniędzy między bankami, a co za tym idzie spadek ilości udzielanych kredytów przez te instytucje, może stać się znaczącym czynnikiem odpowiedzialnym za sukces serwisów pożyczkowych w naszym kraju? Na to pytanie zapewne odpowiedz przyjdzie w najbliższym czasie.
W tej sytuacji zastanawia tylko jedno. Czy znajdzie się wystarczająca ilość pożyczkodawców aby zaspokoić ten chłonny rynek. Jak do tej pory popyt ze strony osób chcących wziąć pożyczkę w serwisach lendingowych przeważał nad podażą.W najbliższym czasie nie powinno się to zmienić. W dalszym ciągu oszczędzanie na lokatach wydaje się być lepszym rozwiązaniem.
Na pierwszy rzut oka inwestowanie swoich pieniędzy w systemie p2plending wydaje się być dość dobrym rozwiązaniem zwłaszcza teraz w okresie bessy, ale to tylko na pierwszy rzut oka! Pomimo zapewnień ze strony serwisów, że jest to bezpieczny sposób inwestowania swoich oszczędności bardzo trudno o uczciwych pożyczkobiorców, którzy należycie wywiązują się ze swoich zobowiązań. W takich sytuacjach kiedy nie jest spłacana pożyczka po określonym czasie wierzytelność taka przekazywana jest do firmy windykacyjnej. Niestety jak to zwykle bywa i tu zaczynają się schody. Nie dość że nasz pożyczkobiorca okazał się zwykłym wyłudzaczem to teraz jeszcze musimy namęczyć się żeby odzyskać swoje pieniądze (choć to wcale nie jest takie pewne czy uda się je odzyskać).
Ale po kolei firma windykacyjna która zajęła się moimi wierzytelnościami po ponad półtora miesiąca przysłała do mnie e-maila w którego treści wzywa mnie do spłaty zobowiązań, gdyż w przeciwnym wypadku założy sprawę sądową nic w tym dziwnego by nie było gdyby nie fakt , że to ja pożyczyłem komuś pieniądze i do dzisiaj ich nie odzyskałem. Po prostu jakimś cudem zostały zamienione dane adresowe moje i mojego dłużnika. Ale czy na coś takiego może znaleźć się miejsce w liczącej się firmie windykacyjnej? Na to pytanie każdy już sam powinien sobie odpowiedzieć.
Drugą ważną sprawą jest fakt, że zgodnie z zapisami regulaminu serwisu lendingowego 4 kolejne pożyczki które nie są spłacane powinny już miesiąc temu zostać przekazane do firmy windykacyjnej. Jak do tej pory to się nie stało.
Reasumując jak na razie osobą które myślą poważnie o zainwestowaniu swoich pieniędzy w ten właśnie sektor radzę aby jeszcze raz porządnie zastanowiły się nad tym co robią. W artykule tym celowo nie podawane są nazwy serwisów social lending ani nazwy firm windykacyjnych gdyż artykuł ten nie jest pseudoreklamą. Ma on na celu jedynie ostrzeżenie potencjalnych pożyczkodawców przed potencjalnymi zagrożeniami.
---

maszyny rolnicze


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Fundusze Inwestycyjne - co mają wspólnego z CB radio?

Fundusze Inwestycyjne - co mają wspólnego z CB radio?

Autorem artykułu jest Remigiusz Stanislawek



Fundusze inwestycyjne to nie jest temat dla wybranych. Czy nie wydaje Ci się czasem: nie, to nie dla mnie? Coś słyszałem, ale w sumie po co mi to... To samo ja myślałem o CB radio. Przeczytaj w jaki sposób jedna podróż samochodem pozwoliła dwóm osobom doświadczyć Matrixu!
Moja historia z funduszami inwestycyjnymi

Oto moja historia...

Trudno uwierzyć ale mimo studiowania ekonomii nie inwestowałem wiele. Nawet w fundusze. Był to dla mnie jakiś odległy świat. Tak naprawdę to czas studiów nawet ograniczył moje praktyki inwestycyjne (coć pierwszy rachunek maklerski założyłem w połowie liceum).


Co robiłem w w trakcie studiów i zaraz po ich ukończeniu? Jak większość moich znajomych po prostu żyłem na bieżąco. Do tego działałem naukowo na uczelni, zakładałem rodzinę, nie było czasu... a może brakowało świadomości. Teraz czuję się w tych tematach jak ryba. Wszystko jest oczywiste, ciekawe, czasem nowe i warte sprawdzenia. Mogę o tym dyskutować godzinami. Podświadomie przyjmowałem, że podobnie myślą wszyscy.


Błąd – nie wszyscy tak myślą...

Oto historia kolegi, posiadacza CB


Oto historia mojego kolegi...


Od kiedy dużo podróżuję po Polsce, coraz częściej zdarzało mi się płacić mandaty, mieć problemy z ominięciem korków, objazdami czy też znalezieniem ciekawej restauracji przy trasie w miejscach mi nie znanych. Kilka lat temu zacząłem używać CB. Od tego czasu problemy te zniknęły. Zawsze wiem, gdzie dają najlepiej zjeść. Mobilki podpowiedzą gdzie szczególnie uważać. Czasem powiedzą dobre słowo. Używanie CB jest przecież oczywistością. Podświadomie przyjmowałem, że wszyscy o tym wiedzą.


Błąd – nie wszyscy tak myślą...


Nasza wspólna podróż: odkrywamy Matrix 1

Zdarzyło nam się wspólnie z kolegą podróżować przez prawie całą Polskę. Te 600 km wspólnej podróży uświadomiło nam, że wkoło mamy jednak Matrix. A nawet dwa. Dla każdego po jednym. Może bracia Wachowscy napiszą kolejny scenariusz w oparciu o nasze doświadczenia?

Kolega oczywiście podróżował z CB. I dla mnie to co usłyszałem po drodze z małego głośniczka CB było doświadczeniem Matrixu. Dotychczas jeżdżąc samochodem nie zdawałem sobie, że w koło wielu kierowców porozumiewa się, przesyła sobie informacje, szuka pomocy, rozmawia, wie o sytuacjach na drodze o których sam nie wiem – i to wszystko nad moją głową. Taki Matrix, którego nie byłem świadomy.

Czyli gdzieś istniał osobny świat, świat posiadaczy CB, który żyje swoim życiem i jest niedostrzegany przez wielu kierowców. Nie wiedzą w czym może pomóc, nie wiedzą jak proste jest korzystanie z tego urządzenia. Dla wielu są to po prostu auta ze śmieszną, powiewającą antenką...

Oczywiście po kilku dniach sam zakupiłem stosowne urządzenie, z którym moje auto się teraz nie rozstaje...

Nasza wspólna podróż: odkrywamy Matrix 2

Z kolei dla kolegi fundusze inwestycyjne, o których po drodze opowiadałem były czymś zupełnie nowym. I to był ten drugi Matrix. Miliony ludzi słyszą reklamy funduszy, ale nie inwestują. Nie zdają sobie sprawy z łatwości dostępu oraz z możliwości uzyskania lepszych wyników od lokat bankowych przy znacznie mniejszym ryzyku niż w przypadku giełdy. W przypadku funduszy przyjętych za bezpieczne – ryzyko niweluje się praktycznie do zera.

Ludzie poruszają się w świecie, gdzie wokół wielu ludzi inwestuje – i tego świata inwestorów nie dostrzegają. Wejdź do Matrixa chce mi się krzyczeć!
Nie pozwól, aby świat inwestycji był dla ciebie Matrixem. Zacznij swoją finansową edukację i inwestuj już teraz, to naprawdę proste

Skąd czerpać wiedzę?
Zauważ, że dla korzystających z CB istnieje wiele portali publikujących porady, budujących społeczności użytkowników. Tak samo jest z inwestycjami w fundusze.

Zachęcam do zapoznania się z serwisem Opiekun Inwestora, który wprowadzi Cię w świat lokowania pieniędzy w fundusze inwestycyjne. Znajdziesz tam także narzędzia, które pomogą Ci podejmować skuteczne decyzje inwestycyjne.
---

Sprawdź: jak skutecznie inwestować wfundusze inwestycyjne.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Fundusze inwestycyjne - inwestuj bez prowizji nie tylko w mBanku...

Fundusze inwestycyjne - inwestuj bez prowizji nie tylko w mBanku...

Autorem artykułu jest Remigiusz Stanislawek



Ty też możesz nie płacić kilku procent prowizji przy nabyciach i umorzeniach funduszy inwestycyjnych. Pod warunkiem, że wiesz gdzie inwestować. Słyszałeś na pewno o mBanku gdzie masz do wyboru prawie 200 funduszy. Ale są też inne portale, gdzie inwestować możesz bez prowizji...
Fundusze inwestycyjne dostępne są teraz jak nigdy wcześniej. Koniec z czasochłonnym otwieraniem rejestrów i wpłatami w okienku w Banku. Jeżeli tylko masz dostęp do Internetu masz nieograniczone możliwości inwestowania.

Zobacz jakie masz możliwości

Dziś::
* to od Ciebie zależy na jak długo inwestujesz (pieniądze z funduszu możesz wypłacić nawet po kilku dniach).

* sam kontrolujesz swoje inwestycje

* kupujesz i sprzedajesz jednostki uczestnictwa w dowolnym momencie (to proste jak przelew bankowy, bez żadnych dodatkowych formalności)

* sam określasz, czy wpłacasz jednorazowo większą kwotę czy też wpłacasz systematycznie

* wybierasz dowolne fundusze inwestycyjne

* korzystasz z funduszy parasolowych lub nie

* inwestujesz w fundusze otwarte i zamknięte

* w każdej chwili możesz wypłacić wszsytkie środki

* konwersji dokonujesz jak często chcesz, choćby co tydzień (nie polecam, ale nikt tego nie zabrania)

* możesz nie ponosić żadnych opłat za nabycie, umorzenie, konwersję


Jak to zrobić?
Zaufaj internetowym platformom inwestowania w fundusze.

Poniższe zestawienie przygotował zespół portalu Opiekun Inwestora. Ponieważ portal jest całkowicie niezależny od instytucji finansowych, nie pośredniczy w transakcjach może dostarczyć obiektywnych informacji na temat całego rynku funduszy inwestycyjnych.

Oto platformy, które pozwalają na bezpłatne inwestowanie w fundusze.
--------------

Supermarket funduszy inwestycyjnych mBank
To prawdopodobnie najstarsza tego typu platforma. I najbardziej reklamowana. Nie dość, że oferuje całkowicie darmowe konta prywatne i firmowe, to udostępnia możliwość inwestowania bez prowizji w prawie 200 funduszy inwestycyjnych.
Szczegóły na stronie: http://www.mbank.pl/indywidualny/inwestycje/sfi/

Centrum Oszczędzania MultiBank
To kolejny bank, który wprowadził możliwość inwestowania w fundusze bez prowizji. W przypadku MultiBanku płacisz jedynie niewielką opłatę za konto osobiste. A na iwnestycjach w fundusze już przy zakupie oszczędzasz nawet 4% prowizji. Te pieniądze od razu pracują na Twój zysk.

Szczegóły na stronie:
http://multibank.pl/dla_ciebie/centrum_oszczedzania/

Platforma inwestycyjna MultiFund
To pierwsza niezależna platforma inwestycyjna. Oferuje darmowy dostęp do inwestowania w ponad 160 funduszy inwestycyjnych. Oczywiście także bez prowizji.

Szczegóły na stronie:
http://multifund.pl/o_multifund.dhtml

Platforma freefund.pl
Związana z jedną firm doradców finansowych. Oferuje dostęp do ponad 100 funduszy. Także bez opłat manipulacyjnych przy ich zakupie.

Szczegóły na stronie:
http://freefund.pl/informacje_o_freefund.html

Czy to wszsytko?
Nie. Coraz więcej banków wprowadza podobne usługi ale na bardzo małą skalę. W ramach kont można aktywować dodatkową usługę inwestowania w fundusze inwestycyjne. O tego typu możliwościach inwestowania napiszę w jednym z kolejnych artykułów.


---

Jeżeli już inwestujesz w fundusze sprawdź ofertę portalu Opiekuna Inwestora i zobacz dlaczego nasza opieka jest warta Twojej inwestycji.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Człowiek epoki informacyjnej - czyli 7 poziomów inwestorów

Człowiek epoki informacyjnej - czyli 7 poziomów inwestorów

Autorem artykułu jest Wiesław Kluz



Jak skutecznie inwestować? Wszyscy jesteśmy zangażowani w grę w pieniądze. Wygrywają ci, którzy grają lepiej. Nie ma ucieczki od inwestowania. Każdy z nas jest inwestorem i należy do jednego z siedmiu poziomów, Sprawdź, do którego należysz?...

Nasza rzeczywistość zmusza nas coraz częściej do zastanowienia się nad tym, w jaki sposób zadbać o trzy jakże ważne dla nas wartości, czyli: potrzebę bezpieczeństwa, potrzebę komfortu oraz potrzebę osiągnięcia bogactwa (intelektualnego, duchowego oraz materialnego).
W związku z tym, że epoka industrialna dobiegła już – jakiś czas temu – końca, a nastała już na dobre epoka informacyjna, nie istnieje już coś takiego, jak „bezpieczeństwo pracy na etacie”. Zjawisko to odchodzi w zapomnienie wraz z epoką, w której funkcjonowało. Obecnie zmieniamy średnio pracę 4–7 razy w życiu, a największe „branie” wśród pracodawców mają ci, którzy potrafią się szybko przekwalifikować i aklimatyzować w nowej roli (mile widziana pełna dyspozycyjność; kiedyś od godz. 7–15). Marne raczej szanse są na przepracowanie w jednej firmie 30-35 lat, a następnie ciepłe kapcie na emeryturze płaconej przez firmę, której się poświęciło pół swojego życia, a która później będzie dbała o bezpieczeństwo finansowe swojego byłego pracownika.

Dzięki reformom systemu emerytalnego sytuacja diametralnie się zmieniła, a niewielu ludzi zauważyło, jakie to zmiany. W coraz większym stopniu za swoje bezpieczeństwo finansowe (szczególnie na emeryturze) musimy być odpowiedzialni sami i sami o nie zadbać, co wiąże się z tym, że niezbędne jest inwestowanie środków, które mamy teraz (MUSISZ zostać inwestorem). Nikt za nas tego nie zrobi – pracodawca, rząd (czy twojemu pracodawcy zależy żebyś był finansowo zabezpieczony lub bogaty – czy raczej żebyś był dobrym pracownikiem?)
Sprawdź, na którym poziomie jesteś:
7 poziomów inwestorów:
Poziom 0. Ludzie, którzy nie mają nic do zainwestowania – ci ludzie nie mają pieniędzy na inwestowanie – wydają wszystko, co zarobią – czasem nawet więcej. Do tej kategorii kwalifikuje się wielu „bogatych” ludzi, którzy wydają tyle ile zarobią albo i więcej. Na nieszczęście do poziomu tego należy około 50% pracującej populacji.
Poziom 1. Biorący pożyczki – ludzie ci rozwiązują swoje problemy finansowe przez pożyczanie pieniędzy. Często nawet inwestują, używając pożyczonych pieniędzy. Ich pomysł związany z planowaniem finansowym polega na pożyczaniu od Piotra, aby zapłacić Pawłowi. Swoją część życia związaną z finansami spędzają jak struś z głową w piasku, w nadziei i modlitwie, że wszystko się ułoży. Mimo że mogą mieć nawet jakieś aktywa, w rzeczywistości ich poziom zadłużenia jest za duży. W większości przypadków nie są świadomi spraw związanych z pieniędzmi i własnego nawyku wydawania. Wszystko, co posiadają, a co ma jakąś wartość związane jest z długami.
Poziom 2. Oszczędzający – zazwyczaj ludzie ci systematycznie odkładają na boku małą sumę pieniędzy. Pieniądze znajdują się na mało ryzykownym oraz nisko oprocentowanym koncie oszczędnościowym lub depozytowym. Jeżeli posiadają jakieś osobiste konto emerytalne, jest to konto oszczędnościowe w banku lub funduszu powierniczym. Często oszczędzają w celach konsumpcyjnych, a nie inwestycyjnych (np. oszczędzają na nowy telewizor, samochód, wakacje, itp.). Wierzą w płacenie gotówką. Boją się kredytów i długów. Lubią “zabezpieczenie” pieniędzy w banku. Nawet jeśli ktoś wykaże im, że dzisiejsza ekonomia powoduje, iż oszczędności przynoszą ujemny zwrot z oprocentowania (po odliczeniu inflacji i podatków), wciąż nie chcą podjąć zbytniego ryzyka.
Poziom 3. „Sprytni” inwestorzy – świadomi potrzeby inwestowania, to inteligentni ludzie posiadający solidną edukację. Mogą partycypować w systemie emerytalnym, w którym bierze udział ich firma. Czasem mają też niezależną inwestycję w funduszu powierniczym, akcjach, obligacjach lub spółkach partnerskich z o.o. Ogólnie biorąc są to inteligentni ludzie posiadający solidną edukacje. Oni tworzą tzw. klasę średnią stanowiącą dwie trzecie społeczeństwa. W inwestowaniu nie mają jednak doświadczenia podbudowanego odpowiednią wiedzą. Rzadko czytają raport roczny firmy lub raport firmy wchodzącej na giełdę. Jak mieliby to robić? Nie byli nauczeni czytania raportów finansowych. Brakuje im podstaw z zakresu finansów. Mogą posiadać dyplomy ukończenia studiów i mogą być lekarzami lub nawet księgowymi, ale niewielu było oficjalnie przeszkolonych i nauczonych reguł wygrywania i przegrywania w świecie inwestowania.
Poziom 4. Długoterminowi inwestorzy – w pełni świadomi potrzeby inwestowania, aktywnie uczestniczą w swoich decyzjach inwestycyjnych Posiadają jasno nakreślony, długoterminowy plan, który pozwoli im osiągnąć cele związane z finansami. Zanim kupią inwestycję, najpierw inwestują w swoją edukację. Wykorzystują okresowe inwestowanie i, gdzie tylko to możliwe, korzystają z ulg podatkowych. Co najważniejsze, zasięgają opinii kompetentnych doradców finansowych. ten typ inwestora nie jest tym, którego wzięlibyśmy za inwestora z wielkim rozmachem. Z pewnością nie będą inwestować w nieruchomości, biznesy, rynek towarowy itp. mechanizmy inwestycyjne. Ich podejście do inwestycji jest konserwatywne i długoterminowe - zgodne z zaleceniami takich inwestorów, jak Peter Lynch czy Warren Buffett.
Poziom 5. Inwestorzy z inwencją Ci inwestorzy mogą sobie „pozwolić” na szukanie bardziej odważnych lub ryzykownych strategii inwestycyjnych. Dlaczego? Ponieważ posiadają dobre nawyki związane z pieniędzmi, solidną bazę pieniężną oraz zrozumienie przedmiotu inwestycji. Nie są nowicjuszami w grze. Są skupieni – nie stosują dywersyfikacji. Posiadają długi rejestr wygranych, oparty na konsekwentnej strategii, i ponieśli wystarczającą liczbę strat, które zaowocowały mądrością, której jedynym źródłem są popełnione błędy, a z których to wiele się nauczyli. To są inwestorzy, którzy często kupują inwestycje “hurtowo” zamiast “w detalu”. Łączą swoje transakcje na swój własny użytek lub są odpowiednio “pomysłowi”, aby wziąć udział w transakcjach, które stworzyli ich znajomi należący do poziomu 6., którzy potrzebują kapitału inwestycyjnego.
Poziom 6. Kapitaliści. Niewielu ludzi na świecie osiąga ten poziom inwestycyjnej doskonałości. W Ameryce mniej niż jedna osoba na sto jest prawdziwym kapitalistą. Osoba ta zazwyczaj jest doskonałym „B” i „I”, ponieważ jest w stanie równocześnie tworzyć biznesy i inwestycje. Celem kapitalisty jest generowanie pieniędzy poprzez zestrojenie współpracy pieniędzy, ludzkiego talentu i czasu. Kapitaliści często są tymi, którzy są w stanie „potrząsnąć” światem, co pozwala Ameryce i innym wielkim krajom stać się wielką finansową potęgą. Porównać ich można z takimi, jak: Kennedy, Rockefeller, Ford, J. Paul Getty i Ross Perots.

ODPOWIEDZ SOBIE UCZCIWIE, DO KTÓREGO POZIOMU NALEŻYSZ!?

(Artykuł powstał w oparciu o teksty Roberta Kiyosaki)

---

Zobacz książkę: Jak pracując mniej, zarabiać więcej

Darmowy ebook, nt. jak prowadzić własną firmę:
"Nowoczesna firma"

Jak pisać listy sprzedażowe i oferty, zobacz:
Efektywne narzędzie biznesu



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Polowanie na czarownice rozpoczęte

Polowanie na czarownice rozpoczęte

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Czy również i Ty zrzucasz winę za kryzys finansowy na innych?
W serwisie finansowym bankier.pl pojawił się bardzo ciekawy artykuł, pt. "Groźna dziesiątka". Autor stara się dowieść winy dziesięciu znanych osób odpowiedzialnych za obecny kryzys finansowy. Po lekturze tego tekstu odniosłem wrażenie, że ktoś tutaj zabawia się w inkwizytora i skazuje "czarownice" za dokonane przewinienia.

Patrząc wstecz, zawsze tak było, że pod koniec różnych kryzysów zaczynają się poszukiwania kozłów ofiarnych winnych wszczęciu zawirowań. Wystarczy przypomnieć sobie bańkę internetową z przełomu wieków, kiedy to potężne instytucje finansowe zostały ukarane za nierzetelne prowadzenie ksiąg rachunkowych (nie licząc tych, które upadły). W przytoczonym tekście opublikowanym w serwisie bankier.pl na samym początku można przeczytać co następuje:

George W. Bush, Alan Greenspan, Gholam Husejn Nozari, Abd Allah ibn Hamad al-Attija, Abdallah el-Badri, Chakib Khelil, Jerome Kerviel, Charles Milhaud, Albert Gonzalez oraz Klaus Zumwinkel – to lista autorów obecnej recesji gospodarczej i spadku zaufania do sektora bankowego w skali globalnej

Głodny zemsty lud znalazł wreszcie winnych, których może obarczyć winą za własne finansowe straty i jednocześnie odczuć choćby częściową ulgę na duchu. Według mnie, doszukiwanie się przyczyn kryzysu finansowego w derywatach czy zbyt niskich stopach procentowych jest tylko mydleniem ludziom oczu. Proszę spojrzeć na zacytowany fragment z nieco innego punktu widzenia.

Otóż, nie można nikogo obwiniać za recesję gospodarczą, bo jest ona naturalną fazą, w którą wchodzi gospodarka po okresie zwiększonego wzrostu. Wymagania stawiane rynkom przez większość ludzi są nierealne, bo nie można cały czas oczekiwać wzrostu PKB, hossy na giełdzie itd. To tak samo jak gdyby kazać pracować na etacie bez dnia urlopu i oczekiwać rosnącej w nieskończoność wydajności pracy. Absurd.

Idźmy dalej. Wymienieni wcześniej panowie nie są też odpowiedzialni za spadek zaufania do sektora bankowego. Dlaczego? Bo winę za taki stan rzeczy ponoszą ludzie bezmyślnie zaciągający kredyty hipoteczne. Niskie stopy procentowe w USA były sytuacją sprzyjającą zadłużaniu się, ale nie były zachętą czy oficjalnym bodźcem. Ludzie zaciągali kredyty pod zastaw nieruchomości tylko dlatego, że były one tanie. Gdyby przyjrzeć się ówczesnym potrzebom gospodarstw domowych, okazuje się że dodatkowe zadłużanie wcale nie było konieczne.

Tutaj do gry weszła chciwość i głupota. Proszę się zastanowić czy jest sens kupowania 11 telewizora, tylko dlatego że jest tani, a w domu mamy już 10 innych? Oczywiście, że nie. Niestety w ten sposób działała żądna spekulacyjnych zysków większość obecnych bankrutów.

W dalszej części artykułu czytamy:

To w dużej mierze konflikt z krajami Bliskiego Wschodu – w znakomitej większości członkami kartelu OPEC – miał wpływ na niestabilne ceny ropy naftowej, których wzrost spowodował zwiększenie cen towarów i usług nie tylko w Ameryce, ale również w Europie i Azji

Dobre sobie. Po raz kolejny prościej jest zrzucić winę na OPEC niż wziąć odpowiedzialność na siebie. Przyczyną horrendalnie wysokich, do niedawna, cen ropy naftowej były działania spekulacyjne. To spekulanci wywindowali ceny do niespotykanych dotąd poziomów. To chciwość i chęć szybkich zysków spowodowała nagminną grę na zwyżkę z wykorzystaniem derywatów. Efekt był taki jaki był, wystarczy przypomnieć sobie najbardziej pesymistyczne prognozy minionych miesięcy.

Kto więc w największej mierze przyczynił się do rozpoczęcia kryzysu finansowego? Myślę, że my sami, a dokładniej Ci którymi kierowała chciwość i głupota, a którzy obecnie trzęsą się ze strachu. Tak naprawdę przyczyną każdego kryzysu jest żądza zysków i brawura. Doszukiwanie się winy nawet w byłych urzędnikach państwowych jest oznaką niedojrzałości emocjonalnej, a nie rozsądnego działania.
---

Jak zmaksymalizować HYIPowe zyski? www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl