wtorek, 1 lutego 2011

Fundusze Vandior - o czym należy wiedzieć

Fundusze Vandior - o czym należy wiedzieć

Autorem artykułu jest Rafał Chmielewski



Gdybym powiedział Tobie, że w ciągu roku możesz mieć nowy samochód nie wydając na to ani złotówki, czy byś w to uwierzył? Albo gdybyś w ciągu roku mógł sobie stworzyć wygodny, stały i pasywny dochód, który rok w rok będzie regularnie wzrastał, to czy nie byłoby to zbyt piękne?

Tak, ale jednak możliwe! Na takie niewiarygodne zyski pozwalają Fundusze Vandior. Jednak aby się o tym przekonać, powinieneś wiedzieć o kilku istotnych rzeczach. Inwestowanie w Vandiorze może być bowiem ryzykowne! Dlatego zanim to zrobisz, zanim podejmiesz decyzję o inwestowaniu w Vandiorze, przeczytaj niniejszy tekst do samego końca.

Jakich zysków możesz się spodziewać

Vandior jest firmą zarządzającą czterema funduszami operującymi na rynku Forex, tj. rynku wymiany walut. Forex ostatnio święci triumfy, gdyż zyski inwestycyjne osiągane za jego pośrednictwem są dużo bardziej przewidywalne, aniżeli zyski z giełdy, a przy tym są równie duże. Jest to więc główny czynnik wielkiego powodzenia Fuduszy Vandiora i ich niezwykłych osiągnięć.

Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie internetowej Vandiora, firma ta prowadzi swoją działalność od 5 lat, jednak dopiero teraz - w roku 2009 - zdecydowała się na gromadzenie kapitału od inwestorów indywidualnych za pomocą Internetu.

Jak zatem wyglądają zyski Vandiora? W roku 2004 było to 92,4% na rok, po czym kwota ta systematycznie zaczęła wzrastać, i w roku 2008 zysk z zainwestowanego kapitału wyniósł 180,8%! W roku 2009 (sierpień) zysk od początku roku wynosi już 140%, i chociaż nie pobije wyniku z poprzedniego roku, to i tak jest to wyśmienita inwestycja, której nie da się porównać z najlepszymi lokatami bankowymi.

O czym należy wiedzieć

Zanim zainwestujesz w Fundusze Vandiora powinieneś znać poziom ryzyka, jaki się z tym wiąże. Przede wszystkim jest to przedsiębiorstwo znajdujące się w Panamie. Sam fakt, że jego siedziba mieści się w raju podatkowym jeszcze niczego nie dowodzi, wiele jest bowiem ogólnie znanych podmiotów (np. IKEA) mających spółki (albo inne rodzaje inwestycji) ze swoich sieci w rajach podatkowych. Korzystanie z atrakcyjnego systemu podatkowego nie jest bowiem przestępstwem, jeżeli nie zmierza ono do omijania prawa podatkowego. Ryzykiem w przypadku Vandiora jest to, że Panama ściśle chroni tożsamość udziałowców każdego przedsięwzięcia. W przypadku utraty płynności przez ten podmiot, albo w przypadku jego rozwiązania, nie ma żadnej możliwości dochodzenia swoich praw.

Inny ryzykiem jest to, że - jak mówią niektórzy - firma należy to tzw. programów HYIP, czyli High Yield Inwestment Program (program inwestycyjny o dużej stopie zwrotu), które mają tendencję do „wyczerpywania" się. Po prostu w pewnym momencie takie programy upadają. Być może w twierdzeniu, że Fundusze Vandiora są faktycznie takim programem HYIPowym jest dużo prawdy, jednakże z drugiej strony jego zyski nie są aż tak duże jak te, które możemy w tych programach spotkać. Odsetki takie mogą bowiem przekraczać 700%! W Vandiorze są one, jak już wiemy, znacznie niższe. Poza tym skala inwestycji dokonanej przez Vandiora na stworzenie systemu do obsługi swoich usług (zaawansowana strona internetowa, system powiadamiania sms, karta Mastercard, itp.) skłaniają do twierdzenia, że jednak w zamiarze jego twórców była działalność przez czas nieograniczony w przeciwieństwie do programów HYIPowych, znacznie prostszych w swojej konstrukcji.

No i najważniejsza rzecz - opodatkowanie. Vandior nie opodatkowuje wypłacanych zysków - zgodnie z prawem Panamy. Oznacza to, że każdy inwestor otrzymuje swoje zyski w pełnej kwocie, które powinny zostać opodatkowane przez niego indywidualnie, zgodnie z obowiązującym go prawem podatkowym. Oczywiście istnieje możliwość ukrycia tych zysków przed rodzimym fiskusem, jednakże trzeba sobie zdawać sprawę z konsekwencji w razie ich ujawnienia. W Polsce na przykład nie jest możliwe wybudowanie domu, czy zakup mieszkania, bez ingerencji fiskusa. Takie zakupy zawsze wyjdą na jaw, co spowoduje zainteresowanie organów podatkowych, i pytania o źródło pochodzenia środków pieniężnych. Wyjawienie pochodzenia tych pieniędzy, a w zasadzie ujawnienie zwłoki w ich opodatkowaniu, może spowodować konsekwencje karno skarbowe, nie mówiąc o odsetkach. Stąd też rozsądne jest prawidłowe opodatkowanie naszych zysków z Funduszy Vandiora.

To tyle na temat zagrożeń i ryzyk związanych z inwestowaniem w Funduszach Vandior. Inwestycja taka jest jednak bardzo opłacalna i warto się zastanowić, czy niewielka kwota pieniężna nie jest warta podjęcia takiego ryzyka.

I jeszcze jedno: pamiętaj o naczelnej zasadzie inwestowania, aby nie inwestować kwoty wyższej niż taka, której nie żal by Tobie było zgubić na ulicy!

Więcej o tym, jak zwiększyć zysk z inwestycji w Vandiorze przeczytasz na mojej stronie Milion w 5 lat.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy warto ukryć dochód z raju podatkowego

Czy warto ukryć dochód z raju podatkowego

Autorem artykułu jest Rafał Chmielewski



Inwestowanie w rajach podatkowych staje się ostatnio coraz bardziej modne. Coraz więcej osób zaczyna korzystać z instrumentów finansowych oferowanych przez założone tam instytucje finansowe, takie jak Vandior Inc. Czy warto utajnić swoje „rajskie" dochody przed fiskusem?

Chociaż nieprzeciętne i nieopodatkowane zyski oferowane przez działające w rajach podatkowych instytucje są wystarczającym powodem do tego, aby się żywo nimi zainteresować, to innym powodem dużej popularności inwestycji w tych obszarach jest znakomita ich dyskrecja w zakresie powierzonych im informacji o inwestorach. Możliwość ścisłego przestrzegania tajemnicy przez banki, fundusze i inne podmioty, działa pobudzająco na całą rzeszę potencjalnych inwestorów tym bardziej, że inwestowanie w rajach jest coraz łatwiejsze dzięki postępowi technologii informatycznej.

O tym, że zyski osiągane w rajach podatkowych są bajeczne, świadczą chociażby wyniki powołanej powyżej instytucji Vandior, zarejestrowanej w Panamie. W chwilach, kiedy cały świat drżał w posadach w skutek kryzysu finansowego, fundusze zarządzane przez tą firmę rosły - można rzecz - dramatycznie i rok 2008 zamknął się dla jednego z nich zyskiem w wysokości ponad 180% (takiej kwoty nie da się porównać z żadną lokatą dostępną na rynku bankowym).

Zysk ten, zgodnie z prawem Panamy, nie musiał być opodatkowany, a zatem inwestorzy mogli go zatrzymać w całości w swoich portfelach a fiskus nigdy by się o nim nie dowiedział. No właśnie, ale zadajmy sobie pytanie, czy warto ukrywać zarobione w ten sposób pieniądze przed swoim fiskusem.

Przyjmijmy najpierw, że skrzętnie chowamy nasze oszczędności z Vandiora. Inwestujemy np. 1000 EUR i zyski stale reinwestujemy od początku, zwiększając przy tym kwotę całej inwestycji o około 150% rocznie. Po kilku latach zbiera nam się ponad milion EUR. Po tym okresie zamykamy inwestycję i wypłacamy swoje fundusze. Taka kwota jednak nie może przejść niezauważona. Jeżeli dokonamy jej przelewu na nasze konto w Polsce to natychmiast zainteresuje się tym polski fiskus. Nawet, jeśli będziemy mieli dużo szczęścia, i w jakiś sposób kwota ta nie wyjdzie na jaw, to zakup jakiejkolwiek nieruchomości, albo samochodu, natychmiast zainteresuje władze skarbowe.

Ukrycie swojego dochodu wiąże się niestety z odpowiedzialnością karno-skarbową (nie licząc wymierzonego zaległego podatku wraz z odsetkami), co jest i tak mniejszą dolegliwością, niż na przykład nieujawnienie źródła pochodzenia takiej kwoty, co oprócz odpowiedzialności z kodeksu karno-skarbowego będzie się wiązało z jej opodatkowaniem w wysokości 75%! I tłumaczenie - często wykorzystywane przez podatników - że pieniądze te pochodzą z nierządu za granicą, na nic się nie zda, gdyż to jest zdecydowanie zbyt duża kwota.

Jak widzimy, ukrywanie naszych inwestycji w rajach podatkowych jest dość ryzykownym zajęciem i lepiej w tym przypadku postąpić uczciwie i w zgodzie z prawem podatkowym. Na takie „manewry" mogą sobie pozwolić ludzie, którzy mogą takie kwoty inwestować na całym świecie, i którzy tak często podróżują, że niełatwo jest ustalić ich rezydencję podatkową. Jeżeli nie stać nas na zamieszkanie na Bahamach albo w Polinezji, to najlepiej spokojnie pokazać to, co można łatwo ukryć.

Więcej informacji na temat niewiarygodnych inwestycji w funduszach Vandior można znaleźć na stronie VanFunds.com, ale warto dodać, że inwestowanie w rajach podatkowych nie jest nielegalne. Nielegalne jest zachowanie zmierzające do uniknięcia zapłaty podatku!

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 27 stycznia 2011

Jak inwestować w diamenty i nie stracić? Cz. 1.

Jak inwestować w diamenty i nie stracić? Cz. 1.

Autorem artykułu jest Rafal Szybiak



W ostatnich miesiącach w mediach pojawia się hit inwestycyjny ostatnich lat, czyli diament. Diament jest synonimem sukcesu i luksusu, dobrem pożądanym przez wszystkich. Jest też ciekawą inwestycją.

Historia pokazuje, że ceny diamentów inwestycyjnych rosną nieprzerwanie od dziesiątków lat, a stopa zwrotu z inwestycji w krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej zawsze przewyższa inflację. Diamenty wydają się więc być bardzo ciekawą alternatywą zabezpieczania majątku, od niedawna dostępną dla każdego. Na czym polega wyjątkowość i specyfika diamentu, że stał się on celem inwestorów? Na jaką stopę zwrotu możemy liczyć inwestując w diamenty? Jaki jest przewidywany horyzont czasowy takiej inwestycji? Jak optymalnie dobrać kamień, aby móc relatywnie łatwo zrealizować zysk?

Jakie są czynniki przemawiające za tym, że diament jest dobrą inwestycją?
Rozpatrując trzy kryteria optymalizacji inwestycji: zysk, ryzyko i łatwość likwidacji diament w perspektywie czasu przynosi zadowalający i dość wysoki zysk przy minimalnym ryzyku. Kwestia szybkości likwidacji pozostaje po dziś dzień sporna. Nie jest to oczywiście niezwykle płynny papier wartościowy, lecz również nie można porównać diamentu do nieruchomości w określonej lokalizacji, którą niezwykle ciężko jest zbyć. Handel diamentami odbywa się globalnie, diament inwestycyjny certyfikowany przez niezależne i uznawane laboratoria gemmologiczne będzie uznawany wszędzie na świecie. Istnieją firmy gwarantujące odkup kamienia, co też jest pewnym zabezpieczeniem w przypadku potrzeby nagłej realizacji zysku.

Inwestycja w diamenty przynosiła relatywnie wysoki zysk w perspektywie czasu przy minimalnym bądź niewielkim ryzyku. Historia pokazuje, że ceny poszczególnych grup tych kamieni w krajach wysokorozwiniętych rosły stabilnie ponad wartość inflacji w okresach hossy, w okresach bessy zaś ceny szybowały w górę, co było odwierciedleniem przepływu kapitału z konwencjonalnych narzędzi inwestycyjnych do metod alternatywnych. Fakt, że diament nie jest do końca podatny na spekulacje powodowany jest dwoma głównymi czynnikami:
1. Nie istnieją na świecie dwa jednakowe diamenty. Występują one w przyrodzie w mnogości kolorów, różny jest stopień i rozmieszczenie ich "zanieczyszczeń". Niebagatelny wpływ na ich cenę ma jakość wykonania szlifu i właściwe proporcje. Przez to diament inwestycyjny nie podlega standaryzacji i do chwili obecnej nie istnieją spekulacyjne narzędzia inwestycyjne oparte o cenę indeksu diamentów, mimo, że wielokrotnie podejmowano próby ich stworzenia. Oczywiście istnieją standaryzowane raporty cen diamentów na świecie, takie jak najważniejszy z nich Rapaport Diamond Report, jednak handel diamentami odbywa się więc tylko fizycznie.
2. Jest to rynek ściśle regulowany. Rynek wydobywczy na świecie w 40 do 50% jest w rękach korporacji De Beers, obecnie widać ruchy wskazujące na kształtowanie się nowego gracza na rynku diamentowym - Rosji. Wciąż jest to jednak teatr kilku zaledwie aktorów, którym nie za bardzo zależy na spadkach cen tego wyjątkowego klejnotu.
Nie można zachwalać diamentu pod względem wygenerowanego w ostatnich latach zysku, gdyż podobne wzrosty kamieni pewnych grup pozostaną bez precedensu. Doświadczenie wskazuje przecież, że historyczne wyniki jakiejkolwiek metody inwestowania nie zapewnia osiągnięcia zbliżonych wyników w przyszłośći. Podobnie rzecz się ma z diamentami i zmianą ich cen w czasie. Pamiętać należy jednak, że wzrost ten jest jak najbardziej stabilny, co sprawia, że inwestycja w diamenty jest bardzo bezpieczną metodą lokowania kapitału.

Diamenty są niezwykle skoncentrowanym, a zarazem bardzo dyskretnym bogactwem. Kamień o średnicy 6.5 mm w szlifie brylantowym (1 ct) o określonych parametrach reprezentuje wartość ok. 3 do 20 tysięcy euro. Kamień o średnicy 11 mm (5 ct) jest warty ok. 60 do 200 tysięcy euro. Taki klejnot jest bardzo mobilny - łatwy do przewiezienia i ukrycia.

Jego wyjątkowe właściwości fizyczne sprawiają, że ten minerał jest bardzo odporny na czynniki zewnętrzne. Handel diamentami nie jest oficjalnie rejestrowany - jego zakup odbyć się może wyłącznie "na paragon". Są to kolejne argumenty przemawiające za tym, że diament jest dobrą inwestycją.

Jest też również druga strona medalu...
Oczywiście istnieją przeciwnicy inwestowania w diamenty. Ich kontrargumenty to przede wszystkim:
1. Niewielka płynność inwestycji - nie jest łatwo sprzedać duży diament ze względu na jego wysoką cenę mimo wypracowanego atrakcyjnego "wirtualnego zysku".
2. Trudności z wyceną niezwykle rzadkich grup kamieni. Niektóre diamenty są tak niespotykane (szczególnie pod względem koloru), że ich wycena jest wręcz niemożliwa.
3. Ryzyko nabycia diamentu, który prawdziwym diamentem nie jest bądź kamienia o zatuszowanych niedoskonałościach. Istnieją już diamenty syntetyczne o bardzo zbliżonych parametrach, lecz wielokrotnie niższej cenie, jak również cały szereg metod ukrywania ich niedoskonałości.
4. Ryzyko nabycia kamienia w cenie wyższej, niż rynkowa (oszustwo sprzedawcy).

Argumenty przemawiające za tym, że jednak diament nie jest rozsądną alternatywą lokowania kapitału są bardzo rozsądne, lecz trochę na wyrost. Jak w przypadku innych alternatywnych metod inwestowania tu również trzeba wykazać się pewnym minimum wiedzy, aby rozsądnie zaplanować tą inwestycję i nie narazić się na przykrości. Edukacja w tym kierunku jest niezbędna, aby pozorne wady inwestycji diamentowej zamienić w jej zalety i ominąc pułapki tej bardzo ekskluzywnej formy pomnażania oszczędności.

---

Rafał Szybiak
http://www.Brandmind.pl
http://www.iDiamenty.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Inwestycje bezpieczne czy agresywne?

Inwestycje bezpieczne czy agresywne?

Autorem artykułu jest Rafał Chmielewski



Jeżeli nie możesz znaleźć odpowiedniego dla siebie sposobu inwestowania, to przede wszystkim najpierw powinieneś samodzielnie ustalić, która z wielu rodzajów inwestycji jest dla Ciebie najodpowiedniejsza.

Generalnie rzecz ujmując, inwestorów można podzielić na dwie grupy. W pierwszej znajdziemy tych, którzy preferują niskie dochody, ale za to obarczone minimalnym ryzykiem - nazwijmy ich konserwatywnymi inwestorami; natomiast w drugiej znajdują się inwestorzy preferujący wysokie dochody, jednak niosące ze sobą duże ryzyko inwestycyjne - nazwijmy ich agresywnymi inwestorami.

Która z inwestycji jest dla ciebie najwłaściwsza? To trudne pytanie a odpowiedź na nie zależy głównie od twojego doświadczenia w inwestowaniu, preferowanego ryzyka, wieku oraz - co najważniejsze - sytuacji majątkowej. Zazwyczaj najlepszym rozwiązaniem jest tzw. dywersyfikacja portfela inwestycyjnego, a więc rozłożenie ryzyka pomiędzy instrumenty o niskim i wysokim ryzyku z tym, że większa część kapitału powinna zostać ulokowana w formach bezpiecznych. W ten sposób nasz majątek rośnie i jednocześnie jego większość jest (w miarę) bezpieczna.

Inwestycje konserwatywne mogą polegać na depozycie bankowym, inwestycjach w obligacje i bony skarbowe. Ten rodzaj inwestowania charakteryzuje się dobrym bezpieczeństwem, stabilnością i - w niektórych przypadkach - gwarantuje z góry przewidywalną stopę zwrotu. Zysk z takich form oszczędzania jest jednak relatywnie niewielki i wpływ na jego ostateczną wielkość ma obecna sytuacja ekonomiczna a także potrzeby banków oraz poszczególnych państw (albo jego jednostek) emitujących papiery wartościowe.

Średnia stopa zwrotu z inwestycji konserwatywnych waha się od 4 do 8 procent w skali roku w zależności od państwa, w którym ma ona miejsce. W większości krajów dodatkowo należy zapłacić podatek od zysków z takich inwestycji, i - po uwzględnieniu skali lokalnej inflacji - może się okazać, że faktyczny zysk z inwestycji konserwatywnej jest znikomy.

W drugiej grupie inwestycji możemy odnaleźć inwestycje giełdowe, walutowe, oraz w różnego rodzaju fundusze. Fundusze agresywne (takie właśnie jak fundusze Vandiora) charakteryzują się wysokim stopniem ryzyka, brakiem gwarancji zwrotu kapitału oraz wysokimi zyskami. Ten ostatni warunek jest powodem, dla którego wartość portfela inwestycyjnego potencjalnego inwestora będzie rosła.

Inwestycje agresywne mogą generować wysokie zyski, sięgające kilkuset procent rocznie (tak na przykład w funduszach Vandiora), w zależności do aktualnej sytuacji ekonomicznej lub też w przeciwieństwie do niej, jednakże należy sobie również zdawać sprawę z możliwości osiągnięcia zysków negatywnych, a więc strat.

Podsumowując, inwestowanie konserwatywne nie pozwala na znaczne zwiększenie statusu materialnego. Stąd też formy oszczędzania o charakterze agresywnym powinny zdecydowanie być brane pod uwagę przy ustalaniu indywidualnego portfela inwestycyjnego. Dobrym rozwiązaniem jest tutaj właśnie inwestycja w fundusze Vandiora, które - jako agresywne - mają zdolność do generacji kilkusetprocentowych zysków w skali roku. Oczywiście błędem byłoby inwestowanie całego swojego kapitału w funduszach Vandiora, jednakże rozsądne jest wzięcie pod uwagę tego rodzaju formy pomnażania części swojego majątku.

Więcej na temat funduszy Vandiora można znaleźć na stronie Milion w 5 lat.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nie wszystko złoto co się świeci

Nie wszystko złoto co się świeci

Autorem artykułu jest zlotasz



Większości osób słowo "złoto" przywodzi na myśl żółty, błyszczący metal o znacznej wartości, z którego robi się monety, biżuterię i inne wartościowe przedmioty. Raz na jakiś czas słyszy się o nim także w wiadomościach, gdzie reporterzy ekscytują się kolejnym rekordem pobitym przez jego cenę.

Co niektórzy wiedzą też, że istnieje również coś takiego jak złoto białe, wiele osób jest przeświadczonych o tym, że jest ono droższe od zwykłego, bowiem w sklepach jubilerskich za wykonane z niego ozdoby często trzeba zapłacić więcej, niż za te, do których produkcji wykorzystano standardowy kruszec.

Okazuje się jednak, że nie jest do końca tak, jak sądzą opisani powyżej ludzie. Poza kolorem białym, złoto może mieć jeszcze inne barwy, niemal całą ich gamę, może być niebieskie, zielone, czerwone i czarne. Nie są to jednak żadne odrębne pierwiastki, a najzwyklejsze stopy cennego kruszcu z innymi metalami, których wartość niekoniecznie jest już tak wysoka. Okazuje się więc, że próba złota białego, czy mającego jakiś inny kolor jest niższa, niż zazwyczaj tego byśmy chcieli. Generalnie oznacza to, że nie mamy wtedy do czynienia z metalem czystym, ale takim, który zawiera nawet kilkadziesiąt procent domieszek.

Dobrze w związku z tym pamiętać o tym, że jeśli chcemy inwestować w złoto w postaci fizycznej, to powinniśmy jednak zaopatrywać się w sztabki lub monety 24-karatowe. Inaczej możemy mieć problem z późniejszym odsprzedaniem naszej lokaty za korzystną cenę. Można oczywiście liczyć, że o dobrym zwrocie z tak ulokowanego kapitału zdecyduje wartość artystyczna przedmiotów, jednak rynek dzieł sztuki jest dziedziną wymagającą wielkiej specjalistycznej wiedzy, a i to nie zawsze jest kluczem do sukcesu na nim.

Rynek metali szlachetnych nie jest więc dziedziną łatwą, wymaga sporej ilości wiedzy, tu podaliśmy jedynie jej niewielki fragment. W rzeczywistości jest to rozległa dziedzina wiedzy, którą posiadają jedynie nieliczni, oni też najlepiej potrafią na tym zarobić.

---

Inwestuj w metale szlachetne
Złota sztabka


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl