poniedziałek, 21 lutego 2011

Czy inwestowania/tradingu można się nauczyć?

Czy inwestowania/tradingu można się nauczyć?

Autorem artykułu jest marek mat



Można czy nie można nauczyć się inwestowania?. Jak jest naprawdę?
Jest to odwieczne pytanie, które zadają sobie ci, którzy rozpoczynają przygodę z rynkami (np. Forex) w nadziei, że odpowiedź na nie będzie twierdząca.


Jedni mówią, że umiejętności każdy trader ma zapisane w genach, inni zaś, że każdy może być dobrym traderem. Pisaliśmy już o zakładzie między dwoma przyjaciółmi (Richardem Denissem i Williamem Eckhartem ), który doprowadził do powstania grupy o nazwie Turtles. Żółwie (Deniss) potwierdziły słuszność stwierdzenia jakoby trading był możliwy do nauczenia.

Kolejną postacią o której warto wspomnieć jest dr. Van K. Tharp – człowiek znany jako specjalista w dziedzinie psychologii inwestowania oraz autor najbardziej cenionych na świecie seminariów dla profesjonalnych traderów. Tharp jest kolejną postacią, która uważa, że nauczenie inwestowania drugiej osoby - jest możliwe. Robi to, przy czym jego uczniowie odnoszą spektakularne sukcesy. Większość zdań wypowiedzianych przez Tharpa potwierdzają jego znajomi, którzy pomagali przy powstawaniu danej książki czy seminarium tacy jak np. Ed Seykota, Tom Basso czy Chuck LeBeau.

Z kolei Jack D. Schwager prowadząc wywiady (i nie tylko) z wieloma mistrzami rynków finansowych (m.in. właśnie wspomniany już Ed Seykota) udowadnia, że mimo iż każdy z nich ma inną metodologię, to wszyscy potwierdzają fakt istnienia „sposobu na rynek” m. in. Forex. Idąc dalej Schwager wychodzi z założenia, że powielenie pewnych schematów (m.in. określenie jasnych zasad) pozwala odnieść sukces na rynku.

Zatrzymując się na chwilę przy dziedzinie jaką zajmuje się Tharp, czyli przy psychologii inwestowania oraz przy myśli Schwagera na temat powielania schematów – wyłoniły mi się dwie postacie: Robber Koppel oraz Howard Abell. Panowie w swoich pracach (napisali książkę pt. Wewnętrzna Gra) głoszą właśnie fakt, że aby stać się odnoszącym sukcesy inwestorem, wystarczy powielić odpowiednie schematy myślenia! W podanej książce panowie przeprowadzają wywiad m.in. z Leo Melamedem, który także wymienia takich ludzi jak: Sydney Shear, Ralph Peters, Roy Simmons jako swoich nauczycieli (wychodzi na to, że nawet najlepsi pobierają nauki, aby takimi się stać).

Warren Buffett, inaczej „Wyrocznia z Omahy” także miał nauczyciela, którym był Benjamin Graham. Powielając po części jego tok myślenia stał się najbogatszym inwestorem w historii. Nie tylko Buffett zaadoptował pewne schematy, stosując metodę inwestowania skoncentrowanego. Byli także inni, którzy uczynili podobnie tzw. Superinwestorzy z Buffettville: John Maynard Kaynes, Charles Munger, Lou Simpson i inni.

Na świecie nie ma jednak dwóch identycznych inwestorów (tak jak nie ma dwóch identycznych osobowości). Najlepsi potrafią jednak wyłapywać istotne aspekty inwestowania, które później wykorzystują we własnych działaniach.

Czemu wymieniam jedynie osoby, które moim zdaniem odpowiadają na zadane w temacie pytanie – twierdząco? Dlatego, że sam tak uważam. Jestem przekonany, że tradingu można się nauczyć i właśnie dlatego się tym zajmuję. Sam uczę się od swoich mentorów, tak samo jak inni uczą się ode mnie.

Nie chodzi o to jednak, abym zaczął wymieniać kolejno inwestorów i opisywał ich tak, aby wyszło, iż potwierdzają moje słowa. Tak naprawdę każdy kto zainteresował się inwestowaniem i pragnie odnieść w tej dziedzinie sukces, czy tego chce czy nie wierzy, iż może się tego nauczyć.

Poruszany temat jest tzw. „tematem rzeką” – można by go rozbudowywać bez końca. W tym miejscu jednak się zatrzymam i pozostawię miejsce na refleksję…

---

TraderTeam.pl - Szkolenia forex


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Trader - zawód przyszłości

Trader - zawód przyszłości

Autorem artykułu jest Krystian Pyka



Chciałbyś sprawdzić, czy trudno zostać zawodowym traderem? Poczuć smak niezależności wolnego zawodu? Sprawdź, czy taka praca Ci odpowiada, odwiedź blog prowadzony przez zawodowego tradera i przekonaj się, czy masz w sobie zadatki na bycie zawodowcem...
Trading Betfair
Trading - to magiczne słowo niejednokrotnie wywołuje dreszcz emocji u świeżo upieczonych adeptów bukmacherski. Brzmi jak szyfr, jak przepustka do lepszego świata. Świata wolności, zarabiania nieopodatkowanych pieniędzy w sposób właściwie nieograniczony.
Jak to naprawdę jest z tym tradingiem?
Betfair trading, czyli handel kursami wydarzeń sportowych odbywa się wg dokładnie tej samej zasady co handel akcjami, walutami, surowcami. Jest jednak o wiele prostszy, ponieważ w znacznie większym stopniu zależy od umiejętności analitycznych użytkownika Betfair niż czynników niezależnych.
Dla przykładu, handlujący akcjami na GWP jest narażony na olbrzymią ilość czynników determinujących zachowanie giełdy. Handel kursami na giełdzie sportowej jest znacznie prostszy, wymaga znacznie mniejszej wiedzy z zakresu ekonomii i zachowań rynku giełdowego, pozwala na wyłapywanie błędów "słabszych" użytkowników giełdy i wykorzystywanie ich w celu pomnażania własnego kapitału. Tradingu można się nauczyć, ale niestety nie da się tego zrobić w sposób akademicki - przeczytać kilka podręczników i umieć zastosować zdobytą wiedzę książkową w efektywnym zarabianiu na Betfair. Wszystkich tak myślących muszę rozczarować - nauka tradingu i zachowań rynku jest długa. Najlepszą nauką jest obserwowanie, obserwowanie i jeszcze raz obserwowanie zachowań rynku, kursów, reakcji graczy.
Bystry człowiek szybko zauważy pewne schematy, które zacznie wykorzystywać dla swoich celów. A cel każdy ma taki sam: kopić tanio, sprzedać drogo. Do tego wszakże sprowadza się istota tradingu na betfair - oczywiście w maksymalnym uproszczeniu.
Dla swoich potrzeb, a w tym przypadku dla potrzeb prowadzonego bloga, wprowadziłem dwa rodzaje tradingu, różniące się znacznie od siebie.
Trading przedmeczowy to przewidywanie ruchów kursów na giełdzie. Na podstawie obserwacji i analiz można przewidzieć zachowanie rynku i zarobić na tym, czy to z wykorzystaniem tradycyjnego bukmachera czy też wyłącznie w obrębie giełdy.
Trading na żywo jest znacznie bardziej dynamiczny, a przez to znacznie trudniejszy. Wymaga również większego doświadczenia, znajomości zachowań rynku i opanowania. Pozwala jednak na spore zarobki (niestety, kosztem zwiększonego ryzyka)
Obydwa rodzaje będę starał się sukcesywnie opisywać i ilustrować screenami, możliwie dokładnie i ze szczegółowym wyjaśnieniem co i dlaczego zrobiłem w celu optymalizacji zysków. Tematy te będą rozwijane przez najbliższe miesiące, aż z czasem staną się ilustrowanym kompendium tradingu, pozwalającym początkującym graczom, stawiającym wszem i wobec pytania "jak grać na betfair?" czy "jak być all green?", łatwiej i co najważniejsze, bez strat, wejść w kolorowy świat zakładów na betfair. Zakładów bez ryzyka - bo takie jest marzenie każdej osoby w ten świat wkraczającej.
---

http://lowcabonusow.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zakaz spekulacji na giełdzie

Zakaz spekulacji na giełdzie

Autorem artykułu jest marek mat



Sytuacja praktycznie nie do przyjęcia przez każdego z nas, ale czy jest to możliwe? W czasie niedzielnego grillowania naszła mnie taka myśl: czy rozrastająca się spekulacja może spowodować próby ograniczenia jej.
Zmiany poziomu kursów walutowych są jak najbardziej korzystnym efektem walki podaży i popyty – podstawowa definicja kształtowania się ceny. Jednak wszystko jest w porządku gdy ceny rzeczywiście są kształtowane przez banki centralne, banki komercyjne, importerów/eksporterów i ich działalność nie jest związana z zarabianiem na różnicy kursowej. Wówczas kursy są w pełni odzwierciedleniem panujących trendów na rynkach i obrazem stanu gospodarek danych krajów. Wszystko zaczyna się komplikować w momencie wejścia na rynek spekulantów.

W momencie gdy do rynku mają dostęp osoby/instytucje, których głównym celem jest zarobek na różnicy kursowej (spekulacji), zaczynają się pewne problemy. Z jednej strony spekulanci próbują przewidzieć przyszłe kształtowanie się kursów i podążać zgodnie z ruchami na runkach. Taka sytuacja nie wpływa niekorzystnie na sytuację na rynku, a wręcz jest mile widziana gdyż zwiększa płynność na rynku, przez co firmy/instytucje (działalność nie oparta na spekulacji) szybciej znajdą drugą stronę do swoich transakcji. Natomiast z drugiej strony spekulanci mogą w znaczący sposób wpływać na kształtowanie się kursów walutowych, mocno destabilizując dany rynek. Ceny stają się mniej przewidywalne oraz wahania (zmienność) ulega zwiększeniu. Posiadając dużą siłę (duża ilość środków) spekulanci mogą manipulować kursami dla osiągania własnych korzyści i w skuteczny sposób zarabiać na tych mniejszych uczestnikach rynku. W ostatnim czasie głośno było o banku Goldman Sachs, który mocno spekulował kursem złotego. Dodatkowo spoglądając na wykres USD/PLN można wręcz z 100% pewnością stwierdzić, że „gwałtowny” ruch ceny o 2zł (+100%) jest niemożliwy na rynkach gdzie spekulacja jest znikoma.

Rynek OTC (pozagiełdowy), głównym przykładem może być Forex, który jest coraz częściej „odwiedzany” przez spekulantów. Obroty rosną z roku na rok w coraz to szybszym tempie, a spekulanci stanowią jego największą część. Wręcz można powiedzieć, że ceny nie są kształtowane przez „głównych” uczestników rynku, lecz przez całe rzesze spekulantów. Ze względu, że jest to rynek pozagiełdowy i zarazem bardzo popularny, dostęp do niego na chwilę obecną jest bardzo ułatwiony i niemalże każdy może brać w nim udział (głównie pośrednio za pośrednictwem brokerów). Należy pamiętać, że kontrola nad rynkiem jest znikoma, wręcz zerowa co pozwala na dowolne kształtowanie się cen, a np. na GPW w Warszawie ceny mogą wahać się w danych widełkach. Można wręcz powiedzieć, że OTC jest rajem dla spekulantów.

Praktycznie nie istnieje narzędzie (formalne) do walki z spekulacją. W przypadku Goldman Sachs, Polska zagroziła, iż zrezygnuje z oferty banku gdy ten nadal będzie spekulował na złotówce co zaowocowało oświadczeniem banku, że zaniecha swoją dotychczasową praktykę. Innym narzędziem jest interwencja banków centralnych, które posiadają znaczące środki walutowe pozwalające na odpowiednie manipulowanie kursem.

Nad dużymi instytucjami, rządy Państw w pewnych przypadkach mogą doprowadzić do zaniechania złych praktyk związanych z spekulacją – manipulacja kursem (przykład z Goldman Sachs). Ale co w przypadku małych inwestorów?
Teoretycznie pojedyncza jednostka jest zbyt słaba by w jakikolwiek sposób wpłynąć na kurs, chyba że posiada ogromne środki. Jednak w przypadku gdy ogromna ilość osób z niewielkimi środkami zacznie zawierać te same transakcje, spowoduje to określone reakcje ceny na rynku. Płynność jest bardzo ważna i mile widziana na rynkach, ale wiąże się również z pewnymi problemami, głównie z zwiększeniem wahań na rynku. Kiedyś rynki były płytkie, gdzie ceny nie ulegały dużym zmianom. Na chwilę obecną z roku na rok ceny podlegają coraz to większym wahaniom.

Czy rządy państw na całym świecie są w stanie cokolwiek zrobić by zahamować ten proces?

W obliczu aktualnego kryzysu, ktoś może dojść do wniosku, że należy ukrócić swobodę spekulantom i albo całkowicie zabronić im dostępu do rynku albo w pewny sposób im to utrudnić. Wręcz coś strasznego dla każdego z nas, gdyż zostaniemy pozbawieni miejsca pracy lub hobby.

Ze względu na to, że Forex jest rynkiem pozagiełdowym, możemy spać spokojnie i inwestować na „naszym” rynku. Jedynie wspólne działanie ogromnej ilości państw mogłoby wpłynąć na dostęp do rynku co wydaje się niemożliwe, gdyż musiałoby zmienić się całkowicie oblicze giełdy walutowej. Ze strony pojedynczego państwa można zabronić inwestowania i osiągania zysków na giełdach nie akceptowanych np. przez Komisję Nadzoru Finansowego (przykład dla Polski). Tym samym stalibyśmy się jedynymi z takim pomysłem krajem na świecie.
---

marek matuszek - forum.traderteam.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Idea wspólnego inwestowania - fundusze inwestycyjne

Idea wspólnego inwestowania - Fundusze inwestycyjne.

Autorem artykułu jest Kamil Fudali



Czy wiesz czym jest i kiedy narodziła się idea wspólnego inwestowania. Dowiedz się jak powstawały pierwsze fundusze inwestycyjne oraz co spowodowało konieczność ich budowy.
Mimo że fundusze inwestycyjne jako forma alokacji kapitału upowszechniły się niedawno, bo w latach osiemdziesiątych XX wieku, idea wspólnego inwestowania pojawiła się już w drugiej połowie XVIII wieku, a więc na początku zorganizowanego obrotu papierami wartościowymi na giełdzie w Amsterdamie. Pierwszą instytucją, której konstrukcja przypominała dzisiejsze fundusze zbiorowego inwestowania, był notowany w Holandii trust inwestycyjny, założony w 1774 roku przez duńskiego brokera Abrahama van Ketwicha, o nazwie będącej ówcześnie także maksymą Republiki Duńskiej: „Eendragt Maakt Magt", czyli „jedność daje siłę". Głównym celem van Ketwicha było stworzenie instrumentu, który umożliwiłby drobnym inwestorom, posiadającym po kryzysie finansowym lat 1772-1773 niewielkie środki pieniężne, dywersyfikację powstałego z połączonych kapitałów portfela inwestycyjnego. Nie była to powiedzmy dzisiejsza skandia no, ale to juz było coś. Według Europejskiego Stowarzyszenia Funduszy i Towarzystw Inwesty¬cyjnych (European Fund and Asset Management Association, EFAMA), pierwszy fundusz inwestycyjny - Societe civile Genevoise d'emploi de fonds - został założony w Szwajcarii w 1849 roku6. Inne źródła podają, pierwwą spółką zarządzającą funduszami była Socićtć Oćnćralc dc Belgique, powatflt w 1822 roku w Brukseli7. Najczęściej jednak w literaturze przedmiotu za kraj, w którym rozpoczął się proces rozwoju instytucji wspólnego inwestowania uważa się Wielką Brytanię.

W drugiej połowie dwudziestego wieku brytyjska gospodarka przechodziła wielki rozkwit, który to był efektem opanowania przez imperium brytyjskie ogromnego na te czasy handlu morskiego oraz prowadzenia dość agresywnej polityki wobec podporządkowanych kolonii. Wraz z szybkim rozwojem gospodarki efektem było dość szybkie stopniowe bogacenie się całego społeczeństwa brytyjskiego, a tym samym składanie oszczędności przy jednoczesnym niedoborze wystarczająco korzystnych i bezpiecznych ofert lokacyjnych dla przeciętnych posiadaczy, zwykłych i codziennych właścicieli oszczędności. To właśnie wytworzona różnica pomiędzy niewykorzystanymi kapitałami gdzieś trzymanym a możliwościami ich ulokowania na rynku finansowym sprawiła, że powstała potrzeba utworzenia i pielęgnacji instytucji wspólnego inwestowania dla wszystkich.

Prowoderem rozpoczęcia towarzystwa zbiorowego inwestowania w uwczesnej Wielkiej Brytanii był Szkot R. Fleming, który w czasie sdwojego pobytu w USA zainteresował się bardzo tamtejszymi możliwościami szybkiego wzbogacenia się za pomocą gry i operacji prowadzonych na giełdzie obracającej papierami wartościowymi. Po powrocie do kraju szybko podzielił się spostrzeżeniami ze swoimi przyjaciółmi, którzy szybko i bez awersji wykazali ogromne zainteresowanie ulokowaniem swoich oszczędności właśnie na giełdzie. Ponieważ problemem był brak odpowiednio dużego kapitału aby taka osoba samodzielnie mogła wejść na giełdę, postanowili po raz pierwszy połączyć swoje prywatne fundusze w celu ich dalszego tym razem już wspólnego inwestowania. W ten właśnie prosty sposób stali się pierwszymi udziałowcami powstałego w 1863 roku w Szkocko-Amerykańskiego Towarzystwa Inwestycyjnego. Według innych źródeł instytucja ta, której głównym przedmiotem lokat były obligacje kolei amerykańskiej, została założona w 1870 lub 1873 roku11, dlatego za początek istnienia funduszy wspólnego inwestowania w krajach anglosaskich uznaje się rok 186812, czyli datę utworzenia w Londynie Foreign and Colonial Government Trust. W prospekcie trustu londyńskiego czytamy, że głównym celem jego funkcjonowania było dostarczenie inwestorom o umiarkowanych zasobach finansowych takich samych korzyści, jakie są udziałem dużych kapitalistów, a wynikają ze zmniejszania ryzyka inwestowania w zagraniczne i kolonialne skarbowe papiery wartościowe przez jego rozproszenie i inwestowanie zgromadzonych środków w wiele różnych akcji13. Niezależnie od tego, która z obu wymienionych instytucji może się szczycić mianem pioniera funduszy zbiorowego inwestowania, niewątpliwie rozpoczęły one nową erę w dziejach rynków finansowych na świecie.

Choć pierwsze fundusze inwestycyjne - zarówno te tworzone w osiemnastowiecznej Holandii, jak i te zakładane w dziewiętnastowiecznej Wielkiej Brytanii - różniły się trochę od funkcjonujących obecnie (w swojej działalności wykazywały się nadmierną skłonnością do spekulacji i ryzykownych inwestycji o krótkoterminowym horyzoncie czasowym), to jednak dzięki nim powstała rozwinęła się idea wspólnego inwestowania.

Powstała Idea wspólnego inwestowania opiera się na skupianiu odrębnych i rozsianych kapitałów pieniężnych mnóstwa (najczęściej drobnych) inwestorów, który w ten sposób tworzą ogromny majątek instytucji wspólnego inwestowania. Utworzony w ten sposób kapitał - portfel, stanowiąc aktywa funduszy, jest następnie w ich imieniu przez nieinwestowany w różne instrumenty finansowe i nie tylko, przede wszystkim na rynku finansowym. Głównym oraz oczekiwanym celem tych inwestycji jest oczywiście osiąganie możliwie największych korzyści finansowych dla inwestorów zwiększających kapitał funduszu.

Fundusz inwestycyjny nawiązując do powyższego tekstu jest, więc rodzajem pośredniego uczestniczenia wielu podmiotów w operacjach na ogromnym rynku finansowym. Dzięki pomocy funduszy inwestycyjnych inwestorzy sa w stanie osiągnąć dwa podstawowe cele. Po pierwsze, mogą czerpać dochody z lokat, które wcześniej nigdy nie byłyby dostępne dla każdego z nich z powodu wspominanego juz za niskiego kapitału. Dawniej jedna jednostka, którą ktoś chciał by zakupic nierzadko przekraczała 100 USD. CO na ówczesne czasy było zbyt duża bariera dla wielu ludzi. W przypadku FI – wystarczyło 50 czy 100 USD.

Uczestnikami funduszy inwestycyjnych mogą być zarówno osoby fizyczne dysponujące niewielkimi oszczędnościami, na przykład gospodarstwa domowe, jak1 szeroko pojęte przedsiębiorstwa, które generują nadwyżki finansowe. Inwestor nabywający tytuły uczestnictwa w funduszu staje sie jego udziałowcem, co oznacza, że jest on współwłaścicielem zgromadzonego majątku funduszu (w postaci akcji, obligacji, opcji, skryptów dłużnych lub innych instrumentów) proporcjonalnie do wielkości zainwestowanej kwoty środków pieniężnych15.
Realizację idei wspólnego inwestowania przedstawiono na ilustracji 1.1. Fundusze inwestycyjne prowadzą działalność we własnym imieniu i na własny rachunek. Uczestnicy partycypują w zrealizowanych zyskach i stratach z lokat funduszu proporcjonalnie do wysokości wniesionego przez siebie kapitału. Wysokość udziału indywidualnego inwestora w danym funduszu jest określona na podstawie liczby zakupionych przez niego tytułów uczestnictwa, nazywanych (w zależności od rodzaju funduszu) jednostkami uczestnictwa lub certyfikatami inwestycyjnymi.

Cena jednostki udziałowej również jest określana w zależności od rodzaju funduszu inwestycyjnego. W wypadku funduszy zbywających jednostki uczestnictwa wynika ona z wartości aktywów netto funduszu na koniec każdego dnia roboczego, a w wypadku funduszy emitujących w ciągu swojego istnienia certyfikaty inwestycyjne jest kształtowana na giełdzie papierów wartościowych lub na rynku pozagiełdowym.

materiały źródłowe:
Internet
Fundusze Inwestycyjne K. Garlyczyk
Fundusze Emerytalne P. Keith

---

Wpis autorski K. Fudali - Finanse Osobiste Kopiowanie dozwolone w niezmienionej formie z umieszczeniem źródła strony.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Konsekwencja i cierpliwość - forex

Konsekwencja i cierpliwość - forex

Autorem artykułu jest marek mat



Wiele razy podkreślałem już, że konsekwencja i cierpliwość są największymi cnotami każdego tradera. Nauczył mnie tego mój mentor, a teraz ja staram się to przekazać dalej.
Zacznijmy od konsekwencji. Nawet jeżeli uda mi się już przekonać kogoś do tego, że aspekt ten jest bardzo ważny w profesjonalnym tradingu – okazuje się, że istotne jest to dla niego jedynie do pewnego momentu. Ciekawa zależność powstaje, gdy jesteśmy konsekwentni w swoich działaniach jeżeli odnosimy sukcesy. W momencie jak nasz trading generuje zyski – dalecy jesteśmy od porzucenia stosowanych zasad. Dlaczego zatem dla niektórych wystarczy jedynie chwilowy drawdown, aby porzucili przyjęte założenia?

Wiele razy spotykałem się z terminem poprawiania wyników systemu (forex system). Sam nawet swego czasu próbowałem swoich sił w walce z naturą (rynkiem). Niestety – nic z tego. Okazuje się, że emocje nami rządzące są zbyt silne, abyśmy mogli je ignorować. Między innymi z tego właśnie powodu jestem zwolennikiem systemów mechanicznych. I mam tutaj na myśli algorytmy działania systemu (forex system), a nie te w postaci tzw. robotów (EA) – daleki jestem od powierzenia pieniędzy maszynie ale o tym może innym razem. Dodam tylko, że nie przeczę, iż tego typu sposób na rynek może komuś służyć, wiem natomiast, że nie będzie on nigdy służył mnie.

W przypadku cierpliwości sprawa wygląda podobnie. Łatwo jest przecież czekać spokojnie na kolejny sygnał, nawet jeśli miałby on zostać wygenerowany za tydzień (przykład dla daytraderów), jeżeli widzimy jak w ostatnim czasie system generuje pokaźne zyski. Problem powstaje, gdy pojawiają się straty. Bycie cierpliwym to ostatnia rzecz o jakiej większość inwestorów myśli w takim momencie. Nie muszę chyba przypominać, że na rynku Forex traci 90-95% inwestorów indywidualnych próbujących nań swoich sił. Pomijając element dźwigni finansowej, która odgrywa w tym procesie znaczącą rolę uważam, iż to właśnie brak wspomnianych cech sprawia, że podana statystyka jest tak okrutna.

Nie chcę być zbyt pretensjonalny w swoich wypowiedziach, lecz mam szczęście być w owych 5-10% (nie zapominajmy dodatkowo, że część z nich to osoby, które jedynie "nie tracą" zainwestowanego kapitału). Chwileczkę … użyłem słowa "szczęście"? Jakie tam znowu szczęście. Poza gruntownym przygotowaniem zdaję sobie sprawę z wpływu psychiki na moją grę. Radząc sobie z nią – mam w ręku narzędzie, którego brak sporej części uczestników rynku. Większość z Was jest w stanie zdobyć narzędzia potrzebne do odniesienia sukcesu na rynkach finansowych – nikt nie powiedział jednak, że będzie to łatwe.

Przykro mi, że czasami uciekam się do podobnych metod przy próbie wytłumaczenia danego zagadnienia. Mój nastrój poprawia jednak fakt, że mam nadzieję, iż swoimi działaniami poprawię współczynnik "zarabiających" wśród inwestorów.
---

traderteam.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl