sobota, 1 grudnia 2012

Agencje ratingowe kontra rynki finansowe

Agencje ratingowe kontra rynki finansowe

Autorem artykułu jest J.K


Cały weekend z rozbawieniem słuchałem katastroficznych wizji wieszczących rynkowy krach i rozpad strefy euro, po obniżeniu ratingu Fracji przez Standard and Poors. Tymczasem nic wieliego jak do tej pory się nie wydarzyło i zapewne nie wydarzy. Dlaczego informacja tak popularna w mediach miała tak znikomy wpływ na rynek?

Na początek parę słów dotyczących ratingów. Co to jest i dlaczego mamy się ich bać? Otóż rating to subiektywna ocena wiarygodności kredytowej dokonywana przez niezależne instytucje, których celem jest ocena ryzyka związanego z inwestowaniem w konkretne papiery dłużne. Generalnie liczy się opinia trzech agencji S&P, Fitch i Moodys. Nie jestem ekspertem od rynku długu, ale myślę, że wiem na tyle dużo by zabrać w tej kwestii głos.

Znaczenie agencji ratingowych jest w mediach przeceniane. Przekaz medialny sugeruje, że to agencje ratingowe decydują o rentowności zadłużenia, a tym samym o koszcie długu, poprzez zmiany ratingów poszczególnych krajów i korporacji. Obniżka ratingu to sugestia ze strony agencji, że ryzyko związane z inwestycją w dane papiery wzrosło, a co za tym idzie inwestorzy powinni żądać wyższej premii za to ryzyko. Problem w tym, że inwestorzy nie gęsi i swoje głowy mają. Ja, nie wiedząc nic o bezpieczeństwie inwestowania w obligacje Konga, mógłbym się sugerować zdaniem agencji, ale banki pokroju Citigroup czy Goldman Sachs, które lokują na rynku długu potężne kwoty, zatrudniają do oceny ryzyka tysiące specjalistów (rynek długu to przecież największy rynek świata). Dlatego ryzyko inwestycyjne związane z danymi papierami jest wyceniane na bieżąco na rynkach finansowych. Papiery dłużne są przedmiotem obrotu wtórnego na giełdach. Dzięki temu na podstawie popytu i podaży, codziennie, na bieżąco dokonywana jest ogólna, obiektywna ocena wiarygodności kredytowej danego podmiotu. Ocena ta wyrażona jest w rentowności, a więc premii jakiej uczestnicy rynku żądają za ryzyko, które ponoszą inwestując w dany walor. Okazjonalna rewizja ratingu przez agencję ratingową z dnia na dzień nie zmieni trendów tam panujących.

Jak to działa w praktyce? Załóżmy, że Polska chce sprzedać swoje papiery dłużne. Kupując obligacje 10-letnie na rynku wtórnym, jesteśmy w stanie uzyskać rentowność na poziomie 5,5%. Ta cena długu jest na bieżąco ustalana przez popyt i podaż zgłaszaną przez banki, fundusze, towarzystwa ubezpieczeniowe i inne podmioty rynku finansowego. Jeżeli Polska chce się dodatkowo zadłużyć, to zasadnym jest oczekiwać, że koszt tego zadłużenia będzie zbliżony do rentowności długu na rynku wtórnym. Gdy ocena rynku wtórnego się zmienia (a zmienia się na bieżąco) i rentowność obligacji mocno rośnie, to rząd zmuszony jest pożyczać kolejne transze znacznie drożej. Jeżeli ten trend się utrzymuje, to wpadamy w spiralę zadłużenia. Koszt zadłużenia nie wynika więc z zaleceń agencji ratingowych, a raczej ze zagregowanej oceny możliwości spłaty zadłużenia, dokonanej przez wszystkich uczestników rynku.

Po co są więc agencje ratingowe? Oceny agencji ratingowych są brane pod uwagę przy przyjmowaniu papierów pod depozyt w instytucjach finansowych. Obecnie system finansowy oparty jest o dług. Banki komercyjne pożyczają kasę w banku centralnym, by pożyczyć ją przedsiębiorstwom i osobom fizycznym. Żeby kasę pożyczyć muszą ustanowić odpowiednie zabezpieczenie. Tym zabezpieczeniem mogą być np. obligacje państw. I tu pojawiają się ratingi. Ramy prawne stanowią, że rating jest istotny przy ustalaniu jaki procent zabezpieczenia mogą stanowić dane papiery. Papiery o wyższym ratingu, mogą stanowić większe zabezpieczenie. Niektóre papiery ze względu na niski rating w ogóle nie mogą być przyjmowane pod depozyt. Tak więc popyt na papiery o wyższym ratingu jest większy, gdyż papiery te będzie można zastawić pod kolejny dług. Dlatego najczęściej papiery o wyższym ratingu mają niższą rentowność (większy popyt powoduje wzrost ceny i spadek rentowności). Dlatego m. in. naszemu rządowi zależy na podniesieniu ratingu, ponieważ może się to przyczynić do spadku kosztu, po jakim rząd będzie mógł pożyczać pieniądze ( w naszym imieniu). Ostatecznie o koszcie zadłużenie nie decyduje jednak agencja ratingowa, a zdolność podmiotu do spłaty zadłużenia.

Mam nadzieję, że udało mi się wyjaśnić ten mechanizm. Starałem się to zrobić najprościej jak potrafiłem:) Jest to duże uproszczenie tematu. Polecam zwrócić uwagę na fakt, że wzrost kosztu długu dla rządu oznacza wzrost kosztu długu w całej gospodarce, a wiec także dla osób fizycznych i przedsiębiorstw. Rząd bowiem może zabrać obywatelom pieniądze przez podatki. Dlatego jego wiarygodność kredytowa będzie większa, a wszyscy inni muszą pożyczać drożej niż pożycza rząd. Jeżeli są błędy to liczę na ciekawą dyskusję w komentarzach.

Reasumując: znaczenie ratingu wynika z roli przypisanej mu przez prawo. Instytucje finansowe samodzielnie oceniają zdolność kredytową. To one ponoszą ryzyko i same są w stanie sobie policzyć, jak wysokiej premii za to ryzyko są skłonne żądać. Nie przypisywałbym zbyt dużego znaczenia ratingom. Znacznie ważniejsza jest rentowność obligacji, która daje faktyczny pogląd na ryzyko inwestycyjne. Rentowność ta od paru dni spadała, co sugeruje, że spada też stres w sektorze bankowym. Nie wiem czy jest to trwały trend, ale konsekwentnie olewam agencje ratingowe:) Dodam także, że Enron do ostatnich dni miał najwyższą ocenę we wszystkich trzech agencjach. Podobnie było z bankiem Lehman Brothers i wszyscy wiemy jak to się skończyło. Sprowadza się do prostej prawdy: umiesz liczyć licz na siebie, tzn. że każdy samemu musi ocenić ryzyko i nikt tego za nas nie jest w stanie zrobić, nawet największe mózgi w Standard and Poors.

Na koniec ciekawy przykład z rynku długu w USA, a więc największego i najbardziej płynnego rynku na świecie. Po sierpniowej obniżce ratingu USA przez agencję S&P, rentowność obligacji USA spadła. A to znaczy że po obniżce ratingu inwestorzy uznali, że ryzyko inwestowania w obligacji USA spadło. To najlepszy dowód na to, że zalecenia agencji są w mediach przeceniane.

Dziś wiemy już, że w pierwszym dniu po obniżce ratingu Francji, rentowność jej obligacji również spadła.

---

Finanse osobiste i oszczędzanie

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Obniżka ratingów nie straszna - Analiza techniczna WIG20 III.01

Obniżka ratingów nie straszna - Analiza techniczna WIG20 III.01

Autorem artykułu jest dudkins


Analiza techniczna indeksu WIG20 przygotowana na dzień 16.01.2012 roku.

Sytuacja techniczna na głównym indeksie nie uległa wielkiej zmianie po ostatnich pięciu dniach.Wszystko przez agencje ratingowa Standard & Poor's, która obniżając ratingi krajów strefy euro zaprzepaściła możliwość wybicia już w ubiegłym tygodniu.

Po udanych aukcjach hiszpańskich i włoskich papierów skarbowych perspektywy dla rynków wyraźnie się poprawiły. Nastrój inwestorów poprawił się, czego skutkiem było umocnienie się euro wobec dolara. Taki stan rynków zapowiadał zatem również pozytywne sygnały dla polskiego rynku akcji, który dochodził do ważnego oporu trendu spadkowego.
Przebicie oporu powiodło się w piątek na początku sesji, jednak pogłoski o obniżkach ratingów ponownie zepchnęły indeks poniżej linii oporu.


Jednak zachowanie rynków w poniedziałek daje duże nadzieje na pozytywny finał. Nie widać panicznej wyprzedaży a indeks nadal testuje opór, a nie wsparcie tak jak mogło nam się wydawać po ogłoszeniu decyzji S&P.

Technicznie zatem WIG20 nadal pozostaje w formacji trójkąta prostokątnego. Kluczem będzie kierunek wybicia. Przełamanie poziomu 2100 pkt. będzie na pewno złym sygnałem. Jednak na chwilę obecną bardziej prawdopodobne wydaje się przełamanie oporu na 2165 pkt, zapowiadającego wzrosty co najmniej do okolic 2300 pkt.
Zatem najbliższe sesje okażą się kluczowe z perspektywy analizy technicznej.



Informacje zawarte w niniejszym opracowaniu nie stanowią rekomendacji w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców.Opracowanie zostało sporządzone z rzetelnością i zachowaniem staranności. Jest ono wyrazem indywidualnej oceny autora.
Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

---

Więcej ciekawych informacji na:

http://finanse-dla-kazdego.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Forex

Forex

Autorem artykułu jest buzek91


Forex to skrót od nazwy Foreign Exchange, czyli innymi słowy wymiany walut. Można rzec, że definicja rynku forex delikatnie się rozwija - ale opiszę mniej więcej jak to wygląda w praktyce.

forex_1

Mianowicie, w głównej mierze jest to nadal rynek OTC (over the counter - rynek poza oficjalnym/formalnym obrotem), czyli kontrakty na ten przykład Spot nie są jakoś specjalnie standaryzowane czy pokryte regulacją, tak jak przykładowo kupowane akcje na giełdzie. Kupno akcji ma związek z tym z tym, że dokładnie zdajemy sobie sprawę z tego co nabywamy, czuwa nad tym instytucja, na przykład GPW, która wymienia te standaryzowane uzyski w konkretnym systemie. Z wytworami typu OTC jest trochę inaczej, tzn. nie ma konkretnego miejsca wymiany czy jednej instytucji, która czuwa nad tym biznesem. Jakikolwiek broker typu market maker wymienia więc większość kontraktów rodzaju Spot czy CFD w obrębie swojej działalności. Natomiast rynek OTC również zaczął się przekształcać. Na rozmaitych platformach oferowane są różnorodnego typu instrumenty na towary, akcje, obligacje, stopy procentowe, wszystko ma miejsce w ramach OTC, czyli nie na jakiejś danej giełdzie. W rzeczywistości oznacza to, że forex przekształcił się w swojego rodzaju publiczną platformę do obstawiania cen rozmaitych instrumentów, a nie jedynie walut.

Z kolei kontrakty Futures są wytworem standaryzowanym. Niektóre z nich podlegają wymianie na rozmaitych giełdach, co świadczy o tym, iż kupujemy produkt o konkretnym standardzie z poręką zwrotu w momencie wygaśnięcia i czuwa nad tym szczególna instytucja, czyli ktoś kto rachuje kontrakty dwóch faktycznych stron.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co przyniesie rok 2012? - Analiza techniczna WIG20 I.01

Co przyniesie rok 2012? - Analiza techniczna WIG20 I.01

Autorem artykułu jest dudkins


Analiza techniczna indeksu WIG20 przygotowana na dzień 2.01.2012 roku.
Rozpoczynamy Nowy Rok 2012. Czas zatem również na krótkie podsumowanie roku 2011 wraz z sytuacją rynkową na rok 2012. Miejmy nadzieje że będzie on lepszy niż mijający…

W dzisiejszej analizie posłużymy się wykresem WIG20 dla całego 2011 roku. Dzięki niemu możemy zobaczyć jak wyglądał ten rok dla inwestorów. Cały rok można podzielić na dwa etapy – pierwsza połowa roku przynosiła niższą zmienność i ogólne wzrosty na giełdzie. Problemy pojawiły się w drugiej połowie roku, przez którą cały obraz techniczny roku pozostanie negatywny. Ostatnie miesiące roku to trend boczny z walką o wybicie to w górę to w dół.

Rok 2011 ogólnie był słabym rokiem dla giełdy. WIG20 spadł w tym czasie o ok. 22%. Pytanie zatem jaki może być rok 2012?

Analiza techniczna na początku roku niestety nie wskazuje na duży potencjał wzrostowy. W chwili obecnej na wykresie rysuje się trójkąt spadkowy prostokątny. Kluczem do dalszego zachowania indeksu będzie zatem wybicie z trójkąta, bądź dołem (poniżej 2100 pkt.) lub górą przełamując ostatni trend spadkowy. Pozytywną tendencję wskazuje wskaźnik MACD generując sygnał kupna.

Ostatnie sesje roku 2011 moglibyśmy równie dobrze wykreślić z wykresu. Mizerny obrót, niska zmienność, okres między świąteczny nie pomagał w podejmowaniu decyzji. W styczniu na rynek powinien powrócić obrót oraz zmienność. Pierwsze dni stycznia powinny dać nam sygnał jaki będzie początek roku. Kluczem pozostają trendy z wykresu. Przełamanie trendu spadkowego może oznaczać realizację tzw. „Efektu stycznia”…

Informacje zawarte w niniejszym opracowaniu nie stanowią rekomendacji w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców.Opracowanie zostało sporządzone z rzetelnością i zachowaniem staranności. Jest ono wyrazem indywidualnej oceny autora.
Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

---

Więcej ciekawych informacji na:

http://finanse-dla-kazdego.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wygasanie kontraktów, przełamanie wsparcia - Analiza Techniczna WIG20 III.12

Wygasanie kontraktów, przełamanie wsparcia - Analiza Techniczna WIG20 III.12

Autorem artykułu jest dudkins


Analiza techniczna indeksu WIG20 przygotowana na dzień 19.12.2011 roku.Kolejny tydzień przyniósł kontynuację trendu spadkowego o którym mowa była w poprzedniej analizie. WIG20 przebił ważne wsparcie, ale zatrzymał się na kolejnym kluczowym.

Ostatniego tygodnia nie zaliczą do udanych inwestorzy inwestujący na GPW w Warszawie. O ile początek tygodnia przyniósł uspokojenie nastrojów i obronę wsparcia na poziomie 2170 pkt, o tyle końcówka była już mocno negatywna.
Silna obrona wsparcia w zakresie 2150-2170 pkt. sugerowała duży potencjał do odbicia na największym indeksie. Niestety publikacja projektu podatku od kopalin mocno wpłynęła na notowania jednej z głównych spółek WIG20 - KGHMu. Akcje miedziowego potentata spadały nawet 12% w czwartek spychając indeks poniżej wsparcia na 2170 pkt.



Piątkowa sesja na której wygasały kontrakty terminowe i opcje przyniosła szczególnie w drugiej części mocną wyprzedaż na naszym rynku. WIG20 spadał dużo mocniej niż inne indeksy światowe. W takim dniu bardzo często mamy do czynienia z przestrzeleniem rynku właśnie ze względu na graczy kontraktowych, którzy w ostatnim dniu chcą wpływać na kurs instrumentów bazowych.Technicznie WIG20 dotarł do kolejnego bardzo ważnego wsparcia na 2110 pkt. To minima sesyjne sesji 11 sierpnia i 24 listopada. Obrona tego poziomu jest w tym momencie kluczowa. Przebicie poziomu zaneguje formację odwróconej głowy z ramionami. Dopóki jednak znajdujemy się powyżej tego poziomu obraz techniczny pozostaje optymistyczny. Dobrym sygnałem będzie na pewno przebicie ostatniego trendu spadkowego. Przebicie tej lini będzie mocnym sygnałem kupna.
Kolejne wsparcia moglibyśmy wyznaczyć na poziomi 2088 pkt, 2050 pkt. i 2017 pkt. Opór to 2170 pkt, 2190 pkt, 2295 pkt i 2430 pkt.




Informacje zawarte w niniejszym opracowaniu nie stanowią rekomendacji w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców.Opracowanie zostało sporządzone z rzetelnością i zachowaniem staranności. Jest ono wyrazem indywidualnej oceny autora.
Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

---

Więcej ciekawych informacji na:

http://finanse-dla-kazdego.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl