czwartek, 31 stycznia 2019

Czym jest bycie aukcionariuszem

Czym jest bycie aukcionariuszem

Problem, który chcę opisać w poniższym artykule dotyczy chyba najczęstszego błędu z dziedziny psychologii inwestowania, popełnianego przez początkujących inwestorów. Zaprezentuję go na przykładach dwóch spółek: Netii i Waripmex oraz opiszę dlaczego ten błąd może doprowadzić inwestora do dużych kłopotów.

Pamiętam jak kilka lat temu, rozpoczynając swoją karierę giełdową wręcz w książkowy sposób cierpiałem na typowy syndrom początkującego inwestora. Kiedy ponosiłem stratę na jakiejś spółce, wydawało mi się, że dopóki nie sprzedam akcji ta strata jest wirtualna. W ten oto sposób czekałem, aż kurs odbije w górę żeby odsprzedać, co oczywiście najczęściej nie następowało. Mimo to cierpliwie czekałem usprawiedliwiając się, że mam do czynienia z wciąż niezrealizowaną stratą. W ten oto sposób kurs posiadanej przeze mnie spółki dalej opadał powiększając moją stratę z 10 do 20 a potem 30%.

Dopiero po kilku latach doświadczeń i przeczytaniu sporej ilości książek o giełdzie dowiedziałem się, że popełniałem najgorszy grzech giełdowego gracza. Swoją drogą w tym temacie bardzo polecam świetną lekturę "Giełda, wolność i pieniądze. Poradnik spekulanta" autorstwa Van K. Tharp'a.

Ze stratą jest jak z wpadaniem do studni, im głębiej wpadasz tym trudniej się z niej wydostać. Czysta matematyka najlepiej odwzorowuje zasadę działania "śliskiego dołka":

  • Jeżeli pozwolisz sobie na 10% stratę, to aby wrócić do punktu wyjścia musisz odrobić 11%.
  • 20% strata wymaga odrobienia 25%, aby powrócić do punktu wyjścia.
  • Jeżeli stracisz 40% musisz zarobić 67%, żeby wrócić do punktu wyjścia.
  • 50% strata wymaga 100% zysku, aby powrócić do punktu wyjścia.
  • Jeżeli stracisz 90% to już praktycznie możesz zapomnieć o pieniądzach, bo powrót do punktu wyjścia wymagać będzie 900% stopy zwrotu.

Dopiero po kilku latach inwestowania, gdy odkryłem tę zależność w swoim planie inwestycyjnym zawarłem regułę, że nigdy nie pozwalam sobie na stratę większą niż 10% zainwestowanej kwoty. Gdy kurs dochodzi do tej granicy choćbym miał nie wiem jak silne przekonanie, że kurs odbije wychodzę ze spółki. Nie chcę wpaść do śliskiego dołka. Po sprzedaży akcji czekam na oznaki siły, aby odkupić papiery spółki i odrobić stratę. Jeżeli kurs dalej spada oznacza, że jednak się myliłem i dzięki swojej zasadzie uniknąłem pogrążania się w stracie.

To jest właściwie najważniejsza część każdej strategii inwestycyjnej - umiejętne radzenie sobie ze stratami. Bo to, że każdy (nawet najlepszy) inwestor będzie ponosił straty jest pewne w 100%. Dlatego osoba podchodząca poważnie do kwestii inwestowania powinna w swoim planie określić jaki maksymalny poziom straty jest w stanie zaakceptować i niezależnie od warunków rynkowych tę zasadę egzekwować i zamykać pozycję. W ten sposób tniesz straty.

Jako przykład tego do czego może prowadzić przetrzymywanie pozycji można odwołać się do historii spółki Netia.

Każdy inwestor, który zakupił akcje Netii w 2000 roku po cenie 120 zł z przekonaniem, że spółka da w przyszłości duże zyski mógł wpaść w poważne kłopoty. Zwłaszcza w sytuacji, gdy mimo spadku kursu dalej trzymał jej akcje. Gdybym ja zakupił akcje Netii po cenie 120 zł z pewnością bym je sprzedał najpóźniej w okolicy 108 zł i w obliczu dalszych spadków zapomniałbym o spółce.

Osoba, która by dalej trzymała te akcje patrzyłaby jak z miesiąca na miesiąc po pęknięciu bańki internetowej jej akcje leciały na łeb na szyje. Po 10 latach kurs Netii oscyluje w okolicy 4 - 5 zł. Daje nam to stratę na poziomie około 96%. Takiej straty praktycznie już się nie da odrobić, bo żeby wrócić do punktu wyjścia kurs spółki musiałby teraz wzrosnąć o około 3000%.

Spytasz pewnie teraz jak to możliwe, żeby ktoś trzymał akcje tak długo? Ja w tym momencie powiem, że mogę się założyć, że na pewno ktoś jest w takiej sytuacji (zresztą znam jedną taka osobę). To właśnie takie osoby najbardziej się sparzyły na giełdzie i po takich doświadczeniach z pewnością juz nigdy nie wrócą na parkiet. Wszystkiemu jest winna nadzieja na powrót kursu w górę i poczucie wirtualności straty.

Dlatego, jeżeli chcesz uniknąć takich doświadczeń uwzględnij w swoim planie inwestycyjnych poziom, po którym bezwarunkowo będziesz ciął straty. Nie zdawaj się na nadzieję, bo przecież nadzieja jest matką głupich!. Za moim podejściem przemawia czysta matematyka, którą Ci zaprezentowałem wyżej.

Na zakończenie przedstawię Ci jeszcze jeden bardziej aktualny przykład.

Warimpex SA spółka, która debiutowała na GPW w Warszawsie na początku stycznia 2007 z kursem 59 zł. Inwestora, który kupił wtedy akcje z silnym przeświadczeniem, że kurs wzrośnie (w końcu to debiutująca spółka) spotkała niemiła niespodzianka. Kurs spółki wyznaczył minimum swoich notowań w okolicy 4,9 zł pod koniec 2009 roku. Daje to stratę w postaci ponad 90%. Żeby to odrobić kurs musiałby wzrosnąć o ponad 1200%. Jak na razie nie zanosi się na to, żeby kurs miał tak uczynić i wątpię aby to kiedykolwiek nastąpiło.

Czy zauważyłeś jeszcze jedną analogię miedzy sytuacją Netii i Warimpexu? Powiem tylko to, że obydwie spółki debiutowały w czasie, gdy sektor w którym działały, był w trakcie największej hossy, która uśpiła czujność inwestorów.

Na zakończenie wspomnę jeszcze tylko, tytułem uściślenia, że są momenty, w których każdy inwestor w końcu godzi się ze stratą. W wypadku Netii na 96% stratę wystarczyło poczekać tylko nieco powyżej rok. Nie oznacza to oczywiście, że inwestor musi czekać aż kurs odbije z powrotem i wzrośnie o 3000%, bo prawdopodobnie to się już nigdy nie nastąpi. Oznacza to jedynie, że aby wrócić do punktu wyjścia trzeba znaleźć spółkę, która urośnie o 3000%, a takich jest bardzo mało i to nie tylko na GPW. Drugą stroną medalu jest wytrzymanie takiego wzrostu, co jest znacznie trudniejsze niż godzenie się ze stratą. Bo tak jest właśnie zbudowana psychika ludzka, mamy tendencję do odwlekania strat i szybkiego realizowania zysków. Dlatego właśnie na giełdzie mniej niż połowa inwestorów odnosi sukces.


Pozdrawiam i życzę dużych zysków,
Paweł Biedrzycki

StrefaInwestorow.pl
Praktycznie o Inwestowaniu

Nowy Sącz - branża turystyczna dźwignią inwestycji

Nowy Sącz - branża turystyczna dźwignią inwestycji


Autor: Janek Iko


Nowy Sącz to największe miasto Beskidu Sądeckiego. Otoczony zewsząd górami jest coraz chętniej odwiedzany przez turystów. Powoli pojawiają się większe inwestycje związane z turystyką. Najważniejszą zmianą, jaką można jednak zauważyć w porównaniu do poprzednich lat, jest zmiana podejścia do inwestowania w rynek nieruchomości.


W 2011 roku w przeprowadzonym badaniu przedsiębiorczości na rzecz Lokalnego Programu Rozwoju Przedsiębiorczości dla Miasta Nowego Sącza eksperci wykazywali m.in., że istnieje spora rozbieżność między kwalifikacjami osób, które dopiero ukończyły naukę, a potrzebami rynku, młodzi ludzie nie chcą ponadto ryzykować. Dodatkowo rynek pracy cechuje się dużą sezonowością, związaną m.in. z turystyką. To wszystko plus stosunkowo niskie wynagrodzenie było powodem znacznego odpływu siły roboczej do Krakowa czy Rzeszowa, a nawet Warszawy. W ostatnim czasie sytuacja się nieco zmienia - w 2017 roku zanotowano z znaczny przyrost pracowników spoza miasta. Przyjeżdża tu prawie 13 000 osób do pracy, bezrobocie wyniosło 4,1%, co jest świetnym wynikiem. W całym województwie małopolskim notuje się stopę bezrobocia na poziomie 5,4%.

Niewątpliwie nie bez znaczenia okazał się wzrost liczby turystów odwiedzających to miasto. W 2017 roku to 1,3 miliona - niewiele w porównaniu do Krakowa, ale sporo dla Nowego Sącza. W 2016 roku ilość turystów na Sądecczyźnie była podobna. Turyści zostawiają tu średnio ponad 1 miliard złotych w ciągu roku. Taka suma oczywiście rozdrabnia się na noclegi, żywność, muzea i inne atrakcje. Skorzystać z gościnności Nowego Sącza chce coraz więcej osób, którym znudził się Kraków, a Krynica-Zdrój wydaje się zbyt droga. Dlatego mieszkańcy miasta chętniej oferują noclegi w ramach wynajmu krótkoterminowego w swoich mieszkaniach czy domach, co można zauważyć chociażby na popularnych portalach, jak Airbnb. Popyt rodzi podaż. Jest to interes opłacalny zwłaszcza dla osób starszych i w średnim wieku, mieszkających samotnie w dużych domach. Dysponują nieraz całymi wolnymi piętrami, które można przystosować pod turystów. Konkurencja dla hoteli rośnie w oczach.

Wynajem turystyczny pozwala znacząco dorobić sobie w okresie od późnej wiosny do wczesnej jesieni. Może okazać się ratunkiem dla osób bezrobotnych lub na niskiej emeryturze. Turyści z kolei doceniają przewodnictwo mieszkańców Nowego Sącza, a także kameralny charakter i niskie ceny.

Co więcej, wiele osób, które przeniosły się do większych miast, jak Kraków, często lokuje swoje pieniądze właśnie w Nowym Sączu lub okolicy w postaci nieruchomości. Cena mieszkań i domów jest tu zdecydowanie niższa niż w stolicy Małopolski. Inwestycje te wydają się bardziej opłacalne od lokat bankowych i mogą być świetnym rozwiązaniem dla tych, którzy chcą sobie dorobić do wypłaty, a nie stać ich lub nie chcą kupować mieszkania w Krakowie. Osoby, które będą chciały powrócić w przyszłości do Nowego Sącza, myślą również przyszłościowo - kupując teraz mieszkanie i wynajmując je, inwestycja ta w końcu im się zwróci chociażby w postaci samo spłaconego kredytu.



Ofertę nowych mieszkań w Nowym Sączu można sprawdzić na: https://rynekpierwotny.pl/s/nowe-mieszkania-nowy-sacz/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 5 października 2018

Bezpieczne inwestowanie w obligacje skarbowe

Bezpieczne inwestowanie w obligacje skarbowe


Autor: Arek Czapla


Już niewielkie kwoty pieniędzy, które będziesz odkładał regularnie co miesiąc, mogą po latach przynieść Ci znaczące zyski.


Uwaga! Ale musisz to robić systematycznie, a zebrane środki przeznacz tylko na inwestycje, które przyniosą Ci bezpieczny oraz gwarantowany zysk.

Inwestowanie w obligacje skarbowe


Obligacje skarbowe są jedną z najbezpieczniejszych inwestycji. Zdobyły sobie grono wiernych odbiorców, którzy dzięki nim bezpiecznie i wygodnie pomnażają swoje oszczędności.

Uwaga! Inwestując swoje pieniądze w obligacje skarbowe nie będziesz musiał się martwić ich kursem ani śledzić na bieżąco wykresów. Wypłata wkładu inwestycji oraz odsetek zawsze gwarantowana jest przez Skarb Państwa. Możesz też w każdej chwili wycofać się z inwestycji, inkasując przy tym narosły zysk.

Rodzaje obligacji skarbowych


Do wyboru masz 4 rodzaje obligacji skarbowych (2-,3-,4-i 10-letnie).

Uwaga! Szczególnie atrakcyjne są 10-letnie, które są najwyżej oprocentowane, a jednocześnie możesz w nie inwestować poprzez konto IKE, a to oznacza, ze zysk nie podlega opodatkowaniu, a co najważniejsze konstrukcja ich oprocentowania gwarantuje, że zysk ten będzie zawsze większy od inflacji, a coroczna kapitalizacja odsetek dodatkowo zwiększa ich atrakcyjność.

Wszystkie rodzaje obligacji skarbowych mają kilka wspólnych cech. Sprawiają one, że obligacje doskonale sprawdzają się, jak narzędzie systematycznego oszczędzania pieniędzy.

Uwaga! Wszystko to sprawia, że obligacje skarbowe są jedną z najlepszych dostępnych obecnie inwestycji na rynku. Dzięki nim możesz w pełni bezpiecznie i wygodnie zaplanować swoją dostatnią przyszłość.

Jak kupić obligacje skarbowe?


Obligacje są łatwo dostępne. Możesz je kupić w każdym oddziale PKO Banku Polskiego i POK Domu Maklerskiego PKO BP.

Możesz też bez problemu nabyć je przez internet (za pomocą infolinii telefonicznej oraz konta Inteligo). Wystarczy już 100 PLN, byś mógł zainwestować w każdy z rodzajów obligacji detalicznych.

Uwaga! Konstrukcja oprocentowania 4-letnich i 10-letnich obligacji skarbowych gwarantuje zysk powyżej inflacji.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co musisz wiedzieć, zanim zdecydujesz się na kupno mieszkania od dewelopera?

Co musisz wiedzieć, zanim zdecydujesz się na kupno mieszkania od dewelopera?


Autor: Arek Czapla


Pierwsza i podstawowa zasada: nie podpisuj umowy z deweloperem, jeśli nie zaproponował Ci prowadzenia rachunku powierniczego dla inwestycji. Ma on chronić nabywców mieszkań.


Jak działa rachunek powierniczy?


Pieniądze klientów nie płynną bezpośrednio na konto firmy deweloperskiej lecz na rachunek, nad którym pieczę sprawuje bank.

Uwaga! Idealne rozwiązanie to takie, gdy budowa na uruchomiony rachunek powierniczy zamknięty, wówczas pieniądze z takiego rachunku deweloper otrzymuje dopiero po podpisaniu aktu notarialnego z klientem.

Jednak najczęściej są to rachunki powiernicze otwarte i w takich sytuacjach bank wypłaca pieniądze wraz z postępem prac budowlanych. W ten sposób choć częściowo chronione są interesy klienta.

Rachunki powiernicze zostały wprowadzone na podstawie ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego (Dz.U. z 2011 r., nr 232, poz 1377) - potocznie nazywaną ustawą deweloperską.

Uwaga! Niestety, obowiązek prowadzenia rachunku nie dotyczy budów, w których rozpoczęcie sprzedaży mieszkań nastąpiło przed tą datą. Na rynku są jeszcze takie inwestycje. Unikaj ich.

Co jeszcze należy zrobić?


Musisz sprawdzić, czy deweloper ma prawa do gruntu, czyli czy jest właścicielem lub użytkownikiem wieczystym.

Uwaga! Wyposażony w numer księgi wieczystej możesz zrobić to sam, wchodząc na stronę internetową www. ekw.ms.gov.pl.

Warto też w pełni skorzystać z możliwości i uprawnień, jakie daje ustawa deweloperska. Obowiązkiem dewelopera jest przedstawienie na życzenie klienta prospektu z kompletnymi danymi na temat wybranej nieruchomości, samej firmy oraz okolicy, w której powstaje inwestycja.

Ty, jako potencjalny kupujący możesz i powinieneś zasięgnąć informacji o planowanych (często kłopotliwych) inwestycjach budowlanych w odległości do 1 km od danej nieruchomości, a także o ewentualnych postępowaniach egzekucyjnych prowadzonych wobec dewelopera oraz warunkach odstąpienia od umowy.

Uwaga! Zwróć też uwagę na liczbę zrealizowanych inwestycji. Najlepiej wybierz się tam z wizytą i na miejscu dopytaj się o jakość budynku oraz relacje właścicieli z deweloperem na etapie budowy oraz finalizowania transakcji.

Sprawdź dewelopera w Krajowym Rejestrze Sądowym


Na spotkaniu w biurze firmy deweloperskiej zażądaj przedstawienia ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę, a także zaświadczeń o niezaleganiu z płatnościami do ZUS i Urzędu Skarbowego.

Warto też sprawdzić, czy firma nie jest zgłoszona do jednego z czterech biur informacji gospodarczej, gdzie widnieją przedsiębiorcy i osoby niespłacające zobowiązania.

Koniecznie zapoznaj się z wypisem z Krajowego Rejestru Sądowego i składanym raz do roku sprawozdaniem finansowym. Firmy, które unikają przedłożenia takiego sprawozdania nie są wiarygodne finansowo. W aktach KRS znajdą się też normy o toczącym się postępowaniu upadłościowym.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak bezpiecznie inwestować na rynku Forex?

Jak bezpiecznie inwestować na rynku Forex?


Autor: Andrzej Tomasik


Wielu operatorów rynku Forex zachęca potencjalnych inwestorów obietnicą wysokich zysków. Tymczasem według Najwyższej Izby Kontroli około 80 proc. osób traci tam swoje pieniądze.


Forex (ang. Foreign Exchange) nazywany jest największym rynkiem na świecie. Bank Rozrachunków Międzynarodowych szacuje, że w kwietniu 2016 r. dzienny wolumen obrotu wyniósł średnio 5,1 biliona dolarów.

Platformy transakcyjne oferują obecnie nie tylko wymianę walut (Forex). Handlować można również indeksami giełdowymi, akcjami, towarami, a nawet kryptowalutami. W większości przypadków transakcje zawierane są na podstawie kontraktów różnic kursowych (CFD). Okazji do zysku można zatem szukać chociażby w światowym handlu zbożem, inwestować w spółki akcyjne czy litecoiny. Traderzy mogą poszukiwać dziedzin, na temat których posiadają odpowiednią wiedzę, maksymalizując tym samym szanse na udaną transakcję.

Niepodważalną zaletą rynku Forex czy CFD jest wręcz nieograniczony dostęp. Bazuje on bowiem na sieci teleinformatycznej, która łączy wiele instytucji finansowych na całym świecie. Takie same możliwości ma trader z Warszawy, Pekinu czy Bangladeszu.

Trudno też mówić o godzinach handlu. Forex funkcjonuje przez 5 dni w tygodniu. Startuje w niedzielę w nocy czasu polskiego a kończy w piątek, po zamknięciu handlu w Nowym Jorku.

Pokusa łatwego zarobku

Swoją przygodę z rynkiem Forex można rozpocząć stosunkowo łatwo. Wbrew pozorom nie wymaga to wielkich nakładów finansowych. Możliwość szybkiego zarobku przyciąga wielu amatorów. Niedoświadczeni traderzy bardzo często traktują inwestowanie na rynku Forex i CFD jak hazard, licząc na łut szczęścia oraz możliwość szybkich i dużych zysków. Tymczasem by odnieść sukces i stać się inwestorem z prawdziwego zdarzenia, przydaje się także znajomość rynku i praktyka. Nie jest to jednak przestrogą dla tych, którzy oczekują szybkich zysków. Oczywiście zdarzają się przypadki nagłego wzbogacenia się, ale zwykle kończą się one jeszcze gwałtowniejszymi stratami.

Świadomość ryzyka

Podstawą sukcesu na rynku Forex jest wiedza i doświadczenie. Ta pierwsza rozpoczyna się od uświadomienia sobie ryzyka zawieranych transakcji. Wysoka zmienność giełdy sprawia, że część decyzji może być podejmowana pochopnie, pod wpływem emocji.

Zawieraniu nieprzemyślanych transakcji pomaga także wysoka dostępność rynku Forex. Inwestorzy mogą bowiem korzystać z platform transakcyjnych bezpośrednio w przeglądarce lub na urządzeniu mobilnym. Możliwość reagowania na bieżące wydarzenia jest zaletą, jednak w przypadku niedoświadczonych osób podejmowanie decyzji pod presją czasu może być przyczyną strat.

Platforma transakcyjna

Ważną decyzją początkującego inwestora jest wybór odpowiedniej platformy transakcyjnej, która umożliwia dostęp do rynku Forex i CFD. Użytkownik korzystający z takich usług powinien być od razu uświadamiany o wysokim ryzyku i zmienności, które może zaowocować zarówno zyskiem, jak i stratą. Taki format komunikuje, że portal kieruje swoją ofertę do profesjonalistów, równocześnie przestrzegając wszystkich przed ewentualnymi stratami.

Warto też zwrócić uwagę, czy platforma oferuje opcję ochrony salda ujemnego. W takim przypadku inwestorzy mają pewność, że nie ryzykują środków, których nie posiadają.

Przydatny jest także rachunek demonstracyjny Forex, który umożliwia zawieranie fikcyjnych transakcji bez obawy o utratę własnych pieniędzy.

Pomocne są też specjalistyczne informacje i analizy, publikowane przez analityków i doświadczonych inwestorów. Stanowią one swego rodzaju wsparcie, które może zwiększyć szanse na udaną transakcję.


Z platformy transakcyjnej Forex można skorzystać tutaj: https://cinkciarz.pl/forex

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.