środa, 15 grudnia 2010

Plusy i minusy automatycznych systemów transakcyjnych.

Plusy i minusy automatycznych systemów transakcyjnych.


Autorem artykułu jest Marcin Labus




Właśnie rozpocząłeś swoją przygodę z rynkami finansowymi i zapewne zapatrujesz się na uczynienie inwestowania na tych rynkach swoim dodatkowym źródłem dochodu. Zapewne spotkałeś się także kiedyś z takimi pojęciami jak „automatyczne systemy transakcyjne" i zastanawiasz się co to tak naprawdę jest? Czy powinieneś skorzystać z ich pomocy?

Jak wszystko inne, także i te rozwiązania mają swoje wady i zalety. Próbując zasięgnąć jakichkolwiek informacji na temat automatycznych systemów transakcyjnych, natkniesz się na setki stron promujących tego typu produkty hasłami w stylu „Jedyny naprawdę działający system!” lub „Najlepszy system transakcyjny – 95,81% skuteczności!”. W takim gąszczu informacji trudno odnaleźć te naprawdę rzetelne, ponieważ 99% stron poświęconych temu tematowi to po prostu strony próbujące sprzedać Ci dany system.


Zalety automatycznych systemów transakcyjnych:


» Program będzie przeprowadzał transakcje całkowicie bez Twojego udziału lub też jedynie przy niewielkim wkładzie Twojej pracy. Wydaje się to być największym plusem tego typu rozwiązań – system wykona całą pracę za Ciebie, jedyne co Ty musisz zapewnić to pieniądze, za pomocą których owa aplikacja będzie dokonywać transakcji.


» Program potrafi gromadzić i analizować informacje znacznie szybciej niż jakikolwiek człowiek, dlatego też może przeprowadzać znacznie więcej operacji, znacznie szybciej.


» Nie musisz siedzieć przy komputerze, aby program mógł pracować – będzie on dokonywał transakcji w Twoim imieniu niezależnie od Twojej obecności, np. gdy będziesz poza domem lub gdy będziesz spał.


Wady automatycznych systemów transakcyjnych:


» Ludzie, poszukując rozwiązania pozwalającego im szybko się wzbogacić, polegają całkowicie na pracy danego systemu, tym samym zaniechując własnej edukacji w zakresie inwestowania.


» Istnieje prawdziwe zatrzęsienie rozwiązań tego typu i niestety nie wszystkie są godne zaufania. Ponieważ kupujący pragną przede wszystkim zarobić jak najwięcej w jak najkrótszym czasie, to co poniektórzy sprzedający wykorzystują skwapliwie ich naiwność, umieszczając w internecie bezwartościowe aplikacje, które na nieszczęście i tak ktoś kupi. Jest to ekstremalnie niebezpieczne zjawisko, ponieważ kupując tego rodzaju produkt możesz utracić nie tylko pieniądze przeznaczone na jego zakup, ale także wszystkie swoje pieniądze zainwestowane na danym rynku finansowym.


» Cena. Większość automatycznych systemów transakcyjnych kosztuje ok. kilkuset dolarów – jeżeli chcesz jedynie wypróbować dany system i sprawdzić jak sobie radzi, jest to dla Ciebie spore ryzyko.


Zawsze szukaj recenzji danego systemu lub rekomendacji innych użytkowników w celu potwierdzenia czy system naprawdę działa, czy też nie. Warto też dowiedzieć się czy sprzedawca oferuje gwarancję zwrotu pieniędzy za swój produkt.


Poza tym, nie polegaj zanadto na systemach automatycznych. Kup sobie lepiej dobry podręcznik o inwestowaniu. Tym sposobem będziesz mógł w przyszłości kontynuować swoje inwestycje bez pomocy tych systemów i być może odkryjesz, że tak naprawdę żadnego nie potrzebujesz. Z czasem także nabierzesz odpowiedniego doświadczenia, aby stwierdzić czy konkretne systemy transakcyjne są coś warte, czy też nie.



---

Zapraszam! Bogaty Inwestor PL



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy można odliczyć koszty od zaniechanych inwestycji?

Czy można odliczyć koszty od zaniechanych inwestycji?


Autorem artykułu jest timonpl




W dzisiejszych czasach kiedy gospodarka jest tak zmienna, inwestorzy muszą nieustannie analizować rynek i weryfikować swoje biznesplany. Zła ocena skuteczności prowadzonych inwestycji w końcowym efekcie może prowadzić do ich zaprzestania. W tym momencie nasuwa się pytanie jak obliczyć koszty takich inwestycji.

W dzisiejszych czasach kiedy gospodarka jest tak zmienna, inwestorzy muszą nieustannie analizować rynek i weryfikować swoje biznesplany. Zła ocena skuteczności prowadzonych inwestycji w końcowym efekcie może prowadzić do ich zaprzestania. W tym momencie nasuwa się pytanie jak obliczyć koszty takich inwestycji.


Do 2008 roku obowiązywała ustawa, która mówiła, jeżeli inwestor ponosił wydatki na inwestycje, których nie zdołał dokończyć to nie mógł wliczyć ich do kosztów i odpisać od podatku dochodowego. Ta ustawa znacznie ograniczała rozwój inwestorów na rynku polskim.


Na początku minionego roku zostały wprowadzone zmiany, które wprowadziły znacznie korzystniejsze warunki dla inwestorów. Pojawił się nowy przepis wprowadzający „szczególny moment potrącenia kosztów zaniechanych inwestycji." Nowe rozporządzenie dają podatnikom możliwość wliczenia do kosztów uzyskania przychodów wydatków poniesionych w związku z zaprzestanymi inwestycjami w zależności od podjętej decyzji podatnika tj. w dacie ich sprzedaży lub likwidacji. Należy przy tym pamiętać powszechnej zasadzie potrącalności kosztów, zgodnie, z którą koszty inwestycji muszą być poniesione w celu osiągnięcia dochodów lub zatrzymania albo zabezpieczenia źródła dochodów płatnika.


Należy zwrócić uwagę na to iż zbycie nie musi być odpłatne. Może się również wydawać, że w pewnych okolicznościach nieodpłatne przekazanie zaprzestanych inwestycji będą tworzyć koszty podatkowe. Są jednak wątpliwości, czy zlikwidowanie inwestycji oznaczać będzie jej fizyczne zniszczenie, które będzie uniemożliwiać jej dalsze wykorzystanie, czy też dokonanie odpowiednich wpisów w ewidencji prowadzonych inwestycji.






---

Nowe Inwestycje Banki Finanse



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jeśli nie lokata, to może... hotel?

Jeśli nie lokata, to może... hotel?


Autorem artykułu jest Adrian Hinc




Spadające oprocentowanie lokat motywuje klientów do poszukiwania innych możliwości inwestycyjnych. Z analizy firmy Home Broker wynika, że rentowność z inwestycji w pokój hotelowy może być nawet trzy razy wyższa niż w przypadku przeciętnej lokaty bankowej.

Nie chodzi tutaj jednak o budowanie czy kupowanie całego hotelu. Na rynku funkcjonują firmy, które umożliwiają zakup jednego pokoju, a później czerpanie z tego tytułu comiesięcznych zysków. Jeden z takich hoteli powstaje właśnie w Święcicach, około 25 km od centrum Warszawy.


Potencjalny inwestor ma w tym przypadku trzy możliwości zakupu pokoju - jedno-/dwuosobowego (250 tys. zł), dwu-/trzyosobowego (290 tys. zł) i apartamentu za pół miliona złotych. Podpisując umowę w maju można skorzystać z 10 proc. rabatu, z każdym kolejnym miesiącem upust będzie coraz mniejszy.


Zakładając, że kupimy najmniejszy pokój, to po rabacie zapłacimy za niego 225 tys. zł. Taka kwota na rocznej lokacie dałaby obecnie około 10,5 tys. zł zysku w skali roku (po zapłaceniu podatku od zysków). Dla inwestycji w pokój hotelowy gwarantowany miesięczny zysk wynosi 1700 zł brutto. Rocznie po opodatkowaniu będzie to 16,7 tys. zł - przy założeniu, że rozliczenie następuje na zasadach ogólnych.


W przypadku omawianej inwestycji miesięczny gwarantowany czynsz ma być corocznie waloryzowany o inflację. Zakładając, że ceny będą rosły średnio o 2,5% w skali roku, to inwestycja zwróci się w około 12 lat. Przy czym rentowność netto z inwestycji szacujemy na około 7 - 7,5 proc., a więc zdecydowanie wyżej od najlepszych obecnie lokat. Rentowność z hotelowej inwestycji może wzrosnąć nawet do 9 proc. jeżeli otrzymamy zwrot podatku VAT, co jest możliwe nawet dla osób nieprowadzących działalności gospodarczej.


Niestety poza możliwymi zyskami, taka inwestycja niesie za sobą spore ryzyko. Przede wszystkim jako inwestycja deweloperska wymaga zaangażowania kapitału już na etapie „dziury w ziemi". Już po uruchomieniu hotelu powstaje standardowe ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej - wszystko zależy od tego jak wielu gości zechce zarezerwować pokój w „naszym" hotelu.


Przed ewentualnym zaangażowaniem się w taki projekt trzeba bardzo dokładnie przeanalizować zapisy umowy inwestorskiej. Bardzo istotna jest kwestia gwarantowanego miesięcznego czynszu - jaka jest jego kwota i jak długo będzie on wypłacany. Niektórzy deweloperzy gwarantują comiesięczną wypłatę tylko przez kilka lat, a później zależy ona od hotelowej frekwencji. Istotna jest także kwestia kosztów utrzymania naszego pokoju - czy ponosi ją zarządzający czy też będzie to opłata pokrywana z naszego zysku. Niemniej ważna jest także sprawa statusu własnościowego zakupionego pokoju.


Nie należy ulegać także innemu złudzeniu - „lokata budowlana" nie jest tradycyjną bankową lokatą i zaangażowane pieniądze nie podlegają gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Decyzja o hotelowej inwestycji wymaga więc porządnej analizy i sporego apetytu na ryzyko.



---

Autor artykułu jest redaktorem serwisu Kontomierz.pl - rozbudowanej aplikacji do zarządzania finansami osobistymi.



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Jajka w koszyku, czyli dywersyfikacja

Jajka w koszyku, czyli dywersyfikacja


Autorem artykułu jest Rafał Miśkowiec




Jeżeli decyzja o rozpoczęciu inwestowania zapadła, oznacza to, że zrobiliśmy pierwszy krok w kierunku powiększenia majątku. Czas, aby zrobić kolejny. O tym, w co zainwestujemy własne środki można łatwo i szybko zadecydować. Na rynku jest szeroki wachlarz rozwiązań, które mogą być użyteczne dla większości przygotowywanych strategii.

choicWażne jest, aby w trakcie inwestowania, nie okazało się, że ten łatwy z pozoru wybór nie stał się przekleństwem i zmorą pamiętaną latami.




Czy tylko w finansach?



Można powiedzieć, że dywersyfikacja jest to korzystanie z kilku rozwiązań w taki sposób, aby zmniejszyć ryzyko niepowodzenia. Z zasady tej korzystamy także w życiu codziennym. Jej uniwersalność wykracza daleko poza sferę inwestowania pieniędzy. Przecież podejmując jakąś decyzję, bierzemy pod uwagę różne możliwości jej realizacji. Często jest tak, że najkrótsza droga wcale nie jest tą najlepszą, a noszenie wszystkich jajek w jednym koszyku bardzo rzadko się opłaca.



Różnorodność



Jeżeli ryzyko tak bardzo może przeszkodzić w osiągnięciu celu, to przez skorzystanie z dywersyfikacji ta szansa się zwiększa. Korzyść jest oczywista. Poprzez odpowiednie dobranie różnych produktów, możemy osiągnąć optymalny efekt finansowy. Optymalny dla danej osoby, w określonych warunkach ekonomicznych. Trzeba pamiętać o tym, że żyjemy w pewnym otoczeniu a nie w oderwaniu od rzeczywistości.



Co wybierać?



To, na czym się znamy. Jeżeli chcemy spróbować nowości, to niewielkim stopniu. Wybierać można pomiędzy dostępnymi rozwiązaniami na rynku: funduszami inwestycyjnymi krajowymi i zagranicznymi, depozytami, programami oszczędnościowymi, obligacjami, polisami czy inwestycjami alternatywnymi.



Warto wziąć pod uwagę własną wiedzę o finansach, możliwości finansowe, ryzyko, jakie jesteśmy w stanie zaakceptować, jaką wielkość kapitału chcemy zainwestować a także na jak długo.



Dlaczego nie wybieramy?



Powody można by mnożyć prawie w nieskończoność. Wśród nich są te ważne, są i te trywialne. Od braku umiejętności w analizowaniu ofert, przez niespójności w informacjach, jakie przekazują firmy, po zwyczajny brak czasu. To jak trudno przebić się przez gąszcz niejasno napisanych informacji o produkcie i zrozumieć zasady w nim obowiązujące, jest tak samo istotne jak umiejętność podzielenia inwestowanych pieniędzy.


Nie ma jednego optymalnego rozwiązania. Fachowcy od inwestowania zwykli mówić, że dywersyfikacja jest wtedy, kiedy nie do końca mamy przekonanie do wybranego rozwiązania. Nie jest to może jedyny sposób na udane pomnażanie pieniędzy. Jest natomiast jednym z tych, z których można dowolnie korzystać. Na początku, w trakcie i na końcu inwestycji, najlepiej bez zbędnych opłat. Trzeba tylko chcieć.



Photo: sxc.hu


www.PulsPieniadza.pl


---

Zamieszczone rozwiązania zostały wielokrotnie sprawdzone, zastosowane i są gotowe do użycia w obecnej sytuacji na rynku, jeżeli masz jakieś trudności skontaktuj się ze mną.
Pozdrawiam Serdecznie

Edycja po akceptacji.
www.PulsPieniadza.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

In vino veritas

In vino veritas


Autorem artykułu jest Jan Mazurek




Wino - szlachetny trunek to nie tylko rozkosze podniebienia i uciecha ducha. To również interesująca alternatywa inwestycyjna, szzczególnie cenna, kiedy na giełdach panuje niepewność.

Kto winem się raczy, ten Boga zobaczy" - przysłowie cysterskie z XII wieku.
Badania historyków i archeologów wskazują, że początki upraw winorośli oraz produkcji wina miały miejsce na Bliskim Wschodzie. Nadzwyczajną rangę wina nadał mu Chrystus podczas ostatniej wieczerzy.

Na zdrowie

W Chrześcijaństwie stanowi ono symbol krwi Syna Bożego umęczonego na krzyżu. Starożytni Grecy i Rzymie uważali je za napój bogów. Do obecnych czasów zawsze towarzyszy człowiekowi w ważnych uroczystościach. Jest pite ku uciesze ducha i pokrzepieniu serc.
Wino oprócz dostarczania przyjemności podniebienia i poprawy nastroju pozwala na utrzymanie zdrowia. W znacznym stopniu zmniejsza ryzyko zachorowania na Alzheimera. Obniża poziom złego cholesterolu we krwi i poprawia gospodarkę cukrami. Pijąc czerwone wino można zmniejszyć ryzyko parodontozy. Wydolność płuc poprawi wino białe. Na trawienie pomoże każdy rodzaj wina. Niezwykle ważną zaletą picia wina jest zmniejszenie możliwości powstania zakrzepów, zatorów oraz zawałów serca. Stwierdzono, że taniny zawarte w czerwonym winie mają działanie przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne. Nie można jednak przesadzać z takimi metodami profilaktyki, gdyż można popaść w alkoholizm.
Czerwone wino poleca się osobom w starszym wieku. Jak wynika z badań statystycznych, Francuzi, których napojem narodowym jest wino, rzadziej zapadają na choroby serca niż Amerykanie Jest to zasługa picia czerwonego wina. Wino pobudzało fantazję twórczą Williama Szekspira, który lubił delektować się boskim napojem. Zastosowanie w XVII wieku korka do butelkowania pozwoliło na długie jego leżakowanie. Ułatwiło to prowadzenie handlu. Już wówczas wina z Bordeaux opanowały cały świat. W roku 1855 za Napoleona III podzielono najlepsze winnice na pięć klas (cru). Jest to określane mianem „Klasyfikacji 1855" lub „Klasyfikacji Châteaux". Obecnie pierwszej, najlepszej klasie znajdują się wina z następujących winnic: Château Margaux, Château Lafite, Château Latour, Château Haut-Brion oraz Château Mouton-Rothschild. Wina z tych winnic są najbardziej uznane i należą do najdroższych na świecie. Najlepsze wina powstają z winogron zrywanych ręcznie. Szczególnie dobry trunek dają w pełni dojrzałe grona pokryte nalotem szlachetnej pleśni. Z jednego hektara można uzyskać najwyżej tysiąc litrów wina, co oznacza, że z owoców krzewu winorośli powstaje jeden kieliszek wina. Największym znawcą wina jest Robert Parker ze Stanów Zjednoczonych, autor przewodnika po winach. Jego opinię i oceny są podstawą dla określenia wartości wina na całym świecie.
Dobre wino można wyprodukować z winogron, które dojrzewały w bardzo dobrych warunkach pogodowych. Nawet jeden dzień deszczowy może mieć znaczący wpływ na jakość wina. Stąd tak wielką wagę przykłada się do tego jaka pogoda była w danym roku. Tak więc nawet roczniki wina młodsze mogą być wartościowsze od starszych.
Szanujące się marki są produkowane przy zachowaniu ściśle określonych procesów oraz ścisłej kontroli. Certyfikat Institut D'Appellations d'Origine we Francji gwarantuje zachowanie wysokich standardów. Do produkcji wina w krajach Unii mają również zastosowanie dyrektywy Parlamentu Europejskiego.


Szczepy winne


Na świecie uprawia się kilkaset szczepów winnych, pozwalających na uzyskanie najróżnorodniejszych win. Oto kilka najważniejszych:


Cabernet Sauvignon - król szczepów win czerwonych - pozwala na uzyskanie najznakomitszych na świecie win, pełnych elegancji, finezji i bukietem zapachów, zazwyczaj o rubinowej barwie. Jest winem mocno zbudowanym. W zależności od miejsca uprawy w uzyskanym z niego winie można wyczuć zapachy czarnej porzeczki, jagód, żywicy, korzeni czy słodkiego zielonego pieprzu, którym towarzyszy delikatne z nutą tytoniu, lukrecji i wanilii, jakie nadaje im leżakowanie w dębowych beczkach. W smaku owoce czarnej porzeczki, wiśni, śliwek, a także nuta mięty, anyżu, oliwek, cedru. Zawiera dużo tanin, stąd częstokroć mieszane jest z winami innych szczepów. Z wiekiem dużo zyskuje na walorach. Doskonałe dla wieloletnich inwestycji.


Merlot - kojarzy się przede wszystkim z Bordeaux we Francji. Daje również dobrze zbudowane, szlachetne wino o głębokiej barwie. Nuta śliwek, wiśni, owoców leśnych, fiołków, pomarańczy, przypraw i czekolady zadowoli każdego konesera. Charakterystyczne korzenne wykończenie oraz akcent suszonej śliwki to kolejne cechy tego trunku. Posiada niższe niż Cabernet Sauvignon natężenie tanin. Historia tego wina rozpoczyna się na początku nowej ery.


Shiraz/Syrah - najważniejsze uprawy w Australii, Afryce Południowej, Chile, Kalifornii i Francji. Daje bardzo dobre wino. To jedna z najlepszych odmian winorośli, z owocami pozwalającymi uzyskać dość ostry smak. W zależności od miejsca uprawy szczepu można wyczuć: jeżyny, kawę czy gorzką czekoladę i taniny z nutą alkoholu. Intensywny aromat z nutą jagód, białego pieprzu, wiśni, lukrecji, śliwek, ciemnych owoców i dymu. Może być przechowywane przez długi okres czasu, stąd nadaje się do inwestycji długoterminowych.


Pinot Noir - pozwala uzyskać wino o pełnej tęczy barw: wiśniowa, purpurowa, czerwień oraz brąz. Pełnia doznań smakowych to: wiśnie, truskawki, porzeczki a dopełnieniem są subtelnie działające taniny. Beczki z dębu amerykańskiego nadają mu waniliowego zapachu z domieszką skóry. To szczep wrażliwy na warunki pogodowe, stąd podaż wina może ulegać wahaniom.


Tempranillo - uprawiane głównie w Hiszpanii a także w Argentynie. Szczep ten daje wino o wiśniowym kolorze. Elegancki bukiet z wyczuwalną nutą leśnych owoców. Często mieszane z winami. Wyśmienite w smaku również jako wino młode, lecz jego walory wzrastają w okresie leżakowania w dębowych beczkach. Stąd nadaje się dla średnio- i długoterminowych inwestycji.
Chardonnay - to król szczepów win białych. Najwyższa jakość wśród win białych to niezwykle bogaty smak, w którym można wyczuć różne owoce: jabłka, brzoskwinie, i owoce tropikalne. Dopełnieniem jest nuta orzechy, karmelu czy miodu. Jest to szlachetny trunek o intensywnej żółtej barwie z łagodnymi aromatami owocowymi i waniliowymi. Po wieloletnim dojrzewaniu w dębowych beczkach nabiera smaku wanilii i masła. Wino to nie może być leżakowane tak długo, jak wina czerwone. Jednak jest warte inwestycji ze względu na niekwestionowane walory oraz powszechne uznanie. Ze szczepu tego wyrabia się wiele szampanów.


Riesling - pochodzi z Niemiec i obecnie znany jest w całej Europie. Wina charakteryzują się wysoką jakością, mocą i elegancją. W intensywnym bukiecie zapachów można wyczuć: jabłka, brzoskwinie, kwiat lipy i rumianku z nutami mineralnymi. Wina te posiadają wysoką kwasowość. Z szczepu Riesling wytwarza się wiele rodzajów win: wytrawne, półwytrawne, łagodne, po szlachetnie słodkie. Niejednokrotnie Eiswein'y osiągają wysokie ceny, co może uczynić inwestycję w nie bardzo atrakcyjną.


Sauvignon Blanc - pozwala na wyprodukowanie łagodnego wina. uznanego na całym świecie. Intensywny zapach owoców cytrusowych. W smaku może przewodzić na myśl zielone jabłka, gruszki, agrestu, porzeczkę, melony i mango z domieszką ziół. Zawiera duży poziom kwasowości. Stąd nie może być długo leżakowane i nie może być przedmiotem długoterminowych inwestycji.


Najlepsze oraz najbardziej uznane wina są produkowane we Francji. Niemal kultem otaczany jest region Bordeaux. Poza nim znane są koneserom na całym świecie wina z: Monbazillac, Burgundii, Rhône, Francja Południowa, Alzacja, Szampania, Vintage, Port Cognac, Armagnac. Poza Francją potęgami winiarskimi są Włochy, Hiszpania, Austria, Niemcy, Liban, Australia, Nowa Zelandia, Stany Zjednoczone (Kalifornia), Południowa Afryka, Chile i Argentyna.


Wino w świecie finansów


W przeciwieństwie do papierów wartościowych czy tytułów uczestnictwa funduszy inwestycyjnych wino jest w postaci fizycznej. Podczas gdy na giełdzie panuje bessa i kursy akcji spadają w dół, wino może utrzymać swoją wartość. Nie zniszczą go również kryzysy, wojny czy hiperinflacja.
Cenę rynkową wina determinują następujące cechy: marka, klasa jakościowa, wielkość produkcji, miejsce pochodzenia oraz wiek. Reszty dopełnia rynek. Inwestor prywatny może inwestować poprzez domy aukcyjne, fundusze., produkty inwestycyjne, w Polsce za pośrednictwem firmy Wealth Solutions. Najpoważniejsze ośrodki handlu winem funkcjonują w Londynie i Chicago.


Inwestor nie musi zabierać kupionego wina do domu. Może je zdeponować w specjalnych piwnicach oferowanych przez firmy organizujące obrót winem. Specjalnie do tego dostosowane pomieszczenia, gdzie monitorowana jest temperatura i wilgotność są gwarancją że wino nie ulegnie zepsuciu a z czasem zyska na jakości. Sprzedaż wina poprzez dom aukcyjny wiąże się z koniecznością zapłaty prowizji, która może być stosunkowo wysoka i wynosić nawet 10% wylicytowanej kwoty. Inna droga zamiany szlachetnego trunku na pieniądz to skorzystanie z usługi pośrednika, który może pomóc w sprzedaży dla innej piwnicy lub hurtowni. Inwestor może też w każdej chwili pobrać wino z depozytu i sprawdzić, czy nabrało już mocy.


Największą szansę na zrobienie dobrego interesu mają inwestycje w wina francuskie, ponieważ mają one niepowtarzalną renomę. Znacznie więcej można zarobić inwestując w czerwone Bordeaux niż australijskiego Chardonnay czy chilijskiego Merlota. Historia pokazuje, że dotychczas najlepsze stopy zwrotu dały 30 rodzajów Châteaux z Bordeaux. Renoma win z Burgundii też może przynieść krociowe zyski. Generalnie zakupy win z tych regionów to podstawa tworzenia portfela inwestycyjnego. Duży potencjał inwestycyjnych posiadają również wina włoskie, australijskie czy kalifornijskie lecz rynek nie jest tak łaskawy, jak dla win z Bordeaux czy Burgundii.


Niezwykle intratnymi inwestycjami w wino może być kupowanie go na rynku pierwotnym (en primeur) zaraz po zbiorach winogron lub kiedy jeszcze dojrzewa w beczkach. Wówczas cena może być bardzo korzystna. W ten sposób wino może być kupione zanim trafi na rynek a po kilku latach sprzedane w butelkach. Daje to najwyższy potencjał zarabiania. Im wcześniej wino zostanie zakupione tym wyższa stopa zwrotu. Bardzo istotny dla inwestycji jest rocznik wina. Generalnie lepiej kupić wino z dobrego rocznika niż przepłacić za dobrą markę lecz ze słabego rocznika. Kupione na rynku pierwotnym wino pozostaje w piwnicach producenta pod fachowym nadzorem i w warunkach zapewniających mu uzyskanie najlepszych cech.


Zamożni inwestorzy mogą inwestować na rynku wina nabywając winnice nawet w odległych regionach świata. To nie jest wcale łatwe. Kto więc może pomóc. Odpowiedź zapewne zaskoczy wielu. Otóż takie usługi świadczy szwajcarski bank UBS, światowy lider bankowości dla najzamożniejszych klientów (Wealth Management).
Posiadając na koncie tego banku kwotę 50 mln franków szwajcarskich można stać się właścielem winnicy w Bordeaux, Australii, Afryce Południowej. Również dla polskich ludzi sukcesu finansowego ten cel jest do zrealizowania bez wyjeżdżania z kraju, gdyż bank ten posiada w Warszawie przedstawicielstwo, gdzie można uzyskać wyczerpujące informacje i pomoc. Tego rodzaju usługi są określane mianem Wine Banking. Zakup winnicy może okazać się trafioną inwestycją. Oprócz nowego potencjału pomnażania majątku można odkryć nowy styl życia.


Zmiany cen na rynku win dość dobrze odzwierciedlają indeksy publikowane przez londyńską giełdę win - Fine Wine Exchange:


1. Liv-ex500 Fine Wine Index - obejmuje 500 rodzajów win, jest to szerokie spektrum win o średnich i niskich cenach.
2. Liv-ex100 Fine Wine Index - obejmuje 100 rodzajów win „z górnej półki". Są to najznakomitsze i najdroższe francuskie trunki, wyprodukowane głównie w regionie Bordeaux. W indeksie są uwzględnione również wybrane wina z Burgundii, Rodanu, Szampanii, a także innych krajów - Italii oraz Nowego Świata.


Biorąc za punkt startowy styczeń 2004 roku, kiedy dla obu indeksów przyjęto wartość równą 100, możemy śledzić, jak zmieniały się średnie ceny win notowanych na tej londyńskiej giełdzie win. Kto wówczas zainwestował na rynku wina mógł zarobić w ciągu 5 lat ponad 100 proc.


W analizowanym okresie indeks Live-ex500 znajdował się w trendzie wzrostowym Niewielka korekta miała miejsce po wybuchu kryzysu finansowego w 2008 roku. Spadek indeksu wyniósł 10 proc., co dowodzi tezy, że wino jest aktywem inwestycyjnym, dobrze radzącym sobie w okresie bessy na rynku akcji, które straciły wtedy po kilkadziesiąt procent. Takie inwestycje są określane mianem alternatywnych. Odmiennie zachowywał się indeks cen najdroższych win Liv-ex100, okazał się on bardziej wrażliwy na zmiany sytuacji ekonomicznej na świecie. Wskaźnik ten utrzymywał się w trendzie wzrostowym, do lipca 2007r. Na świecie panował wówczas szybki wzrost gospodarczy, przybywało ludzi zamożnych, gotowych płacić coraz wyższe ceny za luksusowe trunki. Najszybciej wzrastał w pierwszej połowie 2007 roku. Zwiększała się jednocześnie różnica między obydwoma indeksami.


Poprzez analogię można wnioskować, że zwiększała się rozpiętość finansowa między bogatymi i biednymi. Jednak w sierpniu 2007 roku rozpoczęła się pierwsza fala korekcyjna na tym indeksie, która trwała do końca roku, zmniejszyła się różnica między indeksami. Jednak o kryzysie wówczas nie wielu jeszcze myślało, a to było pierwsze ostrzeżenie. W czwartym kwartale 2007 roku zaczęły spadać kursy akcji, jednak później nastąpiło odbicie do góry - ostatnie przed krachem.


Przez pierwsze półrocze 2008 roku indeks Liv-ex100 wzrastał lecz w tempie znacznie wolniejszym, zbliżonym do Liv-ex500. W lipcu 2008 roku Liv-ex100 osiągnął maksimum, a w sierpniu odnotował niewielki spadek. Impet wzrostowy wygasł. Od września do grudnia 2008 roku następowały duże spadki indeksu Liv-ex100. W związku z tym, że Liv-ex500 spadł niewiele, różnica między indeksami win zbliżyła się do zera. Przez pierwsze siedem miesięcy zeszłego roku oba indeksy pozostawały na podobnym poziomie, nie dały się one ponieść hossie na rynku akcji. Od sierpnia 2009 roku rozpoczął się powolny wzrost wartości obu indeksów, przy czym tempo wzrostu dla Liv-ex100 jest wyższe niż dla Liv-ex500. Warto dodać, że zwiększa się różnica między wartościami indeksów, co oznacza, że szybciej wzrasta popyt na najdroższe trunki, niż na tańsze. Można więc uznać, że pojawiły się optymistyczne nastroje wśród zamożnych konsumentów. Wielu z nich odgrywa znaczącą rolę w gospodarce, posiada więc kluczowe informacje, które pozwalają im wierzyć, że gospodarka zaczyna pokonywać kryzys. Jednak z ogłoszeniem sukcesu należy się wstrzymać, bowiem tempo wzrostu indeksu jest stosunkowo niskie, znacznie niższe niż w 2007 roku.


Jak widać, analiza zachowań indeksu cen najzacniejszych win dostarcza wielu informacji o sytuacji gospodarczej na świecie. Zmiany wartości indeksu odzwierciedlają zachowania konsumentów, które zależą od ich aktualnej oraz przewidywanej sytuacji ekonomicznej, a ta jest pochodną tego, co dzieje się w kraju i na świecie. Warto więc przy prognozowaniu sytuacji gospodarczej na świecie sięgnąć do niekonwencjonalnych wskaźników opartych na dobrach, które służą uciesze ducha oraz pokrzepieniu serc, bowiem w winie jest prawda.


---

Źródło: http://www.moneymarket.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl