sobota, 1 grudnia 2012

Efekt stycznia w 2012 roku? - Analiza techniczna WIG 20 IV.01

Efekt stycznia w 2012 roku? - Analiza techniczna WIG 20 IV.01

Autorem artykułu jest dudkins


Analiza techniczna indeksu WIG20 przygotowana na dzień 23.01.2012 roku.
Sytuacja na głównym indeksie stała się bardziej klarowna. Wyjście górą z formacji trójkąta zapowiada nam pojawienie się efektu styczna na GPW w Warszawie. Budujące jest również umocnienie złotego.

WIG20 jednoznacznie w ostatnim tygodniu przełamał dwa bardzo ważne trendy spadkowe. Działo się to dodatkowo przy stosunkowo wysokich jak na ostatnie czasy obrotach. Utworzona luka na wykresie może być traktowana jako luka startu. Będzie to również w przyszłości ważne wsparcie dla naszego indeksu.

Wydaje się że sygnał do kupna jest wyjątkowo przekonujący. Dobre zachowanie giełdy poparte obrotami i co chyba najważniejsze odwróceniem trendu na polskiej walucie. Kapitał ponownie zaczyna płynąć w nasze regiony. Udane aukcje obligacji krajów strefy euro uspokoiły sytuację na rynku, powodując spadek awersji do ryzyka

Perspektywy zatem dla naszego indeksu mogą być bardzo obiecujące. Najbliższe opory to okolice 2300 pkt. Później celem może być już 2430 pkt. To co może na przeszkodzić w tym, optymistycznym wariancie to zbliżające się w marcu rolowania dużego długu w krajach PIIGS. Można oczekiwać iż przed aukcjami na rynkach akcji zobaczymy korektę w obawie przed aukcjami. Zresztą część inwestorów może zabierać środki z rynku na udział w aukcjach.

Jednak powinna to być raczej jedynie korekta zwyżki niż kolejny trend spadkowy.

Informacje zawarte w niniejszym opracowaniu nie stanowią rekomendacji w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców.Opracowanie zostało sporządzone z rzetelnością i zachowaniem staranności. Jest ono wyrazem indywidualnej oceny autora.
Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

---

Więcej ciekawych informacji na:

http://finanse-dla-kazdego.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Opcje binarne nową metodą na zdobywanie pieniędzy?

Opcje binarne nową metodą na zdobywanie pieniędzy?

Autorem artykułu jest Agnieszka Bartoszewska


Zarabianie pieniędzy w Internecie może mieć różne formy. Jedną z coraz bardziej popularnych form zarabiania jest inwestowanie w forex i opcje binarne, które spotykają się z rosnącym zainteresowaniem na zachodzie, a od jakiegoś czasu również w Polsce. Czym są opcje binarne? W jaki sposób można na nich zarobić? Czy warto?

Opcje binarne to pozornie bardzo skomplikowana nazwa zwłaszcza jeśli zaznaczymy, że opcje binarne nazywane są również przez niektórych opcjami egzotycznymi. Dlaczego? Otóż dla inwestora inwestowanie w opcje binarne jest bardzo proste, ale od strony technicznej proces kalkulacji dla opcji binarnych jest bardzo skomplikowany i stąd właśnie "egzotyka" opcji binarnych. Ale zacznijmy od początku...

Niedawno na rynku inwestycyjnym pojawiła się nowoczesna platforma, która umożliwia zawieranie transakcji w czasie rzeczywistym w opcje binarne. Inwestować można w różnego rodzaju aktywa: towary, indeksy, waluty czy akcje. Za pomocą serwisu internetowego można założyć swoje inwestorskie konto i inwestować nawet niewielkie pieniądze w różnorodne opcje, Opcje binarne w których można zyskać od 30 do nawet 500%! Opcje binarne to nic innego jak przewidywanie w którym kierunku pójdzie cena danego aktywa.

Posłużmy się przykładem. Załóżmy, że inwestor wybiera inwestowanie w kursy walut. O godzinie 12.00 cena dolara wynosiła 3.40 zł. Zadaniem inwestora jest obstawienie w którą stronę pójdzie cena waluty - w górę czy w dół. Jeśli np. o godzinie 15.00 cena dolara będzie większa niż cena wyjściowa i właśnie w ten sposób obstawiał inwestor to zyskuje on z góry wiadomą ilość pieniędzy. Jeśli postawił 100 dolarów na to, że cena będzie wyższa niż cena wyjściowa i wybrał opcję binarną z zyskiem 75% to na jego konto inwestorskie natychmiastowo wpłynie 175 dolarów czyli 75 dolarów zysku. Podkreślmy jeszcze raz, że binary options czyli binarne opcje dają możliwość zysku od 30 do 500%, co jest naprawdę zachęcające.

W odróżnieniu od forex, opcje binarne nie są skomplikowane dla inwestora i nie wymagają od niego specjalistycznej wiedzy. Nie trzeba znać się na finansowych zagadnieniach i skomplikowanych kalkulacjach. Wystarczy odpowiednio przewidzieć kierunek, w którym pójdzie dane aktywo i mieć troszeczkę szczęścia. Można śmiało powiedzieć, że inwestowanie w opcje binarne jest dziecinnie proste i że każdy może sobie z tym poradzić i zarobić sporą ilość gotówki jeśli zdecyduje się na rozpoczęcie inwestowania w tą formę lokowania swoich pieniędzy.

Wśród osób, które już korzystały z opcji. pt. handel opcjami binarnymi można znaleźć bardzo pozytywne opinie mówiące o tym, że w ciągu kilku dni da się zarobić nawet 500$, co niewątpliwie jest zachęcającą wizją zwłaszcza gdy chce się inwestować przynajmniej na początku niewielkie kwoty.

Niewątpliwie warto spróbować inwestowania w opcje binarne. Może to właśnie metoda na to, by w prosty sposób pomnażać oszczędności? Dodajmy, że forex i opcje binarne to legalny sposób na inwestowanie, dzięki czemu można bez obaw rozpocząć inwestycję i cieszyć się z rosnących zysków. Ja z pewnością spróbuję, a Ty?

---

Binarne opcje online

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Agencje ratingowe kontra rynki finansowe

Agencje ratingowe kontra rynki finansowe

Autorem artykułu jest J.K


Cały weekend z rozbawieniem słuchałem katastroficznych wizji wieszczących rynkowy krach i rozpad strefy euro, po obniżeniu ratingu Fracji przez Standard and Poors. Tymczasem nic wieliego jak do tej pory się nie wydarzyło i zapewne nie wydarzy. Dlaczego informacja tak popularna w mediach miała tak znikomy wpływ na rynek?

Na początek parę słów dotyczących ratingów. Co to jest i dlaczego mamy się ich bać? Otóż rating to subiektywna ocena wiarygodności kredytowej dokonywana przez niezależne instytucje, których celem jest ocena ryzyka związanego z inwestowaniem w konkretne papiery dłużne. Generalnie liczy się opinia trzech agencji S&P, Fitch i Moodys. Nie jestem ekspertem od rynku długu, ale myślę, że wiem na tyle dużo by zabrać w tej kwestii głos.

Znaczenie agencji ratingowych jest w mediach przeceniane. Przekaz medialny sugeruje, że to agencje ratingowe decydują o rentowności zadłużenia, a tym samym o koszcie długu, poprzez zmiany ratingów poszczególnych krajów i korporacji. Obniżka ratingu to sugestia ze strony agencji, że ryzyko związane z inwestycją w dane papiery wzrosło, a co za tym idzie inwestorzy powinni żądać wyższej premii za to ryzyko. Problem w tym, że inwestorzy nie gęsi i swoje głowy mają. Ja, nie wiedząc nic o bezpieczeństwie inwestowania w obligacje Konga, mógłbym się sugerować zdaniem agencji, ale banki pokroju Citigroup czy Goldman Sachs, które lokują na rynku długu potężne kwoty, zatrudniają do oceny ryzyka tysiące specjalistów (rynek długu to przecież największy rynek świata). Dlatego ryzyko inwestycyjne związane z danymi papierami jest wyceniane na bieżąco na rynkach finansowych. Papiery dłużne są przedmiotem obrotu wtórnego na giełdach. Dzięki temu na podstawie popytu i podaży, codziennie, na bieżąco dokonywana jest ogólna, obiektywna ocena wiarygodności kredytowej danego podmiotu. Ocena ta wyrażona jest w rentowności, a więc premii jakiej uczestnicy rynku żądają za ryzyko, które ponoszą inwestując w dany walor. Okazjonalna rewizja ratingu przez agencję ratingową z dnia na dzień nie zmieni trendów tam panujących.

Jak to działa w praktyce? Załóżmy, że Polska chce sprzedać swoje papiery dłużne. Kupując obligacje 10-letnie na rynku wtórnym, jesteśmy w stanie uzyskać rentowność na poziomie 5,5%. Ta cena długu jest na bieżąco ustalana przez popyt i podaż zgłaszaną przez banki, fundusze, towarzystwa ubezpieczeniowe i inne podmioty rynku finansowego. Jeżeli Polska chce się dodatkowo zadłużyć, to zasadnym jest oczekiwać, że koszt tego zadłużenia będzie zbliżony do rentowności długu na rynku wtórnym. Gdy ocena rynku wtórnego się zmienia (a zmienia się na bieżąco) i rentowność obligacji mocno rośnie, to rząd zmuszony jest pożyczać kolejne transze znacznie drożej. Jeżeli ten trend się utrzymuje, to wpadamy w spiralę zadłużenia. Koszt zadłużenia nie wynika więc z zaleceń agencji ratingowych, a raczej ze zagregowanej oceny możliwości spłaty zadłużenia, dokonanej przez wszystkich uczestników rynku.

Po co są więc agencje ratingowe? Oceny agencji ratingowych są brane pod uwagę przy przyjmowaniu papierów pod depozyt w instytucjach finansowych. Obecnie system finansowy oparty jest o dług. Banki komercyjne pożyczają kasę w banku centralnym, by pożyczyć ją przedsiębiorstwom i osobom fizycznym. Żeby kasę pożyczyć muszą ustanowić odpowiednie zabezpieczenie. Tym zabezpieczeniem mogą być np. obligacje państw. I tu pojawiają się ratingi. Ramy prawne stanowią, że rating jest istotny przy ustalaniu jaki procent zabezpieczenia mogą stanowić dane papiery. Papiery o wyższym ratingu, mogą stanowić większe zabezpieczenie. Niektóre papiery ze względu na niski rating w ogóle nie mogą być przyjmowane pod depozyt. Tak więc popyt na papiery o wyższym ratingu jest większy, gdyż papiery te będzie można zastawić pod kolejny dług. Dlatego najczęściej papiery o wyższym ratingu mają niższą rentowność (większy popyt powoduje wzrost ceny i spadek rentowności). Dlatego m. in. naszemu rządowi zależy na podniesieniu ratingu, ponieważ może się to przyczynić do spadku kosztu, po jakim rząd będzie mógł pożyczać pieniądze ( w naszym imieniu). Ostatecznie o koszcie zadłużenie nie decyduje jednak agencja ratingowa, a zdolność podmiotu do spłaty zadłużenia.

Mam nadzieję, że udało mi się wyjaśnić ten mechanizm. Starałem się to zrobić najprościej jak potrafiłem:) Jest to duże uproszczenie tematu. Polecam zwrócić uwagę na fakt, że wzrost kosztu długu dla rządu oznacza wzrost kosztu długu w całej gospodarce, a wiec także dla osób fizycznych i przedsiębiorstw. Rząd bowiem może zabrać obywatelom pieniądze przez podatki. Dlatego jego wiarygodność kredytowa będzie większa, a wszyscy inni muszą pożyczać drożej niż pożycza rząd. Jeżeli są błędy to liczę na ciekawą dyskusję w komentarzach.

Reasumując: znaczenie ratingu wynika z roli przypisanej mu przez prawo. Instytucje finansowe samodzielnie oceniają zdolność kredytową. To one ponoszą ryzyko i same są w stanie sobie policzyć, jak wysokiej premii za to ryzyko są skłonne żądać. Nie przypisywałbym zbyt dużego znaczenia ratingom. Znacznie ważniejsza jest rentowność obligacji, która daje faktyczny pogląd na ryzyko inwestycyjne. Rentowność ta od paru dni spadała, co sugeruje, że spada też stres w sektorze bankowym. Nie wiem czy jest to trwały trend, ale konsekwentnie olewam agencje ratingowe:) Dodam także, że Enron do ostatnich dni miał najwyższą ocenę we wszystkich trzech agencjach. Podobnie było z bankiem Lehman Brothers i wszyscy wiemy jak to się skończyło. Sprowadza się do prostej prawdy: umiesz liczyć licz na siebie, tzn. że każdy samemu musi ocenić ryzyko i nikt tego za nas nie jest w stanie zrobić, nawet największe mózgi w Standard and Poors.

Na koniec ciekawy przykład z rynku długu w USA, a więc największego i najbardziej płynnego rynku na świecie. Po sierpniowej obniżce ratingu USA przez agencję S&P, rentowność obligacji USA spadła. A to znaczy że po obniżce ratingu inwestorzy uznali, że ryzyko inwestowania w obligacji USA spadło. To najlepszy dowód na to, że zalecenia agencji są w mediach przeceniane.

Dziś wiemy już, że w pierwszym dniu po obniżce ratingu Francji, rentowność jej obligacji również spadła.

---

Finanse osobiste i oszczędzanie

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Obniżka ratingów nie straszna - Analiza techniczna WIG20 III.01

Obniżka ratingów nie straszna - Analiza techniczna WIG20 III.01

Autorem artykułu jest dudkins


Analiza techniczna indeksu WIG20 przygotowana na dzień 16.01.2012 roku.

Sytuacja techniczna na głównym indeksie nie uległa wielkiej zmianie po ostatnich pięciu dniach.Wszystko przez agencje ratingowa Standard & Poor's, która obniżając ratingi krajów strefy euro zaprzepaściła możliwość wybicia już w ubiegłym tygodniu.

Po udanych aukcjach hiszpańskich i włoskich papierów skarbowych perspektywy dla rynków wyraźnie się poprawiły. Nastrój inwestorów poprawił się, czego skutkiem było umocnienie się euro wobec dolara. Taki stan rynków zapowiadał zatem również pozytywne sygnały dla polskiego rynku akcji, który dochodził do ważnego oporu trendu spadkowego.
Przebicie oporu powiodło się w piątek na początku sesji, jednak pogłoski o obniżkach ratingów ponownie zepchnęły indeks poniżej linii oporu.


Jednak zachowanie rynków w poniedziałek daje duże nadzieje na pozytywny finał. Nie widać panicznej wyprzedaży a indeks nadal testuje opór, a nie wsparcie tak jak mogło nam się wydawać po ogłoszeniu decyzji S&P.

Technicznie zatem WIG20 nadal pozostaje w formacji trójkąta prostokątnego. Kluczem będzie kierunek wybicia. Przełamanie poziomu 2100 pkt. będzie na pewno złym sygnałem. Jednak na chwilę obecną bardziej prawdopodobne wydaje się przełamanie oporu na 2165 pkt, zapowiadającego wzrosty co najmniej do okolic 2300 pkt.
Zatem najbliższe sesje okażą się kluczowe z perspektywy analizy technicznej.



Informacje zawarte w niniejszym opracowaniu nie stanowią rekomendacji w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców.Opracowanie zostało sporządzone z rzetelnością i zachowaniem staranności. Jest ono wyrazem indywidualnej oceny autora.
Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

---

Więcej ciekawych informacji na:

http://finanse-dla-kazdego.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Forex

Forex

Autorem artykułu jest buzek91


Forex to skrót od nazwy Foreign Exchange, czyli innymi słowy wymiany walut. Można rzec, że definicja rynku forex delikatnie się rozwija - ale opiszę mniej więcej jak to wygląda w praktyce.

forex_1

Mianowicie, w głównej mierze jest to nadal rynek OTC (over the counter - rynek poza oficjalnym/formalnym obrotem), czyli kontrakty na ten przykład Spot nie są jakoś specjalnie standaryzowane czy pokryte regulacją, tak jak przykładowo kupowane akcje na giełdzie. Kupno akcji ma związek z tym z tym, że dokładnie zdajemy sobie sprawę z tego co nabywamy, czuwa nad tym instytucja, na przykład GPW, która wymienia te standaryzowane uzyski w konkretnym systemie. Z wytworami typu OTC jest trochę inaczej, tzn. nie ma konkretnego miejsca wymiany czy jednej instytucji, która czuwa nad tym biznesem. Jakikolwiek broker typu market maker wymienia więc większość kontraktów rodzaju Spot czy CFD w obrębie swojej działalności. Natomiast rynek OTC również zaczął się przekształcać. Na rozmaitych platformach oferowane są różnorodnego typu instrumenty na towary, akcje, obligacje, stopy procentowe, wszystko ma miejsce w ramach OTC, czyli nie na jakiejś danej giełdzie. W rzeczywistości oznacza to, że forex przekształcił się w swojego rodzaju publiczną platformę do obstawiania cen rozmaitych instrumentów, a nie jedynie walut.

Z kolei kontrakty Futures są wytworem standaryzowanym. Niektóre z nich podlegają wymianie na rozmaitych giełdach, co świadczy o tym, iż kupujemy produkt o konkretnym standardzie z poręką zwrotu w momencie wygaśnięcia i czuwa nad tym szczególna instytucja, czyli ktoś kto rachuje kontrakty dwóch faktycznych stron.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl