wtorek, 3 stycznia 2012

7 sposobów na formacje świecowe w automatycznym systemie inwestycyjnym

7 sposobów na formacje świecowe w automatycznym systemie inwestycyjnym.

Autorem artykułu jest Rafał Wysocki



Formacje świecowe zna praktycznie każdy, kto inwestuje na giełdzie. Nie koniecznie ich używa, ale je zna. Popularność ich jest jak duża, że niemal wszędzie w internecie spotykasz ich opisy. Na każdym forum związanym z inwestowaniem znajdziesz osoby, które zauważyły właśnie formację na WIG, WIG20, FW20, czy na akcjach.

Aby użyć formacje w Twoim własnym systemie inwestycyjnym musisz zdecydować się przede wszystkim na przyjęcie odpowiedniego rozwiązania. Musisz wybrać precyzyjnie moment inwestycji, oraz metodę wyznaczania sygnału.

Otrzymujesz z systemu sygnał zakupu lub sprzedaży. Pierwszą decyzją jest kiedy zawierasz transakcję. Najczęściej przyjmuje się, że inwestujesz na zamknięciu świecy która dała sygnał, lub na otwarciu świecy kolejnej. Dużo zależy od sposobu w jaki inwestujesz, od interwału i od płynności rynku.

1. Moment inwestowania kiedy chcesz szybko.

Jeżeli inwestujesz automatycznie i program składa zlecenia bezpośrednio na giełdę - możesz zakładać do testów inwestycję na koniec świecy. Tak samo, gdy inwestujesz na interwale dziennym np. w akcje na GPW. Sygnał masz już po ustaleniu cen na końcu dnia, a jeszcze możesz złożyć zlecenie. Tu jednak dużo zależy od płynności i ilości zleceń.

Zlecenia natychmiastowe dobrze również nadają się do sytuacji kiedy wyznaczasz poziomy i na ich podstawie składasz zlecenie oczekujące. Zlecenie takie zrealizuje się, gdy cena waloru dotrze do tej zakładanej przez Ciebie i powinno się ono właśnie w tej cenie zrealizować.

2. Moment inwestowania kiedy wolisz wolniej.

Osobiście jestem zwolennikiem ustawiania systemu na otwarcie świecy kolejnej. Zamyka się świeca dająca sygnał i składasz zlecenie. Przy systemie intraday np. na godzinówce czy na 10 minutach, nawet działając w pełni automatycznie, często będziesz tą osobą której zlecenie otwiera następną świecę. Jest to również prawidłowe podejście, kiedy inwestujesz ręcznie składając zlecenia. Zawsze wtedy będzie moment opóźnienia i następna świeca już się otworzy.

Dodatkowym atutem metody na otwarciu jest to, że na interwale dziennym masz sygnał na koniec sesji, a zlecenie składasz na otwarcie następnego dnia. Pozwala to na spokojniejsze inwestowanie. Nie musisz siedzieć z palcem na myszce jak rewolwerowiec. Na sprawdzenie sygnału i złożenie zlecenia masz wiele godzin, aż do rana.


Po wyborze momentu inwestowania w stosunku do sygnału przychodzi moment, na wybranie samego sygnału. Można do sprawy podejść bardzo prosto, można też dokładać dodatkowe warunki. Zbliżysz się wtedy maksymalnie do inwestowania ręcznego wynikającego z obserwacji wykresów.

3. Inwestycja natychmiastowa wg reguły.

Najprostszym podejściem jest samo odnajdywanie formacji i reakcja na nią od razu. Znajdujesz formację. Sprawdzasz, czy jest po wzrostach, czy po spadkach. Robisz to sprawdzając czy poprzednie świece były wyżej, czy niżej. Jeżeli jest formacją kontynuacji inwestujesz na kontynuację kierunku. Jeżeli jest formacją odwrócenia inwestujesz na zmianę kierunku. Bardzo proste, mechaniczne podejście. Podstawowym plusem jest olbrzymia łatwość zaprogramowania. Minusem jest to, że zdajesz się całkowicie na książkowe oceny co do działania formacji.

4. Wyznaczenie poziomów. Potwierdzenie i zanegowanie formacji.

Zbliżysz się do klasycznego inwestowania gdy wyznaczysz sobie poziomy. Najczęściej maksimum formacji i minimum formacji określają miejsca kupna i sprzedaży. W zależności czy jest to formacja kontynuacji, czy odwrócenia, czy walor jest po spadkach, czy po wzrostach. Zamiast reagować na formację natychmiast, czekasz na przebicie takiego poziomu. Dostajesz wtedy coś co nazywa się potwierdzeniem lub zanegowaniem formacji. Dopiero wtedy reagujesz kupując, otwierając pozycję krótką lub zamykając pozycję.

Metoda ta jest dokładniejsza i daje poprawę jakości sygnałów. Jednak jej zaprogramowanie wymaga już nieco większej wprawy.

5. Określanie trendu ze średnich.

Do tej pory zakładałem określanie kierunku rynku na podstawie poprzednich świec. Sprawdzasz czy są niżej, czy wyżej i zakładasz trend. Lepszą metodą jednak jest filtrowanie sygnałów na podstawie wykresu średniej. Liczysz arytmetyczną średnią kroczącą MA. Jeżeli wykres znajduje się nad średnią - masz trend wzrostowy. Jeżeli pod średnią - trend spadkowy. Okres średniej musisz dobrać do waloru na którym inwestujesz, a także do interwału. Inaczej to będzie wyglądać dla tygodniówek, a inaczej dla świec godzinowych czy 10 minutowych. Jest to najprostsza i skuteczna metoda dla systemów automatycznych.

6. Określanie trendu z ADX.

Wskaźnik ADX jest w zasadzie w każdym programie do analizy technicznej. Daje on Ci drugą z prostych metod określania trendu. Prostą, choć zdecydowanie mniej znaną. Wskaźnik ten zastosowany do rynku daje też precyzyjne odpowiedzi "trend wzrostowy", "trend spadkowy". Dlatego właśnie wspaniale nadaję się do systemów automatycznych i jest prosty w zaprogramowaniu.

7. Określanie trendu z niższych szczytów i wyższych dołków.

Metoda wynikająca bezpośrednio z technik nowoczesnych typu Price Action, a zarazem z technik ponad stu letnich jak teoria Dowa. Trend wzrostowy to wykreślanie przez wykres kolejnych wyższych dołków. Trend spadkowy to analogicznie kolejne niższe szczyty. Określasz to i masz załatwioną sprawę trendu. Dodatkowo dochodzi Ci sytuacja, kiedy rynek kreśli trójkąt i obydwa warunki są spełnione. Masz wtedy trend nieokreślony, a system powinien odrzucać zarówno sygnały kupna jak i sprzedaży.

Jednak ta ostatnia metoda jest najtrudniejsza w zaprogramowaniu i z pewnością nie nadaje się dla początkującego twórcy systemów. Oczywiście jak masz już wprawę zrobisz to bez problemu.

Te siedem punktów nie wyczerpuje tematu formacji świecowych w automatyce giełdy. Założenia można jeszcze uściślić, można dodawać kolejne warunki filtrujące jakość sygnałów.

Jest jednak coś ważniejszego od dodawania kolejnych komplikacji. Testuj konstruowane systemy. To jest znacznie ważniejsze od tego, jak doskonałym jesteś programistą. Nigdy nie ufaj metodom tylko dla tego, że ktoś opisał je jako skuteczne. Więcej na temat testowania możesz poczytać w artykule "6 sposobów na testowanie systemu inwestycyjnego".

---

Chcesz zbudować własny system inwestycyjny?
Zobacz więcej na http://zobacz.CzarodziejAFL.pl/

Akcje, Kontrakty FW20, DAX, S&P500, Forex.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Rodzaje lokat bankowych

Rodzaje lokat bankowych

Autorem artykułu jest Finanse



Współczesny rynek finansowy cechuje się dużą różnorodnością produktów inwestycyjnych. W artykule skupię się na ofertach dotyczących lokat terminowych i postaram się wskazać jakie rodzaje lokat są dostępne.

Nie zawsze jednak jesteśmy świadomi, czym tak naprawdę lokaty się charakteryzują? Nie koniecznie wiemy także z jakim rodzajem lokaty mamy do czynienia. Jeśli chodzi o lokaty bankowe, to trzeba wskazać, że ich podział wydaje się być łatwiejszy niż podział oferowanych przez banki kredytów.

Oferowane przez banki w Polsce lokaty można bowiem podzielić np. według kryterium czasu. Według tego klucza podziału wyróżnia się dwa podstawowe rodzaje lokat terminowych. Są to lokaty krótkoterminowe oraz długoterminowe. Oferowane zatem przez banki lokaty są proste do sklasyfikowania.

Spośród jednak różnych lokat wskazać można, że najkrótszą lokatą, jaką oferują banki jest lokata jednodniowa. Taka lokata, jak wskazuje jej nazwa trwa jeden dzień i się kończy. Wiele jednak banków oferuje możliwość automatycznego przedłużania takiej lokaty. Mówimy wówczas o lokacie odnawialnej.

Oferowane przez banki lokaty cechuje jeszcze jedna właściwość. Chodzi o kapitalizację odsetek. Jest to inaczej fakt dopisania odsetek do kapitału początkowego. Dzięki temu kapitał ten ulega zwiększeniu, co sprawia, że i nasze zyski rosną. Według tego kryterium można wyróżnić lokaty z dzienna kapitalizacją, kapitalizacją miesięczną, kwartalną lub roczną. Stając przed pytaniem jak wybrać lokatę - w przypadku takiego samego oprocentowania wybierzmy lokatę z najkrótszym terminem kapitalizacji.

---

Finanse - finansewpolsce.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

6 sposobów na testowanie systemu inwestycyjnego

6 sposobów na testowanie systemu inwestycyjnego.

Autorem artykułu jest Rafał Wysocki



Jeżeli interesujesz się inwestowaniem na giełdzie i jeżeli Twoim celem jest zarabianie, prędzej czy później zainteresujesz się tematem testowania systemu. Przy czym "system inwestycyjny" oznacza tu zbiór zasad kiedy kupujesz, kiedy sprzedajesz i ile kupujesz.

Większość wskaźników i oscylatorów nie da zarobić na giełdzie. Te które dadzą, trzeba używać inaczej, niż to się powszechnie podaje. Tak samo ogólna wiedza książkowa nie działa. Nie oszukujmy się. To jest jednym z powodów, dlaczego tylko co 10 inwestor zarabia. Do której grupy chcesz należeć?

Koniecznym staje się, abyś przed prawdziwym inwestowaniem sprawdzał swoje metody inwestycyjne. Musisz wiedzieć jaki dają zysk, jakie mogą generować straty i jak często te dwa wyniki występują. Opieranie się na informacjach jedynie zasłyszanych zawsze doprowadzi twój rachunek inwestycyjny do bankructwa.

Badanie, testowanie, analiza. Nazwij to jak chcesz. Zawsze robisz to na danych historycznych, ale na zrobienie tego masz kilka możliwości.

Po pierwsze: Ręczna robota.
Oglądaj wykresy w programie do analizy. Rysuj linie, zaznaczaj miejsca i poziomy. Zaznaczaj wszystkie potrzebne elementy swojego systemu. Następnie musisz zliczyć sytuacje kiedy zarabiasz, sytuacje kiedy tracisz. Policz zarabiane i tracone kwoty. Wylicz, czy twoja metoda daje zyski, czy jest tylko mitem.

Sposób ten jest do zastosowania zawsze. To jego podstawowa zaleta. Da się nim testować wszystkie założenia bez względu na to, czy dadzą się zaprogramować, czy nie. Ma jednak poważne wady. Po pierwsze jest bardzo pracochłonny, a po drugie podlega poważnemu błędowi. Ocenie człowieka.

Oko ludzkie i mózg są zawodne i mają niestety tendencję do przekłamań. Po pierwsze łatwo coś pominąć gdy zginie w dużej ilości danych. Po drugie - mózg ludzki ma w naturze poszukiwanie wzorców. Dlatego dopasowuje z niezwykłą łatwością to co widzi do swoich przekonań. Bardzo poważna wada.

Wyeliminować te wady można jedynie zlecając zadania komputerowi. Tu otwiera się większa liczba możliwości.

Po drugie: Niech komputer będzie twoimi oczami.
Skoro człowiek łatwo pomija lub przekręca to co widzi, zleć komputerowi znajdowanie ważnych elementów twojego systemu. Niech komputer odnajduje te miejsca i poziomy. Zrobi to z pewnością idealnie precyzyjnie i nie musi się zastanawiać "czy te świece zachodzą na siebie, czy tam jest malutka luka?". On to ma policzone i zdecydowane w ciągu ułamka sekundy. Także wyeliminujesz w ten sposób subiektywność, ale wciąż pozostanie Ci problem pracochłonności. Jeżeli komputer wskazuje jedynie miejsca i poziomy, a Ty i tak musisz liczyć samodzielnie zyski i straty - dalej masz masę roboty.

Jednak pozostanie na tym etapie prawdę mówiąc nie ma sensu. Skoro już masz niemal zaprogramowany system, dodajesz do niego jedynie obliczanie transakcji i możesz przejść do kolejnych czterech metod.

A kolejne metody otwierają przed tobą świat,
o którym większość inwestorów nawet nie ma pojęcia.

Po trzecie: Udawane handlowanie, czyli backtest.
Najprostsza wersja testu automatycznego. Wykonuje ona całą pracę człowieka z poprzednich punktów. Komputer bierze dane historyczne i symuluje, że przy pomocy Twojego systemu dokonywał transakcji. Dzięki temu widzisz efekty stosowania swojej metody. Ilość danych statystycznych zawsze przewyższy to co przygotujesz ręcznie. A to jest dopiero początek możliwości.

Po czwarte: Szukaj najlepszego rozwiązania, czyli optymalizacja.
Drugi etap polega na automatycznym znajdowaniu najlepszych parametrów. Jeżeli np. inwestujesz prostym systemem na przecięcia średnich, musisz zdecydować, jakie długości (okresy) tych średnich stosujesz. Robiąc zwykły backtest musisz zdecydować jakie średnie użyć i widzisz wynik inwestowania. Możesz zmienić średnie i porównać, czy wynik ten się poprawi. Jednak nie jesteś w stanie sprawdzić w taki sposób tysięcy możliwości. I tu z pomocą przychodzi optymalizacja. Jest to po prostu backtest przeprowadzany wielokrotnie w celu znalezienia dla Ciebie poszukiwanych parametrów. Ten rodzaj testu wnosi już dużo więcej wiedzy, choć i on ma wady. Choćby problem przeoptymalizowania o którym piszę tutaj.

Po piąte: Test wszystkich testów, czyli walk-forward.
Wyeliminowuje on w dużym stopniu wady optymalizacji. Prawdziwe życie z systemem polega na tym, aby znaleźć najlepsze parametry i z nimi inwestować. Jednak co pewien czas należy poszukiwać tych wartości od nowa. Charakter rynków się zmienia, zmieniają się emocje inwestorów, więc system też musi się dopasowywać. Walk-forward symuluje właśnie takie prawdziwe życie na danych historycznych. Bierze fragment danych, przeprowadza na nich optymalizację, a na następnym fragmencie inwestuje. Po tym znowu się zatrzymuje, optymalizuje i ponownie wraca do inwestowania. Tak przechodzi przez całe dostępne dane jakbyś to Ty osobiście podejmował decyzje miesiąc po miesiącu, czy tydzień po tygodniu.

Jednak pomimo, że walk-forward nazywa się testem wszystkich testów, jest jeszcze jeden etap ponad nim. Na dodatek etap ten trzeba wykonać osobiście.

Po szóste: Korona Himalajów dla inwestora, czyli optymalizacja walk-forwardu.
Choć brzmi to paradoksalnie, walk-forward też trzeba zoptymalizować. Nie znam programu, który by to zrobił za Ciebie. Sam walk-forward ma bowiem parametry i trzeba podjąć decyzję co do jego zasady działania. Najprościej mówiąc, trzeba zdecydować jak długie okresy ma brać on do optymalizacji i jak długo ma potem inwestować. Czy optymalizować na danych z miesiąca, czy z całego roku? A może zawsze na danych od początku notowań? Jak często to robić? Co tydzień, czy co miesiąc? A może raz do roku? Walk-forward musi mieć to podane. Musi wiedzieć jak kroczyć prze kolejne lata danych historycznych. Tu liczy się znajomość rynku, liczy się rodzaj instrumentu w jaki inwestujesz. Jego zmienność, dźwignia, czy jest trendowy, a nawet jakie wykazuje obroty. Ten element możesz też oczywiście testować przeprowadzając kilka walk-forwardów z różnymi ustawieniami.

W tych wszystkich testach pozostaje jeszcze dużo wiedzy do zgłębienia. Choćby stabilność systemu, prawdopodobieństwo bankructwa, drawdown systemowy itd. Jednak bez zaprogramowanego systemu niemożliwe będzie wykonanie któregokolwiek z opisanych tu kroków oprócz pierwszego.

---

Chcesz zbudować własny system inwestycyjny?
Zobacz więcej na http://zobacz.CzarodziejAFL.pl/

Akcje, Kontrakty FW20, DAX, S&P500, Forex.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

6 sposobów na łatwiejsze pisanie systemu inwestycyjnego w AFL

6 sposobów na łatwiejsze pisanie systemu inwestycyjnego w AFL

Autorem artykułu jest Rafał Wysocki



Programowanie jest przyjemne kiedy nie jest zajęciem nudnym. Kiedy nie musisz żmudnie siedzieć i zapamiętywać. Kiedy wiesz, że zaprogramować można niemal wszystko. Wtedy nawet najtrudniejsze zadanie staje się wyzwaniem sprawiającym radość. Wydaje się, że taki stan jest możliwy dopiero, gdy znasz dany język programowania a pamięć.

Aby jednak osiągnąć taki stan, trzeba wyrobić sobie przede wszystkim odpowiednie podejście. Oczywiście doświadczenie bardzo przyspiesza pisanie, ale już zdobywanie tego doświadczenia może być przyjemnością, gdy stosujesz się do odpowiednich zasad. Zobacz jak wyglądają te zasady dla kodów systemów pisanych w AFL w programie Amibroker.

Po pierwsze: Zapomnij o pamięci.

Podstawowy błąd wywołujący znudzenie i zniechęcenie, to nauka języka programowania na pamięć. Nie ucz się na pamięć funkcji i procedur! Wystarczy, że wiesz gdzie szukać wiedzy w momencie kiedy jej potrzebujesz. Zapamiętanie przychodzi z praktyką i bardzo często wystarczy jednokrotne użycie funkcji w pisanym kodzie, aby ją zapamiętać. Gdy będziesz siedzieć nad opisami funkcji jak nad materiałem do "wkucia" - będzie nieprzyjemnie. Zapoznaj się tylko z tym co jest dostępne w sposób ogólny. Oczywiście. Początkowo pisanie kodu będzie szło przez to wolniej, ale będzie ono dla Ciebie dużo przyjemniejsze.

Po drugie: Uruchom wyobraźnię.

Musisz wiedzieć co chcesz uzyskać. Opisowo. Nie chodzi tu o to, żeby w Twojej głowie był już gotowy kod. Chodzi o to, żeby w Twojej głowie powstawało wyobrażenie tego co trzeba zrobić. "Narysuję linię po minimach", "Góra tej formacji będzie poziomem kupna, a dół będzie negował sygnał. Więc od tego miejsca muszę znać poziom maksimum formacji i jej minimum, a następnie muszę sprawdzić które z nich pierwsze zostało przecięte przez cenę zamknięcia".

Po trzecie: Ułatwiaj sobie poszukiwania.

Kiedy zaczynasz pisać nazwę procedury lub funkcji, wciśnij Ctrl-space. Otworzy się okienko podpowiedzi, gdzie zobaczysz wszystkie słowa kluczowe pasujące do tego co już wpisane. Przykładowo kiedy jeszcze nic nie jest wpisane, zobaczysz wszystkie dostępne słowa kluczowe. Wystarczy jednak, że zaczniesz pisać, np. "plo" i w okienku będzie wszystko co zaczyna się na plo.

Plot
PlotForeign
PlotGrid
PlotOHLC
i tak dalej

Przeszukaj listę klawiszami strzałek góra/dół i naciśnij enter, gdy już coś wybierzesz. W miarę pisania kolejnych liter lista będzie się zawężać. Zawsze możesz też kasować wprowadzone litery i wtedy lista będzie się rozszerzać.

Po czwarte: Używaj pomocy do wpisywanych parametrów.

Gdy wpiszesz już nazwę funkcji lub procedury otwórz od razu po niej nawias, np. "Plot(". Nie może być przed nim spacji. Musi do nazwy przylegać. Pokaże się wtedy podpowiedź z parametrami. Najczęściej ich nazwy sugerują już o co z danym parametrem chodzi. Możesz wpisywać kolejne wartości aż do nawiasu końcowego ")". Jeżeli jednak klikniesz myszką lub np. naciśniesz niechcący ESC podpowiedź zniknie. Na dzień dzisiejszy jest tylko jeden sposób aby ją ponownie przywołać. Wróć do nawiasu otwierającego "(", skasuj go i wpisz jeszcze raz. A potem strzałką w prawo (nie kliknięciem myszy) wróć do pisania parametrów.

Po piąte: Szukaj łatwo dostępnej wiedzy.

Jeżeli nie rozumiesz któregoś parametru, lub nie masz pewności jak działa dana funkcja, najedź na nią kursorem i wciśnij F1. Otworzy się tak zwana pomoc kontekstowa. W okienku zobaczysz opis danej funkcji, co robi, czy wymaga parametrów, jakie to są parametry, oraz czy zwraca jakieś wartości. Opis ten jest znacznie bogatszy od samych podpowiedzi z wcześniejszych sposobów.

Po szóste: Poszukuj szerzej i wzoruj się.

Oprócz pomocy kontekstowej warto też zaglądać na stronę

http://www.amibroker.com/guide/afl/afl_index.php?m=2

Znajdziesz tam listę wszystkich funkcji i procedur podzieloną na kategorie. Po pierwsze ułatwia to szukanie. Kiedy potrzebujesz funkcji matematycznej zaglądasz do „Math functions”. Kiedy potrzebujesz obliczać średnią kroczącą, zaglądasz do „Moving averages” itd. Oprócz podziału znajdziesz tam zawsze najbardziej aktualny opis danej funkcji. Dodatkowo, pod opisem znajduje się lista programów w których ta funkcja została użyta. Te programy znajdują się na forum amibrokera i służą wymianie doświadczeń pomiędzy użytkownikami. Jest to nieocenione źródło do podglądania gotowych rozwiązań.

Programuj swój system z pasją i radością :)

---

Chcesz zbudować własny system inwestycyjny?
Zobacz więcej na http://zobacz.CzarodziejAFL.pl/

Akcje, Kontrakty FW20, DAX, S&P500, Forex.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dajcie mi mocną dźwignię, a poruszę giełdę. Czyli o lewarowaniu słów kilka.

Dajcie mi mocną dźwignię, a poruszę giełdę. Czyli o lewarowaniu słów kilka.

Autorem artykułu jest Rafał Wysocki



Ta parafraza słów Archimedesa pasuje jak ulał do wielu początkujących inwestorów. Dlaczego tylko początkujących? Bo inwestor wyznający tą zasadę ma dwa wyjścia ...

Albo straci pieniądze, przestraszy się giełdy i zrezygnuje, albo wyciągnie wnioski i zmieni podejście. Wtedy dopiero ma szanse zostać inwestorem skutecznym i doświadczonym.

Czym jest dźwignia finansowa zwana potocznie lewarowaniem?

Wyobraź sobie pewien walor giełdowy. Kosztuje on 25000zł a Ty płacisz za niego jedynie 5%, czyli 1250zł. Jednak zarabia dla Ciebie na rynku całe 25000. Świetna sprawa!

Wystarczy policzyć zyski. Gdy ten walor zarobi tylko 10%, tobie przybędzie w portfelu 2500zł, czyli tak naprawdę dwa razy więcej niż inwestujesz. To fascynuje. Działa na wyobraźnię i rozbudza emocje. Takim instrumentem są na przykład kontrakty FW20.

Jednak inwestor bez doświadczenia zapomina najczęściej o drugiej stronie tego medalu. Skoro zarobienie 10% powoduje zysk 2500zł to trzeba pamiętać, że strata 10% powoduje stratę 2500zł. W takim razie zamiast posiadanej inwestycji początkowej 1250zł twoje konto jest wyzerowane i masz jeszcze dodatkowo 1250zł długu.

Dalej podoba Ci się taka perspektywa? To boli i taka nauka jest kosztowna. Znacznie lepiej przyswoić sobie wady dźwigni bez ponoszenia tej ceny.

Co w takim razie zrobić, jeżeli instrument posiada dźwignię?

Metoda jest jedna i jest ona tak prosta, że aż budzi sprzeciw. Bez względu na to jak duży lewar masz do dyspozycji, tylko ty decydujesz w jakim stopniu go użyjesz. Oczywiście żadne biuro maklerskie czy broker nie daje Ci narzędzia do zmniejszania dźwigni. Jednak zawsze możesz zrobić to we własnym zakresie.

Skoro za walor płacisz 5% masz dźwignię x20. Aby uzyskać mniejszą dźwignię x5 musisz zainwestować 20% kapitału zamiast wymaganych 5%. Oznacza to, że na pojedynczy kontrakt z powyższego przykładu przeznaczasz 5000zł. Złą wiadomością jest to, że biuro maklerskie pobierze na depozyt wciąż 1250zł. Pozostałe 3750zł zabezpieczasz drugim depozytem - mentalnym. Powstaje on tylko w Twojej głowie. To Ty musisz wiedzieć, które pieniądze już są zarezerwowane i pod żadnym pozorem nie możesz ich użyć do innych zleceń.

Właśnie dlatego jest to trudne. Wymaga to planowania a następnie polegania na sobie. Wymaga żelaznego trzymania się przyjętych zasad i realizowania planu pomimo, że głos wewnętrzny Ci mówi: "Przecież jak mam 5000 to mogę kupić 4 kontrakty a nie 1. Przecież moje pieniądze mają zarabiać, a nie leżeć na rachunku". Słuchanie lub ignorowanie tego głosu odróżnia właśnie inwestorów początkujących od doświadczonych.

---

Chcesz zbudować własny system inwestycyjny?
Zobacz więcej na http://zobacz.CzarodziejAFL.pl/

Akcje, Kontrakty FW20, DAX, S&P500, Forex.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl