wtorek, 5 sierpnia 2014

Obligacje korporacyjne. Czym są i czy warto?

Obligacje korporacyjne. Czym są i czy warto?


Autor: Piotr Goliszewski


Czym są obligacje korporacyjne? Jakie korzyści dają emitentom i inwestorom? Odpowiedź w poniższym artykule.


Obligacje Korporacyjne. Czym są i czy warto?

Na polskim rynku działa kilkadziesiąt firm, które zajmują się emisją obligacji korporacyjnych. Samo słowo obligacja wielu z nas kojarzy się z bezpiecznym instrumentem inwestycyjnym. To zaleciałość z poprzedniej epoki, kiedy dostęp do tego rodzaju inwestycji dostępny był głównie z racji emisji obligacji skarbowych. W dzisiejszych jednak czasach kiedy nawet duże Państwa UE stają na skraju bankructwa, tak kolorowo już być nie musi.

Czym w takim razie są obligacje korporacyjne?

Obligacja korporacyjna (obligacja przedsiębiorstwa) jest to rodzaj obligacji, które stwierdzają określoną ilość pożyczonych dóbr od osoby fizycznej bądź instytucji przez dane przedsiębiorstwo. Obligacje te są emitowane w określonych nominałach, jednocześnie posiadają one ustaloną stopę oprocentowania. Można więc obligacje określić formą pożyczki.

Jak to działa?

Załóżmy, że mamy do czynienia z przedsiębiorstwem, które wymyśliło innowacyjny plan na budowę nieruchomości. Taniej, lepiej, szybciej. Przecież w każdej dziedzinie naszego życia, ktoś kiedyś wpadł na genialny pomysł, który dziś stosują wszyscy. Czy nie byłoby miło gdybyśmy byli udziałowcami w firmie, która wymyśliła cegłę? Dawno, dawno temu ktoś wymyślił sposób na jej produkcję. A ta branża rozwija się nadal i dziś cegła powoli przechodzi do skarbów poprzedniej epoki.

Tak więc załóżmy, że ktoś wymyślił patent na nową formę budownictwa. Bez wody, cementu, bez ciężkiego sprzętu. To niemożliwe - powiedzą sceptycy. W tym samym jednak czasie kiedy jedni nie będą w to wierzyć, inni zaczną zarabiać na tym pieniądze. Załóżmy, że pomysł przyjął się na lokalnym rynku i przedsiębiorca-wynalazca chce rozwijać się dalej. Swoim pomysłem dzieli się z bankiem, przedstawia w banku swoją wizję i stara się o kredyt na rozwój swojej firmy. Co dzieje się dalej? NIC! Bank nie jest zainteresowany dalszą rozmową. Dlaczego? Czy dlatego, że pomysł jest zły, niedochodowy, bez przyszłości? NIE! Dlatego, że banki nie rozumieją takich biznesów. Systemy przyznawania finansowania są ściśle określone, a jakiekolwiek odstępstwa od reguły właściwie niemożliwe.

I prawda najważniejsza. A właściwie nawet tajemnica. Chcecie poznać tajemnice banków? To zachowajcie tę informacje tylko dla siebie! Uwaga, oto stara tajemnica:

BANKI POŻYCZAJĄ PIENIĄDZE TYM, KTÓRZY I TAK JE JUŻ MAJĄ!

Czy wiecie, że pomysłodawcy najsłynniejszego dziś smartfona (mniejsza o nazwę) nie mogli dostać nigdzie kredytu? Nie byli wiarygodnym klientem dla banku. I gdyby wtedy zaniechali swojego pomysłu, dziś wielu z nas nie mogłoby trzymać w rękach telefonu-zabawki, bez którego nie wyobraża sobie funkcjonowania.

Tak więc ustaliśmy już, że banki nie rozumieją przedsiębiorców-wizjonerów (sami potem z ich wizji korzystają). Ale żeby dostać kredyt w banku trzeba mieć historię w BIK, udokumentowane dochody, prowadzić firmę wiele lat i spełnić kilkanaście innych warunków.

I w tym właśnie miejscu pojawiają się obligacje korporacyjne.

Nie bez powodu stają się coraz bardziej popularne. Pozwalają one firmom pozyskiwać pieniądze na działalność i rozwój, a inwestorom dają okazję do korzystnego ulokowania posiadanego kapitału. Ich atrakcyjność dla obu tych grup ujawniła się w warunkach ograniczonego dostępu do kredytu bankowego z jednej strony, a z drugiej w malejącej atrakcyjności lokat bankowych. Można być pewnym, że nie jest to gwiazda jednego sezonu, której blask przygaśnie, gdy zmienią się warunki lub moda. Emisje i handel papierami dłużnymi to ogromna część rynku finansowego, a obligacje korporacyjne stanowią w nim pokaźny udział. W Polsce ich rynek dopiero raczkuje, więc potencjał rozwoju jest bardzo duży. Świadczy o tym dynamika wzrostu, sięgająca 30 procent rocznie.

Na rynku działa kilkadziesiąt firm, posiadających certyfikat autoryzowanego doradcy giełdowego. To te właśnie firmy w sposób profesjonalny zajmują się emisją obligacji przedsiębiorstw. Oczywiście dane przedsiębiorstwo może samo pokusić się o emisję obligacji. Ryzyko jednak z nimi związane dla inwestora, który zechce je zakupić jest znacznie większe. Dlaczego?

Otóż wróćmy do naszego wynalazcy nowego sposobu budowania obiektów mieszkalnych i usługowych. Gdyby sam zdecydował się na emisje obligacji w ofercie niepublicznej, nadzór nad taką emisją właściwie nie istnieje. Co innego, gdy emisją zajmuje się autoryzowany doradca giełdowy.

Zanim firma pełniąca funkcję doradcy podejmie się emisji obligacji dokładnie przyjrzy się "tematowi".

Przede wszystkim pod kątem ryzyka. Często wygląda to tak, że spośród setek przedsiębiorstw zaledwie kilka kwalifikuje się do tego, aby autoryzowany doradca podjął się emisji. Jakie są to czynniki? Przede wszystkim produkt lub usługa "skazana na sukces". I tego właśnie często nie rozumieją banki. Nie finansują przyszłości, skupiając się na przeszłości. Nie bez znaczenia jest tu również kondycja przedsiębiorstwa, oferowane zabezpieczenie oraz ludzie - bo to ci przede wszystkim tworzą wartość przedsiębiorstw.

Obligacje korporacyjne, ze względu na swoje zalety, są dla firm atrakcyjną alternatywą dla kredytu bankowego. Korzystają z niej zarówno małe firmy, pozyskując w ten sposób kwoty rzędu kilku milionów złotych, jak i wielkie korporacje, emitujące obligacje o wartości od kilkuset milionów złotych do ponad miliarda złotych. Papiery dłużne emitują tacy potentaci, jak PKN Orlen, Polska Grupa Energetyczna czy PGNiG, jak i niewielkie spółki deweloperskie, poszukujące środków na realizację pojedynczych projektów.

Korzyści dla inwestora

Rynek obligacji korporacyjnych daje również bardzo duże możliwości inwestorom oraz posiadaczom oszczędności. Lokowanie środków w papiery dłużne charakteryzuje się mniejszym ryzykiem w porównaniu do rynku akcji. Daje jednocześnie możliwość osiągania zysków znacznie przewyższających oprocentowanie lokat bankowych. Często są to oprocentowania rzędu 10% - 12% w skali roku. Średnie oprocentowanie notowanych na Catalyst obligacji korporacyjnych wynosi około 7 proc. A odsetki wypłacane co kwartał lub co pół roku jeszcze bardziej zwiększają ich atrakcyjność. Ma również w porównaniu z nimi wiele zalet, choćby w postaci możliwości sprzedaży obligacji w dowolnym momencie i uwolnienia środków, bez utraty odsetek.


W razie jakichkolwiek pytań pozostaję do Państwa dyspozycji. Wierzę, że moje 12 letnie doświadczenie może okazać się wyjątkowo przydatne w podejmowanych przez Państwa decyzjach finansowych.

Piotr Goliszewski

Dyrektor Zarządzający
Specjalista ds. Inwestycji

www.doradcafinansowy.net.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Procent składany a opłacalność inwestycji

Procent składany a opłacalność inwestycji


Autor: DamianKrawczyk


Procent składany, a opłacalność inwestycji, czyli dlaczego 300% w 10 lat to nie 30% rocznie? Poznaj tajemnicę, o której nie powie Ci doradca inwestycyjny.


Procent składany, czyli dlaczego 300% w 10 lat to nie 30% rocznie?

Każdy tzw. doradca finansowy (m.in. ze znanej grupy, której tutaj nie wymienię choć powinienem, ponieważ ich główne działania polegają na naciąganiu klientów na idiotyczne produkty inwestycyjne, na których mogą jedynie stracić i nękanie ciągłymi telefonami) powie Ci, że jeżeli dana inwestycja zarobiła w 10 lat 300%, to rocznie było to 30%. Świetny wynik, nieprawdaż?

Szkoda tylko, że ten tzw. doradca wciska Ci sprzedażowy kit, którego nauczono go na szkoleniach sprzedażowych, bo zależy mu na tym, aby naciągnąć jak największą ilość klientów („zalety” systemu prowizyjnego) ;)

Jeżeli Tobie również wydaje się, że 300% w 10 lat to 30% rocznie, nic dziwnego. Popełniasz popularny błąd polegający na tym, że nie bierzesz pod uwagę Świętego Graala matematyki finansowej, jakim jest procent składany.

Nie bez powodu Albert Einstein powiedział kiedyś:

„Największym wynalazkiem ludzkości jest procent składany” – Albert Einstein

Pamiętaj bowiem, że procentów w matematyce się nie dodaje, nie odejmuje, nie mnoży i nie dzieli. Prześledźmy to na przykładzie, abyś wiedział o czym dokładnie mówię.

Załóżmy, że masz w kieszeni 100 zł, które wpłacasz na lokatę ze stopą procentową 10% w skali roku (nie istotne, że dziś nie ma takich lokat, przyjąłem 10% dla prostoty obliczeń ;) ). Za rok dostaniesz zatem 110 zł (100 zł + 0,1*100 zł). A co, jeżeli tą kwotę wpłacisz na kolejny rok?

Na koniec drugiego roku dostaniesz 121 zł (110 zł + 0,1*110 zł). To ile wyniosła Twoja dwuletnia stopa zwrotu?

Zgadza się. Wyniosła 21%, bo wpłaciłeś 100 zł, a dostałeś 121 zł (121 zł/100 zł -1 ). A przecież „powinno” wyjść 20% (bo 10% + 10% to 20%).

To skąd się zatem wzięła ta bonusowa złotówka? Odpowiedź jest oczywista. To Odsetki z pierwszego roku ją wygenerowały. A dokładnie te dodatkowe 10 zł odsetek z pierwszego roku (0,1*10zł = 1zł).

To właśnie jest procent składany, który większość ludzi pomija. W powyższym przykładzie była to tylko złotówka. Ale pamiętaj, że potęga procentu składanego rośnie wraz ze wzrostem rocznych stóp zwrotu.

Jak zatem obliczyć roczną stopę zwrotu ze stopy kilkuletniej?

Poniżej wzór. Jego wyprowadzenie nie jest szczególnie skomplikowane, ale celem tego wpisu nie jest prowadzenie akademickich wywodów, ale dostarczenie Ci podstawowego miernika opłacalności inwestycji, który będziesz mógł szybko wykorzystać w praktyce.

ERSP = (1 + SP)^½ - 1

Gdzie:
ERSP – efektywna roczna stopa procentowa (zwrotu)
SP – całkowita n-letnia stopa procentowa (zwrotu)
n – ilość lat inwestycji (może być wyrażona również wartością ułamkową: np. ½ = 6 miesięcy)

Jak widzisz z przekształcenia wzoru pierwiastkowanie, to inaczej potęgowanie z wykładnikiem ułamkowym. Jeżeli jeszcze się nie wyłączyłeś, to wykładnikiem jest ta mała cyferka w indeksie górnym za nawiasem ;)

Zauważ, że powyższy wzór każdą n-letnią stopę procentową sprowadza do rocznej stopy procentowej, dzięki czemu uzyskujesz obiektywny i porównywalny z innymi miernik opłacalności projektu inwestycyjnego, niezależnie od częstotliwości kapitalizacji (czyli częstotliwości naliczania odsetek – np. raz na miesiąc, raz na kwartał, raz na 2 lata itd.).

Jeżeli bowiem przykładowo kapitalizacja przebiega w okresach półrocznych, to n wynosi w tym przypadku ½. Ponieważ odwrotnością ½ jest 2, do wzoru podstawisz w wykładniku liczbę 2. Sprawdźmy na naszym przykładzie, czy wzór działa prawidłowo:

ERSP = (1 + 21%)^½ - 1 = (1,21)^½ - 1 = 1,1 - 1 = 0,1 = 10%

Wygląda na to, że jest ok. 21% w dwa lat to 10% rocznie.

Jak już wspominałem powyższy wzór wykorzystujący procent składany działa prawidłowo również dla kapitalizacji o większej częstotliwości niż rok. Jeżeli np. w pół roku jesteś w stanie wypracować 10% stopę zwrotu, to jaka jest twoja efektywna roczna stopa zwrotu? Oczywiście 21% (to jest de facto to samo, co obliczyłem powyżej, ale liczone od drugiej strony). Dla porządku podstawmy dane do wzoru, choć właściwie nie ma tu czego liczyć (wykładnikiem w tym przypadku jest 2, ponieważ liczba ta jest odwrotnością ½):

ERSP = (1 + 10%)^2 - 1 = (1,1)^2 - 1 = 1,21 - 1 = 0,21 = 21%

Obliczmy zatem jaka jest efektywna roczna stopa procentowa, jeżeli w 10 lat wypracowałem 300%. Podstawmy dane do naszego wzoru:

ERSP = (1 + 300%)^0,1 - 1 = (4)^0,1 - 1 = 1,1487 - 1 = 14,87%

Niecałe 15%? Przecież to ponad 2 razy mniej niż obiecywane przez „doradcę finansowego” 30%

No właśnie. Po co pokazywać klientowi prawdę, skoro można przedstawić mu piękną i złudną wizję 30%. To wygląda znacznie lepiej niż niespełna 15%, nieprawdaż? ;)

Pamiętaj, że czym większa roczna stopa zwrotu, tym większa przepaść między efektywną roczną stopą procentową, a prostym rachunkiem polegającym na podzieleniu stopy procentowej przez ilość lat inwestycji!

Wskaźnik ERSP to najprostszy i podstawowy wskaźnik porównawczy. Idealny w podjęciu decyzji, czy projekt inwestycyjny jest wart Twojej uwagi, ponieważ jest obiektywny i prosty do obliczenia. Dlatego gorąco Ci go polecam.

Czy wiesz już jak łatwo sprowadzać do wspólnego mianownika różne inwestycje i porównywać je, wykorzystując do tego procent składany? Mam nadzieję, że tak :)


Damian Krawczyk

http://damian-krawczyk.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Inflacja a stopa zwrotu (zysk) z inwestycji

Inflacja a stopa zwrotu (zysk) z inwestycji


Autor: DamianKrawczyk


Inflacja.. czym ona de facto jest? Najkrócej rzecz ujmując jest to perfidny i ukryty podatek. Dlaczego tak twierdzę? Odpowiedź jest oczywista..


Czym de facto jest inflacja?

Inflacja. wszyscy znamy to słowo, ale nie wszyscy zastanawialiśmy się, czym ona tak naprawdę jest. Najkrócej rzecz ujmując można ją określić mianem: „Perfidnego i ukrytego podatku” ;)

Dlaczego, tak twierdzę? Odpowiedź jest prosta.

Załóżmy że mamy w obiegu jakąś stałą ilość dóbr (w postaci produktów i usług). Pieniądz jest reprezentacją wartości tych dóbr i ułatwia ich wymianę. Co się stanie, jeżeli rząd (albo Bank Centralny) zdecyduje się dodrukować trochę banknotów?

Jeżeli ilość dóbr jest stała, to zwiększona ilość pieniądza w obiegu, wpłynie na zmniejszenie siły nabywczej tego pieniądza. Inaczej rzecz ujmując, straci on część swojej wartości. Dlaczego? Bo jest go więcej w obiegu, czyli każda złotówka reprezentuje mniejszą ilość dóbr! Za 1 zł możesz nabyć mniej dóbr, bo złotówek w obiegu jest więcej. Podstawowe zasady ekonomii, a jednocześnie niezły przekręt, nieprawdaż? ;)

Nie ma konieczności nakładania dodatkowych podatków, które nie są dobrze odbierane przez społeczeństwo. Lepiej dodrukować trochę pieniędzy. Podatnicy i tak się nie połapią, że są coraz biedniejsi ;)

Stąd się bierze inflacja w systemie monetarnym?

W zdrowym i nie regulowanym centralnie systemie naturalnym zjawiskiem powinna być sytuacja przeciwna, czyli deflacja. Przy stałej ilości pieniądza w obiegu i wzroście gospodarczym (którego efektem jest wzrastająca ilość dóbr w obiegu), pieniądz powinien zyskiwać na wartości, a nie ją tracić! Niestety to tylko model idealny, bez ingerencji polityków w gospodarkę, czyli idealistyczna utopia ;)

Zostawmy zatem na boku dywagacje pt. „co by było gdyby” i zastanówmy się jak zneutralizować zgubny wpływ inflacji na nasz portfel. Przeanalizujmy to krok po kroku.

Załóżmy, że masz w kieszeni 100 zł i za te 100 zł możesz kupić określony koszyk dóbr. Wskaźnik inflacji podawany przez GUS wynosi 10% w skali roku, co oznacza, że koszyk po roku jest droższy o 10%. Załóżmy również, że w tym czasie ze swojej inwestycji osiągnąłeś stopę zwrotu 20% rocznie. Wydawałoby się, że zarobiłeś 10% na czysto (20% - 10%). Sprawdźmy, czy faktycznie tak jest. Z powyższych danych wynika, że po roku masz 120 zł. Koszyk kosztuje dzisiaj 110 zł (100 zł + 0,1*100 zł).
Za 120 zł możesz kupić 120/110 koszyka, czyli ok. 1,0909 koszyka. Jeżeli kiedyś mogłeś kupić 1 koszyk, a teraz możesz kupić 1,0909 koszyka, to Twój realny zysk to 0,0909, czyli 9,09%, a nie 10%. Jaki jest zatem wzór na realny zysk z uwzględnienie inflacji? Wzór wygląda następująco:

RSPI = (SP - SI)/(1 + SI)

Gdzie:
RSPI – realna stopa procentowa (zwrotu) z uwzględnieniem inflacji
SP – stopa procentowa (zwrotu) z inwestycji
SI – stopa inflacji

Podstawiając dane z naszego przykładu do powyższego wzoru mamy:

RSPI = (0,2 - 0,1)/(1 + 0,1) = 0,1/0,1 = 0,0909 = 9,09%

Wynik pokrywa się z naszym powyższym wnioskowaniem. Wszystko wskazuje na to, że wzór jest prawidłowy.

W praktyce, tego wzoru nie trzeba tak naprawdę stosować do porównywania zyskowności inwestycji (ja również go nie stosuję). Ponieważ inflacja jest stała, każda stopa procentowa jest nią w równym stopniu „zanieczyszczona”, a co za tym idzie inflacja nie mam znaczenia przy porównywaniu stóp zwrotu z inwestycji. Warto jednak wiedzieć, jaka jest realna stopa zwrotu z naszych inwestycji, jeżeli weźmiemy pod uwagę „ukryty podatek” jakim jest inflacja ;)


Damian Krawczyk

http://damian-krawczyk.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

niedziela, 29 czerwca 2014

Instrumenty pochodne, swapy i inne konstrukcje finansowe.

Instrumenty pochodne, swapy i inne konstrukcje finansowe.


Autor: Remigiusz Żurawski


Oprócz standardowych instrumentów pochodnych jakimi są kontrakty terminowe i opcje na rynkach finansowych można się spotkać także z innymi. Różnorodność tego typu instrumentów jest duża, a rozwijający się rynek nadal dostarcza nowe rodzaje, które spełniają założenia instrumentów pochodnych.


Należą do nich:
- warranty, które przez część specjalistów uważane są za opcje,
- kontrakty swap,
- instrumenty hybrydowe, które tworzą bardzo zróżnicowaną i dużą grupę.

Warranty są papierem wartościowym spełniającym założenia dotycząc opcji, jednak w przeciwieństwie do nich posiadają własnego emitenta, który jest gwarantem wykonania praw z nich wynikających, opcje natomiast nie posiadają własnego emitenta i dlatego trudno jest mówić w ich przypadku o emisji, powstają one w momencie zawarcia przez strony transakcji . Warranty są emitowane przez przedsiębiorstwa lub różnego rodzaju instytucje finansowe i często ich emisja jest bezpośrednio związana z obligacjami, których właściciel otrzymuje jednocześnie warrant, upoważniający go do zakupu akcji w czasie przyszłym po ustalonej wcześniej cenie. Warrant i normalna opcja na akcje przedsiębiorstwa posiadają, poza wcześniej opisanymi, jeszcze jedną różnicę, mianowicie opcje dają prawo do nabycia akcji będących już w obrocie, natomiast warrant upoważnia do nabycia akcji, które przedsiębiorstwo ma dopiero zamiar wyemitować.

Kontrakty swap są kolejnymi instrumentami pochodnymi, które w ostatnich latach bardzo się rozpowszechniły na rynkach finansowych, a w szczególności na międzybankowych rynkach walutowych. Swap polega na wymianie przez dwie strony przyszłych płatności, które mają być dokonane na rzecz instytucji finansowych, jest on tak zorganizowany, że na zamianie zyskują obie strony oraz instytucja, która pośredniczy miedzy nimi . Swapy mogą dotyczyć bardzo zróżnicowanych form płatności, jednak do najczęściej spotykanych należą swapy procentowe i walutowe. Na rynkach finansowych spotykane są również inne rodzaje swapów: swapy towarowe, swapy akcyjne itd.

Schemat swapu procentowego wygląda następująco :
- kontrahent A preferuje stałą stopę procentową oprocentowania kredytu, natomiast kontrahent B preferuje zmienną stopę procentową oprocentowania kredytu,
- kontrahent A zaciąga kredyt ze zmienną stopą procentową, a kontrahent B ze stałą stopą procentową, przy czym wielkość kredytu obydwóch kontrahentów jest taka sama,
- kolejnym etapem jest wejście obydwóch stron w swap procentowy za pośrednictwem dealera ,
- kontrahent A płaci dealerowi odsetki w wysokości Y, a w zamian otrzymuje odsetki w wysokości, np. LIBOR (może to być WIBOR lub inny wskaźnik), natomiast kontrahent B płaci dealerowi odsetki w wysokości LIBOR, a otrzymuje od niego w wysokości Z, przy czym Z- w wyniku swapu strona A płaci odsetki w wysokości Y+X, a strona B płaci odsetki w wysokości S-Z+LIBOR.
Cała procedura jest dosyć skomplikowana, jednak w jej wyniku zyskują obydwie strony jednocześnie, a przy okazji dealer, który pośredniczy pomiędzy kontrahentami również osiąga zysk.

Swap walutowy przebiega według następującego schematu :
- kontrahent A preferuje kredyt w walucie B przy zmiennej stopie procentowej, natomiast kontrahent B preferuje kredyt w walucie A przy stałej stopie procentowej,
- obydwaj kontrahenci postępują odwrotnie, tzn. kontrahent A zaciąga kredyt w walucie A przy stałej stopie procentowej, a kontrahent B zaciąga kredyt w walucie B przy zmiennej stopie procentowej, przy czym wielkość kredytów jest taka sama u obydwóch kontrahentów,
- po zaciągnięciu kredytów kontrahenci zamieniają się kapitałem za pośrednictwem dealera, w ten sposób kontrahent A otrzymuje kredyt w walucie B, a kontrahent B w walucie A,
- następuje zamiana odsetek za pośrednictwem dealera, strona A płaci dealerowi odsetki w wysokości np. LIBOR, a w zamian otrzymuje stałe odsetki w wysokości Y, kontrahent B płaci dealerowi odsetki w wysokości Z a otrzymuje odsetki w wysokości LIBOR,
- w wyniku swapu dealer zarabia Z-Y, kontrahent A płaci łączne odsetki w wysokości LIBOR+X, czyli zmienne, a kontrahent B płaci stałe odsetki w wysokości Z+S,
- na koniec spłaty kapitału strony A i B wymieniają się walutą za pośrednictwem dealera i spłacają go.

Na rynkach finansowych występuje sporo nowych instrumentów pochodnych, nalezą do nich między innymi :
- opcja na kontrakty futures, w której instrumentem pierwotnym jest kontrakt futures, jest to tzw. opcja terminowa,
- cap, który jest instrumentem mającym charakter kontraktu polegającym na tym, że wystawca płaci nabywcy sumę, która jest proporcjonalna do różnicy między stopą odniesienia, która może być np. stopa LIBOR, a stopą, która jest ustalona w kontrakcie, jeśli ta różnica jest dodatnia,
- floor ma podobnie jak cap charakter kontraktu i jest odwrotnością tego drugiego, w tym przypadku wystawca płaci nabywcy różnicę między stopą ustaloną w kontrakcie, a stopą odniesienia,
- collar jest kontraktem polegającym na jednoczesnym zakupie cap i wystawieniu kontraktu floor,
- opcje na swap, cap, floor, w których instrumentami pierwotnymi są wymienione wcześniej instrumenty pochodne,
- participating cap jest połączeniem kontraktu cap i floor, polega na tym, że nabywca zobowiązuje się płacić dealerowi pewną sumę w sytuacji jeśli stopa odniesienia jest niższa niż stopa kontraktu, jednak tylko w pewnej ustalonej wcześniej części odpowiadającej jej sumy płaconej przez dealera gdy stopa odniesienia jest wyższa niż stopa kontraktu,
- swap ograniczony od góry polega na jednoczesnym zawarciu swapu procentowego i nabyciem kontraktu cap.

Instrumenty hybrydowe są grupą instrumentów pochodnych, których cena jest uzależniona od zmian wartości instrumentu pierwotnego, którym może być dowolny element dający się sklasyfikować i jednoznacznie określić. Przykładowymi instrumentami hybrydowymi są :
- derywaty kredytowe to instrument mający za zadanie redukować ryzyko, banki ponoszą ryzyko, że kredytobiorca nie wywiąże się z zobowiązań, tego typu papier jest formom ubezpieczenia w postaci obligacji o korzystnym oprocentowaniu, które emituje wierzyciel, wartość nominalna tych obligacji nie zostanie zwrócona ich nabywcy w momencie wykupu jeśli pożyczkobiorca banku nie zapłaci należności,
- inne instrumenty hybrydowe, które mogą być uzależnione od różnego typu indeksów, nawet od zmiany warunków metereologicznych itd.


RZeserwis
red.egrudziadz.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prawne aspekty obrotu papierami pochodnymi na rynku giełdowym w Polsce

Prawne aspekty obrotu papierami pochodnymi na rynku giełdowym w Polsce


Autor: Remigiusz Żurawski


Przełomowy dla rynku finansowego był rok 1973, kiedy to stał się on aktywny przez 24 godziny na dobę, ponieważ rozpoczęto na nim obrót walutami ustalając w ten sposób ich wzajemne relacje cenowe na giełdach światowych. Innym ważnym wydarzeniem, które miało miejsce w tym roku było opublikowanie przez F. Black'a i M. Scholes'a


pracy naukowej, w której wyprowadzili oni formułę pozwalającą w sposób racjonalny dokonać wyceny opcji . Jak wczesniej już opisałem to w dziale ekonomicznym w serwisie Grudziądza, Zdarzenia te zapoczątkowały szybki wzrost wymiany międzynarodowej. Drugim momentem w historii rynków finansowych, który wywarł bardzo duży wpływ na ich rozwój, było pojawienie się możliwości dokonywania transakcji drogą elektroniczną. W roku 1995 wolumen transakcji dokonywanych na rynkach finansowych był większy blisko 80 razy niż w roku 1973, jednak najbardziej imponujący rozwój miał miejsce na rynku instrumentów pochodnych, na którym wartość zawartych kontraktów w 1995 roku wyniosła 35 bilionów USD, natomiast w chwili obecnej wartość zawieranych kontraktów jest tak wielka, że trudno ją sobie wyobrazić .

Na Polskich giełdach do roku 1998 nie można było zawierać transakcji terminowych. Z tego powodu były one zawierane przez zainteresowanych poza parkietem, czyli miejscem gdzie odbywał się oficjalny obrót papierami wartościowymi dopuszczonymi na rynek regulowany jakim była giełda. Na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych rynek terminowy został uruchomiony 16 stycznia 1998 roku, kiedy to rozpoczęto notowanie kontraktów terminowych na indeks giełdowy WIG 20 . W kolejnych latach zainteresowanie rynkiem instrumentów pochodnych nie było zbyt duże. Dopiero w latach głębokiej bessy 2000-2001, kiedy to na rynku kasowym, na którym dokonuje się transakcji kupna i sprzedaży polegających na przeniesieniu własności ze sprzedającego na kupującego takich instrumentów finansowych jak akcje czy obligacje, nastały ciężkie czasy, rynek terminowy zaczął gwałtownie się rozwijać. Pod koniec roku 2001 na giełdzie w Warszawie handlowano już kontraktami terminowymi na waluty USD, a niedługo później rozpoczęto notowania kontraktów terminowych na MIDWIG . W roku tym średnie sesyjne obroty kontraktami terminowymi były trzykrotnie większe niż rok wcześniej, co świadczyło o szybkim rozwoju tego segmentu rynku, natomiast pod względem wolumenu i wartości obrotu kontraktami terminowymi warszawska giełda na konie roku 2001 zajmowała siódme miejsce w Europie.

W roku 2003 Warszawska Giełda wprowadziła kontrakty terminowe na kolejne spółki notowane na warszawskim parkiecie, a obecnie w planach jest wprowadzenie kontraktów terminowych na pozostałe spółki wchodzące w skład WIG 20 - w chwili obecnej notowane są kontrakty futures na akcje ośmiu spółek wchodzących w skład tego indeksu, oraz Elektrimu . W planach Warszawska Giełda ma również wprowadzenie, w pierwszej połowie 2003, do obrotu opcje kupna i sprzedaży na wybrane spółki giełdowe oraz na indeks WIG 20 .

Oczywiście oprócz obrotu instrumentami pochodnymi na rynku regulowanym, obrót nimi odbywa się także na rynku poza giełdowym, gdzie występują ich nie standaryzowane formy, tzn. takie gdzie wszelkiego rodzaju warunki są bezpośrednio ustalane przez strony umowy. Ze względu na duże ryzyko, jakie może być związane z tego typu instrumentami finansowymi, obrót nimi jest najbezpieczniejszy na giełdowym, gdzie dokonana jest standaryzacja instrumentów pochodnych i istnieją wszelkiego rodzaju zabezpieczenia mające na celu ograniczyć do minimum ryzyko nie wywiązania się przez jedną ze stron z zawartego kontraktu terminowego.

Według Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. praw o publicznym obrocie papierami wartościowymi instrumenty pochodne są papierami wartościowymi, których cena zależy bezpośrednio lub pośrednio od ceny papierów wartościowych, którymi mogą być akcje, prawa do akcji, obligacje, listy zastawne, certyfikaty inwestycyjne oraz zbywalne prawa majątkowe wynikające z powyżej wymienionych papierów wartościowych . Papiery wartościowe, którymi według powyżej przytoczonej definicji są również instrumenty pochodne, spełniają rolę nosiciela praw majątkowych i należą do kategorii dokumentów dłużnych, czyli takich, które stwierdzają istnienie stosunku prawnego, którym najczęściej jest zobowiązanie .

Kodeks Cywilny od nowelizacji z roku 1990, w księdze trzeciej, tytule XXXVII, Dziale II zatytułowanym "Papiery wartościowe", również reguluje, w ogólny sposób, zagadnienia związane z papierami wartościowymi . Ponadto inne działy Kodeksu Cywilnego zawierają uregulowania dotyczące tego zagadnienia. Przykładowo art. 921[9] wchodzi w relacje z art. 509-516 definiując papiery wartościowe imienne, czyli taki, które wskazują w swojej treści osobę będącą właścicielem papieru wartościowego . Należy zwrócić uwagę na to iż przepisy Kodeksu Cywilnego definiują papiery wartościowe w węższy sposób niż Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi, które definiuje je w sposób przedstawiony powyżej.

W ostatnim czasie również ustawy podatkowe i ustawa o rachunkowości ulegały przemianom, które są związane z dynamicznie rozwijającym się rynkiem finansowym. Sposoby prezentacji i wyceny instrumentów finansowych, w tym instrumentów pochodnych uległy w ostatnim czasie, stopniowemu uregulowaniu zarówno w międzynarodowych standardach rachunkowości i w ustawie o rachunkowości. Proces przemian, wynikających z rozwoju rynku finansowego, w międzynarodowych standardach został przeprowadzony w dwóch etapach :
- wynikiem pierwszego etapu było opublikowanie w 1995 roku Międzynarodowego Standardu Rachunkowości 32 (dalej MSR) zatytułowanego: "Instrumenty finansowe, ujawnianie i prezentacja", który został następnie znowelizowany w 1998r.,
- w drugim etapie w marcu 1999 roku opublikowano MSR 39, który dotyczył ujawniania i
wyceny sprawozdań finansowych sporządzanych od roku 2001.
MSR 39 zdefiniował szczegółowo instrumenty pochodne jednak polski ustawodawca dokonał tego dopiero po nowelizacji ustawy o rachunkowości z dnia 23 sierpnia 2001 roku, w rozporządzeniu Ministra Finansów z dnia 12 grudnia 2001 r. w sprawie szczegółowych zasad uznawania, metod wyceny, zakresu ujawniania i sposobu prezentacji instrumentów finansowych. Rozporządzenie to definiuje instrumenty pochodne jako instrumenty finansowe, których :
- wartość jest uzależniona od zmian wartości instrumentu bazowego, którym może być stopa procentowa, papier wartościowy, towar, waluta, indeks cen, stóp lub ocena wiarygodności kredytowej, indeks kredytowy lub inna podobna wielkość,
- nabycie nie powoduje poniesienia wydatków początkowych, ewentualnie wysokość netto tych wydatków jest niska w porównaniu do wartości kontraktu,
- rozliczenie nastąpi w przyszłości.

W ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych pochodne instrumenty finansowe zostały zdefiniowane jako, prawa majątkowe, których cena zależy bezpośrednio lub pośrednio od ceny towarów, walut obcych, waluty polskiej, złota dewizowego, platyny dewizowej lub papierów wartościowych, albo wysokości stóp procentowych lub indeksów, a w szczególności opcje i kontrakty terminowe .

W literaturze instrumenty pochodne definiuje się jako "instrument finansowy, którego wartość zależy od innego instrumentu (w szczególności od papieru wartościowego), na który pochodny instrument został wystawiony" .

Powyżej zaprezentowane definicje w rozporządzeniu Ministra Finansów i ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz definicja zaprezentowana przez K. Jajugę są ze sobą zbliżone. Oczywiście obecnie rozwój tego typu instrumentów przebiega tak dynamicznie iż można obecnie spotkać się z bardzo urozmaiconymi ich postaciami. Przykładem mogą być opcje na kontrakty terminowe, kontrakty swap, Cap (interest rate cap), Floor (interest rate floor),czy Collar (interest rate collar) oraz szereg innych czasem bardzo egzotycznych instrumentów pochodnych .

Polskie ustawodawstwo w zakresie instrumentów pochodnych, a w szczególności Ustawa z dnia 29 września 1994 r. o rachunkowości, są w większości zbieżne z Międzynarodowymi Standardami Rachunkowości nr 32 i 39 ponieważ były tworzone w oparciu o zawarte w nich rozwiązania i definicje. Definicja instrumentu finansowego w Ustawie o Rachunkowości oraz w Rozporządzeniu Ministra Finansów z dnia 12 grudnia 2001 r. w sprawie szczegółowych zasad uznawania, metod wyceny, zakresu ujawniania i sposobu prezentacji instrumentów finansowych, i Międzynarodowych Standardach jest identyczna w tych aktach prawnych podobnie jak podział instrumentów finansowych i sposób ich wyceny . Pojęcie instrumentu pochodnego, definicje dotyczące zabezpieczania oraz sposób prezentacji instrumentów finansowych są w wyżej wymienionych aktach prawnych zbieżne, natomiast ewidencja instrumentów finansowych w Międzynarodowych Standardach akceptuje ewidencję pozabilansową czego nie umożliwiają rozporządzenie i ustawa .


RZeserwis
red.egrudziadz.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.