wtorek, 3 stycznia 2012

Byki i niedźwiedzie, pozycja długa i krótka - czy giełda to zwierzyniec z linijką?

Byki i niedźwiedzie, pozycja długa i krótka - czy giełda to zwierzyniec z linijką?

Autorem artykułu jest Rafał Wysocki



Każda dziedzina ma swój wewnętrzny język. Slang który pozwala znawcom porozumiewać się szybciej, a zarazem w sposób niezrozumiały dla osoby niezorientowanej. Czas na odczarowanie kilku pojęć.

Jak zapewne wiesz, ceny na giełdzie mogą rosnąć lub spadać. Tu już istnieje kilka zwrotów które możesz spotkać.

Jedni użyją określeń geograficznych. Rynek idzie na północ gdy rośnie, ponieważ północ jest zawsze u góry mapy, a wykres rosnącej ceny pnie się właśnie do góry. Analogicznie rynek który zmierza na południe jest rynkiem spadającej ceny.
Dodatkowo spotkasz niejednokrotnie określenia rynek byka i rynek niedźwiedzia. Powód dla którego te dwa zwierzęta zostały skojarzone z wykresami ma dość proste wytłumaczenie.

Byk gdy atakuje przeciwnika podbiega rozpędzony, bierze ofiarę na rogi i podbija do góry. Dlatego symbolizuje rynek rosnący. Niedźwiedź natomiast staje na tylnych łapach i atakuje przeciwnika całą swoją masą przygniatając go do ziemi. Oczywiście symbolizuje to rynek spadających cen.

Można tu doszukać się dodatkowej analogii. Kiedy ceny na rynku rosną wykres pnie się do góry szybciej lub wolniej, ale z mozołem. Zazwyczaj składa się na to wiele wzrostów i następujących po nich korekt. Tak jak na rogach byka, który może podrzucać swoją ofiarę wielokrotnie. Niedźwiedź natomiast, gdy dopada ofiarę przygniata ją do ziemi jednym silnym ciosem. Dokładnie tak jak zachowują się rynki w czasie paniki. Stąd zresztą wzięło się jeszcze jedno określenie dla spanikowanego rynku: wodospad. Obrazowo, prawda?

Dodatkowego wyjaśnienia wymaga jeszcze pojęcie pozycji długiej i krótkiej.

Standardowe zarabianie na giełdzie przypomina typowy handel. Starasz się kupić taniej i sprzedać drożej. Ta część obrotu tak zwanymi "papierami" (czyli tym co jest na giełdzie notowane - akcjami, opcjami, kontraktami i innymi) jest intuicyjna i prosta. Ponieważ niektóre walory można trzymać długo - taki sposób handlu nazywa się pozycją długą.

Jednak metoda "kup taniej, sprzedaj drożej" ma tę wadę, że da się zarabiać wyłącznie na wzrostach. Wymyślono więc rodzaj handlu gdzie zarabiasz na spadkach. W momencie kiedy przewidujesz, że cena waloru spadnie pożyczasz go od kogoś i sprzedajesz. Następnie po pewnym czasie odkupujesz taniej i oddajesz go osobie od której pożyczałeś.

Może się to wydawać trochę zawiłe. Najpierw sprzedajesz, a potem odkupujesz. Oczywiście pożyczanie tych walorów nie odbywa się przez poszukiwanie kogoś kto je ma i dogadywanie się z nim, czy pożyczy. To załatwiają mechanizmy giełdowe. Ty tylko składasz zlecenie sprzedaży na coś czego w tej chwili nie masz. Na twoim rachunku odnotowuje się ilość ujemna (np. -10). Następnie po pewnym czasie składasz zlecenie kupna i ilość waloru na Twoim rachunku się zeruje.

Zresztą mechanizm działania wewnątrz jest obojętny. Wystarczy zapamiętać, że na wzrosty najpierw kupujesz, potem sprzedajesz. Na spadki natomiast najpierw sprzedajesz, a potem kupujesz.

Miało być jednak o nazwach i o slangu. Otóż taką transakcję "na spadki" nazywa się pozycją krótką. Wynika to z tego, że np. przy handlu akcjami są to transakcje szybkie. O ile akcje kupione (pozycja długa - na wzrosty) możesz trzymać latami, o tyle pozycję krótką możesz mieć tylko przez ograniczony czas.

Tu jeszcze raz powrócę do giełdowych zwierząt. Skoro rynek byka jest rynkiem rosnącym, to zarabiających na wzrostach inwestorów nazywa się bykami. Analogicznie inwestorzy zainteresowani spadkami nazywani są niedźwiedziami.

Tak więc gdy od dziś usłyszysz o przewadze byków czy niedźwiedzi i rynku idącym na północ łatwo skojarzysz co dzieje się z cenami. No i mam nadzieję, że rozjaśniło Ci się nieco pojęcie zarabiania na spadkach.

---

Chcesz zbudować własny system inwestycyjny?
Zobacz więcej na http://zobacz.CzarodziejAFL.pl/

Akcje, Kontrakty FW20, DAX, S&P500, Forex.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Chciwy inwestor, czyli dawca kapitału.

Chciwy inwestor, czyli dawca kapitału.

Autorem artykułu jest Rafał Wysocki



Jesteś inwestorem zarabiającym, czy Dawcą Kapitału? Oczywiście ten drugi rodzaj jest potrzebny, mam jednak nadzieję, że nie pragniesz nim zostać. Przyłącz się zdecydowanie do tej pierwszej grupy i zyskaj coś więcej niż pieniądze.

Zyskaj zaufanie do swoich inwestycyjnych decyzji.

Zacznę jednak od typowej drogi człowieka, który zetknął się po raz pierwszy z giełdą. Ciekawe na którym etapie odnajdziesz siebie w swoim dzisiejszym położeniu.

Najpierw nie masz pojęcia o giełdzie. Gdzieś spotykasz jakieś nudne komentarze. W gazecie publikują tabele. Czasami w wiadomościach usłyszysz, że coś spadło, coś wzrosło. Nie interesuje Cię to absolutnie i uważasz to za dziedzinę dla specjalistów po specjalnych studiach.

Po pewnym czasie przychodzi jednak taki impuls, kiedy twoje myślenie zaczyna się kierować częściej w stronę giełdy. Może być to pragnienie podniesienia komfortu swojego życia kiedy słyszysz o kolejnej giełdowej fortunie. Może to być chęć inwestowania własnych posiadanych już dużych pieniędzy, ponieważ nie masz zaufania do funduszy, a lokaty bankowe dają Ci zbyt mało.

Zaczynasz interesować się giełdą i na początku wydaje się to trudne. Jednak po pewnym czasie zdobywasz wiedzę. Wiedza jest w końcu teraz powszechnie dostępna, jest jej tak dużo, że aż nie wiadomo co wybrać.

Kiedy rozumiesz już zasady działania giełdy przychodzi fascynacja. Wiesz na czym polega zarabianie na pozycji długiej, a na czym na krótkiej. Wiesz co to są akcje, wiesz czym są opcje czy kontrakty. Może nawet orientujesz się, że można zarabiać na surowcach czy walutach. Patrzysz na wykresy i postanawiasz, że znajdziesz Świętego Graala. Skoro jesteś osobą inteligentną i jest tyle mądrych metod inwestycyjnych, Ty dojdziesz do tej swojej własnej, która pozwoli Ci wyłapać wszystkie dołki i górki na wykresie.

Patrząc na wykres giełdowy można dojść do wniosku, że da się zarobić na giełdzie ponad 100% kapitału dziennie. Ten moment fascynacji występuje chyba u każdego. Niestety, jest to zalążek przyszłego dawcy kapitału. Albo wykluczysz go samodzielnie w odpowiednim momencie, albo nauczy Cię rynek, który przyjdzie i zabierze Ci Twoje pieniądze.

Pierwszą rzeczą którą poznajesz są sygnały wejścia. Czy używasz klasycznej analizy technicznej i obserwujesz flagi, trójkąty, RGR'y. Czy używasz formacji świecowych, czy średnich, wskaźników lub oscylatorów. Obojętne. Zasada jest jedna. Najważniejsze wydaje się znalezienie odpowiedniego momentu kiedy kupić akcje czy kontrakty. Skupiasz się na tym kiedy zainwestować, bo uważasz, że od tego zależy powodzenie inwestycji. Widzisz historyczne szczyty i dołki i pragniesz znaleźć metodę, aby je przewidywać. Aby kupować na samym dnie i zarabiać jak najwięcej.

Weryfikacja przychodzi szybko. Kupowanie w dołku okazuje się kupowaniem waloru który dalej spada, a Ty wciąż tracisz. To co uznawałeś jedynie za korektę, okazuje się dużym spadkiem. Wybicie górą z kanału okazuje się wybiciem fałszywym. Trafiasz nawet mniej niż w połowie przypadków.

Dołączają się do tego silne emocje i lęki. Kiedy rynek rośnie zgodnie z Twoimi przewidywaniami, zarabiasz trochę i szybko zamykasz inwestycję. Robisz to z obawy, że zysk przerodzi się za chwilę w stratę (masz już takie doświadczenia). A rynek wciąż rośnie i rośnie - już bez Ciebie.

Kiedy natomiast twoje przewidywanie się nie sprawdza, zaklinasz rynek i trzymasz otwartą inwestycję. Przecież musi w końcu zawrócić! A on spada i spada. I zjada Twoje pieniądze.

Ten etap przechodzi każdy inwestor. Większość zniechęca się i porzuca giełdę na zawsze w przekonaniu, że jest zbyt trudna i nieprzewidywalna.

Jednak około 30% inwestorów przechodzi no etapu następnego. Dowiadują się, że konieczna jest ochrona kapitału. Konieczny jest plan. Musisz wiedzieć jak będziesz reagować na rosnący zysk. Kiedy go zrealizujesz lub jak będziesz podnosić zlecenie ochrony kapitału. Musisz również wiedzieć kiedy przyznajesz się do błędu i zamkniesz inwestycję ze stratą, aby chronić pozostały kapitał. To są rzeczy, które musisz wiedzieć zanim cokolwiek zainwestujesz. Nie możesz nigdy dopuścić do sytuacji w której zaklinasz wykres.

Jest wiele zasad którymi możesz się kierować. Jest wiele sposobów na zlecenia ochronne. Jedno jest pewne. Są one znacznie ważniejsze niż moment wejścia na rynek.

Jeżeli jesteś już na tym etapie, prawdopodobnie dojdziesz niedługo do wniosku, że brakuje jeszcze co najmniej jednego elementu. Logicznie stawiany stop, stosowany ściśle według metody którą inwestujesz. Czasami wypada blisko, ale czasami daleko. Jeżeli w trafionych transakcjach zyskujesz dużo, a w stratnych tracisz np. 5% kapitału, to nie boli. Kiedy stop jest tak daleko, że stracisz 15% kapitału - już możesz zacząć się denerwować. Wyobraź sobie stop w odległości takiej, że stracisz 50% kapitału. Horror.

A są takie metody inwestycyjne i czasami należy zlecenie stop ustawiać aż tak daleko.

Znajdujesz wtedy wreszcie zasadę trzecią skutecznego inwestora. Zarządzanie kapitałem, lub jeszcze mądrzej: Zarządzanie wielkością pozycji.

Bez względu na nazwę, są to metody, aby przy stopie na 50% stracie tracić maksymalnie 5% kapitału. Zasady te są trudne do przyjęcia na początku. Okazuje się bowiem, że ograniczenie strat wymaga ograniczenia zysku. Jednak tylko wtedy jesteś w stanie przeżyć serię tych strat.

Na tym etapie część doświadczonych już przecież inwestorów wpada w poważną pułapkę. Tak bardzo nie mogą pogodzić się ze zmniejszaniem zysku, że zaczynają przesuwać zlecenia stop. Przestają stosować zasady swojej metody inwestycyjnej i ustawiają stop nie dalej niż te 5% straty. Nawet jeżeli metoda wymaga, aby był dalej. Efekt jest taki, że jest on bardzo często zbyt blisko.

Łamią swoje zasady, rynek sięga po takiego stopa zbyt często i generują serię drobnych strat. Bardzo przykre doświadczenie.

Dopiero gdy uwierzysz i zaczniesz stosować się do wszystkich opisanych tu etapów masz szanse na sukces na giełdzie. Jest to jedyna droga dla prawdziwie skutecznego inwestora.

Istnieje jednak jeszcze element czwarty. Wynikający już z psychiki ludzkiej. Nie wystarczy bowiem, że znasz zasady. Musisz się jeszcze do nich stosować. Jeżeli pozwolisz na dojście do głosu swoim emocjom, zaczniesz ponownie działać z pominięciem ustalonych przez Ciebie reguł. Wtedy zadaj sobie pytanie "Jestem dawcą kapitału czy inwestorem?". I niech to będzie Twoim otrzeźwieniem.

---

Chcesz zbudować własny system inwestycyjny?
Zobacz więcej na http://zobacz.CzarodziejAFL.pl/

Akcje, Kontrakty FW20, DAX, S&P500, Forex.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Inwestor u psychologa, czyli 7 razy system i emocje

Inwestor u psychologa, czyli 7 razy system i emocje.

Autorem artykułu jest Rafał Wysocki



Jesteś już inwestorem poszukującym swojego systemu. Chodzi o ustalone i najlepiej spisane zasady inwestowania na giełdzie. Zasady, które mają Ci przynieść sukces i zysk. Musisz wiedzieć, że czeka na Ciebie kilka niebezpieczeństw, więc lepiej połóż się na leżance i porozmawiaj ze swoim wewnętrznym psychologiem.

Leżysz, oddychasz spokojnie, twoje myśli błądzą. Przypominasz sobie o błędzie popełnionym ostatnio przy inwestowaniu. Tu nie chodzi o rynek. System wciąż jest Ok. To Twoje złamanie zasad tak boli. Zaczynasz mówić ...

1. Wypłaciłem pieniądze z rachunku pomimo, że system nie dawał podstaw do zrealizowania zysku. Sesja zamknęła się dla mnie na plusie i byłem przekonany, że dalej będzie wszystko rosło. Wiem. Stop był daleko, ale miałem niepowtarzalną okazję. Ta wycieczka którą chciałem wykupić była taka tania.

Następnego dnia jednak rynek się odwrócił i to co uznałeś za zysk zmniejszyło się. Niby transakcja była dalej zarobiona, ale przez wypłatę która nie była przewidziana w systemie masz teraz zbyt mało kapitału i wypadasz z rynku.

Realizuj jedynie takie wypłaty, na które pozwala system. Najlepiej czekaj zawsze na zamknięcie inwestycji. Dopiero wtedy masz 100% pewności ile zostało przez Ciebie zarobione. Możesz też mieć wbudowane takie zasady w reguły Twojego systemu. Niech on oblicza ile pieniędzy możesz już wypłacać. Tak osobiście robię przy systemach, które są na rynku non-stop. Jednak powstrzymaj się przed realizacją zysku który jeszcze nie jest pewny. To że w tej chwili masz na rachunku inwestycyjnym więcej pieniędzy nic jeszcze nie oznacza, dopóki rynek może się cofnąć i te pieniądze zmniejszyć.

2. Mój system kazał mi kupować. Ja jednak patrzyłem na wykresy i byłem przekonany, że rynek jeszcze będzie spadał.

Potem za jakiś czas rynek zaczął rosnąć, ale już beze mnie.

Połączenie inwestowania systemowego i innych technik Twojej własnej oceny wykresów nigdy nie da w efekcie nic dobrego. Każdy system ma pewną precyzję działania. Reaguje na ruchy określonej wielkości i w naturalny sposób pomija przeróżne mniejsze fale. Zazwyczaj nie udaje się też łapanie samych szczytów i dołków. Jednak Tobie też się to nie uda. Dziwnie się składa, że łącząc system i metody własnej analizy nie będziesz mieć praktycznie sytuacji podwójnej wygranej. Nie będzie się zdarzać, że Ty coś przewidzisz prawidłowo, a potem prawidłowo przewidzi system. Natomiast sytuację, że po Twojej pomyłce przyjdzie czas na błędny sygnał z systemu spotkasz bardzo często.

Nie namawiam Cię oczywiście do zrezygnowania z własnej analizy rynku. Jest to wspaniała rzecz, która oprócz zysków, może dać bardzo dużo satysfakcji. Jednak zawsze miej do tego celu inny rachunek, z oddzielnymi papierami i traktuj je jako coś nie związanego ze sobą, nawet jeżeli masz wśród nich ten sam walor.

Przede wszystkim zawsze z żelazną konsekwencją realizuj to co mówi system.

3. Mój system wszedł w serię strat i spanikowałem. Przerzuciłem się szybko na inny system, bo on ładnie ostatnio zarabiał.

I prawdopodobnie system od którego uciekłeś wszedł właśnie w odrabianie tej serii strat. Nowy system natomiast właśnie wszedł w swoją własną serię strat, pogrążając Twój kapitał całkowicie.

Oczywiście można określić kryteria, czy system wciąż się sprawdza. Czy wciąż prawidłowo synchronizuje się z rynkiem. Jednak niech tym kryterium będą matematyczne formuły, a nie emocje. Chyba, że chcesz poznać to uczucie, gdy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (czasami po pewnym czasie, ale czasami dosłownie po kilku minutach - naprawdę czary) system za którym palisz właśnie ostatnie mosty zaczyna odrabiać straty w sposób dosłownie irracjonalny.

On już wraca do równowagi, a tobie pozostaje jedynie pomarzyć o odzyskaniu utraconych pieniędzy.

4. Obserwuję giełdę pomiędzy sygnałami mojego systemu. Mam system godzinowy i całą godzinę pomiędzy patrzę czy miał rację, czy nie.

Znasz już to drapanie w gardle? Może nawet ból śluzówek nosa, początek kataru z nerwów? Nie możesz skupić się na niczym innym?

Zadaj sobie pytanie po co to robisz? Wyskoczysz z systemu gdy wykres pójdzie w złą stronę? A może przytrzymasz go palcem na monitorze? Może pomogą giełdzie jakieś mistyczne praktyki, które zawrócą wykres w dobrą stronę?

Musisz zdać sobie sprawę, że zdarza się (nawet często) zamykanie przez systemy straty. Jednak równie często, okazuje się że zła sytuacja pomiędzy momentami obserwacji sygnałów powraca do normy. Podczas następnego sygnału wykres juz jest tam gdzie byś chciał. Ale Twoje ciągłe obserwowanie wykresu pozostawi w końcu ślad na Twoim zdrowiu.

Albo działaj z systemem, albo jeżeli to jest ponad Twoje siły - zrezygnuj. Ale zdecyduj się i nie podglądaj giełdy w tzw. międzyczasie.

5. Obserwuję wykresy i patrzę ile można było zarobić. Gdyby tylko mój system był lepszy, gdyby łapał te wszystkie szczyty i dołki.

Jeżeli nie potrafisz pogodzić się, że omijają Cię potencjalne zyski, nie potrzebujesz systemu. Potrzebujesz wróżki. Jednak niestety, przynajmniej ja nie słyszałem, aby jakaś wróżka oferująca swoje usługi była rzeczywiście skuteczna na giełdzie.

Oczywiście, marzeniem jest posiadanie wydrukowanego wykresu na najbliższy rok w przyszłość. Gdzie tam rok, tydzień by wystarczył przy dźwigni jaką dają kontrakty. Jednak takie coś możliwe jest jedynie w filmie, jak np. w "Powrocie do przyszłości", z jego almanachem sportowym na najbliższe lata.

Chcesz więcej pomysłów na marzenia? Policz sobie jaką dźwignię w porównaniu z kontraktami daje Lotto. Najlepiej od razu w nim zająć się bezbłędnymi przewidywaniami.

6. Chcę, aby giełda wypłacała mi regularną pensję. Najlepiej raz na tydzień, ale może być też koło 10 dnia miesiąca.

To tak nie działa. Giełda to nie jest praca z pensją w ustalony dzień miesiąca. Wszystkie systemy wpadają od czasu do czasu w serię złych decyzji, przeplatanych jedynie odrabianiem strat. Czasami trzeba czekać na większej lub mniejszej stracie kilka tygodni, aby nagle w kilka, kilkanaście sesji nadrobić wszystkie zaległości i osiągnąć nigdzie indziej nie spotykane zyski.

Nie możesz wziąć średniego rocznego zysku, podzielić go i wyliczyć ile zarobisz na tydzień lub na miesiąc. Po pierwsze ten zysk już był, a w przyszłości można mieć jedynie na taki nadzieję. Po drugie, nie dowiesz się jakie będą przyszłe okresy zysków, okresy strat i okresy odrabiania strat, dopóki one nie nadejdą (pozwoliłem sobie sparafrazować Wallace D. Wattles’a).

7. Pożyczyłem pieniądze, żeby szybciej się dorobić na giełdzie. Teraz muszę zarabiać, aby je spłacać.
albo Kupiłem sobie coś drogiego na raty pod przyszłe giełdowe zyski.

Nic tak dobrze nie wpływa na psychikę inwestora, na jego opanowanie i prawidłowość podejmowanych decyzji jak presja finansowa. Cały ten akapit to oczywiście kpina.

Żeby nie było wątpliwości. Presja finansowa jest podłym wrogiem i trzeba dużej wprawy w pracy z emocjami, aby sobie z nią poradzić podczas inwestowania. Większość inwestorów zaczyna wtedy działać chaotycznie. Pojawia się uczucie paniki, a nawet kłopoty ze zdrowiem. Inwestuj jedynie kapitałem który możesz stracić. Możesz nawet przyjąć zasadę, że po zarobieniu 100% wypłacasz pierwotnie wpłacone pieniądze. Wtedy już tak naprawdę inwestujesz wyłącznie pieniądze zarobione na giełdzie.

Może to oznaczać, że wolniej będzie rozwijać się kwota na Twoim rachunku inwestycyjnym. Jednak zwiększasz swoje szanse jako inwestora wielokrotnie.

---

Chcesz zbudować własny system inwestycyjny?
Zobacz więcej na http://zobacz.CzarodziejAFL.pl/

Akcje, Kontrakty FW20, DAX, S&P500, Forex.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

7 sposobów na formacje świecowe w automatycznym systemie inwestycyjnym

7 sposobów na formacje świecowe w automatycznym systemie inwestycyjnym.

Autorem artykułu jest Rafał Wysocki



Formacje świecowe zna praktycznie każdy, kto inwestuje na giełdzie. Nie koniecznie ich używa, ale je zna. Popularność ich jest jak duża, że niemal wszędzie w internecie spotykasz ich opisy. Na każdym forum związanym z inwestowaniem znajdziesz osoby, które zauważyły właśnie formację na WIG, WIG20, FW20, czy na akcjach.

Aby użyć formacje w Twoim własnym systemie inwestycyjnym musisz zdecydować się przede wszystkim na przyjęcie odpowiedniego rozwiązania. Musisz wybrać precyzyjnie moment inwestycji, oraz metodę wyznaczania sygnału.

Otrzymujesz z systemu sygnał zakupu lub sprzedaży. Pierwszą decyzją jest kiedy zawierasz transakcję. Najczęściej przyjmuje się, że inwestujesz na zamknięciu świecy która dała sygnał, lub na otwarciu świecy kolejnej. Dużo zależy od sposobu w jaki inwestujesz, od interwału i od płynności rynku.

1. Moment inwestowania kiedy chcesz szybko.

Jeżeli inwestujesz automatycznie i program składa zlecenia bezpośrednio na giełdę - możesz zakładać do testów inwestycję na koniec świecy. Tak samo, gdy inwestujesz na interwale dziennym np. w akcje na GPW. Sygnał masz już po ustaleniu cen na końcu dnia, a jeszcze możesz złożyć zlecenie. Tu jednak dużo zależy od płynności i ilości zleceń.

Zlecenia natychmiastowe dobrze również nadają się do sytuacji kiedy wyznaczasz poziomy i na ich podstawie składasz zlecenie oczekujące. Zlecenie takie zrealizuje się, gdy cena waloru dotrze do tej zakładanej przez Ciebie i powinno się ono właśnie w tej cenie zrealizować.

2. Moment inwestowania kiedy wolisz wolniej.

Osobiście jestem zwolennikiem ustawiania systemu na otwarcie świecy kolejnej. Zamyka się świeca dająca sygnał i składasz zlecenie. Przy systemie intraday np. na godzinówce czy na 10 minutach, nawet działając w pełni automatycznie, często będziesz tą osobą której zlecenie otwiera następną świecę. Jest to również prawidłowe podejście, kiedy inwestujesz ręcznie składając zlecenia. Zawsze wtedy będzie moment opóźnienia i następna świeca już się otworzy.

Dodatkowym atutem metody na otwarciu jest to, że na interwale dziennym masz sygnał na koniec sesji, a zlecenie składasz na otwarcie następnego dnia. Pozwala to na spokojniejsze inwestowanie. Nie musisz siedzieć z palcem na myszce jak rewolwerowiec. Na sprawdzenie sygnału i złożenie zlecenia masz wiele godzin, aż do rana.


Po wyborze momentu inwestowania w stosunku do sygnału przychodzi moment, na wybranie samego sygnału. Można do sprawy podejść bardzo prosto, można też dokładać dodatkowe warunki. Zbliżysz się wtedy maksymalnie do inwestowania ręcznego wynikającego z obserwacji wykresów.

3. Inwestycja natychmiastowa wg reguły.

Najprostszym podejściem jest samo odnajdywanie formacji i reakcja na nią od razu. Znajdujesz formację. Sprawdzasz, czy jest po wzrostach, czy po spadkach. Robisz to sprawdzając czy poprzednie świece były wyżej, czy niżej. Jeżeli jest formacją kontynuacji inwestujesz na kontynuację kierunku. Jeżeli jest formacją odwrócenia inwestujesz na zmianę kierunku. Bardzo proste, mechaniczne podejście. Podstawowym plusem jest olbrzymia łatwość zaprogramowania. Minusem jest to, że zdajesz się całkowicie na książkowe oceny co do działania formacji.

4. Wyznaczenie poziomów. Potwierdzenie i zanegowanie formacji.

Zbliżysz się do klasycznego inwestowania gdy wyznaczysz sobie poziomy. Najczęściej maksimum formacji i minimum formacji określają miejsca kupna i sprzedaży. W zależności czy jest to formacja kontynuacji, czy odwrócenia, czy walor jest po spadkach, czy po wzrostach. Zamiast reagować na formację natychmiast, czekasz na przebicie takiego poziomu. Dostajesz wtedy coś co nazywa się potwierdzeniem lub zanegowaniem formacji. Dopiero wtedy reagujesz kupując, otwierając pozycję krótką lub zamykając pozycję.

Metoda ta jest dokładniejsza i daje poprawę jakości sygnałów. Jednak jej zaprogramowanie wymaga już nieco większej wprawy.

5. Określanie trendu ze średnich.

Do tej pory zakładałem określanie kierunku rynku na podstawie poprzednich świec. Sprawdzasz czy są niżej, czy wyżej i zakładasz trend. Lepszą metodą jednak jest filtrowanie sygnałów na podstawie wykresu średniej. Liczysz arytmetyczną średnią kroczącą MA. Jeżeli wykres znajduje się nad średnią - masz trend wzrostowy. Jeżeli pod średnią - trend spadkowy. Okres średniej musisz dobrać do waloru na którym inwestujesz, a także do interwału. Inaczej to będzie wyglądać dla tygodniówek, a inaczej dla świec godzinowych czy 10 minutowych. Jest to najprostsza i skuteczna metoda dla systemów automatycznych.

6. Określanie trendu z ADX.

Wskaźnik ADX jest w zasadzie w każdym programie do analizy technicznej. Daje on Ci drugą z prostych metod określania trendu. Prostą, choć zdecydowanie mniej znaną. Wskaźnik ten zastosowany do rynku daje też precyzyjne odpowiedzi "trend wzrostowy", "trend spadkowy". Dlatego właśnie wspaniale nadaję się do systemów automatycznych i jest prosty w zaprogramowaniu.

7. Określanie trendu z niższych szczytów i wyższych dołków.

Metoda wynikająca bezpośrednio z technik nowoczesnych typu Price Action, a zarazem z technik ponad stu letnich jak teoria Dowa. Trend wzrostowy to wykreślanie przez wykres kolejnych wyższych dołków. Trend spadkowy to analogicznie kolejne niższe szczyty. Określasz to i masz załatwioną sprawę trendu. Dodatkowo dochodzi Ci sytuacja, kiedy rynek kreśli trójkąt i obydwa warunki są spełnione. Masz wtedy trend nieokreślony, a system powinien odrzucać zarówno sygnały kupna jak i sprzedaży.

Jednak ta ostatnia metoda jest najtrudniejsza w zaprogramowaniu i z pewnością nie nadaje się dla początkującego twórcy systemów. Oczywiście jak masz już wprawę zrobisz to bez problemu.

Te siedem punktów nie wyczerpuje tematu formacji świecowych w automatyce giełdy. Założenia można jeszcze uściślić, można dodawać kolejne warunki filtrujące jakość sygnałów.

Jest jednak coś ważniejszego od dodawania kolejnych komplikacji. Testuj konstruowane systemy. To jest znacznie ważniejsze od tego, jak doskonałym jesteś programistą. Nigdy nie ufaj metodom tylko dla tego, że ktoś opisał je jako skuteczne. Więcej na temat testowania możesz poczytać w artykule "6 sposobów na testowanie systemu inwestycyjnego".

---

Chcesz zbudować własny system inwestycyjny?
Zobacz więcej na http://zobacz.CzarodziejAFL.pl/

Akcje, Kontrakty FW20, DAX, S&P500, Forex.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Rodzaje lokat bankowych

Rodzaje lokat bankowych

Autorem artykułu jest Finanse



Współczesny rynek finansowy cechuje się dużą różnorodnością produktów inwestycyjnych. W artykule skupię się na ofertach dotyczących lokat terminowych i postaram się wskazać jakie rodzaje lokat są dostępne.

Nie zawsze jednak jesteśmy świadomi, czym tak naprawdę lokaty się charakteryzują? Nie koniecznie wiemy także z jakim rodzajem lokaty mamy do czynienia. Jeśli chodzi o lokaty bankowe, to trzeba wskazać, że ich podział wydaje się być łatwiejszy niż podział oferowanych przez banki kredytów.

Oferowane przez banki w Polsce lokaty można bowiem podzielić np. według kryterium czasu. Według tego klucza podziału wyróżnia się dwa podstawowe rodzaje lokat terminowych. Są to lokaty krótkoterminowe oraz długoterminowe. Oferowane zatem przez banki lokaty są proste do sklasyfikowania.

Spośród jednak różnych lokat wskazać można, że najkrótszą lokatą, jaką oferują banki jest lokata jednodniowa. Taka lokata, jak wskazuje jej nazwa trwa jeden dzień i się kończy. Wiele jednak banków oferuje możliwość automatycznego przedłużania takiej lokaty. Mówimy wówczas o lokacie odnawialnej.

Oferowane przez banki lokaty cechuje jeszcze jedna właściwość. Chodzi o kapitalizację odsetek. Jest to inaczej fakt dopisania odsetek do kapitału początkowego. Dzięki temu kapitał ten ulega zwiększeniu, co sprawia, że i nasze zyski rosną. Według tego kryterium można wyróżnić lokaty z dzienna kapitalizacją, kapitalizacją miesięczną, kwartalną lub roczną. Stając przed pytaniem jak wybrać lokatę - w przypadku takiego samego oprocentowania wybierzmy lokatę z najkrótszym terminem kapitalizacji.

---

Finanse - finansewpolsce.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl