czwartek, 20 stycznia 2011

Koniec spekulacji na monetach?

Koniec spekulacji na monetach?

Autorem artykułu jest Krzysztof Krzysztofowicz



Inwestowanie w monety kolekcjonerskie stało się ostatnio bardzo modne. Nieważne czy kupimy monety srebrne, czy złote - ważne jest to, że jest to inwestycja alternatywna. Narodowy Bank Polski chce temu położyć kres, tzn. zamierza ograniczyć spekulacje monetami kolekcjonerskimi.

Od stycznia 2010 roku sprzedaż monet i banknotów emitowanych przez Narodowy Bank Polski ma się odbywać poprzez internetowy serwis aukcyjny Kolekcjoner. Aby wziąć udział w licytacji monet lub banknotów, należy założyć w nim konto i aktywnie brać udział w aukcji monet. Każda aukcja ma trwać 3 dni, na każdej też aukcji żaden numizmatyk nie będzie mógł złożyć więcej niż 5 ofert na zakup monet (z podaniem liczby i ceny za każdą monetę). Cena końcowa za monety będzie wypadkową popytu i podaży na nie (czyli system podobny do tego, w jaki sposób ustala się ceny akcji na giełdzie).

Jest to nowość na polskim rynku numizmatycznym i już od kilku miesięcy wzbudza wiele kontrowersji. Do tej pory, chętni na zakup monet mogli zakupić je albo bezpośrednio w okienku, albo poprzez pośredników - firmy mające podpisane umowy z NBP. Zdaniem przedstawicieli NBP, prowadziło to do sytuacji, w której duże firmy, które wynegocjowały duże rabaty na monety kolekcjonerskie, później odsprzedawały je poniżej ceny emisyjnej. Poza tym, do końcowego klienta, zapalonego kolekcjonera monet, ze sprzedaży bezpośredniej trafiało tylko kilka procent monet. Powodowało to, że niektóre monety kolekcjonerskie, nawet tuż po emisji, miały bardzo wygórowaną cenę na rynku numizmatycznym. Dobrym przykładem na sztuczne wywindowanie ceny tuż po emisji jest srebrna moneta „Sokół wędrowny" o nominale 20zł*.


Z drugiej strony, tłumaczą firmy pośredniczące w sprzedaży monet, nie każdy kolekcjoner ma dostęp do internetu. Poza tym, sposób ustalania ceny podczas aukcji i tak będzie promował duże firmy, a nie drobnego kolekcjonera monet.
Powyższe argumenty wydają się być bardziej logiczne. W naszej opinii NBP chce się pozbyć pośredników i tym sposobem wywindować ceny monet kolekcjonerskich jeszcze bardziej, niż przed wdrożeniem nowego systemu aukcyjnego Kolekcjoner

Przypomnijmy naszym czytelnikom, że jest o co walczyć. Co roku na rynek monet kolekcjonerskich trafiają monety o wartości emisyjnej około 200 milionów złotych. Szacuje się, że w Polsce jest około 10-40 tysięcy kolekcjonerów monet (tak duży rozrzut szacunków spowodowany jest tym, że nie ma jednej bazy numizmatyków, a monety są również zamawiane przez firmy pośredniczące w obrocie monet, które to zwiększają popyt na monety)

Artykuł pochodzi z serwisu Inwestycje.niestandardowe.pl

*Cena emisyjna tej monety wynosiła 91zł, na rynku numizmatycznym osiągnęła pułap nawet 400zł, a w chwili obecnej można ją kupić za nieco ponad 100zł.

---

Inwestycje alternatywne


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 16 stycznia 2011

Nowatorski Gracz Giełdowy

Nowatorski Gracz Giełdowy

Autorem artykułu jest Rafał Barański



Gracz Giełdowy to nowatorskie podejście do gry giełdowej, dzięki czemu nie musisz posiadać rozległej wiedzy ekonomicznej, by się w to bawić. Serwis prowadzi grę internetową w oparciu o notowania GPW w Warszawie. W konkursach polegajacych na typowaniu zmian kursów spółek można wygrać zarówno pieniądze, jak i nagrody rzeczowe.

Gracz Giełdowy to nowatorskie podejście do gry giełdowej, dzięki czemu nie musisz posiadać rozległej wiedzy ekonomicznej, by się w to bawić. Serwis prowadzi grę internetową w oparciu o notowania GPW w Warszawie. W konkursach polegajacych na typowaniu zmian kursów spółek można wygrać zarówno pieniądze, jak i nagrody rzeczowe.

Aby rozpocząć grę, musisz założyć konto, wypełnić podstawowe dane i wziąć udział w jednym z aktualnie toczących się konkursów. Większość konkursów jest tak skonstruowana że możesz dołączyć się w każdej chwili jego trwania i nadal mieć szansę na nagrodę główną.

Żeby wygrać należy określić stawkę punktową i wytypować prawidłowo zmianę kursu spółki na następnej sesji: wzrost lub spadek. Prawidłowe typowanie oznacza podwojenie obstawionej stawki.

Serwis Gracz giełdowego można porównać do skrzyżowania gry na giełdzie (notowania są realnymi kursami spółek z GPW w Warszawie) z bukmacherem (typujesz/obstawiasz zmianę kursu a nie tak jak na normalnej giełdzie zarabiasz na procentowych ruchach akcji).

Dużo zabawy, troszkę nauki, atrakcyjne nagrody a już niedługo ... pojedynki, czyli wyzwanie drugiej osoby na pojedynek w typowaniu.

Pojedynki zostaną stworzone żeby uatrakcyjnić grę. Bedzie można zmierzyć się z kolegą, znajomym jak i z całkiem obcą osobą. Można będzie wykazać swoją wyższość, lepsze wyczucie w przewidywaniu ruchów akcji. Każdy wygrany pojedynek to punkty prestiżu.

www.graczgieldowy.pl

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Konformizm na giełdzie

Konformizm na giełdzie

Autorem artykułu jest marek mat



Ostatnimi czasy niejednokrotnie dochodzą do nas informacje, które świadczą o dużym odsetku ludzi tracących pieniądze na rynkach terminowych (i nie tylko). Wiele osób próbowało już odpowiedzieć na to pytanie, zatem nie będę pierwszym.

"Konformizm to dostosowanie własnego zachowania i sposobu myślenia do zachowania i myślenia innych członków danej zbiorowości (Aronson 1976)"

Powyższy cytat mimo, iż odnosi się stricte do dziedziny jaką jest socjologia - posiada także zastosowanie przy omawianiu tematu psychologii tradingu.

Ostatnimi czasy niejednokrotnie dochodzą do nas informacje, które świadczą o dużym odsetku ludzi tracących pieniądze na rynkach terminowych (i nie tylko np. forex). Wiele osób próbowało już odpowiedzieć na to pytanie, zatem nie będę pierwszym. Moim zdaniem zbyt duża liczba osób myśli szablonowo oraz próbuje dostosować się do ogólnie panujących norm. Zadam zatem pytanie - jak można ciągle powtarzać to samo, co robi tracąca większość i oczekiwać osiągania efektów innych niż ta właśnie większość którą się naśladuje?

Jeżeli naśladownictwo byłoby receptą na sukces, to praktycznie każdy byłby nieprzyzwoicie bogaty, jednak operacje na rynku terminowym jest grą o sumie zerowej i nie ma tutaj możliwości by zarabiała większość. Czy zatem rozwiązaniem będzie podejście kontrariańskie (o którym pisałem tutaj)? Odpowiedzi na to pytanie udzieliłem we wspomnianym temacie.

W tym miejscu muszę wspomnieć o jednym ważnym aspekcie. Chodzi o to, że podejście jakie staram się właśnie zaprezentować, może różnić się nieco od podejść prezentowanych przez takie znakomitości świata psychologii tradingu, jak chociażby Dr. Van K. Tharp czy autorzy omawianej wcześniej publikacji pt."Wewnętrzna gra" (Robert Koppel, Howard Abell). Nie jest jednak tak, że nie zgadzam się z wymienionymi autorami. Kwestia powielania niektórych wzorców jest jak najbardziej prawidłowa. Nie mogę jednak do końca zgodzić z tym, jakoby naśladownictwo było jedyną słuszną odpowiedzią na problem strat generowanych przez inwestorów giełdowych.

Wielu zwolenników Dr. Tharpa skontruje pewnie powyższy akapit stwierdzeniem, jakoby naśladownictwo nie było tematem przewodnim jego nauk. Osobiście twierdzę jednak, że szkoła Tharpa polega właśnie na przenoszeniu cech osób odnoszących sukcesy w danej dziedzinie życia na osoby, które także pragną osiągać takie sukcesy. Jak wiadomo jest to jedna z myśli przewodnich popularnego ostatnio NLP.

Idąc dalej - wydaje mi się, że najgorszym aspektem konformizmu jest strach przed karą. Wielu tracących pieniądze inwestorów nawet nie myśli o tym by szukać odmiennych rozwiązań rynkowych, gdyż boją się, że niewidzialna publiczność ukarze ich za odejście od utartych wzorców. Duża ilość dostępnych informacji na temat inwestowania jest jak miecz obosieczny, gdyż najczęściej prowadzi do dezinformacji. Jak inaczej wytłumaczyć sytuację w której praktycznie każdy ma dostęp do tej samej wiedzy na temat inwestowania a tylko nielicznym udaje się odnieść sukces?

W niektórych przypadkach znaczną rolę może odgrywać także potrzeba akceptacji. W życiu (społeczeństwie) niestety najczęściej bywa tak, że odmienność karana jest brakiem owej akceptacji, nawet jeśli ta właśnie odmienność może się okazać jedyną drogą do osiągnięcia celu. Analizując zachowania inwestorów, często nie zdają oni sobie sprawy z faktu własnej podatności na presję dotyczącą opinii innych, nawet jeśli mowa o niewidzialnej publiczności! Dobrym tego przykładem jest sytuacja w której np. na forum dyskusyjnym prezentowana jest dana strategia po czym nagle wielu zainteresowanych zaczyna ją wychwalać, co prowadzi do ogólnej popularyzacji danego narzędzia. W większości przypadków taka historia kończy się bardzo podobnie, mianowicie wychwalana strategia jest zamieniana na inną, która w danym momencie cieszy się większym zainteresowaniem ogółu. Tego typu sytuacje noszą miano mody. Co ciekawe nie panuje ona jedynie w sferze ubioru ale niemal każdej ludzkiej czynności. Gdyby tak nie było - dzisiejszy marketing nie miał by racji bytu, lecz to zagadnienie nie ma już większego związku z tematyką tego forum.

Na zakończenie pragnę dodać, że opanowanie skłonności do dostosowywania się do zachowań innych nie jest wcale takie proste. Apeluję jednak o to, aby każdy zainteresowany podjęciem odmiennej drogi w inwestowaniu zastanowił się kilka razy zanim zacznie analizować którąś z kolei strategię prezentowaną w danej książce czy na forum. Nie mam na myśli tego, że trudno jest znaleźć dobrą strategię wśród tych ogólnie dostępnych. Chodzi mi tylko o ogólne zrozumienie konformizmu, jaki panuje w społeczeństwie inwestorów giełdowych oraz o nie poddawanie się jego działaniu.


Bibliografia: Barbara Szacka, Wprowadzenie do socjologii.

---

TraderTeam.pl - Szkolenia forex


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Odrób pracę domową! - forex

Odrób pracę domową! - forex

Autorem artykułu jest marek mat



Trading w ostatnim czasie staje się na tyle popularny, że większość osób rozpoczynających swoją przygodę z rynkiem widzi obrazy przyszłości w których to oni sami siedzą przed 10 monitorami i zarządzają 6-9 cyfrowym kapitałem w pojedynkę.

Dodatkowym elementem całej układanki jest popularyzacja takich określeń jak money management, współczynnik r/r czy daytrading. Tego typu słowa stały się na tyle modne, że traderzy znają je jeszcze przed zdobyciem umiejętności odróżniania waluty kwotowanej od waluty bazowej. Nie chodzi tutaj jednak o samo społeczeństwo inwestorów (bez względu na rynek), lecz także o brokerów którzy popularyzują większość rozwiązań. Dzięki temu mogą cały czas zarabiać krocie na osobach, które nie są w stanie oprzeć się subkulturze traderów. No niestety - nie da się tego inaczej nazwać. Przecież inwestowanie stało się synonimem dobrej zabawy z użyciem komputera przy której można napić się piwa i posłuchać muzyki. Nawet jeśli nie, to moim zdaniem nadal nie kojarzy się w odpowiednim stopniu z ciężką pracą i wyrzeczeniami. Profesjonalne inwestowanie bywa najczęściej nudne, gdyż jest pozbawione emocji. Nie ma tutaj miejsca na zabawę. Oczywiście można czerpać przyjemność z wykonywanego zawodu, jednak jeśli traktujemy go poważnie to tak też się zachowujmy.

Wspomniałem o popularyzacji pewnych określeń. Sprawa wydaje się jeszcze ciekawsza, gdy zobaczymy jak wielu traderów inwestujących w określony koszyk walut ma pojęcie o gospodarkach krajów w których to waluty inwestuje. Zgaduję, że jest to niewielki odsetek. Analogiczna sytuacja występuje w przypadku inwestycji w akcje spółek giełdowych. Kto by tam śledził wyniki jakimi może poszczycić się polska gospodarka, już nie mówiąc o wynikach finansowych samych przedsiębiorstw notowanych na GPW?! Zakładam, że jakakolwiek riposta na moje zarzuty będzie opierała się na stwierdzeniu, iż analityk techniczny nie musi przejmować się stanem gospodarki poszczególnych krajów, ani wynikami finansowymi spółek giełdowych. Problem polega na tym, że większość traderów jest po prostu leniwa i wygodnie jest im przyjąć strategię, która nie wymaga zbytniego wysiłku a jej opracowanie zostało już dawno umieszczone na forex forum przez starszego kolegę.

Czy nie lepiej byłoby odrobić pracę domową? Nie twierdzę, że wskaźniki makro są miarodajne i dzięki nim łatwo jest zdobyć bogactwo. Patrząc na badania do jakich ostatnio miałem dostęp - dzięki uprzejmości Nemesisa - śmiem twierdzić, iż większość jest nic nie warta, a jedynie część nadaje się do jakiegokolwiek użycia. Problem polega na tym, że ja to wiem ... a większość nie zadała sobie nawet najmniejszego trudu, aby się tego dowiedzieć.

Cały powyższy akapit jest swego rodzaju apelem, który kieruję przeciw rozrastającej się subkulturze traderów, której powstanie zostało zainicjowana przez samych brokerów (Market Makers). Nie dajcie się zwariować. Trading jest tak samo trudnym zajęciem jak np. bycie pilotem - wymaga odrabiania pracy domowej bez względu na to czy będzie nią badanie atrakcyjności poszczególnych wskaźników czy analizowanie skuteczności określonych modeli inwestycyjnych.

---

TraderTeam.pl - Szkolenia forex


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czarna magia; czyli kilka słów o inwestowaniu?

Czarna magia; czyli kilka słów o inwestowaniu?

Autorem artykułu jest Jarosław Korzep



Każdy wiem, co znaczy zarabiać. Pieniądze można zarabiac pracując na etacie. prowadząc własną firmę lub inwestując. Zarabiamy i wydajemy zarobione pieniądze. I tak od pierwszego do pierwszego...

Kiedy nasze wydatki są mniejsze od przychodów, które otrzymaliśmy, zostaje tak zwana nadwyżka finansowa, którą możemy rozdysponować w dowolny sposób. Jedni z nas wydadzą ją od razy na bieżącą konsumpcję, inni odłożą na z góry upatrzone przyszłe potrzeby, które chcieliby zrealizować. Oszczędzanie i inwestowanie może przybrać różne formy. Jedną z nich jest schowanie pieniędzy w materacu (!) lub zakopanie w słoiku w ogrodzie do czasu, gdy będą nam potrzebne. Inną możliwością jest ich zainwestowanie, to znaczy zrezygnowanie z wydania tych pieniędzy na bieżącą konsumpcję celem jej zwiększenia w przyszłości poprzez ich korzystne ulokowanie. Inwestowanie polega właśnie na niczym innym jak na zaangażowaniu posiadanej przez nas określonej kwoty pieniędzy, tzn. naszej nadwyżki finansowej, na pewien określony czas, aby w przyszłości otrzymać jej zwrot powiększony przede wszystkim o rekompensatę z tytułu:

Upływu czasu, w którym zdecydowaliśmy się odłożyć nasze oszczędności i nie wydawać ich na bieżącą konsumpcję

Podejmowanego ryzyka, związanego np. z możliwością utraty zainwestowanych przez nas środków,

Zjawiska inflacji, czyli utraty wartości przez nasze pieniądze.

Często w momencie, gdy posiadany taką właśnie nadwyżką finansową, nie potrafimy się zdecydować, czy inwestycja, której chcemy dokonać, ma być w założeniu bardziej rentowna, lecz związana ze zwiększonym ryzykiem, czy też bardziej bezpieczna, przynajmniej w założeniu, ale za to mniej dochodowa.

Załóżmy, że w pewnym momencie naszego życia stajemy przed następującym wyborem: założyć lokatę w roczną w banku, w którym posiadamy rachunek bankowy, oprocentowaną na 5% w stosunku rocznym, a po roku ją przedłużyć na kolejny rok, czy też kupić dwuletnie obligacje Skarbu Państwa z rentownością 6% rocznie. A może lepiej kupić jednostki uczestnictwa w którymś z funduszy dłużnych papierów wartościowych i nie martwić się o sposób i czas reinwestycji osiąganych tam zysków?

A co z naszym zarządzaniem portfelowym – może lepiej oddać nasze wolne środki w ręce specjalistów, aby z wykorzystaniem swojego doświadczenia rynkowego i zawodowego pomnażali również nasze oszczędności? Jak policzyć zwrot z naszej inwestycji? Jak wyważyć proporcje pomiędzy zyskiem, jaki chcemy osiągnąć, a ryzykiem, które towarzyszy naszej inwestycji? Przed takimi pytaniami staje każdy inwestor. Jedyną szansą, aby znaleźć odpowiedź na te i inne pytania jest wejście w świat finansów. Bo tylko poznanie jego tajemnic może zapewnić bezpieczeństwo naszych pieniędzy.

---

Marta B.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl