Początek roku 2012 przyniósł wzrost cen diamentów. Potwierdziło to wiele aukcji, na których za kamienie szlachetne płacono astronomiczne sumy. Fakt ten jest tylko jednym spośród licznych argumentów, potwierdzających utrzymujące się zainteresowanie diamentami.
Popyt na te kamienie w bieżącym roku będą generować głównie inwestorzy z Chin i Indii. Nie bez znaczenia jest także lepsza kondycja makroekonomiczna Ameryki Północnej – wpłynie ona nie tylko na wzrost popytu, ale także na podniesienie cen diamentów.
Zapotrzebowanie na diamenty w Indiach związane jest z umocnieniem się lokalnej waluty względem dolara amerykańskiego (o ponad 7% w stosunku do poprzedniego roku). Sytuacja ta zaowocowała spadkiem cen towarów w Indiach.
Dodatkowo, w obliczu obniżenia stopy rezerw obowiązkowych Indyjskiego Banku Rezerw, poprawią się możliwości kredytowe w tym kraju. Dzięki temu przedsiębiorcy, zajmujący się obróbką i handlem diamentami, pozyskają nowe źródła finansowania, umożliwiające rozwój działalności związanej z obrotem diamentami.
Chiny natomiast, zgodnie ze swoim ekonomicznym projektem, skłaniają się ku potrzebom konsumentów. Następstwem takiej polityki już niebawem może być ożywienie przemysłu w tym kraju.
Innym, ważnym dla diamentowego rynku czynnikiem, jest zapowiedź tegorocznego obniżenia podatków na luksusowe towary napływające do Chin. Wobec powyższych zmian diament, od zawsze postrzegany w Chinach jako dobro luksusowe warte zainwestowania, może spotkać się z dużym wzrostem popytu.
W rezultacie opisanych wyżej przemian specjaliści i analitycy rynku do roku 2013 spodziewają się wzrostu cen diamentów o 5%. Zatem inwestycji w kamienie szlachetne nie warto odwlekać w czasie.
Fundusze inwestycyjne, Giełda Papierów Wartościowych, lokaty i obligacje. Jak i gdzie inwestować przez Internet?
niedziela, 24 marca 2013
środa, 20 marca 2013
WYSOKOPROCENTOWA INWESTYCJA
Pojawienie się funduszy hedgingowych i diamentowych ETF świadczy o rosnącej roli diamentów na rynku inwestycyjnym. Peter Laib – przewodniczący Diamond Asset Advisors zwraca uwagę na zalety tej lokaty kapitału: rynek staje się coraz bardziej płynny, przy zachowaniu odporności na spekulacje.
Dalsze wzrosty podyktowane są m.in. ograniczeniami wydobycia drogocennych minerałów: topniejącymi złożami i wzrastającymi kosztami eksploatacji kopalń. Również Rio Tinto prognozuje wzrost cen diamentów w ciągu najbliższych lat, ponieważ popyt z Chin i Indii wzrasta, a podaż pozostaje na niskim poziomie.
Produkcja najwyższej klasy diamentów nie sięga nawet 900 karatów rocznie. Oznacza to, że w ciągu roku dostępnych jest nie więcej niż 750 kamieni o parametrach: 1,00-1,39 ct, D, FL. Aby wyprodukować te 750 kamieni kopalnie muszą wydobyć 800 000 000 ton kimberlitu, w których kryje się diamentowy surowiec. Specyfika wydobycia tego minerału może sprawić, że w najbliższych kilkunastu, kilkudziesięciu latach diamenty staną się rzadsze niż złoto czy platyna.
Trend cen brylantów spektakularnie zarysowuje się na przestrzeni lat. Na wykresie cen w minionym pięćdziesięcioleciu widać, że średnia hurtowa cena diamentów o wadze 1 karata, kolorze D i czystości FL wzrosła z 2 700 dolarów w 1960 r. do 25 000 dolarów w 2010 r. Oznacza to, że kamienie szlachetne zyskały 826% wartości!
Zaledwie w ciągu ostatniej dekady wartość jednokaratowych kamieni wzrosła o 88,9%, zaś trzykaratowych zwiększyła się aż o 238%. Jak widać inwestorzy mają dziesiątki, a nawet setki powodów, aby inwestować w diamenty.
Dalsze wzrosty podyktowane są m.in. ograniczeniami wydobycia drogocennych minerałów: topniejącymi złożami i wzrastającymi kosztami eksploatacji kopalń. Również Rio Tinto prognozuje wzrost cen diamentów w ciągu najbliższych lat, ponieważ popyt z Chin i Indii wzrasta, a podaż pozostaje na niskim poziomie.
Produkcja najwyższej klasy diamentów nie sięga nawet 900 karatów rocznie. Oznacza to, że w ciągu roku dostępnych jest nie więcej niż 750 kamieni o parametrach: 1,00-1,39 ct, D, FL. Aby wyprodukować te 750 kamieni kopalnie muszą wydobyć 800 000 000 ton kimberlitu, w których kryje się diamentowy surowiec. Specyfika wydobycia tego minerału może sprawić, że w najbliższych kilkunastu, kilkudziesięciu latach diamenty staną się rzadsze niż złoto czy platyna.
Trend cen brylantów spektakularnie zarysowuje się na przestrzeni lat. Na wykresie cen w minionym pięćdziesięcioleciu widać, że średnia hurtowa cena diamentów o wadze 1 karata, kolorze D i czystości FL wzrosła z 2 700 dolarów w 1960 r. do 25 000 dolarów w 2010 r. Oznacza to, że kamienie szlachetne zyskały 826% wartości!
Zaledwie w ciągu ostatniej dekady wartość jednokaratowych kamieni wzrosła o 88,9%, zaś trzykaratowych zwiększyła się aż o 238%. Jak widać inwestorzy mają dziesiątki, a nawet setki powodów, aby inwestować w diamenty.
poniedziałek, 18 marca 2013
TRENDY RYNKU BRYLANTÓW
Brylanty przez wieki traktowano jako przejaw luksusu i oznakę bogactwa. Aktualnie coraz częściej postrzegane są także jako inwestycja. Na miano instrumentu inwestycyjnego te kamienie szlachetne zasługują głównie za przyczyną systematycznego wzrostu ich wartości – zauważalnego od stu lat. W ciągu wieku zaledwie dwukrotnie zarysowały się drobne korekty cenowe: na przełomie lat 70-tych i 80-tych oraz w 2010 roku.
Za najtrafniejsze inwestycje uważa się brylanty o wadze od 1 do 5 karatów. Dowodem potwierdzającym ich sukces są wskaźniki Rapaport Diamond Report, według których zaledwie w ciągu sześciu ostatnich lat brylanty o wadze 3 ct zdrożały o 100%, zaś 5-karatowe aż o 154%. Również jednokaratowe brylanty zyskały na wartości – o około 19% wg RAPI (RapNet Diamond Index – wskaźnik cen kamieni o masie 1 karata).
W 2012 roku przewiduje się dalszy wzrost cen brylantów. Wynika to między innymi z podnoszenia (przez największy koncern handlujący diamentami – DeBeers Group) cen jeszcze nieoszlifowanych kamieni. W ostatnim półroczu wzrost ten sięgał 10%. Drugim czynnikiem decydującym o wzroście wartości diamentów jest wyczerpywanie się złóż i spadek produkcji. Szacuje się, że znane pokłady diamentów wyczerpią się w 2020 roku. Prognozy natomiast mówią, że do roku 2015 popyt na brylanty wzrośnie aż o połowę, podczas gdy produkcja zwiększy się zaledwie o 24%.
Ogromną i wartą stałego podkreślania zaletą diamentów jest niezwykła kondensacja wartości. Kilkunastogramowy kamień może mieć wartość kilkudziesięciu milionów złotych, a z łatwością mieści się w kieszeni. Metale szlachetne o tej samej wartości potrzebują do transportu ciężarówki. Ta właśnie dyskrecja jest kolejną cechą diamentów, ważną dla inwestorów prywatnych.
Jeszcze do niedawna brylanty można było podziwiać na wystawach w królewskich klejnotach, a kupić jedynie na aukcjach. Dziś nie trzeba już czekać latami na ekskluzywne wystawy – wystarczy pojawić się w sklepie, który zajmuje się dystrybucją kamieni szlachetnych, aby przekonać się, że brylanty to nie tylko klejnoty dla bogatych, ale także inwestycja dla tych, którzy dbają o przyszłość.
Za najtrafniejsze inwestycje uważa się brylanty o wadze od 1 do 5 karatów. Dowodem potwierdzającym ich sukces są wskaźniki Rapaport Diamond Report, według których zaledwie w ciągu sześciu ostatnich lat brylanty o wadze 3 ct zdrożały o 100%, zaś 5-karatowe aż o 154%. Również jednokaratowe brylanty zyskały na wartości – o około 19% wg RAPI (RapNet Diamond Index – wskaźnik cen kamieni o masie 1 karata).
W 2012 roku przewiduje się dalszy wzrost cen brylantów. Wynika to między innymi z podnoszenia (przez największy koncern handlujący diamentami – DeBeers Group) cen jeszcze nieoszlifowanych kamieni. W ostatnim półroczu wzrost ten sięgał 10%. Drugim czynnikiem decydującym o wzroście wartości diamentów jest wyczerpywanie się złóż i spadek produkcji. Szacuje się, że znane pokłady diamentów wyczerpią się w 2020 roku. Prognozy natomiast mówią, że do roku 2015 popyt na brylanty wzrośnie aż o połowę, podczas gdy produkcja zwiększy się zaledwie o 24%.
Ogromną i wartą stałego podkreślania zaletą diamentów jest niezwykła kondensacja wartości. Kilkunastogramowy kamień może mieć wartość kilkudziesięciu milionów złotych, a z łatwością mieści się w kieszeni. Metale szlachetne o tej samej wartości potrzebują do transportu ciężarówki. Ta właśnie dyskrecja jest kolejną cechą diamentów, ważną dla inwestorów prywatnych.
Jeszcze do niedawna brylanty można było podziwiać na wystawach w królewskich klejnotach, a kupić jedynie na aukcjach. Dziś nie trzeba już czekać latami na ekskluzywne wystawy – wystarczy pojawić się w sklepie, który zajmuje się dystrybucją kamieni szlachetnych, aby przekonać się, że brylanty to nie tylko klejnoty dla bogatych, ale także inwestycja dla tych, którzy dbają o przyszłość.
sobota, 16 marca 2013
MILIONY WARTE MILIARDY
Zapraszamy w podróż po diamentowej mapie świata, złożonej z milionów karatów, wartych miliardy dolarów.
Proces Kimberley (ang. Kimberley Process Certification Scheme) to inicjatywa zrzeszająca producentów diamentów z całego świata, której celem jest wyeliminowanie związków między handlem kamieniami szlachetnymi oraz konfliktami militarnymi. Organizacja weryfikuje źródło nieoszlifowanych diamentów trafiających na rynek, aby wykluczyć ich pochodzenie z nielegalnych transakcji, ponieważ niegdyś kamienie stanowiły zapłatę za broń, paliwo lub inne tego typu materiały. Często służyły one wzniecaniu ruchów rebelianckich. Szacuje się, że od chwili podpisania deklaracji KPCS w 2012 r., dotyczącej certyfikacji nieoszlifowanych kamieni, eksport tzw. „krwawych diamentów” istotnie się zmniejszył.
Z najnowszych danych, opublikowanych przez uczestników Kimberley Process wynika, że w ubiegłym roku wydobyto na świecie 124 mln karatów (rok wcześniej – 128 mln), jednak wartość kamieni wzrosła r/r o 26%, sięgając zawrotnej sumy 14,4 mld dolarów.
W ubiegłym roku najwięcej diamentów wydobyła Rosja – 35,1 mln karatów. Drugie miejsce w zestawieniu zajmuje Botswana z 22,9 mln karatów, zaś trzecia pozycja przypadła Demokratycznej Republice Kongo – 19,3 mln karatów. Poza przysłowiowym podium znalazły się: Kanada (10,8 mln ct), Zimbabwe (8,5 mln ct) i Angola (8,3 mln ct).
Według danych World Bank z 2011 r. zajmujące trzecie miejsce w zestawieniu Kongo jest najbiedniejszym państwem świata. Takie kraje odgrywają jednak znaczącą rolę na rynku kamieni szlachetnych, z uwagi na usytuowane na ich terenach złoża drogocennych minerałów.
Specyfika kamieni szlachetnych sprawia, że większa waga diamentu nie zawsze oznacza większą wartość. Do najbardziej cenionych minerałów należą te, które pochodzą z Botswany. Wartość tzw. „ciepłych kamieni” wyniosła 3,9 mld dolarów. Niższą sumę zapłacono za „kamienie zimne”, wydobyte w rosyjskiej Jakucji – 2,7 mld oraz za diamenty kanadyjskie 2,6 mld.
Biorąc pod uwagę cenę jednego karata, najcenniejsze kamienie wydobywano w Lesotho. Karat szlachetnych kamieni pochodzących z enklawy RPA kosztował około 1,6 tys. dolarów. Drugie spośród najbardziej wartościowych diamentów – ok. 695 dolarów za karat – pochodzą z Namibii. Trzecie miejsce w tym rankingu zajmują kamienie z Liberii – około 386 dolarów/karat. Najmniejszą wartość przedstawiały diamenty z Demokratycznej Republiki Konga – zaledwie 9 dolarów za 0,2 g (1 karat). W ujęciu globalnym średnio 1 karat wart był 116 dolarów.
Warto zaznaczyć, że Rosja tylko w I kwartale 2012 r. wydobyła w Jakucji diamenty o wartości 1,03 mld dolarów. To o 30,3% więcej niż w analogicznym czasie rok wcześniej. Zaledwie w ciągu ¼ roku rosyjskie diamenty osiągnęły niemal połowę wartości całej zeszłorocznej produkcji. Nasi wschodni sąsiedzi bez wątpienia w bieżącym roku ponownie zabłysną na rynku szlachetnych kamieni.
Proces Kimberley (ang. Kimberley Process Certification Scheme) to inicjatywa zrzeszająca producentów diamentów z całego świata, której celem jest wyeliminowanie związków między handlem kamieniami szlachetnymi oraz konfliktami militarnymi. Organizacja weryfikuje źródło nieoszlifowanych diamentów trafiających na rynek, aby wykluczyć ich pochodzenie z nielegalnych transakcji, ponieważ niegdyś kamienie stanowiły zapłatę za broń, paliwo lub inne tego typu materiały. Często służyły one wzniecaniu ruchów rebelianckich. Szacuje się, że od chwili podpisania deklaracji KPCS w 2012 r., dotyczącej certyfikacji nieoszlifowanych kamieni, eksport tzw. „krwawych diamentów” istotnie się zmniejszył.
Z najnowszych danych, opublikowanych przez uczestników Kimberley Process wynika, że w ubiegłym roku wydobyto na świecie 124 mln karatów (rok wcześniej – 128 mln), jednak wartość kamieni wzrosła r/r o 26%, sięgając zawrotnej sumy 14,4 mld dolarów.
W ubiegłym roku najwięcej diamentów wydobyła Rosja – 35,1 mln karatów. Drugie miejsce w zestawieniu zajmuje Botswana z 22,9 mln karatów, zaś trzecia pozycja przypadła Demokratycznej Republice Kongo – 19,3 mln karatów. Poza przysłowiowym podium znalazły się: Kanada (10,8 mln ct), Zimbabwe (8,5 mln ct) i Angola (8,3 mln ct).
Według danych World Bank z 2011 r. zajmujące trzecie miejsce w zestawieniu Kongo jest najbiedniejszym państwem świata. Takie kraje odgrywają jednak znaczącą rolę na rynku kamieni szlachetnych, z uwagi na usytuowane na ich terenach złoża drogocennych minerałów.
Specyfika kamieni szlachetnych sprawia, że większa waga diamentu nie zawsze oznacza większą wartość. Do najbardziej cenionych minerałów należą te, które pochodzą z Botswany. Wartość tzw. „ciepłych kamieni” wyniosła 3,9 mld dolarów. Niższą sumę zapłacono za „kamienie zimne”, wydobyte w rosyjskiej Jakucji – 2,7 mld oraz za diamenty kanadyjskie 2,6 mld.
Biorąc pod uwagę cenę jednego karata, najcenniejsze kamienie wydobywano w Lesotho. Karat szlachetnych kamieni pochodzących z enklawy RPA kosztował około 1,6 tys. dolarów. Drugie spośród najbardziej wartościowych diamentów – ok. 695 dolarów za karat – pochodzą z Namibii. Trzecie miejsce w tym rankingu zajmują kamienie z Liberii – około 386 dolarów/karat. Najmniejszą wartość przedstawiały diamenty z Demokratycznej Republiki Konga – zaledwie 9 dolarów za 0,2 g (1 karat). W ujęciu globalnym średnio 1 karat wart był 116 dolarów.
Warto zaznaczyć, że Rosja tylko w I kwartale 2012 r. wydobyła w Jakucji diamenty o wartości 1,03 mld dolarów. To o 30,3% więcej niż w analogicznym czasie rok wcześniej. Zaledwie w ciągu ¼ roku rosyjskie diamenty osiągnęły niemal połowę wartości całej zeszłorocznej produkcji. Nasi wschodni sąsiedzi bez wątpienia w bieżącym roku ponownie zabłysną na rynku szlachetnych kamieni.
piątek, 15 marca 2013
MAŁA WIELKA INWESTYCJA
70% wzrost wartości w ciągu ostatnich sześciu lat – to naprawdę imponujący wynik. Dotyczy on lokowania kapitału w typowe diamenty inwestycyjne. Diamenty, które wbrew utartemu stereotypowi, dostępne są dla szerokiego grona odbiorców, nie tylko dla bogaczy.
Lokata kapitału w kamienie szlachetne nie wymaga rozległej, specjalistycznej wiedzy, ale warto poświęcić chwilę, aby poznać ogólną specyfikę diamentów. Ci, którzy orientują się nieco w rynku metali szlachetnych wiedzą, że koszt sztabki uncjowej i dwóch sztabek półuncjowych jest porównywalny. W brylantach ta zasada nie ma zastosowania. Otóż dwa diamenty o wadze 0,5 karata będą miały znacznie mniejszą wartość niż jeden kamień karatowy.
Cena tych pierwszych może zaczynać się już od kilku tysięcy złotych, zaś na diament o wadze 1 ct trzeba wydać średnio od około 30 tys. złotych wzwyż. Ta różnica cenowa powiększa się wraz z wielkością kamienia. Taki, który charakteryzować będzie waga 6 karatów i parametry najlepsze wg stosowanej przy brylantach skali, będzie kosztował obecnie kilka milionów złotych.
Specjaliści od diamentów, aby je opisać, operują terminem 4C, który zaczerpnięty został z pierwszych liter angielskich słów: carat – waga, colour – kolor, clarity – czystość, cut – szlif. Trzy ostatnie cechy sprawiają, że kamienie o tej samej wielości, ale innych parametrach mogą różnić się cenowo nawet o kilka tysięcy procent.
Dla właściwości optycznych diamentu i ich zdolności do odbijania światła najważniejszy jest szlif. To on sprawia, że promienie właściwie się załamują, skutkując efektownym skrzeniem się kamienia. Najczęściej spotykane i najpiękniej mieniące się diamenty to te, które mają szlif okrągły zwany brylantowym. Te właśnie egzemplarze nazywa się brylantami.
Nie należy jednak zapominać, że dla ogólnego, wizualnego wrażenia ważne są także kolor i przejrzystość – im bielszy kamień i im mniej w nim inkluzji, tym lepiej przepuszcza on światło.
Wspomniana wyżej skala, a właściwie trzy jej kategorie (z pominięciem wagi) dają łącznie około 400 różnych kombinacji. Z uwagi na konieczność ich usystematyzowania przy dokonywaniu wycen cechy te podawane są w tabelach. Wyznacznikiem cen rynkowych wszystkich brylantów jest wartość kamienia o wadze 1 karata i najlepszych parametrach. Na jego podstawie konstruowane są raporty cenowe dla pozostałych kombinacji. Najpopularniejszym takim raportem jest Rapaport.
W latach 70-tych XX wieku karatowy brylant dobrej jakości kosztował około 5 tys. dolarów. Dzisiaj warty jest co najmniej 5 razy tyle. Diamenty stanowią dobrą ochronę kapitału przed inflacją i (wraz z metalami szlachetnymi) należą do nielicznego grona aktywów, które odporne są na kryzysy i których wartość nie topnieje wraz z upływem czasu. Jest jednak coś, co daje im ogromną przewagę na kruszcami – stosunek wartości do wagi. Otóż milion dolarów zamknięty w złocie ma wagę około 17 kg, zaś ta sama wartość w brylancie mieści się w nieco ponad 1 gramie i 12 mm średnicy. Takiej kondensacji wartości nie zapewnia żaden inny produkt inwestycyjny na Ziemi.
Jest jeszcze coś, co stawia brylanty na pierwszym miejscu wśród bezpiecznych inwestycji – nie da się ich znaleźć przy użyciu wykrywacza metali. W przypadku konieczności ucieczki, konfiskaty czy kradzieży kilka malutkich, bez trudu schowanych diamentów może z powodzeniem ochronić majątek. Brylanty posiadają swoje indywidualne certyfikaty, które opisują dokładnie ich unikatowe parametry.
Nie ma dwóch takich samych kamieni, każdy z nich jest inny, niepowtarzalny – nawet jeśli charakteryzują się podobnymi cechami, zawarte w nich inkluzje (zanieczyszczenia) mają inny rozkład. Dlatego właśnie specjaliści polecają, aby nie trzymać certyfikatów razem z kamieniami, gdyż w przypadku kradzieży kamienia na podstawie posiadanych dokumentów będziemy mogli zidentyfikować swój diament.
Dziesięciolecia pokazują, że na brylantach inwestycyjnych można sporo zyskać. Stopa zwrotu z ich zakupu, tak, jak w przypadku innych instrumentów inwestycyjnych, zależna jest od wydanej kwoty. Podczas, gdy inni martwią się o dobry moment na sprzedaż akcji, posiadacz diamentów nie musi podejmować nerwowych decyzji – czas działa tylko na korzyść kamieni.
Lokata kapitału w kamienie szlachetne nie wymaga rozległej, specjalistycznej wiedzy, ale warto poświęcić chwilę, aby poznać ogólną specyfikę diamentów. Ci, którzy orientują się nieco w rynku metali szlachetnych wiedzą, że koszt sztabki uncjowej i dwóch sztabek półuncjowych jest porównywalny. W brylantach ta zasada nie ma zastosowania. Otóż dwa diamenty o wadze 0,5 karata będą miały znacznie mniejszą wartość niż jeden kamień karatowy.
Cena tych pierwszych może zaczynać się już od kilku tysięcy złotych, zaś na diament o wadze 1 ct trzeba wydać średnio od około 30 tys. złotych wzwyż. Ta różnica cenowa powiększa się wraz z wielkością kamienia. Taki, który charakteryzować będzie waga 6 karatów i parametry najlepsze wg stosowanej przy brylantach skali, będzie kosztował obecnie kilka milionów złotych.
Specjaliści od diamentów, aby je opisać, operują terminem 4C, który zaczerpnięty został z pierwszych liter angielskich słów: carat – waga, colour – kolor, clarity – czystość, cut – szlif. Trzy ostatnie cechy sprawiają, że kamienie o tej samej wielości, ale innych parametrach mogą różnić się cenowo nawet o kilka tysięcy procent.
Dla właściwości optycznych diamentu i ich zdolności do odbijania światła najważniejszy jest szlif. To on sprawia, że promienie właściwie się załamują, skutkując efektownym skrzeniem się kamienia. Najczęściej spotykane i najpiękniej mieniące się diamenty to te, które mają szlif okrągły zwany brylantowym. Te właśnie egzemplarze nazywa się brylantami.
Nie należy jednak zapominać, że dla ogólnego, wizualnego wrażenia ważne są także kolor i przejrzystość – im bielszy kamień i im mniej w nim inkluzji, tym lepiej przepuszcza on światło.
Wspomniana wyżej skala, a właściwie trzy jej kategorie (z pominięciem wagi) dają łącznie około 400 różnych kombinacji. Z uwagi na konieczność ich usystematyzowania przy dokonywaniu wycen cechy te podawane są w tabelach. Wyznacznikiem cen rynkowych wszystkich brylantów jest wartość kamienia o wadze 1 karata i najlepszych parametrach. Na jego podstawie konstruowane są raporty cenowe dla pozostałych kombinacji. Najpopularniejszym takim raportem jest Rapaport.
W latach 70-tych XX wieku karatowy brylant dobrej jakości kosztował około 5 tys. dolarów. Dzisiaj warty jest co najmniej 5 razy tyle. Diamenty stanowią dobrą ochronę kapitału przed inflacją i (wraz z metalami szlachetnymi) należą do nielicznego grona aktywów, które odporne są na kryzysy i których wartość nie topnieje wraz z upływem czasu. Jest jednak coś, co daje im ogromną przewagę na kruszcami – stosunek wartości do wagi. Otóż milion dolarów zamknięty w złocie ma wagę około 17 kg, zaś ta sama wartość w brylancie mieści się w nieco ponad 1 gramie i 12 mm średnicy. Takiej kondensacji wartości nie zapewnia żaden inny produkt inwestycyjny na Ziemi.
Jest jeszcze coś, co stawia brylanty na pierwszym miejscu wśród bezpiecznych inwestycji – nie da się ich znaleźć przy użyciu wykrywacza metali. W przypadku konieczności ucieczki, konfiskaty czy kradzieży kilka malutkich, bez trudu schowanych diamentów może z powodzeniem ochronić majątek. Brylanty posiadają swoje indywidualne certyfikaty, które opisują dokładnie ich unikatowe parametry.
Nie ma dwóch takich samych kamieni, każdy z nich jest inny, niepowtarzalny – nawet jeśli charakteryzują się podobnymi cechami, zawarte w nich inkluzje (zanieczyszczenia) mają inny rozkład. Dlatego właśnie specjaliści polecają, aby nie trzymać certyfikatów razem z kamieniami, gdyż w przypadku kradzieży kamienia na podstawie posiadanych dokumentów będziemy mogli zidentyfikować swój diament.
Dziesięciolecia pokazują, że na brylantach inwestycyjnych można sporo zyskać. Stopa zwrotu z ich zakupu, tak, jak w przypadku innych instrumentów inwestycyjnych, zależna jest od wydanej kwoty. Podczas, gdy inni martwią się o dobry moment na sprzedaż akcji, posiadacz diamentów nie musi podejmować nerwowych decyzji – czas działa tylko na korzyść kamieni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)