wtorek, 18 października 2011

Investment In Poland, czyli rewitalizacja a inwestorzy zagraniczni

Investment In Poland, czyli rewitalizacja a inwestorzy zagraniczni

Autorem artykułu jest Maciej Chmielowski



Wszystkim Polakom marzą się miasta, w których brak zdewastowanych pozostałości po komunistycznych, czy przedwojennych fabrykach, rozpadających się slumsów na obrzeżach miast, w których szerzy się przestępczość i patologia. Cztery lata po wejściu Polski do UE, turyści odwiedzający nasz kraj wciąż są ...
Wszystkim Polakom marzą się miasta, w których brak zdewastowanych pozostałości po komunistycznych, czy przedwojennych fabrykach, rozpadających się slumsów na obrzeżach miast, w których szerzy się przestępczość i patologia. Cztery lata po wejściu Polski do UE, turyści odwiedzający nasz kraj wciąż są skazani na podobne widoki.

Inwestorzy z zagranicy coraz częściej pojawiają się na polskim rynku nieruchomości. Nieustanny popyt na mieszkania oraz zróżnicowanie ich cen w różnych częściach kraju przyciągają zagranicznych przedsiębiorców. Różnice w cenach za metr kwadratowy sięgają nawet 5 tys. złotych. Mimo, iż nowi członkowie UE, jak Rumunia, czy Bułgaria, stanowią łakomy kąsek dla inwestujących Brytyjczyków czy Niemców, Polska wciąż jest atrakcyjna – szczególnie dla wielkich korporacji.

Wiele firm deweloperskich otwiera zagraniczne siedziby, aby przyciągnąć klientów. Tak stało się w przypadku JW Construction, która posiada siedzibę w Londynie. Podobne działania ma na celu polsko-brytyjska spółka Investpolska, która zajmuje się szeroko pojętym pośrednictwem i współpracą zarówno z firmami operującymi w Wlk. Brytanii, jak i w Polsce, przy czym skupia się na rynku nieruchomości w Krakowie i okolicach. Wielokrotnie obcokrajowcy zmagać muszą się z polskim prawodawstwem, w czym firmy jak Investpolska są pomocne.

Firmy consultingowe znające polski rynek pełnią jeszcze jedną ważną rolę. Otóż specyfika budownictwa, w które można w Polsce inwestować, to rzecz jasna nie tylko nowo powstające budynki, lecz także już istniejące. I tutaj pojawia się temat znany i elektryzujący branżę nieruchomości, mianowicie rewitalizacja, czyli najogólniej – działania mające na celu ożywienie zdegradowanych obszarów miasta. Działania rewitalizacyjne prowadzą już takie miasta jak Poznań, Kraków, Gdańsk. Szczególny pod tym względem potencjał kryje się w Łodzi, pełnej pofabrycznych, pustych przestrzeni. Pierwszą, ogromną inwestycją, była słynna rewitalizacja terenów dawnej fabryki Izraela Poznańskiego, zmienionej w centrum rozrywki. Jednak rewitalizacja to nie tylko zabudowa komercyjna. Drugą wielką inwestycją w Łodzi jest odnowa budynków fabrycznych Karola Scheiblera, gdzie obecnie powstają komfortowe mieszkania, tzw. lofty. Oba kompleksy stanowiły swego czasu „miasta w mieście” – zrewitalizowanie ich zmienia w dużej mierze wizerunek Łodzi.

Opal Property Developments, australijska firma, która rewitalizuje Łódź, podpisała już kontrakt na podobną inwestycję w Poznaniu – Modena Park. Oczywiście natrafia na wiele przeszkód – na przykład luksusowe lofty w projekcie U Scheiblera 2, wybudowane zostaną przez budowniczych z Rumunii, gdyż zabrakło polskich specjalistów.

Rewitalizacja powinna stanowić priorytet w działaniach władz wielu miast Polski. Dzięki niej nie stracą one wschodnioeuropejskiej specyfiki. Jednocześnie zaś staną się atrakcyjną alternatywą dla podróżujących Europejczyków, którzy znudzeni komercyjnym charakterem miast Zachodu, coraz częściej zapuszczają się do naszego kraju. Ważne jest więc, aby inwestorów dysponujących ogromnymi środkami, jak francuska spółka APSYS (Manufaktura), czy australijski Opal, zachęcać do lokowania środków w naszym kraju. Rola firm pośredniczących w tym procesie jak Investpolska, jest nie do przecenienia.
---

Maciej Chmielowski - projektowanie stron internetowych opartych o system CMS. Agencja Interaktywna Krakweb.pl Kraków


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Preferencyjny kredyt studencki, czyli pieniądze za darmo!

Preferencyjny kredyt studencki, czyli pieniądze za darmo!

Autorem artykułu jest Grzegorz Zięba



Preferencyjny kredyt studencki to możliwość osiągnięcia większej płynności i pierwszy krok w kierunku wolności finansowej. Jednak ciągle niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Korzyści jakie ze sobą niesie sprawiają, że warto się nim zainteresować nawet jeśli nie potrzebujesz pieniędzy na studia, a może przede wszystkim wtedy...
Ciągle niewielu studentów wie jak korzystny może być preferencyjny kredyt studencki. Co miesiąc, przez 10 miesięcy w roku, przez cały okres studiów możesz otrzymywać transze kredytowe. W tej chwili wynoszą one 600zł, mogą być pomniejszone o kilka złoty ze względu na prowizje bankowe. Spłatę kredytu rozpoczynasz 2 lata po zakończeniu studiów i wtedy też zaczynają być liczone odsetki, które i tak są nieporównywalnie niższe niż w przypadku innych kredytów. Spłacasz kredyt co miesiąc w ratach, których liczba jest dwu-krotnością liczby transz (otrzymując 600zł przez 50 miesięcy, spłacasz trochę ponad 300zł przez 100 miesięcy). Kredyt jest na tyle preferencyjny, że warto się nim zainteresować nawet jeśli nie potrzebujesz pieniędzy na studia, a może przede wszystkim wtedy…

Kto może otrzymać kredyt?

Ubiegać się o kredyt może każdy. Niezależnie czy studiujesz dziennie czy zaocznie. Nie każdy jednak go otrzyma - liczy się dochód na jedną osobę, odległość od uczelni i wiele innych. Po tym jak kredyt zostanie przyznany musisz znaleźć żyrantów - jeden, dwóch w zależności od banku. W przypadku niskich dochodów w rodzinie, drugim poręczycielem może być Bank Gospodarstwa Krajowego, a w przypadku rolników Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wnioski o udzielenie kredytu można składać w bankach do końca października danego roku.

Inwestować czy wydawać, czyli jak wykorzystać kredyt?

Jeśli nie wydajemy tych pieniędzy na studia, utrzymanie itp., to warto jest je zainwestować. Niektórzy inwestują w swoją wiedzę, kursy językowe, szkolenia, seminaria - jestem pewny, że taka inwestycja w większości przypadków zwróci się w przyszłości. Są również zwolennicy oszczędzania poprzez inwestowanie w różne instrumenty finansowe i to podejście chciałbym przedstawić dokładniej.

Czym są fundusze inwestycyjne?

Średnia stopa zwrotu z funduszy inwestycyjnych z ostatnich kilkunastu lat wynosi 12% rocznie. Fundusze inwestycyjne są instrumentami inwestującymi w obligacje, akcje i inne instrumenty finansowe. Ich stopa zwrotu jest zależna od koniunktury. Są fundusze bardziej ryzykowne, ale przynoszące też większe profity i te mniej, które przynoszą mniejsze pieniądze. Logiczne jest również, że fundusze obarczone większym ryzykiem powinny być traktowane w perspektywie długoterminowej - przynajmniej kilkuletni okres inwestowania. 12% rocznie to średnia. Przy obecnej koniunkturze nie trudno wyciągnąć 30%, a nawet 50% rocznie, inwestując w fundusze akcji. Jednak taka tendencja wzrostowa kiedyś się skończy i należy mieć to na uwadze. Najważniejsze w funduszach akcji jest, to że nie musimy obserwować rynku. Wszystkie decyzje podejmą za nas eksperci zarządzający danym funduszem. Wystarczy wybrać odpowiedni dla siebie fundusz, albo 2-3 fundusze w celu osiągnięcia pewnej dywersyfikacji ryzyka i wpłacać na nie pieniądze. Więcej o funduszach można znaleźć w Internecie, w wyszukiwarkach, jak również na portalach finansowych typu Money czy Bankier.

Jak na tym wyjdziemy?

Załóżmy, że pożyczamy pieniądze w pierwszym roku studiów i wszystko inwestujemy w fundusze inwestycyjne. Załóżmy również średnią stopę zwrotu na poziomie 12% rocznie. W sumie pożyczamy od banku 30 tyś. zł. Przeprowadzona symulacja, zgodna z zasadami wypłacania kredytu pokazuje, że po zakończeniu studiów wartość naszych funduszy wynosi 41 tyś zł. Dwa lata po studiach natomiast już 52tyś zł. Teraz możemy zacząć spłacać kredyt zgodnie z umową banku. Po ośmiu latach spłat (100 rat) zostaje nam na czysto około 90 tyś zł. Jest to wariant jak najbardziej realny. Co prawda od chwili zaczerpnięcia kredytu do jego całkowitej spłaty mija 15 lat i w tym czasie nie wolno nam korzystać z tych pieniędzy, ale z kolei są to pieniądze praktycznie za nic! Zwróć też uwagę na to, że bezpośrednio po zakończeniu studiów możesz spłacić całość kredytu, a i tak w kieszeni zostanie Ci około 11 tyś zł - całkiem dobry początek na własny start. Rozważmy teraz wariant dla studentów, którzy zorientowali się trochę późno i wzięli kredyt na trzecim roku studiów. Poza tym jednym założenia są identyczne. Pożyczamy 18 tyś zł. Po zakończeniu studiów wartość naszych aktywów wynosi 21,5 tyś zł - na czysto 3,5 tyś zł. Dwa lata po studiach jest już 27,5 tyś zł. Po pięciu kolejnych latach (spłata 60 rat) zamykamy interes zarabiając na czysto około 25 tyś zł. Czas inwestycji od wejścia do wyjścia wynosi 10 lat. Tak duże różnice wynikają między innymi z działania mechanizmu procenta składowego. Zwróć również uwagę, że nie warto spłacać wszystkiego od razu, najlepiej wykorzystać warunki umowy i spłacać kredyt w ratach - wtedy pożyczone pieniądze ciągle dla nas pracują. Symulacja nie uwzględnia wahań koniunktury oraz zmienności oprocentowania, jest przybliżona, ale też nie odbiega od realizmu.

Na zakończenie.

Jeśli nie musisz opłacać studiów czy życia za jego pomocą warto jest zainwestować te pieniądze. Myślę, że nie jest istotne jak zainwestujesz swój kredyt, w swoją wiedzę i umiejętności czy w instrumenty finansowe. Ważne jest żeby za jego pomocą kupować przyszłe zyski i nie wydawać go na pasywa czyli rzeczy, które jedynie wyciągają nam pieniądze z kieszeni i nic do kieszeni nie wkładają. Ciągle powtarzam - inwestuj w aktywa! Więcej informacji na temat kredytu studenckiego oraz niezależności finansowej (czyli sposobie myślenia jaki tu przedstawiłem) możesz znaleźć na stronie http://kredytstudencki.com.pl/
---

Grzegorz Zięba
Właściciel bloga tematycznego Biznes i marketing w świecie Internetu. Gdzie znajdziesz sporo ciekawych wpisów rozwijających osobowość.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

ABC Inwestowania w nieruchomości

ABC Inwestowania w nieruchomości

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Książki Roberta Kiyosaki'ego są dzisiaj bardzo popularne.
Wielu ludzi po ich przeczytaniu jest do tego stopnia zainspirowanych inwestowaniem w nieruchomości, że popadają w problemy finansowe na skutek zbyt pochopnego działania. Czy nie lepiej byłoby najpierw zapoznać się przynajmniej z podstawami inwestowania i oszczędzić sobie nadszarpywania własnego portfela?
Nieruchomości są dochodowe i to jest fakt, ponadto coraz więcej osób zaczyna się o tym osobiście przekonywać. Mądra inwestycja jest w stanie „żywić” inwestora przez długi czas, a zbyt pochopny wybór okazji inwestycyjnej może okazać się tragiczny w skutkach. Niestety bardzo dużo ludzi działa pod wpływem impulsu – wynajdują gdzieś informacje o dochodowości nieruchomości lub o dźwigniach finansowych i bez namysłu podejmują się czegoś o czym nie mają pojęcia, często nie wiedząc czym jest amortyzacja. Zapytanie o różnice pomiędzy lokalem, a budynkiem bezradnie rozkładają ręce lub próbują odpowiadać intuicyjnie. Ten artykuł skierowany jest przede wszystkim do „świeżaków” pragnących rozpocząć
generowanie przychodu za pomocą nieruchomości.

Przygodę z nieruchomościami należałoby zacząć od wyjaśnienia czym jest lokal, budynek i budowla. Co prawda można znaleźć te definicje w słownikach lub ustawach, ale podejrzewam że mało kto jest przychylny przebijaniu się przez formalne opisy. To co wynika z ustaw można przedstawić w następujący sposób: budynek to obiekt posiadający dach, fundamenty oraz pokoje lub pomieszczenia mieszkalne i/lub użytkowe, lokal jest wydzieloną częścią budynku, a budowla jest wszystkim pozostałym (proszę o nie doszukiwanie się nieścisłości w tych definicjach, bo na pewno takie są, chodzi mi jedynie o obrazowe przedstawienie oficjalnych pojęć lub jak kto woli opisanie „na chłopski rozum”). Ważnym, chyba nawet najważniejszym, pojęciem związanym z nieruchomościami jest amortyzacja. Amortyzacja to po prostu część wartości początkowej, w tym przypadku nieruchomości, którą podatnik zalicza do kosztów uzyskania przychodu w danym roku podatkowym. Podczas gdy przeciętny inwestor modli się o zwyżkę na giełdzie („korzysta z dobrodziejstw” aprecjacji), aby jego akcje lub jednostki uczestnictwa funduszu zyskały na wartości, mądry inwestor korzysta z tego co oferuje mu amortyzacja, gdyż przynosi ona zyski o wiele szybciej. Z definicją amortyzacji wiąże się pojęcie odpisu amortyzacyjnego, który jest roczną kwotą uzyskania przychodu obliczoną według stawki amortyzacji, Początkującego inwestora interesują zazwyczaj dwie stawki, które wynoszą:

a) 1,5 % dla lokali i budynków mieszkalnych
b) 2,5% dla lokali i budynków niemieszkalnych

Należy dodać, że nie każdy lokal i/lub budynek można amortyzować. Niczego nie odpiszemy w przypadku gruntów i praw ich wieczystego użytkowania, lokali i budynków będących własnością spółdzielni mieszkaniowych oraz składników, które były kiedyś wykorzystywane do prowadzenia działalności gospodarczej, najmu, dzierżawy, ale już nie są w żaden z tych sposobów wykorzystywane (co nie znaczy, że nie są już w ogóle używane). Można amortyzować wszystkie lokale i budynki spełniające następujące kryteria:

a) będące własnością lub współwłasnością podatnika
b) charakteryzujące się długim okresem użytkowania (powyżej jednego roku)
c) będących zdatnymi do użytku w momencie przekazania ich do użytkowania
d) muszą być przeznaczone na potrzeby prowadzenia działalności gospodarczej, najmu lub dzierżawy

Nieruchomości będące w naszym posiadaniu niestety nie podlegają amortyzacji przed upływem jednego roku. To byłoby tyle jeśli chodzi o najważniejszy przywilej związany z nieruchomościami, teraz kilka słów o przykrym obowiązku – podatku od nieruchomości.
Jest to podatek lokalny, którego wielkość jest ustanawiana przez samorząd gminny, nie może być on na szczęście wyższy od pewnej wartości maksymalnej:

a) dla budynków i lokali mieszkalnych: 0,56 zł/m2
b) dla budynków i lokali związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej: 18,43 zł/m2

Podstawą opodatkowania (czyli wartościowo lub ilościowo określonym przedmiotem podatku) jest powierzchnia użytkowa budynku. W odróżnieniu od większości podatków, podatek od nieruchomości uiszcza się nie miesięcznie lecz w ratach do każdego 15 dnia marca, maja, września i listopada. Istnieje również możliwość zwolnienia z podatku od nieruchomości w przypadku np.: budowli portowych, lotnisk, uczelni wyższych, siedzib partii politycznych, muzeów, zabytków itp.........długo by jeszcze można rozprawiać na tematy finansowe........

Mam nadzieję, że w tym miejscu rozwiałem Twoje wątpliwości związane z podstawami inwestowania w nieruchomości, jeśli je oczywiście miałeś. Myślę, że skoro poświęciłeś swój cenny czas na lekturę tego artykułu, jesteś w mniejszym lub większym stopniu zainteresowany inwestowaniem w nieruchomości, dlatego musisz we własnym zakresie dokładniej zagłębić się w temat lub udać się do doradcy podatkowego. Na zakończenie, życzę wszystkim zainteresowanym owocnych „łowów nieruchomościowych”.

---

Jak zmaksymalizować HYIPowe zyski? www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Inwestycje alternatywne - nieruchomości

Inwestycje alternatywne - nieruchomości

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Czy nie wspaniale byłoby móc odciąć się od koniunktury rynkowej i uzyskiwać przychód zarówno podczas bessy jak i hossy na rynkach finansowych? Jeżeli posiadasz takie marzenie powinieneś zapoznać się z inwestowaniem alternatywnym - z nieruchomościami.
Posiadanie jednej lub więcej nieruchomości będących aktywami jest pożądane przez wielu. Ten rodzaj aktywów może skutecznie "dokarmiać" inwestora w razie kryzysów na rynkach towarowych czy finansowych, nawet czasowe spadki wartości nieruchomości nie są tak dotkliwe w skutkach jak załamania innych rynków. Dobrze zarządzane nieruchomości stanowią azyl dla inwestora - schronienie. O zaletach nieruchomości nie trzeba przekonywać inwestorów, którzy posiadają już kilka lokali lub budynków, oni świetnie zdają sobie z tego sprawę - ten rodzaj inwestycji może stanowić problem dla kogoś kto jest sceptycznie nastawiony lub dla kogoś kto waha się wskoczyć w wir świata nieruchomości.

W artykule inwestycyjne ryzyko pisałem, że inwestowanie nie jest ryzykowne, to brak wiedzy jest ryzykowny. W przypadku nieruchomości problem ten jest bardzo dobrze widoczny. Przeciętni inwestorzy boją się inwestować w nieruchomości, bo tak naprawdę nie wiedzą jak, tracą tym samym świetne okazje inwestycyjne. Obracanie nieruchomościami można porównać do jazdy samochodem: jest ryzyko, ale kierowca nie może być ryzykowny, jeśli poćwiczy prawidłową jazdę będzie naprawdę dobrym kierowcą. To samo dotyczy inwestora: jeśli dotrze do przepisów prawnych i podatkowych związanych z nieruchomościami oraz nabierze doświadczenia w wyszukiwaniu okazji inwestycyjnych przestanie być ryzykantem, a stanie się mądrym i sprawnym inwestorem. Co można więc zrobić, aby stać się takim inwestorem i wykorzystać okazje jakie daje rynek nieruchomości? Przede wszystkim trzeba przestać twierdzić, że nie posiada się pieniędzy na kupno nieruchomości i zacząć zajmować się zakupami. Wielu mężczyzn dziwi się dlaczego kobiety chodzą po sklepach nawet wtedy kiedy niczego nie chcą kupić - bo będą wiedziały co kupić jeśli nadarzy się odpowiednia okazja i będą miały środki na zakupy. Trening inwestycyjny w nieruchomościach opiera się więc na takich samych zasadach co zwykłe "babskie" zakupy. Do konieczności należy regularne przeglądanie ofert sprzedaży, odwiedzanie biur pośrednictwa oraz telefoniczne lub osobiste rozmowy ze sprzedającymi. Tylko w ten sposób można wyćwiczyć się z zauważaniu tego czego nie widzą inni. Korzystanie z dobrodziejstw inwestycji alternatywnych w nieruchomości wiąże się również z posiadaniem wiedzy podatkowej i prawnej na ten temat. Każdy inwestor powinien znać pewne podstawy, które opisałem w artykule ABC inwestowania w nieruchomości, ale nie musi być specjalistą podatkowym lub prawnym, powinien jednak wiedzieć w jakim źródle może znaleźć potrzebne mu akurat informacje lub do kogo zwrócić się z prośbą o poradę (wybór dobrego radcy prawnego i doradcy podatkowego stanowi nie lada wyzwanie). Jedynie z takim przygotowaniem można zacząć kupować nieruchomości nie będąc ryzykantem. Ryzyko o którym wspominałem przy okazji jazdy samochodem dotyczy też rynku nieruchomości: przypuśćmy, że posiadamy świetną nieruchomość w dogodnym miejscu, ale spóźniliśmy się trochę z jej kupnem pod wynajem, bo konkurencja pozyskała znaczną większość klientów, a my staramy się pozyskać kolejnych najemców z marnym skutkiem. Jeśli wzięliśmy kredyt hipoteczny na zakup tej nieruchomości i zaczynają kończyć się nam pieniądze na opłaty czynszu istnieje coraz większe niebezpieczeństwo zajęcia przez bank naszej nieruchomości i między innymi z tego powodu przeciętni inwestorzy boją się inwestycji w nieruchomości.

Podobnie jak na rynkach kapitałowych również i na rynku nieruchomości inwestorzy stawiają czoła spadkom na wartości inwestycji, które nie są, jak wspomniałem, tak duże jak np. na giełdach papierów wartościowych. Europa znajduje się obecnie u schyłku wzrostowego cyklu koniunkturalnego na rynku nieruchomości podczas którego branża deweloperska znacznie się rozwinęła. Z powodu łatwości dostępu do kredytów hipotecznych ludzie masowo inwestują w nieruchomości, a firmy stawiają na budowę nowych domów i mieszkań. Należy zauważyć, że liczba ludności się zmniejsza, a do 2030 roku emeryci będą stanowić 25% społeczeństwa. Ktoś kto teraz zainwestował w nieruchomości może w perspektywie długoterminowej stracić, bo jakby powiedział inwestor rynków kapitałowych: "kupił na górce". W odmiennej sytuacji znajdują się Stany Zjednoczone, dla których szacuje się wzrost liczby ludności. Najprawdopodobniej starzejące się społeczeństwo europejskie wywoła falę napływów imigrantów z krajów arabskich oraz zza wschodniej granicy co nie spowoduje znaczących spadków cen nieruchomości w przyszłości. Wszystkim "zapalonym" inwestorom, którzy teraz chcieliby zainwestować w nieruchomości doradzam czekanie na spadek cen, który już niebawem może przybrać większe rozmiary.

Sytuacja nieruchomości jest podobna do sytuacji na rynku towarowym, a w szczególności na rynku złota z tą małą różnicą, że nieruchomości znajdują się na krawędzi szczytu, a złoto jeszcze przed nim. Zainteresowanie tymi rykami jest konieczne, ale na dzień dzisiejszy radziłbym wszystkim inwestorom planującym zakupy trzymać się z daleka nie tylko od rynku złota, ale i od rynku nieruchomości.
---

Jak zmaksymalizować HYIPowe zyski? www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy przyszłe emerytury to utopia? część I

Czy przyszłe emerytury to utopia? część I

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Masowa wypłata aktywów z funduszy emerytalnych oraz ich niewłaściwe zarządzanie może spowodować, że miliony ludzi zostaną po przejściu na emeryturę bez środków do życia.
Wejście w życie w dniu 1 stycznia 1999 roku reformy systemu ubezpieczeń społecznych było bardzo potrzebne, z uwagi na pojawiający się problem niewypłacalności ZUSu-u związany ze zmianami demograficznymi. Reforma wprowadziła trójfilarowość systemu ubezpieczeń, powołując do życia II i III filar, którymi zarządzają Otwarte Fundusze Emerytalne. OFE wydają być się dobrą alternatywą dla świetnie nam znanego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, ale czy podołają pojawiającym się coraz to nowym problemom?

Wielu czytelników być może zdziwi fakt, że zamieściłem ten artykuł w dziale „inwestowanie”, a nie np. w dziale „ubezpieczenia.” Mimo, że na pierwszy rzut oka OFE oferują ubezpieczenia emerytalne, to po głębszej analizie można dostrzec problemy natury inwestycyjnej. Zanim jednak o tym opowiem, skupię się na czymś innym.

Podstawową różnicą między systemem sprzed reformy, a tym po reformie jest znaczenie dwóch słów: świadczenie i składka. Załóżmy, że po przepracowaniu 40 lat i osiągnięciu wieku 65 lat, pewien mężczyzna przechodzi na emeryturę na starych zasadach ZUS-owskich. Jeśli umrze w wieku 66 lat, czyli rok po przejściu na emeryturę, skorzysta na tym Zakład Ubezpieczeń Społecznych, gdyż w odróżnieniu od OFE nie wypłaci on spadkobiercy pozostałej sumy emerytury. Załóżmy, więc trochę bardziej optymistyczny scenariusz, że omawiany mężczyzna dożyje 100 lat. ZUS na tym ucierpi, ponieważ niezależnie od koniunktury gospodarczej będzie zobowiązany wypłacać świadczenie w wysokości, np. 1000 zł miesięcznie do końca życia naszego bohatera. Podczas swojej emerytury taki człowiek będzie mógł leżeć i nic nie robić, a mimo to otrzyma należne mu świadczenie. Po wprowadzeniu reformy systemu ubezpieczeń w życie, pojawiło się słowo składka, będące miarą wielkości przyszłej emerytury, która będzie wprost proporcjonalna do wysokości wpłaconych składek w okresie produkcyjnym danej osoby. Przypuśćmy, że opisywany mężczyzna zdołał zgromadzić składki o łącznej sumie 1 000 000 zł – ma do dyspozycji tylko tą kwotę pieniędzy. Może się zdarzyć tak, że w skutek jego rozrzutności lub załamania koniunktury na rynku, zgromadzone dotąd zasoby się skończą. Taki człowiek nie ma prawa żądać od funduszu zadośćuczynienia za poniesione straty, nie może niczego zrobić, tylko pogodzić się ze stratą – dalsze jego życie staje pod znakiem zapytania z powodu braku dalszych środków. Zatem nasza przyszła emerytura spoczywa, za sprawą reformy, w naszych rękach, a nie w rękach naszego pracodawcy. Jest to bardzo istotna różnica, ponieważ zdarzało się, że po wprowadzeniu reformy wielkie korporacje zaczęły odprowadzać składki na ubezpieczenia w II filarze nie informując o tym swoich pracowników. Ci ludzie byli przekonani, że pracodawca opłaca tylko ich ZUS, a w rzeczywistości część składki trafiała do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, natomiast druga część do II filaru. Rozczarowanie, którego takie osoby doznają w przyszłości może być potężne.

Drążąc temat dalej, można odkryć, że istnieje o wiele poważniejszy problem niż brak świadomości, mianowicie zarządzanie oraz sposoby lokowania powierzanych aktywów.

Ciąg dalszy->część II
---

Jak zmaksymalizować HYIPowe zyski? www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy przyszłe emerytury to utopia? część II

Czy przyszłe emerytury to utopia? część II

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Masowa wypłata aktywów z funduszy emerytalnych oraz ich niewłaściwe zarządzanie może spowodować, że miliony ludzi zostaną po przejściu na emeryturę bez środków do życia
Czytając ustawy o Indywidualnych Kontach Emerytalnych oraz o Pracowniczych Programach Emerytalnych znajdziemy w nich zapisy o sposobach gromadzenia środków w ramach II i III filaru. Można je ulokować dokonując zakupu jednostek funduszu inwestycyjnego, otwierając rachunek maklerski, powierzając pieniądze funduszowi kapitałowemu albo otwierając rachunek w banku. Takie zmiany wprowadzają konieczność przekształcenia się zwykłych ludzi w inwestorów, którymi nigdy nie byli! Nie wiedzą o zasadach funkcjonowania Otwartych Funduszy Emerytalnych oraz ich korelacji z GPW. Ci sami ludzie nigdy nie podjęliby się gry na giełdzie, ale gromadzą środki pieniężne w ramach Funduszy Emerytalnych.

OFE są ściśle uzależnione od koniunktury panującej na Giełdzie Papierów Wartościowych, dlatego każdy jej wzrost lub spadek znajduje odbicie w notowaniach Otwartych Funduszy Emerytalnych. Niepokojące staje się zwiększające zaangażowanie działalności OFE na polu papierów wartościowych charakteryzujących się największym zakresem wahań – akcji. Doprowadziło to do przewyższenia podaży przez popyt. Wielkość nowych emisji akcji jest zbyt niska w porównaniu z zapotrzebowaniem na nie. Szacuje się, że aby zachować równowagę popytu i podaży, spółki powinny emitować akcje o wartości 6 mld zł rocznie, przy czym wartość emisji nowych akcji w latach 2002 – 2004 wyniosła jedynie 4,5 mld zł! Polscy ustawodawcy powinni wziąć ten fakt pod uwagę i oddać w ręce zarządców OFE nowe narzędzia umożliwiające inwestowanie alternatywne, np. za granicą lub na rynku nieruchomości. Jak się okazuje należy rozważnie stworzyć nowe możliwości, ponieważ inwestowanie zgromadzonych aktywów za granicą spowodowało by gigantyczny odpływ kapitału z rodzimego parkietu, doprowadzając tym samym to zawirowań na rynkach finansowych, czego przykładem mogą być działania jakie niegdyś podjęto w Chile.

Dodatkowym utrapieniem związanym z emeryturami jest starzejące się społeczeństwo Europy. Obecnie wiek przeciętnego Europejczyka wynosi 33 lata, szacuje się, że w 2030 roku wzrośnie on do 44 lat, co spowoduje, że co trzeci mieszkaniec naszego kontynentu będzie emerytem. Również w tym przypadku popyta na środki finansowe przewyższy znacząco ich podaż. Najbardziej niepokojące wydają się być prognozy zapowiadające gigantyczny odpływ pieniądza z rynków finansowych spowodowany masowym przechodzeniem ludzi na emeryturę, doprowadzający do ogólnokontynentalnego załamania koniunktury.

Te dwa wcześniejsze akapity stają się szczególnie przerażające w połączeniu ze sobą. Nie dość, że w obliczu masowych wypłat środków, OFE nie będą miały ich wystarczająco, aby móc kontynuować inwestycje, to będą musiały sprzedawać posiadane walory po mocno zaniżonych cenach, co doprowadzi do ogromnej wyprzedaży na GPW. Skutki takiej przeceny nie będą zbyt ciekawe w ujęciu długoterminowym.

Wprowadzona reforma systemu ubezpieczeń społecznych przeniosła obowiązek dbania o przyszłość finansową z pracodawcy na pracownika. Zanim ktokolwiek zdecyduje się na zainwestowanie swoich środków w ramach Otwartych Funduszy Emerytalnych, powinien zastanowić się czy warto. Może się okazać, że przy zdobyciu odrobiny umiejętności inwestycyjnych takie aktywa skuteczniej będą pracować w inny sposób. Decyzje związane z finansową przyszłością powinny być przemyślane, gdyż teraz znajduje się ona wyłącznie w naszych rękach

---

Rzetelne źródło informacji inwestycyjnych
www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co trzeba wiedzieć jeśli chce się inwestować w nieruchomości - odc. 3

Co trzeba wiedzieć jeśli chce się inwestować w nieruchomości - odc. 3

Autorem artykułu jest Agata Szlendak



Dlaczego powinieneś wiedzieć, jaki użytek gruntowy ma działka, którą masz zamiar nabyć i jakie mogą być tego skutki finansowe?
Jeśli masz zamiar nabyć działkę z myślą o budowie domu, istotną dla ciebie informacją będzie, czy upatrzona przez ciebie działka jest już wyłączona z produkcji rolnej.
Zajmę sie tu przypadkiem , kiedy w miejscowym planie
zagospodarowania przestrzennego działka jest przeznaczona pod zabudowę.
Każda działka geodezyjna jest ujęta w państwowym rejestrze zwanym ewidencją gruntów. Operat ewidencji gruntów i budynków prowadzi właściwy dla danego terenu starosta. Np. jeśli chcesz kupić działkę w miejscowości Dąbkowo, która znajduje sie w powiecie Bory , to w Starostwie Powiatowym w Borach w wydziale geodezji dowiesz się jakie są zapisy w operacie ewidencji gruntów dotyczące interesującej cię działki. Jakie informacje o działkach zawarte są w operacie ewidencji gruntów? Numer ,powierzchnia i granice działki, oznaczenie, zasięg i powierzchnia użytku gruntowego, rodzaj klasy gruntu a także jej zasieg i powierzchnia i również tytuły własności, na podstawie których w rejestrach ewidencji gruntów został wpisany do danej działki właściciel.
Użytek gruntowy określa sposób korzystania z działki, do tego celu sklasyfikowano w ewidencji gruntów siedem grup użytków:
1.Użytki rolne
2.Grunty leśne i zakrzewione
3. Grunty zabudowane i zurbanizowane
4. użytki ekologiczne
5. nieużytki
6. grunty pod wodami
7. tereny różne (oznaczone symbolem Tr).
Istotną informacja dla inwestora będzie to czy działka ,którą ma zamiar kupić jest oznaczona jako użytek z grupy 3 grunty zabudowane i zurbanizowane, gdyż to oznacza że jest wyłączona z produkcji rolnej i leśnej.
W tej grupie będą grunty :
B- tereny mieszkalne (zabudowane budynkami mieszkalnymi)
Ba -tereny przemysłowe
Bi inne tereny zabudowane
Bp -zurbanizowane tereny zabudowane
Bz tereny rekreacyjno wypoczynkowe
K użytki kopalne
Tereny komunikacyjne dr drogi , Tk tereny kolejowe, Ti inne tereny komunikacyjne.
Jeśli działka nie jest wyłączona z produkcji rolnej i leśnej , a mamy zamiar przeznaczyć ja na cele nierolnicze i nieleśne( np. budowa domu) to będziemy musieli sie starać o wyłączenie gruntów z produkcji rolnej bądź leśnej.
Może nastąpić po wydaniu decyzji zezwalającej na takie wyłączenie, przez właściwego ze względu na miejsce położenia nieruchomości starostę.Wyłączeniu z produkcji podlegają grunty:
-użytki rolne wytworzonych z gleb pochodzenia mineralnego, zaliczonych
do klas I, II, III, IIIa, IIIb,
- użytków rolnych klas IV, IVa, IVb, V i VI wytworzonych z gleb pochodzenia
organicznego,
a także gruntów, o których mowa w art. 2 ust. 1 pkt 2-10 ustawy o ochronie
gruntów rolnych i leśnych tj.grunty:
2) pod stawami rybnymi i innymi zbiornikami wodnymi, służącymi wyłącznie dla potrzeb rolnictwa,
3) pod wchodzącymi w skład gospodarstw rolnych budynkami mieszkalnymi
oraz innymi budynkami i urządzeniami służącymi wyłącznie produkcji rolniczej
oraz przetwórstwu rolno-spożywczemu,
4) pod budynkami i urządzeniami służącymi bezpośrednio do produkcji rolniczej uznanej za dział specjalny, stosownie do przepisów o podatku dochodowym
od osób fizycznych i podatku dochodowym od osób prawnych,
5) parków wiejskich oraz pod zadrzewieniami i zakrzewieniami śródpolnymi,
w tym również pod pasami przeciwwietrznymi i urządzeniami przeciwerozyjnymi,
6) pracowniczych ogrodów działkowych i ogrodów botanicznych,
7) pod urządzeniami: melioracji wodnych, przeciwpowodziowych i przeciwpożarowych,
zaopatrzenia rolnictwa w wodę, kanalizacji oraz utylizacji ścieków
i odpadów dla potrzeb rolnictwa i mieszkańców wsi,
8) zrekultywowane dla potrzeb rolnictwa,
9) torfowisk i oczek wodnych,
10) pod drogami dojazdowymi do gruntów rolnych.
Jeśli na terenie gminy , gdzie chcesz nabyć działkę Rada Gminy podjęła uchwałę o ochronie gruntów rolnych zaliczonych do klas IV, IVa i IVb, wytworzonych z gleb
pochodzenia mineralnego, to wtedy również te grunty podlegają wyłączeniu.
Wydanie decyzji, o wyłączeniu następuje przed uzyskaniem pozwolenia na budowę.
W tej decyzji określa sie należności i opłaty roczne, które zapłaci inwestor za wyłączenie gruntów.
Dla inwestora ważny jest zapis w art. 12 a ustawy o ochronie gruntów rolnych i
leśnych , a mianowicie:
"Art. 12a. Obowiązek uiszczenia należności i opłat rocznych, a w odniesieniu do gruntów leśnych również jednorazowego odszkodowania, o którym mowa w art. 12 ust. 1, nie dotyczy wyłączenia gruntów z produkcji rolniczej lub leśnej na cele budownictwa mieszkaniowego:
1) do 0,05 ha w przypadku budynku jednorodzinnego,
2) do 0,02 ha, na każdy lokal mieszkalny, w przypadku budynku wielorodzinnego."

Przepis ten określa powierzchnię wyłączonego terenu, za który nie poniesiemy opłat.Jeśli obszar inwestycji będzie miał większą powierzchnię , wtedy po zezwoleniu na wyłączenie gruntów z produkcji, płacimy jednorazowa opłatę tzw. należność oraz opłaty roczne, a w odniesieniu do gruntów leśnych - także jednorazowe odszkodowanie w razie dokonania przedwczesnego wyrębu drzewostanu. Obowiązek taki powstaje od dnia faktycznego wyłączenia gruntów z produkcji.

opracowano na podstawie ustawy z dnia 3 lutego 1995 r.o ochronie gruntów rolnych i leśnych. (Dz. U. z dnia 22 lutego 1995 r.z późniejszymi zmianami)


---

Agata Szlendak
właściciel strony "Wszystko o nieruchomościach"
http://nieruchomosci1.ovh.org


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Inwestycje alternatywne - fundusze hedgingowe

Inwestycje alternatywne - fundusze hedgingowe

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



"Fundusze hedgingowe są niebezpieczne, używane przez nie instrumenty finansowe odznaczają się wysoką spekulacyjnością....." - takie argumenty można usłyszeć z ust przeciwników tych funduszy. Czy warto jednak słuchać takich "krzykaczy", aby pozwolić sobie na niewykorzystanie okazji zarobkowej jaką dają fundusze typu hedge?
W artykule „Bezpieczne” fundusze inwestycyjne zaznaczyłem we wstępie, że nawet zwykła korekta, która miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia tego roku wywołuje popłoch u wszystkich posiadaczy jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. Jest to główny argument przemawiający za trzymaniem się z daleka od tego typu inwestycji. Zupełnie inaczej rysuje się sytuacja w przypadku funduszy hedgingowych, które cieszą się coraz większym zainteresowaniem.

Fundusze hedgingowe różnią się od otwartych funduszy inwestycyjnych możliwościami osiągania zysków nie tylko podczas hossy, ale również i bessy. Pierwszy fundusz typu hedge został założony w 1949 roku w USA przez Alfreda Jonesa. Podstawową zasadą funkcjonowania tych funduszy (głoszoną przez Jonesa) jest staranny dobór akcji, a nie poleganie na wzroście/spadku wartości aktywów podczas trendu wzrostowego czy zniżek. Fundusze hedgingowe do pewnego stopnia odcinają się, zatem od koniunktury rynkowej.

Oprócz standardowych zakupów akcji na światowych giełdach, fundusze te są zaangażowane w inne instrumenty finansowe, które budzą zdecydowany sprzeciw ich wrogów. Zarządcy funduszy hedgingowych inwestują na przykład w:

a) nieruchomości
b) towary – złoto, srebro i inne metale
c) trudne wierzytelności
d) spółki mające poważne problemy finansowe
e) instrumenty pochodne
f) zdarzenia nadzwyczajne – fuzje firm, przejęcia, prywatne emisje akcji itp.

Moim zdaniem sprzeciw tak naprawdę powinien budzić brak dostatecznych regulacji ustawowych w stosunku do funduszy hedgingowych, a nie sposoby lokowania aktywów. Fundusze typu hedge przypominają trochę programy HYIP, które nie są obwarowane żadnymi przepisami. Na szczęście w przypadku funduszy hedgingowych raczej nie występuje niebezpieczeństwo ucieczki zarządców ze zgromadzonymi pieniędzmi. Ustawodawcy państw europejskich jak i sama Unia Europejska dążą do sformalizowania działania tych funduszy, dlatego mam nadzieję, że w dalszej perspektywie czasowej będą one o wiele chętniej wykorzystywane przez inwestorów niż dzisiejsze FIO.

Wracając do form inwestowania zgromadzonych środków tych funduszy, twierdzę że nieuzasadniony jest strach, który powstrzymuje przeciętnych inwestorów od czerpania znacznych korzyści. Ktoś kto miał jakąkolwiek styczność z cyklami rynkowymi lub z analizą techniczną wie, że rynki akcji i towarów są ujemnie ze sobą skorelowane, czyli: w czasach świetności akcji fundusze hedgingowe mogą zarabiać właśnie na tego typu papierach wartościowych, a w czasie hossy na rynkach towarowych będą zarabiać na towarach. Czy nie jest to znaczna przewaga nad przeciętnymi funduszami inwestycyjnymi? Na dodatek obecna sytuacja rynkowa prezentuje się w ten właśnie sposób: ceny akcji nie potrafią wybić się ponad ostatni szczyt sprzed letniej korekty, a złoto wraz z ropą naftową biją historyczne rekordy!

Dowodem na osiąganie zysków bez względu na dominującą koniunkturę są wyniki funduszy hedgingowych mierzone indeksem Van Global Hedge Fund Index, który w latach 2000 – 2002 wzrósł o 2,1%(lata te były okresem permanentnej bessy na światowych rynkach finansowych, przez którą miliony ludzi straciły biliony dolarów z powodu inwestycji w fundusze inwestycyjne i plany emerytalne) podczas gdy akcje spółek potaniały prawie o 50%. Faktem jest, że nie zawsze podczas bessy fundusze będą osiągały tak świetne wyniki, dotyczy to szczególnie polskich funduszy hedgingowych (te amerykańskie są po prostu lepsze), które podczas kryzysu na rynku kredytów hipotecznych zanotowały całkiem znaczne spadki, bo około 10%. W Polsce istnieją trzy towarzystwa zajmujące się inwestycjami hedge: Opera TFI, Superfund TFI oraz Investors TFI.

Strach ma wielkie oczy, a najgorszymi doradcami w sprawach finansów są ludzie, którzy się na nich nie znają lub wolą powtarzać oklepane hasła doradzając dywersyfikację i inwestowanie długoterminowe. Jeśli wiesz na czym polega strategia inwestycyjna funduszy hedgingowych, przestaniesz słuchać ogółu społeczeństwa podsuwającego Ci fundusze inwestycyjne i zaczniesz zarabiać zarówno na wzrostach jak i na spadkach.

---

Zastanów się co możesz zrobić dziś, aby mieć lepsze jutro www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Właściwy czas, właściwe miejsce... część I

Właściwy czas, właściwe miejsce...część I

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Najłatwiej jest zazdrościć sukcesu innym w momencie kiedy większość społeczeństwa odnosi porażki. O wiele trudniej jest poświęcić swój czas, aby stać się przygotowanym na wykorzystanie nadchodzących okazji.
Założę się, że każdy człowiek przynajmniej raz w życiu znajduje się w sytuacji, kiedy dąży do sukcesu wraz z innymi ludźmi i nagle komuś z tego grona udaje się osiągnąć wyznaczony cel. Najczęściej pozostali mówią wtedy, że taka osoba miała szczęście, że trafiła na dobrą okazję, która pozwoliła jej dojść do tego, do czego dążyła. W takich momentach odczuwalna jest ciężka atmosfera zazdrości pozostałych, którzy najczęściej nie stronią od podsumowań w rodzaju: „Każdy głupi ma zawsze szczęście” albo „Trafiło się ślepej kurze ziarno”. Te uszczypliwości służą jedynie zagłuszaniu własnego rozczarowania oraz potwierdzają marne, w danej dziedzinie, umiejętności tych, którzy takie sądy wygłaszają. O wiele rozsądniejsze byłoby stwierdzenie, że dana osoba „posiadała odpowiednią wiedzę i zdolności, potrzebne, aby efektywnie wykorzystać nadarzającą się sposobność”.

Być może podjąłem nieco dziwny temat, który chcę omówić w kontekście inwestowania, ale wydaje mi się, że bardzo przybiera on na aktualności właśnie teraz, kiedy rynek akcji znajduje się dokładnie na przeciwnym biegunie w stosunku do rynku towarowego.

Każdy inwestor mający styczność z analizą techniczną wie o istnieniu cykli. Jedni traktują tą wiedzę z przymrużeniem oka, a inni całkiem serio. Ci pierwsi zazwyczaj twierdzą, że na giełdach pewne ruchy się powtarzają, ale nigdy w życiu nie uzależnialiby swojej przyszłości od wiarygodności tych informacji. Do pewnego stopnia mają rację, gdyż cykle nie służą do podejmowania konkretnych decyzji inwestycyjnych, lecz jedynie do uniknięcia „wpadki”, wynikającej z przebywania na niewłaściwym rynku w niewłaściwym czasie. Całkowita ignorancja istnienia powtarzających się ruchów cen może się okazać niezwykle kosztowna, z czym mamy obecnie do czynienia.

Obserwując cykle różnych rynków, można zauważyć pewne prawidłowości. Najbardziej powszechna jest wiedza na temat przeciwnej korelacji rynku towarowego i papierów wartościowych. Analizując wieloletnie wykresy można zauważyć, że ceny złota są najwyższe w momencie pojawiania się poważnych perturbacji na rynkach akcyjnych i odwrotnie, akcje świętują chwałę, gdy na rynku towarowym panuje bessa. Kulminacja kupna na jednym z rynków zazwyczaj zwiastuje zbliżające się zmiany na innych rynkach. Robert Kiyosaki w jednej ze swoich książek napisał o istnieniu cyklu 20-10-5 istnienie, którego jest negowane przez profesjonalistów, jednak jak się okazuje, historia mówi w tym względzie, co innego.

W roku 1980 złoto osiągnęło rekordowy poziom cenowy, mianowicie ponad 800 dolarów za uncję. Był to szczyt świetności rynku towarowego, który w kolejnych latach notował bardzo niski poziom w porównaniu z opisywanym rekordem – cena złota oscylowała na poziomie 275 dolarów za uncję. W tym czasie do roku 2000 rynki papierów wartościowych rozwijały się bardzo dynamicznie, napędzając coraz większą hossę, podczas gdy rynek towarowy mocno zniżkował. Rok 2000 był czasem, kiedy indeksy giełd amerykańskich zdobywały kolejne szczyty, a rok później nastąpiło potężne załamanie. Od roku 2000 role się ponownie odwróciły – notowania indeksów akcyjnych znajdują się na niskich poziomach w porównaniu z czasami świetności, a złoto na powrót zdobywa swoje historyczne szczyty i dąży do ich pobicia.
---

Jak zmaksymalizować HYIPowe zyski? www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Właściwy czas, właściwe miejsce... część II

Właściwy czas, właściwe miejsce...część II

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Najłatwiej jest zazdrościć sukcesu innym w momencie kiedy większość społeczeństwa odnosi porażki. O wiele trudniej jest poświęcić swój czas, aby stać się przygotowanym na wykorzystanie nadchodzących okazji.
Zgodnie z cyklem przedstawionym przez Kiyosaki’ego co 5 lat następuje poważny krach na rynkach akcji, czego przykładem są spadki notowań w związku z atakami z 11 września 2001 oraz obecna sytuacja, w której się znajdujemy (proszę zauważyć, że od 2001 roku minęło około 5 lat!). Patrząc obiektywnie łatwo można dojść do wniosku, że jeśli akcje znajdowały się w swojej szczytowej formie w latach 1980-2000, oznacza to, że 20 letni cykl dobiegł końca, a teraz rynki papierów wartościowych znajdują się w 10 letnim okresie niskich notowań. Przyjmując, że zawirowania z przełomu wieków trwały na różnych rynkach w latach 2000-2003, to dziesięcioletni okres świetności rynku towarowego powinien skończyć się około roku 2013. Znaczyłoby to, że rok 2007 jest dokładnie połową 10 letniego cyklu towarowego, w którym nastąpiły poważne problemy takie jak kryzys na rynku kredytów hipotecznych oraz wyprzedaż związana ze słabością dolara. Słuszność tych poglądów zdaje się potwierdzać notująca historyczne rekordy ropa naftowa oraz bardzo drogie złoto. Znajdujemy się, zatem w momencie dokładnej antybiegunowości towarów i akcji.

Zaistniała sytuacja daje powody do dużego optymizmu, ponieważ zgodnie z wcześniejszymi rozważaniami złoto w najbliższych latach powinno zacząć zniżkować, a ceny akcji będą powoli piąć się w górę, po czym nastąpi naprawdę potężny krach i rynek papierów wartościowych na powrót wróci do łask. Obecnie znajdujemy się dokładnie w dołku rynków akcji w połowie 10 letniego cyklu towarów.

W Internecie zaroiło się ostatnio od artykułów opisujących straty inwestorów, „lizanie ran” i zastanawianie się nad odrabianiem strat po ostatnich spadkach. Jak na dłoni widać, że historia się powtarza, zarówno w przypadku ludzkich zachować jak i notowań rynkowych. Gdyby ci ludzie analizowali dane historyczne, wiedzieliby, kiedy może nastąpić poważniejsze załamanie i zawczasu wycofaliby się z gry lub zmienili strategię pozwalającą zarabiać na spadkach. Historia rynków się powtarza, dlatego że ludzkie zachowania się nie zmieniają.

I znowu można przeczytać o bezpiecznych inwestycjach w złoto, które wydaje się być naprawdę dobrą alternatywą...., ale jeśli niedoświadczony inwestor amator da się złapać na haczyk i zainwestuje wszystkie swoje fundusze w złoto w celu szybkiego odkucia się, będzie musiał czekać przeszło 20 lat, żeby odrobić długoterminowe straty! Tak naprawdę towary przestają być obecnie dobrymi alternatywami, gdyż znajdują się u progu wyczerpania popytu, natomiast akcje notują cyklowy dołek, przez co stają się naprawdę łakomym kąskiem, pod warunkiem, że się wie, co się robi i posiada wiedzę pozwalającą wycofać się w odpowiednim momencie lub zmienić strategię inwestycyjną.

Obraz panicznej wyprzedaży wykreowany przez społeczność inwestorów amatorów wydaje być się nie do końca prawidłowy. Jestem święcie przekonany, że w ostatnim czasie pojawiły się osoby, które posiadały umiejętności pozwalające im wykorzystać nadarzająca się okazję. Pewnie spotkały się one ze strony znajomych, którzy stracili, z komentarzami o ślepej kurze oraz o co drugim głupim mającym szczęście. Tak naprawdę głupimi okazują się osoby, które swoim zachowaniem sygnalizują, że „pozjadały wszystkie rozumy”, a w rzeczywistości musiały zapłacić dość wysoką cenę za swoje zarozumialstwo.

Często można się zetknąć z komentarzami w stylu: „Po co mam się zajmować giełdą jeśli nie mam pieniędzy, którymi mógłbym obracać” albo „Nie muszę uczyć się analizy technicznej, gdyż na razie zarabiam na wzrostach, a co będzie potem, zobaczymy”. Co się jednak stanie, gdy nagle takie osoby odnotują przypływ gotów, którą będą chcieli pomnożyć, a z powodu swojego lenistwa oraz z braku wiedzy poniosą porażkę, bo zainwestują nie wtedy, kiedy będzie trzeba? Będą zwalać na rynek, rodzinę, maklera, doradców i kogo tylko, zamiast na siebie, ponadto nie wyniosą z tej porażki żadnej nauki i dalej będą określać ludzi, którzy byli przygotowani, mianem głupich, którym się poszczęściło.
---

Rzetelne źródło informacji inwestycyjnych
www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Fundusze parasolowe kontra tradycyjne fundusze inwestycyjne

Fundusze parasolowe kontra tradycyjne fundusze inwestycyjne

Autorem artykułu jest Joanna Wiejak



Co fundusze parasolowe odróżnia od tradycyjnych funduszy inwestycyjnych? Czy to atrakcyjny sposób lokowania pieniędzy, czy umiejętnie promowany produkt finansowy? Co stoi za tak dużą popularnością funduszy parasolowych?

Do funduszy parasolowych trafia dziś ponad 10% wszystkich, zarządzanych przez Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych środków finansowych. Czy przyczynia się do tego umiejętna promocja funduszy parasolowych, które przedstawiane są często jako swoiste raje podatkowe?

Czym są fundusze parasolowe? Co je odróżnia od tradycyjnych funduszy inwestycyjnych?

Fundusze parasolowe niedawno pojawiły się na naszym rynku i bardzo szybko zyskują na popularności. To nowy produkt finansowy, który Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych zaczęły wprowadzać do swojej oferty w ubiegłym roku. Wcześniej nie pozwalały na to nasze przepisy prawne.

Fundusz parasolowy to nic innego, jak kilka lub kilkanaście funduszy inwestycyjnych połączonych niewidzialną klamrą przepisów prawno-podatkowych. Dzięki niej, przenosząc środki finansowe z jednego funduszu do drugiego, nie rozliczamy się po drodze z Urzędem Skarbowym, z osiągniętych zysków. Główną zaletą parasoli jest więc możliwość oszczędzania na podatkach, a mówiąc konkretnie na podatku od zysków kapitałowych, czyli tak zwanym podatku Belki, który na dzień dzisiejszy wynosi 19%.

Co stoi za tak dużą popularności funduszy parasolowych? Przede wszystkim nasza mentalność. Po prostu nie lubimy płacić podatków. Na hasło „nie płać podatku” większość z nas jest skłonna na chwilę się zatrzymać i dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat.

Niektóre TFI zmieniają wszystkie dotychczas funkcjonujące fundusze na jeden fundusz parasolowy, przenosząc doń automatycznie wszystkich swoich klientów. Natomiast inne TFI tworzą parasole obok zwykłych funduszy, dając klientom wybór formy inwestowania.

Zanim zdecydujemy się powierzyć w zarządzanie nasze oszczędności powiernikowi, sprawdźmy jak to wygląda w konkretnym TFI na które się zdecydowaliśmy. Rynek finansowy jest rynkiem bardzo dynamicznym i podlegającym częstym modyfikacjom.

Tygodnik elektroniczny CashFlow&You, wydawany przez firmę e-ProfitSystem w najnowszym numerze przeprowadza analizę funduszy parasolowych badając, czy to zgrabnie promowana przez Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych nowinka, czy może atrakcyjny sposób lokowania pieniędzy?

Pełna treść artykułu dostępna jest w tygodniku elektronicznym CashFlow&You nr 26 (20-26.11.2007): http://newsletter.cashflowandyou.pl

Autorem artykułu jest redaktor: Mirosław Okonkowski
Wydawca: e-ProfitSystem

---

Joanna Wiejak

- Zobacz, jak zostać profesjonalnym inwestorem >>
- Przyjdź i spełnij swoje finansowe marzenia >>


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jaki jest Twój styl inwestowania?

Jaki jest Twój styl inwestowania?

Autorem artykułu jest Andrzej Matczak



Poznaj jakie są style inwestowania i w co inwestują, inwestorzy z poszczególnych stylów? Dowiedz się, jaki styl inwestowania najlepiej pasuje do np. zarobienia na nowy dom albo emeryturę?

Dzięki wiedzy jaki rodzaj ryzyka i styl inwestowania przyjąłeś, będziesz w stanie mądrzej inwestować. Jest co najmniej kilkanaście rodzajów różnych inwestycji , które możesz robić, jednak style inwestowania są tylko trzy (główne) i zależą od ryzyka, które możesz podjąć. Tak więc mamy styl inwestowania:

- konserwatywny
- umiarkowany
- agresywny

Im mniejsze ryzyko możesz podjąć tym Twój styl inwestowania będzie bardziej konserwatywny. Jeżeli możesz i czujesz się na silach, żeby podjąć duże ryzyko to Twój styl inwestowania będzie bardziej agresywny. W pewnym sensie, Twój styl inwestowania określa, to w co chcesz zainwestować i jakie zadanie ma spełnić inwestycja

Na przykład, mając dwadzieścia parę lat, zaczynasz pracę i chcesz zacząć oszczędzać pieniądze na emeryturę albo dla dzieci. Jeżeli masz takie plany to Twój styl inwestowania może być, konserwatywny lub umiarkowany. Ale, jeśli chcesz za dwa lata wybudować nowy dom, to musisz przestawić się na styl inwestowania agresywny.

Styl inwestowania
jaki mają konserwatywni inwestorzy można też rozumieć, jako "konserwatyści inwestując 10 000 złotych, chcą być pewni, że dostaną z powrotem swoje 10 000 złotych" i dodatkowo "procent". Tacy inwestorzy przeważnie inwestują w obligacje, lub zostawiają pieniądze na krótkoterminowych lokatach bankowych.

Umiarkowani inwestorzy inwestują, podejmują już trochę większe ryzyko. Mogą na przykład zainwestować 50% swojego kapitału w bezpieczne inwestycje, a drugą część w inwestycje wyższego ryzyka.

Agresywni inwestorzy, lubią i chcą podejmować ryzyko jakiego inni się boją. Ich styl inwestowania to inwestowanie dużych pieniędzy w ryzykowne przedsięwzięcia z których mogą być albo duże zyski straty. Oczywiście, tacy inwestorzy to przeważnie "wytrawni gracze" którzy wiedzą co robią i ryzyko ograniczają maksymalnie. Agresywni inwestorzy przeważnie inwestują w giełdę papierów wartościowych.

Pamiętaj!
Styl inwestowania, zależy od tego jakie cele przed sobą postawiłeś i jak bardzo chcesz ryzykować. Ale niezależnie od inwestycji, które chcesz zrobić pamiętaj, aby zawsze przeprowadzić badania i rozpoznanie inwestycji.


---

Andrzej Matczak jest pasjonatem "ciężkiej pracy pieniędzy". Prowadzi blog "Inwestowanie i GPW" gdzie znajdziesz wszystko co jest potrzebne do poznania GPW i inwestowania. Wejdź teraz na: http://www.inwestowanieigpw.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Inwestycje alternatywne - prodykty strukturyzowane

Inwestycje alternatywne - prodykty strukturyzowane

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Jeśli czytałeś artykuł Inwestycje alternatywne - fundusze hedgingowe z pewnością zacząłeś doceniać instrumenty inwestycyjne dające możliwości zarabiania niezależnie od trendów rynkowych. Produkty strukturyzowane są kolejną grupą inwestycji pracujących z zyskiem w każdych warunkach.
Nastały czasy niepewnej koniunktury giełdowej, kiedy inwestowanie długoterminowe, dywersyfikacja oraz strategia trzymaj i módl się nie na wiele się zdają. Są to strategie dla naiwnych lub dla wiecznych optymistów, dla których rynek zawsze zwyżkuje. Rozsądny inwestor nie powinien działać bez zabezpieczenia, dlatego też korzysta z opcji i kontraktów terminowych, które są o wiele bezpieczniejsze i na dodatek zyskowniejsze niż zwykła spekulacja pojedynczymi akcjami. Od niedawna na polskiej giełdzie dostępne są produkty strukturyzowane, które oferują duży zysk przy 100% gwarancji zwrotu zainwestowanych pieniędzy.

Produkt strukturyzowany to instrument finansowy idealny dla osób, dla których zyski z obligacji są zbyt niskie i które uważają obrót opcjami za zbyt ryzykowny. Innymi słowy, produkt strukturyzowany oferuje poziom bezpieczeństwa jak obligacja, a zyski jak opcja. Ciekawa strategia pomnażania kapitału prawda?

Produkty strukturyzowane zbudowane są z dwóch członów - z obligacji zerokuponowej oraz z opcji. Bezpieczeństwo inwestycji gwarantuje obligacja, a zyskowność opcja. Inwestycja w takie produkty opiera się na zakupie określonej ilości obligacji za zainwestowaną sumę pieniędzy z dołączonymi do nich opcjami, które są niejako premią. Jeśli obligacje połączone są z opcjami kupna podczas rynku zwyżkującego, to inwestor osiąga zysk natomiast, jeśli rynek zniżkuje otrzymuje po określonym czasie zwrot zainwestowanej sumy bez jakiegokolwiek zysku.

Wyróżnia się kilka typów produktów strukturyzowanych. Najważniejszymi są produkty związane w walutami, akcjami oraz z hybrydowymi koszykami inwestycji. W pierwszym i drugim przypadku obligacja zerokuponowa może być połączona z opcją kupna/sprzedaży na określoną parę walut, na akcje spółek czy indeksy giełdowe. Najbardziej bezpieczną strategię inwestycyjną oferują produkty hybrydowe, które związane są zazwyczaj z kilkoma rynkami, np. walutowym, akcyjnym oraz towarowym. Taki produkt pozwala zarabiać niezależnie od dominującej koniunktury, ponieważ wspomniane rynki są ujemnie ze sobą skorelowane - podczas hossy na jednym z nich, na innym panuje bessa i na odwrót.

Pomimo wysokiej atrakcyjności dla przeciętnego inwestora, produkty strukturyzowane nie są łakomym kąskiem dla profesjonalisty. Wcześniej napisałem, że w najgorszym przypadku inwestor otrzyma zwrot zainwestowanej sumy. Przyglądając się bliżej tej gwarancji, można zauważyć, że ma ona poważną wadę - trzeba "zamrozić" określoną kwotę na pewien czas, nie mając przy tym pewności, że zostanie osiągnięty zysk. Jeśli inwestor otrzyma 100% wpłaconych środków nie zyska niczego przez czas trwania inwestycji. Profesjonalista nigdy nie zgodziłby się na takie rozwiązanie, pomimo oferowanej 100% gwarancji zwrotu wkładu własnego, dlatego że potrafi zręcznie zarządzać swoimi finansami, dzięki czemu jego pieniądze zawsze wypracowują zyski, bez względu na trendy rynkowe.

Inwestorzy, którzy potrafią handlować opcjami, również nie zainteresują się produktami strukturyzowanymi, ponieważ potrafią tak dobrać opcje, aby generowały im zysk podczas wzrostów jak i spadków. Wolą polegać na swoich umiejętnościach, niż na modlitwach o pożądany kierunek rynku, aby opcja mogła się uaktywnić.

Produkty strukturyzowane są świetną inwestycją dla ludzi, którzy nie posiadają odpowiedniej wiedzy oraz umiejętności, aby móc grać na giełdzie. Oprócz obietnicy dużych zysków, zainwestowany kapitał własny jest bezpieczny, dlatego taka inwestycja nie wymaga żadnego nadzoru ze strony inwestora. Wszystkie osoby, które wiedzą z czym się "je" giełda papierów wartościowych, najprawdopodobniej przejdą obok tych produktów bez entuzjazmu.
---

Rzetelne źródło informacji inwestycyjnych
www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Fundusze inwestycyjne

Fundusze inwestycyjne

Autorem artykułu jest Krzysiek Andrzejczak



Te reklamy. Wszędzie tylko reklamy.
Telewizja, radio, plakaty, gazety, ulotki. A co w tych reklamach? Fundusze inwestycyjne! 50% w skali roku? Czy to możliwe? Czy płacimy od tego podatek? Co ryzykujemy? Za co płacimy?
Te reklamy. Wszędzie tylko reklamy.
Telewizja, radio, plakaty, gazety, ulotki. A co w tych reklamach? Fundusze inwestycyjne! 50% w skali roku? Czy to możliwe? Czy płacimy od tego podatek? Co ryzykujemy? Za co płacimy?

50% w skali roku? Czy to możliwe?
W skali roku TAK. Ale nie można liczyć, że w ciągu miesiąca będzie 50%/12 czyli 4,2%. Fundusze potrafią wzrosnąć na wartości ale często musi to być okres długotrwały. Poniżej wykresy.

Czy płacimy od tego podatek?
Niestety TAK. 19% zysku idzie do skarbówki. Dla przykładu: jeśli wpłacimy 1000 zł, a po miesiącu mamy 1050 zł i postanowimy wypłacić pieniądze, to dostaniemy zaledwie 1040,50 zł, czyli 9,50 zł zabiera państwo :(.

Co ryzykujemy?
Oczywiście nasze pieniądze. Może się zdarzyć, że zaczniemy inwestować tuż przed dużymi spadkami. Takie duże spadki (przynajmniej 5%) są odczuwalne przynajmniej dwa razy w roku. Life is brutal i trzeba brać to pod uwagę.

Czy można bez ryzyka?
Można bardzo ograniczyć ryzyko. Podstawowa zasada to nie inwestować całego swojego kapitału w fundusze akcyjne na samym początku. Warto rozdzielić swój kapitał. Na początku pieniądze powinny być rozdzielone według proporcji:
- 15% fundusze akcyjne
- 25% fundusze zrównoważone
- 60% lokata lub konto wysoko-oprocentowane
W przypadku braku szczęścia na starcie, zyski z lokaty zniwelują straty z funduszy. A gdy już poczujemy, że fundusze przynoszą nam zysk, warto zainwestować w fundusze akcyjne, które mogą przynieść dużo większy zysk.
Warto jednak zwrócić uwagę na oferty funduszy. Często kupując fundusze indywidualnie płacimy wysokie prowizje za zakup i sprzedaż akcji.

Za co płacimy?
Często zdarza się, że fundusze potrącają sobie prowizję za kupno i sprzedaż. Na szczęście nie wszędzie (zobacz porównanie kont na stronie głównej). Poza tym płaci się prowizję w ciągu całego roku - jest to prowizja około 5% w zależności od funduszu.

Tekst opublikowany przez autora strony www.ofertykont.info
---

bestgryonline(at)gmail.com www.ofertykont.info


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Bezpieczne inwestowanie w akcje

Bezpieczne inwestowanie w akcje

Autorem artykułu jest Andrzej Matczak



Czy istnieje bezpieczne inwestowanie w akcje? jak bezpiecznie inwestować swoje pieniądze? Czy są bezpieczne akcje i jakich firm akcje są najbezpieczniejsze?
Temat inwestowania w akcje i pomnażania pieniędzy, zrobił się szczególnie ostatnio bardzo popularny. Wielu ludzi gra na giełdzie i kupuje akcje, wielu innych chciałoby zainwestować swoje pieniądze, ale się boją, bo nie mają pojęcia czym jest bezpieczne inwestowanie w akcje.

Przez to niejednokrotnie rezygnują z inwestowania, albo po stracie pieniędzy, które były po postu źle zainwestowane wycofują sie z dalszych operacji. Jeżeli poznasz bezpieczne inwestowanie w akcje, to będziesz w stanie tak inwestować, aby przy minimalnym ryzyku zyskać jak najwięcej.

Przede wszystkim, zanim zaczniesz bezpieczne inwestowanie w akcje , musisz wykonać pewne podstawy. To znaczy, musisz zacząć od odpowiedniego zbadania i wysondowania rynku. Powinieneś też określić, swój plan, co chcesz osiągnąć przez inwestowanie i jakie są cele Twoje inwestowania. Jeżeli masz to już wykonane, możesz zacząć bezpieczne inwestowanie w akcje.

Na początek, kiedy dopiero będziesz zaczynał bezpieczne inwestowanie w akcje, proponuję Ci inwestować w akcje dużych spółek o ugruntowanej pozycji. Małe i średnie firmy, które np. debiutują dopiero na giełdzie, nie są tak stabilne a ich kurs akcji często poważnie „skacze” pod wpływałem jakiś zewnętrznych czynników (np. decyzja rządu, pogoda).

Duże firmy i korporacje, są w większość stabilne i nie zdarzają im się jakieś spektakularne spadki. Oczywiście wiąże się to również z małym prawdopodobieństwem spektakularnych zysków, ale bezpieczne inwestowanie w akcje, takie właśnie jest. Mały wzrost, ale za to bezpieczny i pewny.

Pamiętaj, że bezpieczne inwestowanie w akcje tak naprawdę nie istnieje i zawsze może pojawić się jakiś kłopot. „Bezpieczne inwestowanie w akcje”, na początek jest chyba najlepszym sposobem działania, aby poznać trochę rynek i "zachowanie giełdy". Później, kiedy nabierzesz doświadczenia, będziesz mógł zacząć inwestować trochę bardziej agresywnie (co nie znaczy, że nierozważnie).

---

Andrzej Matczak jest pasjonatem "ciężkiej pracy pieniędzy". Prowadzi blog "Inwestowanie i GPW" gdzie znajdziesz wszystko co jest potrzebne do poznania GPW i inwestowania. Wejdź teraz na:
http://www.inwestowanieigpw.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Bezpieczne strategie inwestowania

Bezpieczne strategie inwestowania

Autorem artykułu jest Andrzej Kownacki



Bezpieczne strategie inwestowania. Czy można zminimalizować ryzyko inwestowania albo czy można wybrać taka strategię i metody inwestowania, aby były one zawsze bezpieczne? Przeczytaj artykuł i przekonaj się sam.
Ponieważ inwestowanie nie jest czymś, co „na pewno" przyniesie duże pieniądze. W większości wypadków inwestowanie, jest trochę jak gra. Nie wiesz, jaki będzie wynik (ile zarobisz) dopóki, nie zaczniesz
grać, i nie wiesz też kto zwycięży. Inwestowanie nie jest inne, a bezpieczne strategie inwestowania jest tym czego potrzebujesz, aby wyjść z tej gry „cało”:).

Bezpieczne strategie inwestowania są stworzone, aby inwestować pieniądze w rożne typy bezpiecznych inwestycji, które pomogą Ci osiągnąć Twoje cele. Pomyśl o tym jak o sklepie z ciuchami, który sprzedaje ciuchy - te ciuchy to koszulki, spodnie, sukienki. Giełda jest tylko jedną z możliwości inwestowania i dodatkowo, zawiera w sobie
kilka innych różnych giełd i rynków, w których są różne firmy w które można inwestować.

Absolutnie konieczne przy ustalaniu bezpiecznych strategi inwestowania, jest przeprowadzenie solidnych badań. Jeżeli nie przeprowadziłeś porządnych badań, Twoje niby "bezpieczne strategie inwestowania" mogą ponieść porażkę. Dlatego, że jest tak wiele różnych inwestycji z których można wybierać, że można się w tym po prostu pogubić. A co gorsze stracić pieniądze, kupując coś z góry skazanego na porażkę. Właśnie w takich sytuacjach bezpieczne strategie inwestowania są potrzebne.

Ryzyko jest wliczone w inwestowanie, ale dzięki temu że wdrożysz bezpieczne strategie inwestowania możesz je zmniejszyć. Jeżeli dopiero zaczynasz w inwestycjach, popracuj najpierw ze swoim doradcą finansowym. Pomoże Ci poznać podstawy i rozwinąć
bezpieczne strategie inwestowania, które inni już znają i stosują (szczególnie sami doradcy finansowi).

Bezpieczne strategie inwestowania, to także odpowiednie planowanie. Nie możesz robić „czegoś na hura!” Nie ma bezpiecznego inwestowanie bez odpowiedniego planu i przygotowania. Brak planu i określenia jasnych celów inwestowania powoduje, że możesz zacząć przysłowiowo, skakać z jednego inwestycyjnego kwiatka na inny kwiatek. Ustal co chcesz osiągnąć i poprzedź to badaniami, wspartymi poradami niezależnych profesjonalistów.


Podsumowując:

1. Przeprowadź badanie rynku.
2. Poradź się profesjonalistów.
3. Zaplanuj i określ swoje cele.

Te trzy punkty to początek, podstawy , jeśli chodzi o bezpieczne strategie inwestowania. Jeżeli od nich zaczniesz to inwestowanie, stanie dla Ciebie, prawdziwą żyłą złota.

Powodzenia.
---

Andrzej Kownacki interesuje się inwestowaniem i pomnażaniem pieniędzy. Wejdź na jego bloga "Abc inwestowania" gdzie za darmo możesz poznać podstawy inwestowania: http://www.inwestowanieigpw.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co trzeba wiedzieć jeśli chce sie inwestować w nieruchomości - odc. 4

Co trzeba wiedzieć jeśli chce sie inwestować w nieruchomości - odc. 4

Autorem artykułu jest Agata Szlendak



Jeśli myślisz o inwestycji , polegającej na tym, aby kupić grunt, podzielić go na mniejsze działki
i później je odsprzedać , warto abyś zapoznał się z procedurą podziału nieruchomości.
Jeśli myślisz o inwestycji , polegającej na tym, aby kupić grunt, podzielić go na mniejsze działki i później je odsprzedać , warto abyś zapoznał się z procedurą podziału nieruchomości.
Nie zawsze można podzielić nieruchomość tak jakby życzył sobie tego właściciel.
Ustawa o gospodarce nieruchomościami narzuca właścicielom nieruchomości szereg ograniczeń.

Nie podlegają ustawie grunty przeznaczone w planach zagospodarowania przestrzennego na cele rolne i leśne. Jeśli brak jest planu, to są to grunty wykorzystywane na cele rolne i leśne. Warunkiem jest oznaczenie ich w operacie ewidencji gruntów jako:
-użytki rolne (R,Ł, Ps, SR)
-grunty leśne -Ls
-grunty zadrzewione i zakrzewione – Lz
-użytki kopalne i drogi, które wchodzą w skład nieruchomości rolnych i dla których nie ustalono warunków zabudowy i zagospodarowania terenu.

Aby to sprawdzić należy wystąpić o wydanie zaświadczenia o przeznaczeniu działki w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Zaświadczenie wydaje wójt gminy lub burmistrz, prezydent miasta. Jeśli brak jest planu zwracamy sie o wypis z rejestru gruntów do starostwa powiatowego, właściwego ze względu na położenie działki.

Pozostałe grunty przeznaczone np. pod zabudowę, układ komunikacyjny, przemysł itp. muszą być dzielone wg procedur określonych w ustawie o o gospodarce nieruchomościami. Dotyczy to również gruntów rolnych i leśnych jeśli działki jakie mają powstać w wyniku podziału :
-mają powierzchnię mniejszą niż 0,3 ha
-to nowe drogi, niebędące drogami dojazdowymi do nieruchomości rolnych.

Podstawową zasadą narzuconą przez ustawę o gospodarce nieruchomościami jest to, że podział nieruchomości musi być zgodny z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

Aby przekonać sie jakie są ustalenia planu dla naszej działki występujemy do wójta gminy lub burmistrza, prezydenta miasta o wyrys z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
W przypadku opracowania planów szczegółowych otrzymamy kopię rysunku planu , na którym będą widoczne linie rozgraniczające tereny o różnym przeznaczeniu i projektowane granice nowych działek.
Są to tylko ustalenia planu, jeśli chcemy wprowadzić je w życie ( tzn. podzielić sobie działkę) zlecamy wykonanie podziału firmie geodezyjnej. Geodeta uprawniony sporządzi na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wstępny projekt podziału nieruchomości. Będzie to załącznik do pisma właściciela nieruchomości, który zwraca sie do wójta gminy lub burmistrza , prezydenta miasta o wydanie opinii o zgodności proponowanego podziału z planem.
Opinię tą urząd wydaje w formie postanowienia na które, przysługuje zażalenie ( jest to odwołanie możliwe do wniesienia w terminie 7 dni od doręczenia pisma).
Jeśli opinia jest pozytywna, procedurę podziału można kontynuować.
Następnym krokiem są pomiary terenowe, w wyniku których geodeta ustala zewnętrzne granice dzielonej działki. Granice te muszą być okazane na gruncie stronom ( tj. właścicielom sąsiadujących nieruchomości) . Z czynności przyjęcia granic sporządza się protokół.
Następnie geodeta projektuje nowe działki, określa ich dokładne położenie i powierzchnię , wykonując m. in. mapę z projektem podziału i wykaz zmian gruntowych.
Dokumenty te przyjęte do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego posłużą za podstawę wydania decyzji zatwierdzającej podział. Nowe działki zostaną przez geodetę trwale zestabilizowane w terenie ( np. słupkami betonowymi ) - z czynności tych także sporządza się protokół.
Kiedy decyzja zatwierdzająca podział jest już prawomocna, możemy udać sie do notariusza z kompletem dokumentów ( mapy, decyzja, tytuł własności do dzielonej działki) bądź tez wystąpić do sądu o ujawnienie podziału w księdze wieczystej.

---

Agata Szlendak
właściciel strony "Wszystko o nieruchomościach"
http://nieruchomosci1.ovh.org


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Abc inwestowania

Abc inwestowania

Autorem artykułu jest Andrzej Kownacki



W każdej dziedzinie życia trzeba poznać i zacząć od podstaw. Poznaj najważniejsze podstawy inwestowania i otwórz sobie drogę do bezpiecznego pomnażania pieniędzy.
Jeśli chodzi o inwestowanie, wielu początkujących inwestorów, chce od razu wskoczyć na głęboką wodę. Zapominają najpierw ustalić np. cele inwestowania i przez to tylko kilku z tych inwestorów odnosi sukces. Ważne jest, aby pamiętać, że inwestowanie wymaga pewnych umiejętności i wiedzy.

Wszystko co "dobre" wymaga poznania podstaw, grając w piłkę, musisz się nauczyć najpierw dryblingu podstaw, takiego „ABC” piłki nożnej. Tak samo jest z inwestowaniem, najpierw poznaj ABC inwestowania , a potem bierz się za resztę. Inaczej tylko zwiększysz swoją szansę na stratę pieniędzy.

Zanim „wskoczysz” na dobre w inwestycje, lepiej znajdź, kilka informacji jak to wszytko działa (giełda, fundusze inwestycyjne) oraz określ swoje cele inwestowania. Co chcesz osiągnąć? Ile
zainwestować? Co chcesz osiągnąć inwestowaniem?

Abc inwestowania. Porada 1

Zanim wydasz choćby pierwsze 100 zł. przemyśl ,co chcesz osiągnąć inwestowania. Znajomość swoich celów, pozwoli Ci wykonywać mądrzejsze inwestycję, bo będziesz wiedział ile potrzebujesz i jak szybko pieniędzy.

Zbyt często ludzie inwestują pieniądze, chcąc się po prostu stać sie bogatymi z dnia na dzień. Oczywiście jest to możliwe - ale bardzo mało prawdopodobne. Oraz jest przeważnie bardzo słabym pomysłem, na początek inwestowania. Bezpiecznie jest inwestować pieniądze w pewniejsze inwestycje które rosną wolniej, ale po
długoterminowo przynoszą większe zyski.

Abc inwestowania. Porada 2

Pomyśl nad porady u doradcy finansowego, zanim się na coś konkretnego zdecydujesz. Pomyśl też nad zainwestowanie w jakiś kurs inwestowania. Specjaliści od inwestycji pomogą Ci szybciej poznać „abc inwestowania” i uniknąć pewnych błędów, przy
inwestowaniu. Powiedzą Ci także, czy cele które sobie obrałeś są prawdopodobne.

Abc inwestowania. Porada 3

Warto użyć też starego wypróbowanego sposobu, czyli czytania książek o giełdzie. Jest masa poradników książek czy artykułów, które pomogą Ci poznać podstawy i "abc inwestowania" które później wykorzystasz.

Podsumowując

Pamiętaj, aby zacząć od swoistego abc inwestowania, a wiec tych trzech rad, które być może pomogą Ci, zaoszczędzić sporo pieniędzy i czasu. To jest:

1. Ustalenie celów.
2. Uczenie się od ekspertów.
3. Uczenie się z książek i poradników.

Nie myśl że istnieją super drogi na skróty, które sprawią że z dnia nadzień zostaniesz milionerem. Zacznij od abc inwestowania.
---

Andrzej Kownacki interesuje się inwestowaniem i pomnażaniem pieniędzy. Wejdź na jego blog \"Abc inwestowania\" gdzie za darmo możesz poznać podstawy inwestowania: http://www.inwestowanieigpw.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Doradcą finansowym każdy zostać może

Doradcą finansowym każdy zostać może

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Doradca, handlowiec, planista finansowy, czy zwykły akwizytor - a kogo obchodzi nazewnictwo jeśli rzekomo "bezpieczne" produkty finansowe na razie nieźle się spisują? Co będzie, gdy przestaną przynosić zyski swoim klientom?
Na rynku finansowym w Polsce mamy do czynienia z dwoma rodzajami doradców – inwestycyjnym oraz finansowym. Problem w tym, że przeciętny obywatel nie widzi różnicy między tymi dwiema profesjami. Doradca inwestycyjny jest to człowiek, który posiada uprawnienia doradcze potwierdzone zdanym egzaminem państwowym, natomiast doradca finansowy to zazwyczaj człowiek z ulicy.

Doradca finansowy jest bardziej handlowcem czy sprzedawcą niż doradcą. Okazuje się, że wystarczy wziąć udział w tygodniowym kursie na temat finansów, aby po tym czasie móc „profesjonalnie” doradzać innym. Sęk w tym, że ludzie zwani doradcami finansowymi nie mają pojęcia o inwestowaniu. Potrafią tylko powtarzać wyuczone frazesy w rodzaju stałego procentowego, rocznego wzrostu giełdy oraz zalecać dywersyfikację. W zaskakującej większości tak naprawdę nie znają sytuacji na rynku, żyją najzwyczajniej z prowizji ze sprzedaży. W tym momencie niebezpieczeństwem nie jest sam doradca finansowy, ale Kowalski nie widzący różnicy między wspomnianymi wcześniej profesjami.

Jakby było tego mało popyt na doradców finansowych nieustannie wzrasta. Dotychczas w Polsce działa 1500 – 2000 doradców, a ich liczba wzrośnie do 10 000. Zarobki tych ludzi mogą przyprawić o zawroty głowy – to kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie! Całkiem nieźle, gdy pomyślimy, że obecny doradca jeszcze rok temu był robotnikiem na budowie, a teraz rekomenduje innym określone produkty finansowe. Wystarczy posiąść odrobinę wiedzy, mieć tupet oraz predyspozycje handlowe, czyli prezentować się jako potencjalny akwizytor, a można odnieść niebywały sukces w tej branży.

Komisja Nadzoru Finansowego chce uregulować rynek doradczy, poprzez wprowadzenie egzaminów weryfikujących wiedzę. Co na to sami doradcy finansowi? Nie mają niczego przeciwko. Twierdzą, że jeśli nie oni mieliby otrzymać certyfikaty to kto inny? Sytuacja zdaje się rysować bardzo prosto.

Doradztwo finansowe w Polsce dopiero zaczyna swój rozwój. Ludzie będący dzisiaj agentami ubezpieczeniowymi czy typowymi akwizytorami, chętnie przeszkalają się, aby móc zarabiać większe pieniądze. Nic w tym dziwnego w końcu doradcy finansowi to też ludzie i muszą z czegoś żyć.

Mimo ostatnich zawirowań na rynkach kredytów subprime, popularność polecanych przez doradców finansowych produktów nie słabnie. Niektórzy postrzegają wspomniane turbulencje jako korektę, która lada dzień się skończy. Czy słusznie? Czas pokaże. Wszyscy na razie twierdzą, że długoterminowy trend wzrostowy powróci na stałe, a fundusze znowu zaczną osiągać ponadprzeciętne stopy zwrotu. A jeśli nie? Czy będziemy mieli do czynienia z publicznym linczem tzw. doradców finansowych w przypadku kilkudziesięcio procentowych strat poniesionych przez polecane dziś produkty?

---

Rzetelne źródło informacji inwestycyjnych
www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy na giełdzie działa grupa spekulantów?

Czy na giełdzie działa grupa spekulantów?

Autorem artykułu jest Joanna Wiejak



Czy można z nas zrobić niewolników inwestowania? Czy możemy zostać zmuszeni do inwestowania? Czy w kraju, gdzie obowiązuje demokracja, gospodarka wolnorynkowa i swoboda działalności gospodarczej możemy do inwestowania zostać przymuszeni wbrew woli?

Rynek kapitałowy to nie jakaś przypadkowa grupa spekulantów i zbieranina maklerów. Rynek kapitałowy to MY wszyscy. My oraz kilkanaście milionów nam podobnych osób uczestniczy, chcąc nie chcąc, w grze rynkowej.

Teoretycznie giełda jest dla tych wszystkich, którzy właśnie na niej chcą oszczędzać, inwestować i zarabiać. Na giełdzie jest miejsce dla wszystkich. „Dorywczo” inwestują emeryci, studenci, amatorzy, hobbyści. „Zawodowym” inwestowaniem zajmują się bardzo aktywni gracze z rynku terminowego, tak zwani „day-traderzy” oraz prawdziwe, bardzo często szerszemu ogółowi społeczeństwa zupełnie nieznane, "rekiny rynku”, obracające dziesiątkami, a nawet setkami milionów złotych.

Istnieje też ukryta, ale całkiem szeroka kategoria inwestorów przymusowych. To pewna grupa klientów „uszczęśliwiona” wbrew woli. Czy naprawdę można kogoś z nas przymusić do inwestowania?

Od zainteresowania inwestorów zależy powodzenie ofert, koniunktura i obroty na giełdzie. Po latach "tłustych", czyli po okresie hossy, przychodzą lata uspokojenia sytuacji, następnie stagnacji, a nawet bessy. Zdarzają się także gwałtowne, dramatyczne załamania cen i paniki, określane mianem krachu. W dłuższym okresie sytuacja na giełdzie jest odbiciem tego, co dzieje się w gospodarce. Co więcej, giełda zwykle dyskontuje przyszłość, czyli z wyprzedzeniem reaguje na to, co - według opinii "rynku" i inwestorów - dopiero wydarzy się w gospodarce.

Wydaje się to oczywiste, że decyzje o inwestowaniu na giełdzie podejmujemy sami. Różnice polegają jedynie na formie lokowania pieniędzy w określone instrumenty finansowe. Musimy jedynie określić, czy inwestujemy samodzielnie, zakładając rachunek w biurze maklerskim, czy powierzamy pieniądze funduszom inwestycyjnym, czyli pośrednikom.

Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że w ramach grupy inwestorów pośrednich istnieje ukryta, ale całkiem szeroka kategoria inwestorów przymusowych. Kogo mam na myśli? Jest to pewna grupa klientów „uszczęśliwiona” wbrew woli.

A jeśli należymy już do grupy „przymusowych inwestorów”, to nie znaczy, że musimy też należeć do grupy biernych inwestorów.

Czy możemy stać się niewolnikami inwestowania? Czy w dzisiejszych czasach naprawdę możemy zostać zmuszeni do inwestowania? Czy w kraju, gdzie obowiązuje demokracja, gospodarka wolnorynkowa i swoboda działalności gospodarczej możemy do inwestowania zostać przymuszeni wbrew woli?

Pełna treść artykułu „Kim są inwestorzy przymusowi?” dostępna jest w tygodniku elektronicznym CashFlow&You nr 29 (11-17.12.2007):
http://newsletter.cashflowandyou.pl.

Autor artykułu: Mirosław Okonkowski
Wydawca, firma e-ProfitSystem.

---

Joanna Wiejak

- Kursy dla Inwestorów - Sposób na zyski i finansową niezależność >>
- Kuźnia Milionerów - Spełnij swoje finansowe marzenia >>


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dobrze jest mieć rzadkie hobby inwestycyjne

Dobrze jest mieć rzadkie hobby inwestycyjne

Autorem artykułu jest Joanna Wiejak



Obserwatorzy rynków alternatywnych interesują się przede wszystkim rynkiem ropy, metali szlachetnych i przemysłowych, mniej rynkiem produktów rolnych. My swoją uwagę skoncentrowaliśmy na mało znanym rynku inwestycyjnym, pozostający na marginesie powszechnej uwagi. Informacje o nim nie są łatwo dostępne.

Jakie tendencje panują na rynku młodych byczków? Czy podrożeje najsmaczniejszy surowiec? Swoją uwagę skoncentrowaliśmy na fragmencie rynku mięsa, jakim jest bydło ubojne (live cattle). To mało znany rynek inwestycyjny, pozostający na marginesie powszechnej uwagi. Informacje o nim nie są łatwo dostępne.

Działające przy bankach działy analityczne rynków alternatywnych obserwują przede wszystkim rynek ropy, metali szlachetnych i przemysłowych. Jeżeli zainteresują się rynkiem produktów rolnych, to raczej produktów roślinnych jak ryż, kawa, czy kukurydza lub ich pochodnych, jak cukier.

Mówimy oczywiście o smacznej wołowinie z byka hodowanego specjalnie na apetyczne krwiste steki, a nie o dostępnej w Polsce wołowinie ze starej i łykowatej krowy, której po latach zechciał się pozbyć rodzimy rolnik.

Gdzie handluje się młodymi byczkami? Największe hodowle bydła ubojnego (live cattle) znajdują się w najzimniejszych regionach USA: w Montanie, Teksasie, Minnesocie, Iowa, Colorado, Nebrasce i Południowej Dakocie. Proces hodowli rozpoczyna się od narodzin na wiosnę. Po 6 – 8 miesiącach i osiągnięciu wagi 300 – 600 funtów cielaki oddzielane są od matek. Kupowane są przez wyspecjalizowanych hodowców, którzy zajmują się nimi do osiągnięcia wagi 600 - 800 funtów.

W tym momencie byczki są już dorosłe, należą do kategorii bydła tucznego (feeder cattle) i kupowane są przez zakłady tuczne, które poprzez stosowanie odpowiedniej paszy (m.in. zboża i białka), powodują osiągnięcie przez zwierzęta wagi ok. 1200 funtów. Wtedy to byczki sprzedawane są rzeźniom, jako bydło ubojne (live cattle).

Jakie tendencje panują na rynku młodych byczków, hodowanych na smaczne steki? Jak sroga zima i burze śnieżne wpływają na rynek live cattle? Rynek ten lubi mocno zaskakiwać, ale dzięki temu jest fascynujący do obserwacji. Pozwala jednak zarobić tylko cierpliwym i dobrze obeznanym w temacie inwestorom, nie polecamy go każdemu.

Pełna treść artykułu „Czy podrożeje najsmaczniejszy surowiec?” dostępna jest w tygodniku elektronicznym CashFlow&You nr 29 (11-17.12.2007): http://newsletter.cashflowandyou.pl.

Autor artykułu: Jacek Pietkiewicz
Wydawca, firma e-ProfitSystem.

---

Joanna Wiejak

- Kursy dla Inwestorów - Sposób na zyski i finansową niezależność >>
- Kuźnia Milionerów - Spełnij swoje finansowe marzenia >>


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 14 października 2011

Bezpieczne inwestowanie, jakich błędów nie popełniać?

Bezpieczne inwestowanie, jakich błędów nie popełniać?

Autorem artykułu jest Andrzej Kownacki



Inwestowanie wcale nie musi wiązać się ze stratą pieniędzy, ale może jeżeli nie masz pojęcia o zasadach bezpieczeństwa. Jakich błędów nie popełniać przy inwestowaniu. Poznaj je wszystkie, zanim zaczniesz wydawać swoje pieniądze.
Zajmując się inwestowaniem możesz popełnić kilka błędów. Są błędy, których jako inwestor nie możesz popełnić, jeżeli chcesz odnieść sukces. W tym artykule postaram Ci się pokazać kilka z tych błędów. Największym błędem jaki możesz popełnić przy
inwestowaniu
, który powoduje, że nawet największa wiedza "czym jest Bezpieczne inwestowanie" Ci nic nie da jest... nie inwestowanie wcale. Albo też bardzo popularne, odkładanie na później inwestycji. Pamiętaj, że to pieniądze maja pracować na Ciebie, a nie Ty na nie i może się to stać, nawet jeśli będziesz inwestował tylko 200 zł. miesięcznie.

Bezpieczne inwestowanie. Porada 1

Nie inwestowanie albo odkładanie inwestycji są wielkimi błędami ale inwestowanie zanim wyrobisz sobie pewne finansowe zabezpieczenie jest kolejnym dużym błędem i krokiem w tył jeśli chodzi o Bezpieczne inwestowanie. Najpierw dokładnie przebadaj swoją kondycję finansową i dopiero wtedy, zacznij inwestować.

Pozbądź się debetów, spłać kredyty. Kiedy to już zrobisz możesz sobie powiedzieć, że powoli zaczynasz bezpieczne inwestowanie i jesteś gotowy, aby Twoja pieniądze zaczęły dla Ciebie pracę.

Bezpieczne inwestowanie. Porada 2

Nie inwestuj aby od razu stać się bogatym. Inwestowanie w inwestycje najwyższego ryzyka gdzie prawdopodobieństwo porażki, jest dużo większe przynosi dużo pieniędzy ale nie jest dobre dla
początkujących (nawet jeśli masz dużo pieniędzy). Pamiętaj, że gdyby takie inwestowanie było takie bezpieczne i proste, to każdy by to robił. A tak wcale, nie jest.

Zainwestuj najpierw długoterminowo i cierpliwie czekaj, aż sumka na koncie zacznie rosnąć. W krótkoterminowe inwestycje, inwestuj tylko,
jeżeli wiesz, że będziesz potrzebował pieniędzy w najbliższym czasie, a potem znowu wróć i trzymaj się inwestowania długoterminowego.

Bezpieczne inwestowanie. Porada 3

Pamiętaj też, aby nie stawić wszystkiego na jedną kartę. Zainwestuj w różne fundusze i akcje. Nie popełnij też błędu zbytnio "rozdrabniając"
inwestycje. Zainwestuj a potem pozwól inwestycji rosnąć. Dobieraj fundusze i akcje ostrożnie, aby potem nie panikować przy nagłych spadkach cen. Jeśli giełda jest stabilna to prawie każdą stratę będziesz mógł sobie wyrównać.

Bezpieczne inwestowanie. Porada 4

Częstym błędem, który wielu ludzi popełnia jest myślenie, że każda inwestycja w jakieś niecodzienne inwestycje np. kolekcja znaczków - przyniesie im duży zysk. Jeszcze raz powtarzam, gdyby to była
prawda, każdy by inwestował. Nie licz na to, że kolekcja znaczków pozwoli Ci kupić nowy dom czy samochód. Licz raczej na inwestycje w które zaangażowane są prawdziwe pieniądze, a bezpiecznie inwestowanie w Twoim wykonaniu stanie się faktem.

Pokrótce nakreśliłem Ci czym charakteryzują się bezpieczne inwestycje i co zrobić aby inwestować bezpiecznie. Teraz tylko powinieneś zastosować te zasady w życiu i pamiętaj, że zawsze jest pewne ryzyko inwestowania.

powodzenia

---

Andrzej Kownacki interesuje się inwestowaniem i pomnażaniem pieniędzy. Wejdź na jego blog "Abc inwestowania" gdzie za darmo możesz poznać podstawy inwestowania: http://www.inwestowanieigpw.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Od czego zacząć inwestowanie w nieruchomości?

Od czego zacząć inwestowanie w nieruchomości?

Autorem artykułu jest Agata Szlendak



Inwestowanie to także rodzaj biznesu. Aby włożyć w jakiś biznes własne pieniądze, musimy przeprowadzić kalkulację zysków i strat. Podobnie jest z inwestowaniem w nieruchomości. Jak to zrobić - wyjaśnia Tobiasz Maliński -autor strony HYIP-Inwestycje www.hyip-inwestycje.com w rozmowie z Agatą Szlendak właścicielem strony "Wszystko o nieruchomościach" http://nieruchomosci1.ovh.org



Agata Szlendak:

Panie Tobiaszu, jest Pan autorem strony HYIP-Inwestycje www.hyip-inwestycje.com. Od jak dawna interesuje się Pan inwestowaniem ? Czy ma Pan już jakieś doświadczenia z inwestowaniem w nieruchomości?

Tobiasz Maliński:

Witam, lektura książek Kiyosaki'ego zainspirowała mnie do osiągnięcia wolności finansowej, a po dłuższym namyśle doszedłem do wniosku, że nieruchomości są jednym z najlepszych generatorów pasywnego przychodu, dlatego poważnie je potraktowałem.
Jeśli chodzi inwestycje w nieruchomości- obecnie jestem na etapie analiz nieruchomości - stopa zwrotu z inwestycji, plan zagospodarowania terenu itp.

Agata Szlendak:

Co wg Pana jest problemem nr 1 dla początkujących inwestorów, którzy chcieliby zainwestować w nieruchomości?

Tobiasz Maliński:

Sądzę, że nawet początkujący inwestor nie będzie miał problemu z uzyskaniem informacji o nieruchomościach, bo jest dostęp do tych informacji.
W większym stopniu ograniczające mogą być jedynie środki pieniężne i brak stałego dochodu, który jest potrzebny na początek.
Sądzę, że najpierw powinno się uzyskać stały dochód, np. budując jakiś sensowny biznes i potem można zająć się nieruchomościami. Przedtem trzeba się jednak dobrze przygotować.

Agata Szlendak:

Jakie według Pana nieruchomości, byłyby właściwe dla nowicjusza?

Tobiasz Maliński:

Przeanalizowałem już sporo nieruchomości i muszę przyznać rację stwierdzeniu, że "nie wszystko jest złotem, co się świeci". Na początek polecałbym kupno mieszkania dwupokojowego, ew. tzw. Kawalerki.
Głównym kryterium, wg którego ja analizuję oferty jest stopa zwrotu - za zyskowną uważam ROI od 40% w górę. (Udało mi się nawet znaleźć mieszkanie 147 m kw, ze stopą zwrotu prawie 95%!!).
Jeżeli stopa zwrotu jest satysfakcjonująca, dokładniej analizuję okolicę nieruchomości oraz plan zagospodarowania przestrzeni w sąsiedztwie
nieruchomości. Zdarzyło się i tak, że nieruchomość miała dość wysoką stopę zwrotu, świetny wygląd zewnętrzny, a znajdowała się w sąsiedztwie elektrowni (linii wysokiego napięcia) oraz na obszarze zagrożonym zalaniem ; dlatego odrzuciłem tą ofertę.
Znajdujemy się w okresie dość niekorzystnym dla nieruchomości. Wiele budynków jest bardzo przewartościowanych, dlatego nie ma sensu niczego jeszcze kupować.
Myślę, że plus/minus za 5 lat sytuacja ulegnie zmianie, a wtedy pojawi się jeszcze więcej ciekawych inwestycji.

Agata Szlendak:

Czy może Pan wyjaśnić, jak analizuje Pan, oferty sprzedaży nieruchomości?

Tobiasz Maliński:

Uważam, że jeśli kupować nieruchomość, to tylko i wyłącznie dla przepływu pieniężnego, a nie dla zysków kapitałowych. Jeśli dzisiaj kupiłbym nieruchomość wartą 145 000 zł pod wynajem i otrzymywałbym 900 zł netto miesięcznego dochodu przez 5 lat i nagle po tym czasie okazałoby się, że ta nieruchomość jest warta 170 000 zł, a dodatkowo wygasa umowa najmu, to sprzedałbym nieruchomość po cenie 170 000 zł. Aprecjacja wartości byłaby w tym przypadku premią. Nigdy nie kupię nieruchomości z nastawieniem na wzrost wartości. Giełdy papierów wartościowych na całym świecie przeżywają potężne wzrosty i jeszcze większe spadki, bo inwestorzy amatorzy spekulują, nie kupują akcji dla udziałów w zyskach spółki tylko dla sprzedaży po wyższej cenie.
Mimo, że z założenia najrozsądniejsze jest inwestowanie dla przepływu pieniężnego, to i tak warto poobserwować sytuację na rynku nieruchomości w danym kraju, regionie itp. Nie wyobrażam sobie kupowania na koniunkturalnej "górce" - szkoda pieniędzy na przepłacanie :). Lepiej poczekać, aż ceny spadną i wtedy ruszyć do ataku.

Agata Szlendak:

Czy może pan podać jakiś przykład?

Tobiasz Maliński:

Podam przykład obliczania ROI i innych wartości dla przykładowej (realnie znajdującej się w sprzedaży) nieruchomości:
Dane:
Powierzchnia mieszkania P=84m kw.
Cena podana w ofercie C=155 000 zł
Czynsz=600 zł Stawka amortyzacyjna=1,5%
Max stawka podatku od nieruchomości=0,56 zł/m kw.
Cena najmu za metr=30 zł
Kwota kredytowana=124 000 zł (80% wartości)
Wkład własny=31 000 zł Oprocentowanie kredytu=5%
Okres kredytowania=30 lat
Rozwiązanie:
Czynsz brutto = 84 * 30 = 2520
Kredyt: 124 000/30/12 = 344 zł
Odsetki: 124 000 x 0.05/12= 516 zł
Miesięczna rata kredytu = 860 zł
Czynsz brutto' = (2520 - 860 - 600) * 12 = 12 720 zł/rok
Teraz podatki: Wartość amortyzowana = 12 720 * 0,015 = 190,80 zł
Podstawa obliczenia podatku dochodowego = 12 720 – 190,80 = 12 529,20
Zysk po odliczeniu podatku dochodowego = 12 529,20 – 1850,55 = 10 678,65 zł Podatek od nieruchomości = 84 * 0,56 zł = 47,04
Roczny zysk netto = 10 678,65 zł – 47,04 zł= 10631,61 zł
Miesięczny zysk netto z najmu = 885,97 zł
ROI = Roczny zysk netto/wkład własny * 100% = 10 631,61 zł/31 000 * 100% = 34%
Czas na odzyskanie zainwestowanego kapitału = 72/ROI = 72/34 ~ 2,1 roku

Agata Szlendak:

Analizując powyższy przykład, widzimy, jak ważne jest, aby kupić mieszkanie po cenie , która daje nam możliwość otrzymania wysokiej stopy zwrotu.
Powyższe wyliczenie pozwala nam sobie uzmysłowić, po jakiej cenie warto takie mieszkanie warto kupić i kiedy np. całe przedsięwzięcie może być w ogóle nieopłacalne.
A więc szukajmy tzw. okazji cenowych.
A za podstawę poszukiwań bierzmy wyliczenia takie jak przedstawione powyżej. A jak możemy dowiedzieć się na temat cen najmu?
Czy tylko w agencjach pośrednictwa nieruchomości?

Tobiasz Maliński:

Ceny najmu można z powodzeniem samemu ustalić samemu. Wystarczy poprzeglądać oferty mieszkań do wynajęcia w danym mieście i porównać ceny w różnych dzielnicach. Np. ja na podstawie przejrzenia kilkudziesięciu nieruchomości ustaliłem sobie własne ceny wynajmu w określonych częściach miasta, w którym poszukuję ofert - centrum 30 zł, dzielnice na obrzeżach miasta - 20 zł, dzielnice w mieście - od 25 zł do 28 zł.
Natomiast pośrednik posiada przydatne informacje dotyczące zapotrzebowania na mieszkania chętnych do wynajmu. Okazuje się, że najemcami są praktycznie osoby ze wszystkich przedziałów wiekowych: studenci, ludzie w wieku średnim, nawet generacja osób po 50 -tce. Mieszkania kupowane są np. przez małżeństwa pracujące za granicą. Taka para przebywa sobie u naszych zachodnich sąsiadów, a w Polsce gromadzi pasywny przychód z wynajmu. Po kilku latach będzie mogła przestać pracować i żyć z czynszów.

Agata Szlendak:

A co pan sądzi o inwestycji polegającej na kupnie większego obszaru gruntu, podziale na mniejsze działki i późniejszej ich odsprzedaży ?

Tobiasz Maliński:

Wg mnie dzielenie większych działek na mniejsze jest bardzo dobrą formą lokowania kapitału, z tym że nadwyżek finansowych. Jeśli posiada się już jakieś nieruchomości pod wynajem, kapitał uzyskany z czynszów, można wpłacić na fundusz hedgingowy, albo ulokować w działce.

Agata Szlendak:
Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiali:
Tobiasz Maliński właściciel strony
HYIP-Inwestycje www.hyip-inwestycje.com
oraz Agata Szlendak właściciel strony
"Wszystko o nieruchomościach"
http://nieruchomosci1.ovh.org
---

Agata Szlendak
właściciel strony "Wszystko o nieruchomościach"
http://nieruchomosci1.ovh.org


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy złoto i srebro zawsze będą miały wartość?

Czy złoto i srebro zawsze będą miały wartość?

Autorem artykułu jest Joanna Wiejak



Wszyscy znamy, tak ostatnio modne wśród analityków rynków kapitałowych powiedzenia: „Inwestuj długoterminowo” (o akcjach i funduszach akcyjnych), „to zawsze będzie miało wartość” (o złocie i srebrze), „na tym nie sposób stracić” (o nieruchomościach). Sprawdź, czy są prawdziwe?

Wszyscy znamy, tak ostatnio modne wśród analityków rynków kapitałowych powiedzenia: „Inwestuj długoterminowo” (o akcjach i funduszach akcyjnych), „to zawsze będzie miało wartość” (o złocie i srebrze), „na tym nie sposób stracić” (o nieruchomościach).

Czy złoto i srebro rzeczywiście zawsze będą miały wartość? Tygodnik elektroniczny CashFlow&You, wydawany przez firmę e-ProfitSystem w najnowszym wydaniu analizuje sytuację na rynku metali szlachetnych. Czy złoto i srebro naprawdę stanowią solidne zabezpieczenia, kiedy na giełdę wkraczają niepewne czasy?

Co byśmy powiedzieli, gdyby nas ktoś zabrał na hałdę wraków i powiedział, że samochody te służą do jeżdżenia? Pewnie byśmy powiedzieli: „Na pewno. Ale to nie dotyczy tych, tutaj złomowanych.” A co słyszą ci, którzy ponoszą nawet duże straty na akcjach i funduszach akcji od „znawców tematu”? „Inwestuj długoterminowo” (i w domyśle powiększaj straty).

Bez porównania gorzej mają ci, którzy nie zdążyli sprzedać akcji takich firm jak Enron, czy też World.com. Oni też inwestowali długoterminowo. Jak się skończyło, dobrze wiemy. Dla wielu wraz z planem emerytalnym opartym na akcjach Enronu prysło marzenie o beztroskiej emeryturze. Oni już wiedzą, że inwestowanie długoterminowe nie zawsze jest opłacalne.

Świat został zalany ogromną ilością taniego pieniądza, który szuka wszelkich możliwości, żeby zostać zainwestowanym. Nowoczesna Teoria Portfelowa w obecnych realiach rynkowych się nie sprawdza. Na pewno daleki jestem od twierdzenia, że na złocie i srebrze nie będzie można w najbliższej przyszłości zarobić. Zresztą do nadrobienia złoto ma sporo. Uwzględniając inflację, uncja złota powinna teraz kosztować 2000 USD. Ale o tym się nie mówi. W modzie jest zachłystywanie się ceną nominalną. Od kilku już lat złoto i srebro są na tyle skorelowane z ruchem rynków akcji, że trudno mówić o sensownej dywersyfikacji.

Wszelkie powiedzenia typu „Inwestuj długoterminowo”, „jedyne solidne zabezpieczenia na niepewne czasy”, „to zawsze będzie miało wartość”, „na tym nie sposób stracić” itp. traktujmy niepoważnie. Zapewniam, że bez zachowania zdrowego rozsądku na wszystkim można stracić.

Inwestycje długoterminowe też się mogą opłacić, ale nie można tak postępować na zasadzie „bo tak mówili w telewizji”, albo „bo znajomy tak zrobił”. Bądźmy krytyczni i dociekliwi. Przecież chodzi o nasze pieniądze.

Pełna treść artykułu „Czy złoto i srebro zawsze będą miały wartość?” dostępna jest w tygodniku elektronicznym CashFlow&You nr 30 (18-31.12.2007): http://newsletter.cashflowandyou.pl.

Autor artykułu: Jacek Pietkiewicz
Wydawca: firma e-ProfitSystem.

---

Joanna Wiejak

- Zobacz, jak zostać profesjonalnym inwestorem >>
- Przyjdź i spełnij swoje finansowe marzenia >>


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl