wtorek, 18 października 2011

Inwestycje alternatywne - fundusze hedgingowe

Inwestycje alternatywne - fundusze hedgingowe

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



"Fundusze hedgingowe są niebezpieczne, używane przez nie instrumenty finansowe odznaczają się wysoką spekulacyjnością....." - takie argumenty można usłyszeć z ust przeciwników tych funduszy. Czy warto jednak słuchać takich "krzykaczy", aby pozwolić sobie na niewykorzystanie okazji zarobkowej jaką dają fundusze typu hedge?
W artykule „Bezpieczne” fundusze inwestycyjne zaznaczyłem we wstępie, że nawet zwykła korekta, która miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia tego roku wywołuje popłoch u wszystkich posiadaczy jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. Jest to główny argument przemawiający za trzymaniem się z daleka od tego typu inwestycji. Zupełnie inaczej rysuje się sytuacja w przypadku funduszy hedgingowych, które cieszą się coraz większym zainteresowaniem.

Fundusze hedgingowe różnią się od otwartych funduszy inwestycyjnych możliwościami osiągania zysków nie tylko podczas hossy, ale również i bessy. Pierwszy fundusz typu hedge został założony w 1949 roku w USA przez Alfreda Jonesa. Podstawową zasadą funkcjonowania tych funduszy (głoszoną przez Jonesa) jest staranny dobór akcji, a nie poleganie na wzroście/spadku wartości aktywów podczas trendu wzrostowego czy zniżek. Fundusze hedgingowe do pewnego stopnia odcinają się, zatem od koniunktury rynkowej.

Oprócz standardowych zakupów akcji na światowych giełdach, fundusze te są zaangażowane w inne instrumenty finansowe, które budzą zdecydowany sprzeciw ich wrogów. Zarządcy funduszy hedgingowych inwestują na przykład w:

a) nieruchomości
b) towary – złoto, srebro i inne metale
c) trudne wierzytelności
d) spółki mające poważne problemy finansowe
e) instrumenty pochodne
f) zdarzenia nadzwyczajne – fuzje firm, przejęcia, prywatne emisje akcji itp.

Moim zdaniem sprzeciw tak naprawdę powinien budzić brak dostatecznych regulacji ustawowych w stosunku do funduszy hedgingowych, a nie sposoby lokowania aktywów. Fundusze typu hedge przypominają trochę programy HYIP, które nie są obwarowane żadnymi przepisami. Na szczęście w przypadku funduszy hedgingowych raczej nie występuje niebezpieczeństwo ucieczki zarządców ze zgromadzonymi pieniędzmi. Ustawodawcy państw europejskich jak i sama Unia Europejska dążą do sformalizowania działania tych funduszy, dlatego mam nadzieję, że w dalszej perspektywie czasowej będą one o wiele chętniej wykorzystywane przez inwestorów niż dzisiejsze FIO.

Wracając do form inwestowania zgromadzonych środków tych funduszy, twierdzę że nieuzasadniony jest strach, który powstrzymuje przeciętnych inwestorów od czerpania znacznych korzyści. Ktoś kto miał jakąkolwiek styczność z cyklami rynkowymi lub z analizą techniczną wie, że rynki akcji i towarów są ujemnie ze sobą skorelowane, czyli: w czasach świetności akcji fundusze hedgingowe mogą zarabiać właśnie na tego typu papierach wartościowych, a w czasie hossy na rynkach towarowych będą zarabiać na towarach. Czy nie jest to znaczna przewaga nad przeciętnymi funduszami inwestycyjnymi? Na dodatek obecna sytuacja rynkowa prezentuje się w ten właśnie sposób: ceny akcji nie potrafią wybić się ponad ostatni szczyt sprzed letniej korekty, a złoto wraz z ropą naftową biją historyczne rekordy!

Dowodem na osiąganie zysków bez względu na dominującą koniunkturę są wyniki funduszy hedgingowych mierzone indeksem Van Global Hedge Fund Index, który w latach 2000 – 2002 wzrósł o 2,1%(lata te były okresem permanentnej bessy na światowych rynkach finansowych, przez którą miliony ludzi straciły biliony dolarów z powodu inwestycji w fundusze inwestycyjne i plany emerytalne) podczas gdy akcje spółek potaniały prawie o 50%. Faktem jest, że nie zawsze podczas bessy fundusze będą osiągały tak świetne wyniki, dotyczy to szczególnie polskich funduszy hedgingowych (te amerykańskie są po prostu lepsze), które podczas kryzysu na rynku kredytów hipotecznych zanotowały całkiem znaczne spadki, bo około 10%. W Polsce istnieją trzy towarzystwa zajmujące się inwestycjami hedge: Opera TFI, Superfund TFI oraz Investors TFI.

Strach ma wielkie oczy, a najgorszymi doradcami w sprawach finansów są ludzie, którzy się na nich nie znają lub wolą powtarzać oklepane hasła doradzając dywersyfikację i inwestowanie długoterminowe. Jeśli wiesz na czym polega strategia inwestycyjna funduszy hedgingowych, przestaniesz słuchać ogółu społeczeństwa podsuwającego Ci fundusze inwestycyjne i zaczniesz zarabiać zarówno na wzrostach jak i na spadkach.

---

Zastanów się co możesz zrobić dziś, aby mieć lepsze jutro www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Właściwy czas, właściwe miejsce... część I

Właściwy czas, właściwe miejsce...część I

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Najłatwiej jest zazdrościć sukcesu innym w momencie kiedy większość społeczeństwa odnosi porażki. O wiele trudniej jest poświęcić swój czas, aby stać się przygotowanym na wykorzystanie nadchodzących okazji.
Założę się, że każdy człowiek przynajmniej raz w życiu znajduje się w sytuacji, kiedy dąży do sukcesu wraz z innymi ludźmi i nagle komuś z tego grona udaje się osiągnąć wyznaczony cel. Najczęściej pozostali mówią wtedy, że taka osoba miała szczęście, że trafiła na dobrą okazję, która pozwoliła jej dojść do tego, do czego dążyła. W takich momentach odczuwalna jest ciężka atmosfera zazdrości pozostałych, którzy najczęściej nie stronią od podsumowań w rodzaju: „Każdy głupi ma zawsze szczęście” albo „Trafiło się ślepej kurze ziarno”. Te uszczypliwości służą jedynie zagłuszaniu własnego rozczarowania oraz potwierdzają marne, w danej dziedzinie, umiejętności tych, którzy takie sądy wygłaszają. O wiele rozsądniejsze byłoby stwierdzenie, że dana osoba „posiadała odpowiednią wiedzę i zdolności, potrzebne, aby efektywnie wykorzystać nadarzającą się sposobność”.

Być może podjąłem nieco dziwny temat, który chcę omówić w kontekście inwestowania, ale wydaje mi się, że bardzo przybiera on na aktualności właśnie teraz, kiedy rynek akcji znajduje się dokładnie na przeciwnym biegunie w stosunku do rynku towarowego.

Każdy inwestor mający styczność z analizą techniczną wie o istnieniu cykli. Jedni traktują tą wiedzę z przymrużeniem oka, a inni całkiem serio. Ci pierwsi zazwyczaj twierdzą, że na giełdach pewne ruchy się powtarzają, ale nigdy w życiu nie uzależnialiby swojej przyszłości od wiarygodności tych informacji. Do pewnego stopnia mają rację, gdyż cykle nie służą do podejmowania konkretnych decyzji inwestycyjnych, lecz jedynie do uniknięcia „wpadki”, wynikającej z przebywania na niewłaściwym rynku w niewłaściwym czasie. Całkowita ignorancja istnienia powtarzających się ruchów cen może się okazać niezwykle kosztowna, z czym mamy obecnie do czynienia.

Obserwując cykle różnych rynków, można zauważyć pewne prawidłowości. Najbardziej powszechna jest wiedza na temat przeciwnej korelacji rynku towarowego i papierów wartościowych. Analizując wieloletnie wykresy można zauważyć, że ceny złota są najwyższe w momencie pojawiania się poważnych perturbacji na rynkach akcyjnych i odwrotnie, akcje świętują chwałę, gdy na rynku towarowym panuje bessa. Kulminacja kupna na jednym z rynków zazwyczaj zwiastuje zbliżające się zmiany na innych rynkach. Robert Kiyosaki w jednej ze swoich książek napisał o istnieniu cyklu 20-10-5 istnienie, którego jest negowane przez profesjonalistów, jednak jak się okazuje, historia mówi w tym względzie, co innego.

W roku 1980 złoto osiągnęło rekordowy poziom cenowy, mianowicie ponad 800 dolarów za uncję. Był to szczyt świetności rynku towarowego, który w kolejnych latach notował bardzo niski poziom w porównaniu z opisywanym rekordem – cena złota oscylowała na poziomie 275 dolarów za uncję. W tym czasie do roku 2000 rynki papierów wartościowych rozwijały się bardzo dynamicznie, napędzając coraz większą hossę, podczas gdy rynek towarowy mocno zniżkował. Rok 2000 był czasem, kiedy indeksy giełd amerykańskich zdobywały kolejne szczyty, a rok później nastąpiło potężne załamanie. Od roku 2000 role się ponownie odwróciły – notowania indeksów akcyjnych znajdują się na niskich poziomach w porównaniu z czasami świetności, a złoto na powrót zdobywa swoje historyczne szczyty i dąży do ich pobicia.
---

Jak zmaksymalizować HYIPowe zyski? www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Właściwy czas, właściwe miejsce... część II

Właściwy czas, właściwe miejsce...część II

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Najłatwiej jest zazdrościć sukcesu innym w momencie kiedy większość społeczeństwa odnosi porażki. O wiele trudniej jest poświęcić swój czas, aby stać się przygotowanym na wykorzystanie nadchodzących okazji.
Zgodnie z cyklem przedstawionym przez Kiyosaki’ego co 5 lat następuje poważny krach na rynkach akcji, czego przykładem są spadki notowań w związku z atakami z 11 września 2001 oraz obecna sytuacja, w której się znajdujemy (proszę zauważyć, że od 2001 roku minęło około 5 lat!). Patrząc obiektywnie łatwo można dojść do wniosku, że jeśli akcje znajdowały się w swojej szczytowej formie w latach 1980-2000, oznacza to, że 20 letni cykl dobiegł końca, a teraz rynki papierów wartościowych znajdują się w 10 letnim okresie niskich notowań. Przyjmując, że zawirowania z przełomu wieków trwały na różnych rynkach w latach 2000-2003, to dziesięcioletni okres świetności rynku towarowego powinien skończyć się około roku 2013. Znaczyłoby to, że rok 2007 jest dokładnie połową 10 letniego cyklu towarowego, w którym nastąpiły poważne problemy takie jak kryzys na rynku kredytów hipotecznych oraz wyprzedaż związana ze słabością dolara. Słuszność tych poglądów zdaje się potwierdzać notująca historyczne rekordy ropa naftowa oraz bardzo drogie złoto. Znajdujemy się, zatem w momencie dokładnej antybiegunowości towarów i akcji.

Zaistniała sytuacja daje powody do dużego optymizmu, ponieważ zgodnie z wcześniejszymi rozważaniami złoto w najbliższych latach powinno zacząć zniżkować, a ceny akcji będą powoli piąć się w górę, po czym nastąpi naprawdę potężny krach i rynek papierów wartościowych na powrót wróci do łask. Obecnie znajdujemy się dokładnie w dołku rynków akcji w połowie 10 letniego cyklu towarów.

W Internecie zaroiło się ostatnio od artykułów opisujących straty inwestorów, „lizanie ran” i zastanawianie się nad odrabianiem strat po ostatnich spadkach. Jak na dłoni widać, że historia się powtarza, zarówno w przypadku ludzkich zachować jak i notowań rynkowych. Gdyby ci ludzie analizowali dane historyczne, wiedzieliby, kiedy może nastąpić poważniejsze załamanie i zawczasu wycofaliby się z gry lub zmienili strategię pozwalającą zarabiać na spadkach. Historia rynków się powtarza, dlatego że ludzkie zachowania się nie zmieniają.

I znowu można przeczytać o bezpiecznych inwestycjach w złoto, które wydaje się być naprawdę dobrą alternatywą...., ale jeśli niedoświadczony inwestor amator da się złapać na haczyk i zainwestuje wszystkie swoje fundusze w złoto w celu szybkiego odkucia się, będzie musiał czekać przeszło 20 lat, żeby odrobić długoterminowe straty! Tak naprawdę towary przestają być obecnie dobrymi alternatywami, gdyż znajdują się u progu wyczerpania popytu, natomiast akcje notują cyklowy dołek, przez co stają się naprawdę łakomym kąskiem, pod warunkiem, że się wie, co się robi i posiada wiedzę pozwalającą wycofać się w odpowiednim momencie lub zmienić strategię inwestycyjną.

Obraz panicznej wyprzedaży wykreowany przez społeczność inwestorów amatorów wydaje być się nie do końca prawidłowy. Jestem święcie przekonany, że w ostatnim czasie pojawiły się osoby, które posiadały umiejętności pozwalające im wykorzystać nadarzająca się okazję. Pewnie spotkały się one ze strony znajomych, którzy stracili, z komentarzami o ślepej kurze oraz o co drugim głupim mającym szczęście. Tak naprawdę głupimi okazują się osoby, które swoim zachowaniem sygnalizują, że „pozjadały wszystkie rozumy”, a w rzeczywistości musiały zapłacić dość wysoką cenę za swoje zarozumialstwo.

Często można się zetknąć z komentarzami w stylu: „Po co mam się zajmować giełdą jeśli nie mam pieniędzy, którymi mógłbym obracać” albo „Nie muszę uczyć się analizy technicznej, gdyż na razie zarabiam na wzrostach, a co będzie potem, zobaczymy”. Co się jednak stanie, gdy nagle takie osoby odnotują przypływ gotów, którą będą chcieli pomnożyć, a z powodu swojego lenistwa oraz z braku wiedzy poniosą porażkę, bo zainwestują nie wtedy, kiedy będzie trzeba? Będą zwalać na rynek, rodzinę, maklera, doradców i kogo tylko, zamiast na siebie, ponadto nie wyniosą z tej porażki żadnej nauki i dalej będą określać ludzi, którzy byli przygotowani, mianem głupich, którym się poszczęściło.
---

Rzetelne źródło informacji inwestycyjnych
www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Fundusze parasolowe kontra tradycyjne fundusze inwestycyjne

Fundusze parasolowe kontra tradycyjne fundusze inwestycyjne

Autorem artykułu jest Joanna Wiejak



Co fundusze parasolowe odróżnia od tradycyjnych funduszy inwestycyjnych? Czy to atrakcyjny sposób lokowania pieniędzy, czy umiejętnie promowany produkt finansowy? Co stoi za tak dużą popularnością funduszy parasolowych?

Do funduszy parasolowych trafia dziś ponad 10% wszystkich, zarządzanych przez Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych środków finansowych. Czy przyczynia się do tego umiejętna promocja funduszy parasolowych, które przedstawiane są często jako swoiste raje podatkowe?

Czym są fundusze parasolowe? Co je odróżnia od tradycyjnych funduszy inwestycyjnych?

Fundusze parasolowe niedawno pojawiły się na naszym rynku i bardzo szybko zyskują na popularności. To nowy produkt finansowy, który Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych zaczęły wprowadzać do swojej oferty w ubiegłym roku. Wcześniej nie pozwalały na to nasze przepisy prawne.

Fundusz parasolowy to nic innego, jak kilka lub kilkanaście funduszy inwestycyjnych połączonych niewidzialną klamrą przepisów prawno-podatkowych. Dzięki niej, przenosząc środki finansowe z jednego funduszu do drugiego, nie rozliczamy się po drodze z Urzędem Skarbowym, z osiągniętych zysków. Główną zaletą parasoli jest więc możliwość oszczędzania na podatkach, a mówiąc konkretnie na podatku od zysków kapitałowych, czyli tak zwanym podatku Belki, który na dzień dzisiejszy wynosi 19%.

Co stoi za tak dużą popularności funduszy parasolowych? Przede wszystkim nasza mentalność. Po prostu nie lubimy płacić podatków. Na hasło „nie płać podatku” większość z nas jest skłonna na chwilę się zatrzymać i dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat.

Niektóre TFI zmieniają wszystkie dotychczas funkcjonujące fundusze na jeden fundusz parasolowy, przenosząc doń automatycznie wszystkich swoich klientów. Natomiast inne TFI tworzą parasole obok zwykłych funduszy, dając klientom wybór formy inwestowania.

Zanim zdecydujemy się powierzyć w zarządzanie nasze oszczędności powiernikowi, sprawdźmy jak to wygląda w konkretnym TFI na które się zdecydowaliśmy. Rynek finansowy jest rynkiem bardzo dynamicznym i podlegającym częstym modyfikacjom.

Tygodnik elektroniczny CashFlow&You, wydawany przez firmę e-ProfitSystem w najnowszym numerze przeprowadza analizę funduszy parasolowych badając, czy to zgrabnie promowana przez Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych nowinka, czy może atrakcyjny sposób lokowania pieniędzy?

Pełna treść artykułu dostępna jest w tygodniku elektronicznym CashFlow&You nr 26 (20-26.11.2007): http://newsletter.cashflowandyou.pl

Autorem artykułu jest redaktor: Mirosław Okonkowski
Wydawca: e-ProfitSystem

---

Joanna Wiejak

- Zobacz, jak zostać profesjonalnym inwestorem >>
- Przyjdź i spełnij swoje finansowe marzenia >>


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jaki jest Twój styl inwestowania?

Jaki jest Twój styl inwestowania?

Autorem artykułu jest Andrzej Matczak



Poznaj jakie są style inwestowania i w co inwestują, inwestorzy z poszczególnych stylów? Dowiedz się, jaki styl inwestowania najlepiej pasuje do np. zarobienia na nowy dom albo emeryturę?

Dzięki wiedzy jaki rodzaj ryzyka i styl inwestowania przyjąłeś, będziesz w stanie mądrzej inwestować. Jest co najmniej kilkanaście rodzajów różnych inwestycji , które możesz robić, jednak style inwestowania są tylko trzy (główne) i zależą od ryzyka, które możesz podjąć. Tak więc mamy styl inwestowania:

- konserwatywny
- umiarkowany
- agresywny

Im mniejsze ryzyko możesz podjąć tym Twój styl inwestowania będzie bardziej konserwatywny. Jeżeli możesz i czujesz się na silach, żeby podjąć duże ryzyko to Twój styl inwestowania będzie bardziej agresywny. W pewnym sensie, Twój styl inwestowania określa, to w co chcesz zainwestować i jakie zadanie ma spełnić inwestycja

Na przykład, mając dwadzieścia parę lat, zaczynasz pracę i chcesz zacząć oszczędzać pieniądze na emeryturę albo dla dzieci. Jeżeli masz takie plany to Twój styl inwestowania może być, konserwatywny lub umiarkowany. Ale, jeśli chcesz za dwa lata wybudować nowy dom, to musisz przestawić się na styl inwestowania agresywny.

Styl inwestowania
jaki mają konserwatywni inwestorzy można też rozumieć, jako "konserwatyści inwestując 10 000 złotych, chcą być pewni, że dostaną z powrotem swoje 10 000 złotych" i dodatkowo "procent". Tacy inwestorzy przeważnie inwestują w obligacje, lub zostawiają pieniądze na krótkoterminowych lokatach bankowych.

Umiarkowani inwestorzy inwestują, podejmują już trochę większe ryzyko. Mogą na przykład zainwestować 50% swojego kapitału w bezpieczne inwestycje, a drugą część w inwestycje wyższego ryzyka.

Agresywni inwestorzy, lubią i chcą podejmować ryzyko jakiego inni się boją. Ich styl inwestowania to inwestowanie dużych pieniędzy w ryzykowne przedsięwzięcia z których mogą być albo duże zyski straty. Oczywiście, tacy inwestorzy to przeważnie "wytrawni gracze" którzy wiedzą co robią i ryzyko ograniczają maksymalnie. Agresywni inwestorzy przeważnie inwestują w giełdę papierów wartościowych.

Pamiętaj!
Styl inwestowania, zależy od tego jakie cele przed sobą postawiłeś i jak bardzo chcesz ryzykować. Ale niezależnie od inwestycji, które chcesz zrobić pamiętaj, aby zawsze przeprowadzić badania i rozpoznanie inwestycji.


---

Andrzej Matczak jest pasjonatem "ciężkiej pracy pieniędzy". Prowadzi blog "Inwestowanie i GPW" gdzie znajdziesz wszystko co jest potrzebne do poznania GPW i inwestowania. Wejdź teraz na: http://www.inwestowanieigpw.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl