wtorek, 30 listopada 2010

Kilka słów o skalpowaniu na rynku Forex

Kilka słów o skalpowaniu na rynku Forex


Autorem artykułu jest Radek R




Informacja na temat tego co to jest skalping na Forex. Kto może zostać sklaperem na rynku forex, jakich interwałów czasowych używa się przy handlu w systemach scalpingu...

1. Co to jest skalpowanie?


Skalpowanie to sztuka używania wielkiej dźwigni finansowej przy otwieraniu wielkiej ilości bardzo krótkich czasowo transakcji. Zazwyczaj celem jest od 1 do 5 pipsów na jedną transakcję. Ten typ transakcji szczególnie odpowiada traderom, którzy minimalizują ryzyko związane z handlem walutami ze względu na bardzo krótki czas ekspozycji na ryzyko – w porównaniu do tradycyjnych systemów. Zdyscyplinowany i stabilnie pracujący Scalper może podwoić lub potroić stan konta spędzając tylko część swojego zawodowego czasu na rynku jako trader.


2. Kto może być traderem uprawiającym Scalping?


W mojej opinii (opartej na własnym doświadczeniu) skalpingiem mogą zajmować się niemal wszyscy traderzy, niezależnie od doświadczenia jakie posiadają. Oczywiście najważniejszym warunkiem uprawiania tego typu handlu jest bezwzględne stosowanie Stop Lossów. Jednocześnie muszę zauważyć, że wiele pozycji na temat forexu (przede wszystkim anglojęzycznych, bo w Polsce to ciągle nieznany temat) podaje, iż skalpowanie jest przeznaczone dla tych osób,które mają już odpowiedni „staż” w handlu na rynku Forex. Związane jest to przede wszystkim z określaniem odpowiednich momentów wejść/wyjść z rynku. Jednak jeżeli jest to system oparty na „chwytaniu” pipsów, to zastanawia mnie, czy jest to aż tak szalenie istotne. Bo czy początkujący Trader, który potrafi określić trend np. kilku godzinowy nie umie otworzyć transakcji na kilka pipsów zgodnie z nim? Oczywiście nie jest to tak proste i bardzo szybko może wyczyścić konto, dotyczy to jednak ryzyka związanego z forem ogólnie, a nie tylko ze Skalpingiem.


3. Jakie przedziały czasowe używane są przy skalpingu?


Skalpowanie jest z założenia handlem bardzo krótkoterminowym. Przeważająca większość Skalperów używa wykresów 1 min. Bardzo dobrzy i doświadczeni traderzy do otwierania transakcji używają wykresów 5 min, jednak wymaga to naprawdę dużej wiedzy na temat analizy technicznej oraz trzymania się określonej strategii inwestycyjnej. Wykresy 15 min to jeszcze bardziej wymagające narzędzie. Dla naprawdę super wyszkolonych ludzi w handlu na rynku FX. Jednocześnie chcę zwrócić w tym momencie uwagę na fakt, że nawet używając do otwierania transakcji wykresów 1 min warto obserwować pozostałe główne wykresy. Przykładem może być moja zasada otwierania transakcji. Obserwuję wykresy 3 h, 1h, 5min i 1min. Porównuję trendy i szukam możliwości otwarci pozycji tylko wtedy, kiedy we wszystkich interwałach obserwuję ten sam ruch, czyli:


3h – kupno, 1h – kupno, 5min – kupno; przy takiej sytuacji czekam, żeby z wykresu 1min otworzyć także kupno.


Identycznie jest, jeśli chcę zawrzeć transakcję sprzedaj.


---

ForexScalping.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 29 listopada 2010

Specjaliści firmy Tweedy, Browne Global Value Fund zdradzają nam jak inwestować.

Specjaliści firmy Tweedy, Browne Global Value Fund zdradzają nam jak inwestować.


Autorem artykułu jest Joanna M.




Kiedy kupować akcje? Gdy na ulicach Tajlandii doszło do zamieszek firma wydała 31 mln dol. na bardzo tanie akcje Bangkok Bank Public. Skąd taki pomysł? William Browne, jeden ze wspólników firmy tak oto tłumaczy ten rodzaj myślenia:

-W Tajlandii bardzo często dochodzi do zamachów, jednak gdy wszystko minie okazuje się, że tak na prawdę kapitał mimo wszystko jest bezpieczny. Jeśli zdecydujesz się kupować spółki, które już wyszły z mody, musisz mieć dużo cierpliwości. Możesz jednak kupić określoną liczbę tanich akcji, dzięki temu będziesz mieć bardzo dużą szansę na sukces, nawet jeśli niektóre okażą się katastrofą.


Global Value posiada 104 spółki, do których zalicza się zarówno mało znane japońskie firmy, których aktywa są wyceniane na mniej niż w rzeczywistości a także duże, znane farmaceutyczne przedsiębiorstwa, których sytuacja finansowa nie wygląda najlepiej. Co najważniejsze taki sposób inwestowania jest bardzo skuteczny. Świadczą o tym statystyki firmy- w ciągu 17 lat od rozpoczęcia dzialalności fundusz miał średnią roczną stopę zwrotu w wysokości 9,7 proc., o 5 punktów procentowych wyższą niż zwroty z m.in. MSCI Europa, MSCI Australia.


Jak definiujemy wartość? Benjamin Graham pisał tak: jest to spółka, która jest wyceniana na mniej niż wynoszą jej bieżące aktywa netto. Przykładem takiej pozycji w firmie Global Value jest na pewno Daiwa Industries, japoński producent sprzętu chłodniczego, który jest wyceniany na 4,3 krotność swoich zysków i z 18-procentowym dyskontem w porównaniu z posiadaną gotówką. Szacuje się, że ich akcje mogłyby być cztery razy droższe niż obecnie. Jednak Japonia jest krajem, w którym przejęcie firmy przez zagraniczne przedsiębiorstwa jest mało popularne, a właściciele nie chcą porzucić kontroli nad swoimi firmami. Dlatego też potrzebna jest tutaj ogromna cierpliwość.


Niestety takie okazje jak Daiwa zdarzają się bardzo rzadko tak więc specjaliści z Tweedy zmienili trochę definicję wartości Grahama i teraz szukają spółek, które znajdują się na małonkurencyjnym rynku, są to tzw. "firmy otoczone fosą". Jaka jest róznica między wartością a wzrostem? Wartość to czas teraźniejszy, który reprezentują Japonia i Europa, natomiast wzrost dotyczy przyszłości, która zdecydowanie należy do Brazylii, Indii i Chin.


Specjaliści jednak zwracają uwagę na myślenie w kategoriach fosy, ponieważ bardzo łatwo można się pomylić. Przykładem na to jest m.in. "Wall Street Journal", który uznawany był za firmę nie mającą konkurencji, jednak padł pod ciosami News Corp. Mimo tego Tweedy jest zainteresowany branżą wydawniczą- fundusz zarabia już na norewskim Schibsted i niemieckim wydawnictwie Axel Springer. Jednak na koncie firmy są również złe pomysły takie jak włoski Mondadori oraz szwajcarski Neue Zurcher Zeitung. Jeśli chcesz inwestować teraz wybierz jeden z międzynarodowych funduszy wartości, natomiast preferując czas przyszły inwestuj w fundusz zamknięty rynków wschodzących lub portfel wzrostowy.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 28 listopada 2010

Ile można zarobić na inwestycji w diamenty w 2010 roku?

Ile można zarobić na inwestycji w diamenty w 2010 roku?


Autorem artykułu jest Rafal Szybiak




Czy inwestycja w diamenty jest rzeczywiście tak opłacalna? Czy nie jest to zwykłe mydlenie oczu handlowców wizją ekskluzywnej inwestycji gwarantującej wysoki zysk bez ryzyka?

Właśnie dowiadujemy się, że Mennica Polska, firma zajmująca się do tej pory produkcją i sprzedażą monet okolicznościowych oraz złota zaczyna sprzedawać również diamenty. Za tą informacją idą głosy kolejnych sceptyków, mówiących, że diament nigdy nie będzie dobrą inwestycją, że rządzą nami emocje, że marże sprzedawców są za wysokie, że cały koncept diamentu jako inwestycji runie w gruzach w obliczu popularyzacji metod uzyskiwania diamentów syntetycznych bądź po prostu przestanie to być modne.


Jakie są fakty? Marże sprzedawców są i będą wysokie. Jadąc do Antwerpii nie mamy gwarancji, że kupując klejnot nawet po niższej cenie, nie kupujemy bubla. Niska cena powinna bardziej wzbudzać naszą podejrzliwość, a nie chęć skorzystania z promocji. Na rynku handlu diamentami istnieje duży spread (widełki cen między ceną zakupu hurtowego a sprzedażą detaliczną), a jednak inwestorzy kupują diamenty od dostawców detalicznych, gdyż mało kto ma dostęp do podaży tworzonej przez hurtownika. Podobną sytuację mamy ze złotem. Obecnie uncja czystego złota jest wyceniana na ok. 1200 USD. Czy jednak jesteśmy w stanie kupić uncję złota w sztabce płacąc dokładnie cenę 1200 USD? Nie jesteśmy. Złoto zostało przetopione, ocechowane oraz przeszło przez ręce wielu pośredników, z których każdy wziął coś dla siebie. Pośrednictwo w handlu zarówno metalami, jak i kamieniami szlachetnymi będzie funkcjonowało nadal, gdyż takie są prawa rynku. Niektórzy powiedzą teraz, że można zakupić certyfikaty inwestycyjne oparte o parytet złota oraz grać na rynku terminowym i w takich przypadkach nie płacimy marży pośrednika. Niestety w przypadku handlu diamentami inwestycyjnymi takiej możliwości nie ma. Obrót tymi klejnotami odbywa się jedynie w fizyczny sposób.


Należy pamiętać, że zakup diamentu inwestycyjnego w Polsce obciążony jest 22% podatkiem VAT, co podnosi cenę detaliczną klejnotu. W przypadku, gdy prowadzimy własną działalność gospodarczą i jesteśmy płatnikami podatku VAT, istnieje możliwość odliczenia podatku VAT od zakupu diamentu pod pewnymi warunkami (podobnie, jak odlicza się VAT od zakupu pojazdu służbowego). Dobry handlowiec podpowie nam, na czym polega ten mechanizm. Jest on całkowicie legalny.


Wiemy, że ceny diamentów nie są transparentne, więc inwestor tak naprawdę nie do końca wie, czy płaci rozsądną cenę za diament inwestycyjny. Oprzyjmy więc nasze dalsze rozważania o cennik Rapaportu, jako wiarygodny wyznacznik aktualnych cen transakcyjnych diamentów inwestycyjnych na świecie. Rozpatrywane będą diamenty o szlifie brylantowym (okrągłym), bardzo dobrej lub dobrej jakości szlifu i proporcjach. Inwestycja w diamenty powinna mieć z założenia charakter długoterminowy. Na potrzeby tej krótkiej analizy cen porzućmy to założenie, przez niektórych traktowane jest jako mydlenie oczu (w perspektywie wielu lat wszystko drożeje, włącznie z diamentami - mamy przecież inflację). Załóżmy, ze kupiliśmy diament inwestycyjny w styczniu 2010 roku i jesteśmy ciekawi, jak zmieniła się jego cena w perspektywie zaledwie kolejnych 6 miesięcy (rozpatrujemy ceny netto).


Diament o średnich parametrach, klasyfikowany przez handlowców już jako diament inwestycyjny mający duży potencjał – klejnot o masie 1 ct, kolorze H, czystości SI2 kosztował według cennika 5100 USD (ponad 16000 PLN). Jego cena po 6 miesiącach niestety nie zmieniła się. Jednak kamień o tej samej wielkości, ale już nieco wyższych parametrach (kolor F, czystość VS2) kosztujący w styczniu 2010 roku 7700 USD (ponad 23000 PLN) podrożał do końca lipca o 3.9% (7.8% w stosunku rocznym, o ile te trend zostanie zachowany). Ten sam diament inwestycyjny, lecz o najwyższych parametrach koloru i czystości (kosztujący w styczniu ponad 70000 PLN) podrożał do końca lipca o 6.1%.


Rozważmy diamenty o wielkości 3 ct. Diament o takiej masie i średnich parametrach (H, SI2), kosztujący ponad 200000 PLN podrożał do końca lipca o 4.8%. Diament 3-karatowy o parametrach F, VS2 wzrósł na wartości o 6.6%, a klejnot tej samej masy, lecz o najwyższych parametrach podrożał przez pół roku od stycznia 2010 roku o ponad 18%. Wzrosty cen diamentów większych w perspektywie ostatnich miesięcy kształtują się na poziomie ponad 5%. Takich przykładów można podawać wiele. Oczywiście powyższe rzeczywiste wzrosty cen nie są gwarancją ich uzyskania w przyszłości. Rzucają one jednak pewne światło na możliwość lokowania oszczędności w kamienie szlachetne.


Czy diament jest inwestycją opłacalną? Z pewnością przedstawiona tu stopa zwrotu wygląda blado w perspektywie możliwych do wygenerowania w tym roku zysków na Giełdzie Papierów Wartościowych. Ale czy na pewno masz czas, aby codziennie zajmować się swoją inwestycją? Czy masz wystarczającą wiedzę, aby posiąść tajniki analizy technicznej, która być może pomoże Ci podejmować właściwe kroki inwestycyjne? Czy masz wystarczająco silne nerwy, aby podejmować decyzje związane z ciągłym kupnem i sprzedażą kolejnych instrumentów finansowych w okresach dużych wahań rynku? W przypadku inwestycji w diament należy z pewnością poświęcić trochę czasu, aby zapoznać się z ofertą poszczególnych handlowców oraz wyborem odpowiedniego diamentu, lecz wysiłek ten zostanie w przyszłości z pewnością wynagrodzony. Diament, podobnie jak złoto, ochroni Twój kapitał przed niekorzystnym wpływem inflacji. Diament inwestycyjny jest też szansą na zysk w perspektywie czasu.



Treści zawarte w niniejszym artykule są jedynie wyrazem osobistych poglądów autora. Autor nie ponosi żadnej odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte pod wpływem treści artykułu.


---

Rafał Szybiak
http://www.Brandmind.pl
http://www.iDiamenty.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 27 listopada 2010

Fundusze Inwestycyjne w supermarkecie

Fundusze Inwestycyjne w supermarkecie


Autorem artykułu jest Krzysztof Zbiciński




W czasie spotkań z klientami często słyszę pytanie. Czy jest już hossa?.
Czy warto zacząć inwestować?.
Klienci oczekują ode mnie prostej odpowiedzi TAK lub NIE ale czy możliwa jest tak prosta odpowiedź?.

Fundusze Inwestycyjne to taki sam produkt jak każdy inny kupowany w supermarkecie, sklepie czy butiku. Robiąc zakupy naszą uwagę przyciągają kolorowe często czerwone etykiety z napisem PROMOCJA!!! WYPRZEDAŻ!!! Chętnie wrzucamy te produkty do koszyka nawet jeżeli ich w tym momencie nie potrzebujemy. Kiedy kończy się promocja w tym markecie, szukamy promocji w innym. Lubimy kupować taniej w promocji na wyprzedażach. Nawet kiedy po przyjściu do domu stwierdzamy, że produkt, który kupiliśmy jest nam nie potrzebny to uspokajamy swoje sumienie myślą, że był w promocji.


W takim razie co z Funduszami Inwestycyjnymi?. Czy na nie też jest promocja lub wyprzedaż?.


Oczywiście że tak, tutaj jest tak samo. Mamy promocję, wyprzedaże jak w każdym innym sklepie tylko ludzie zachowują się irracjonalnie. Jak na giełdzie jest mamy promocje, BESSA (kolor czerwony) lub wyprzedaż (krach na giełdzie) to mało jest osób, które robią zakupy. Natomiast z chwilą kiedy promocje i wyprzedaże się kończą (HOSSA) większość klientów, inwestorów chętnie robi zakupy. Instytucje Finansowe, Banki reklamują Fundusze Inwestycyjne a ich cena z dnia na dzień jest coraz wyższa. Klienci tych instytucji ruszają na zakupy kupują więcej i więcej i coraz drożej i każdy uważa, że zrobił dobry interes.


W takim razie kiedy rozpocząć inwestowanie?. Promocja jeszcze trwa czy już się skończyła?


Musisz zadać sobie pytanie. Jaki jest Twój cel inwestycyjny?.


Fundusze Inwestycyjne to produkt z bardzo długą datą ważności i jeżeli interesuje Cię zysk w długim horyzoncie czasowym a do tego chcesz to robić systematycznie to czas na zakupy jest zawsze odpowiedni. A jeżeli do systematyczności i odpowiednio długiego horyzontu czasowego dołożymy odpowiednią strategię inwestycyjną to o zyski z takiej inwestycji możemy być spokojni. W okresie 10, 15, 20 lat jeszcze nie raz będą wyprzedaże i promocje ale czy mamy czas, żeby czekać?. Cy stać nas na to żeby nasze pieniądze odpoczywały czekając na promocje zamiast ciężko dla nas pracować?. Chyba nie.


A co jeżeli chcemy zarobić dużo i szybko?


Tu zaczyna się spekulowanie trafimy w wyprzedaż czy nie?. Ale mam jedną radę, która sprawdza się od lat. Kupuj jak większość sprzedaje, sprzedawaj jak większość kupuje.


---

Finanse Osobiste - Doradca Finansowy



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 25 listopada 2010

Jak zacząć grę na rynku walutowym Forex - podstawowe pojęcia dla początkujących

Jak zacząć grę na rynku walutowym Forex - podstawowe pojęcia dla początkujących


Autorem artykułu jest Wojciech Mroczkowski




Wiele osób, które szukają dodatkowego lub nowego źródła dochodu często dosłownie zderza się z rynkiem walutowym Forex. Często zwodzeni przez osoby promujące konta brokerskie po prostu wpłacają depozyt i … wszystko przegrywają!

Taki stan rzeczy jest nieunikniony jeżeli zaczyna się handlować walutami bez żadnego przygotowania. Mówi się, że 95% traderów na Forexie przegrywa pieniądze. Tylko najlepsi są w tych 5% i są to specjaliści w zarządzaniu ryzykiem. Jeżeli chcesz zarabiać na tym rynku musisz naprawdę wiele się nauczyć.


Nie namawiam Cię abyś został traderem. Nie chcę Cię również zrazić jeżeli czujesz, że to może być coś w czymś możesz być dobry. Chcę Ci tylko powiedzieć żebyś był ostrożny i przekazać kilka podstawowych pojęć, które musisz znać jeżeli chcesz w ogóle myśleć o Forexie.


1. Broker – spotykając się z tym pojęciem musisz być świadomy, że chodzi o agenta, który realizuje Twoje zlecenia kupna i sprzedaży. Na przykład kwotowanie EUR/USD 1,3123/1,3125 oznacza, że możemy zakupić 1 euro po 1,3125 dolara, czyli po cenie sprzedaży. Różnica między tymi kwotami nazywa się Spreadem, lub po polsku „widełkami”. W tym przypadku wynosi 0,0002, czyli 2 pipsy. Za każdą transakcję Broker pobiera opłatę, która w zależności od wysokości transakcji może być negocjowana lub nie. Przeważnie opłata jest naliczana do każdej transakcji i zawiera się w widełkach cenowych.


2. Widełki (Spread) – jest to różnica między ceną Bid a ceną Ask, czyli cenami po których kupujemy i sprzedajemy walutę Brokerowi. Jest również miernik płynności rynku – im niższy jest spread tym wyższa jest płynność. Spread w zależności od pary walutowej oraz od narzutów Brokera może się znacznie różnić. Na przykład dla pary walutowej EUR/USD widełki przeważnie nie przekraczają 0,0004 jednak dla mniej płynnych par walutowych może być nawet kilkanaście razy większy. Para USD/PLN jest przykładem na którym możesz się spodziewać wyższego spreadu.


3. Pips – pamiętasz jak podajemy kurs dla pary walutowej? Wróćmy do naszego przykładu - EUR/USD 1,3123/1,3125, spread wynosi 0,0002, czyli po prostu 2 pisy. Tak więc pips jest to po prostu najmniejsza jednostka cenowa. Pochodzi od angielskiego „price interest point” i jest zawsze najmniejszą jednostką dla danej pary walutowej. Jeżeli nasz kurs wzrośnie z 1,3123 do 1,2130 to właśnie wzrósł o 7 pipsów, a my zarobiliśmy 5 pipsów, bo kupiliśmy po cenie Bid. W pipsach możemy mierzyć zmiany kursu ale nie odzwierciedla on wartości zysków czy strat, ponieważ nie zawiera w sobie kwoty oraz ilości waluty którą kupiliśmy lub sprzedaliśmy.


4. Lot, depozyt – Lot jest jednostką, która określa wolumen zlecenia. Jeżeli mówimy o parach walutowych to 1 lot odpowiada 100 000 jednostkom waluty bazowej (tej pierwszej w parze). Oczywiście nie musimy od razu handlować 1 lotem, prawie wszyscy brokerzy pozwalają na transakcje na 0,1 lota, który jest nazywany również minio lotem. Coraz więcej brokerów umożliwia również handel za 0,01 lota, czyli mikrolotem. Dzięki temu depozyt w wysokości 1000 zł jest wystarczającym do rozpoczęcia gry. Większość brokerów udostępnia konta demo, więc przed rozpoczęciem handlu za prawdziwe pieniądze można sobie wszystko dokładnie przetestować.


5. Dźwignia (Leverage) – jest to narzędzie, która pozwala Ci na zakup waluty o wartości znacznie przekraczającej Twój depozyt. Ponieważ zmiany kursów walutowych mogą być bardzo niewielkie to dzięki dźwigni możesz kontrolować pozycję o znacznie większej wartości. Standardowa dźwignia dla kont mini na platformach brokerskich wynosi 200:1. Oznacza to, że wpłacając w formie kaucji $50 możesz kupić 10 000 euro. Dzięki temu za np. 100 dolarów można otworzyć pozycję na 20 000 euro. Wtedy wzrost kursu nawet o kilka pipsów jest dla Ciebie widocznym zyskiem. Gdyby nie dźwignie musiałbyś obracać ogromnym kapitałem żeby realnie zarabiać na różnicach kursów. Pamiętaj, że im większa dźwignia tym więcej stracisz w przypadku przegranej transakcji.


Powyższe pojęcia to absolutne minimum, które pozwoli Ci zrozumieć bardziej zaawansowane publikacje. Zanim zainwestujesz prawdziwe pieniądze musisz dobrze poznać temat i wypróbować różne platformy demo. Często proces nauki handlu walutami zajmuje nawet kilka lat zanim zacznie się przeprowadzać zyskowne i bezpieczne transakcje.


Istnieją również takie serwisy jak Zulutrade, które pozwalają Ci na założenie konta i wybranie kilku profesjonalnych graczy, których transakcje będą się w czasie rzeczywistym wykonywały na Twoim koncie. Dzięki temu można zarabiać na Forexie nie posiadając doświadczenia, jednak tutaj również należy być ostrożnym. Takie serwisy również pozwalają na założenie konta demo i sprawdzenia czy potrafimy tak dobrać dostawców sygnału aby przynosili nam stały i stabilny zysk.


---

Pozdrawiam Serdecznie,


Wojciech Mroczkowski


Testujemy darmowe sygnały Forex - http://www.Auto-Forex.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 24 listopada 2010

Dlaczego większość ludzi nigdy nie będzie bogata?

Dlaczego większość ludzi nigdy nie będzie bogata?


Autorem artykułu jest Krzysztof Zbiciński




Odpowiedź na tak postawione pytanie jest bardzo prosta. Nikt nigdy ich tego nie nauczył. W szkołach zdobywamy zawód lepszy lub gorszy pozwalający nam zarabiać pieniądze.

Często zastanawiamy się co powoduje, że bogaci ludzie zarabiają coraz więcej pieniędzy, podczas gdy inni pracują coraz więcej i więcej nie mogąc zaoszczędzić nawet niewielkiej kwoty swoich zarobków.


Bogaci ludzie pomnażają swoje pieniądze ponieważ znają zasady budowania dochodu i potrafią swoje pieniądze zaprzęgnąć do pracy. Powiesz tak. Oni mają pieniądze i im jest łatwiej, a ja tych pieniędzy nie mam to jak coś czego nie ma ma dla mnie pracować?


Tak masz rację większość ludzi nie jest w stanie zachować pieniędzy, które zarobią i wydają je w bardzo krótkim czasie. Będą oni musieli całe życie zarabiać na siebie. Lepiej jednak zaoszczędzić trochę i odpowiednio zainwestować, po to , by zmusić swoje pieniądze do pracy. Jak i ile zaoszczędzić? Tutaj każdy powinien zrobić sobie rachunek sumienia i w swoich wydatkach znaleźć chociaż 10 złotych dziennie. Pomyśl, że jeśli zainwestujesz te pieniądze, będą one pracować dla Ciebie, podczas gdy Ty nawet nie kiwniesz palcem.


Być może sam prowadzisz działalność gospodarczą i pewnie wiesz, jak ważne w działalności są inwestycje, niezależnie od tego czy Twoja firma jest mała, czy duża. Dokonujesz inwestycji w rozwój firmy, wdrażasz nowe rozwiązania. Ja chcę napisać o inwestycjach w kapitał, bo tak jak w firmie pracują pracownicy i maszyny, tak w dziedzinie inwestycji finansowych pracują same pieniądze.


Prawdopodobnie masz rodzinę lub założysz ją w przyszłości, a utrzymanie jej to bardzo trudna sprawa, gdy weźmiesz pod uwagę kredyt mieszkaniowy, kupno samochodu, czy wydatki związane ze swoimi dziećmi. Jednak systematyczne inwestowanie niewielkiej części miesięcznej pensji może pomóc zebrać Ci odpowiednią dużą kwotę w przyszłości.


Czy inwestowanie jest trudne ?


Oczywiście większość z nas powiedziałaby by że tak. I faktycznie, bo możliwości inwestycyjnych jest wiele i łatwo się w tym wszystkim pogubić. Dlatego też dla osób, które o inwestowaniu mają niewielkie pojęcie a chciały by ich pieniądze zaczęły efektywnie pracować polecam Polisy typu unit-link. Polisa unit-link to produkt czysto inwestycyjny, jedynie opakowany w ubezpieczenie dzięki czemu możemy podatek Belki odłożyć w czasie co pozwoli nam na jeszcze efektywniejsze pomnażanie pieniędzy





---

Finanse Osobiste - Doradca Finansowy



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 23 listopada 2010

W co inwestować niewielkie kwoty?

W co inwestować niewielkie kwoty?


Autorem artykułu jest Michał Rybicki




Zapewne wielu z Was posiada wolną gotówkę, większą lub mniejszą kwotę. Część osób postanowi wydać te pieniędze na coś „extra”, pozostali będą się zastanawiać, gdzie je najlepiej ulokować, aby przyniosły jakikolwiek zysk. Właśnie do tej drugiej grupy jest adresowany dzisiejszy artykuł.

Przedstawiam kilka sposóbów na powiększenie kapitału. Oczywiście mam na myśli niskie kwoty, czyli w przedziale 500-2000zł.

Czy warto inwestować niskie kwoty pieniężne?

Oczywiście. Warto inwestować i odkładać nawet najmniejsze sumy.

Zgodzę się również z osobami, które twierdzą, że tak niskie kwoty lepiej przeznaczyć na inwestycje we własną osobę (książki, prawo jazdy, kurs językowy, itp.). Taka inwestycja ma niewątpliwie ogromne zalety, ale sądzę, że warto rozważyć również możliwości powiększenia niewielkiego kapitału.


Co zyskasz inwestując niewielkie kwoty


Doświadczenie – inwestując pieniądze nabywamy niezbędnego doświadczenia i obracanie większymi kwotami w przyszłości staje się łatwiejsze.


Radość z otrzymanych odsetek – pierwsze zyski potrafią przynieść sporo radości, co jeszcze bardziej motywuje nas do dalszego działania.


Motywację do oszczędzania - zgodzisz się pewnie ze mną, że powiększająca się suma pieniędzy na koncie to interesujący widok. Włącza nam się wtedy w głowie zielone światło na inwestycje i szukamy nowych rozwiązań. Jesteśmy w stanie odkładać jeszcze więcej gotówki, tak żeby cała kwota stale się powiększała.


Sposoby na inwestowanie


Pożyczki społecznościowe – załóżmy, że postanowiłeś zostać inwestorem na rynku social lending. Wyszukujesz aukcje użytkowników poszukujących gotówki i składasz swoją ofertę. Osoby, które potrzebują gotówki proponują często bardzo wysokie oprocentowanie dochodzące nawet do kilkudziesięciu procent. Wtedy wkraczasz do akcji i zaczynasz inwestować (pożyczać) swoje pieniądze. Przeczytaj o tym więcej w osobnym wpisie – link.


Sprzedaż na allegro – na pewno jeden z lepszych i najbardziej zyskownych sposobów na powiększenie niewielkiego kapitału. Najtrudniejszym zadaniem jest odnalezienie właściwego produktu i hurtowni, tak aby kupić tanio, a potem odsprzedać z dużą marżą. Niedawno wspominałem o podróbkach iPhone’a – przeczytaj tutaj. Niewątpliwie są to produkty, które w coraz większym stopniu zalewają nasz rynek i stają się coraz bardziej popularne. To tylko przykład.


Strona internetowa – to już bardziej ryzykowne przedsięwzięcie. Mimo wszystko dobra strona internetowa ma ogromny potencjał dochodowy. Zyski można czerpać z wielu źródeł, ale to już może dyskusja na osobny temat. Z mojej strony widzę to tak: jeśli masz pomysł na witrynę internetową, który jest unikalny i konkurencja nie jest zbyt wielka – działaj! W innym przypadku będzie po prostu trudniej się wybić i odnieść sukces.


Lokaty, fundusze, obligacje – są to najmniej ryzykowne formy inwestowania, ale również przynoszące najmniejszy zysk. Ile dokładnie zarobimy można bardzo łatwo obliczyć. Załóżmy, że inwestujemy 1000zł na lokatę 6% i chcemy dowiedzieć się, ile zarobimy po roku przy kwartalnej kapitalizacji odsetek. Wzór: FV=1000(1 + 6/4) do potęgi 4. Na koniec roku otrzymamy 1061zł (5zł miesięcznie). Po dwóch latach 1126zł (FV=1000(1 + 6/4) do potęgi 8). Jak widać potencjalny zysk nie jest wysoki, dlatego świetnie pasuje tutaj przysłowie „Nie ma zysku bez ryzyka”.


Rachunek oszczędnościowy - to idealne rozwiązanie dla osób, które nie chcą zamrażać swoich środków pieniężnych na określony czas. Jest to niewątpliwie świetna alternatywa dla lokaty bankowej. Jego największe zalety to: codzienne naliczanie odsetek (przy określonej kwocie umożliwia to ominięcie podatku Belki), wpłacasz i wypłacasz kiedy chcesz, bez utraty odsetek, w większości przypadków założenie i prowadzenie rachunku oszczędnościowego jest bezpłatne. Kolejną zaletą jest możliwość założenia wielu rachunków oszczędnościowych w ramach jednego konta. Według mnie zdecydowanie warto posiadać rachunek oszczędnościowy. Zdeponowana przez nas kwota stale będzie się powiększać, a dodatkowo możemy wpłacać, co jakiś czas określoną kwotę i wtedy na naszą korzyść działa tzw. procent składany.

Oczywiście są inne formy inwestowania, można np. inwestować w akcje. Ale w tym wypadku chyba zdecydowana większość inwestorów zgodzi się, że nie warto lokować na giełdzie tak małych kwot.

To wszystko. Pamiętaj: pieniądz rodzi pieniądz.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 22 listopada 2010

5 pytań dotyczących inwestowania w monety

5 pytań dotyczących inwestowania w monety


Autorem artykułu jest Dawid Pisarski




Artykuł odpowiada na podstawowe pytania dotyczące inwestowania w monety. Dowiesz się m.in. od czego zacząć inwestowanie w monety oraz, czy 25zł wystarczy na zakup numizmatu.

Od czego zacząć inwestowanie w monety?


Tak jak wcześniej wspomniałem, zależy to przede wszystkim od ilości pieniędzy, które chcemy na ten cel przeznaczyć. Zanim przystąpimy do inwestowania powinniśmy poznać rynek numizmatyczny poprzez czytanie książek, artykułów, analizowanie wykresów, udzielanie się na forach numizmatycznych i przede wszystkim poprzez obserwacje na serwisach aukcyjnych.



Od czego zacząć kolekcję?


Nie ukrywam, że trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Dlaczego? Ponieważ nie wiem jakimi środkami finansowymi operujesz i jakie są Twoje zainteresowania. Zazwyczaj przygoda z numizmatyką rozpoczyna się od prezentu w postaci monety. Dostaje ktoś na urodziny np. srebrną monetę „Dożynki” o nominale 20zł i postanawia znaleźć jakieś informacje na jej temat (nakład, stop, z którego została wykonana itp.) i odkrywa, że moneta należy do serii „Polski Rok Obrzędowy” – postanawia więc zebrać wszystkie monety z tej serii itd. Jeżeli jednak nie masz jeszcze żadnej monety to możesz sobie wybrać interesujący Cię przedział np. wszystkie monety z roku 2000, wszystkie monety z wizerunkiem papieża czy też wszystkie monety z ciekawym dodatkiem (bursztyn, kawałek drewna z Titanica, perła).



Numizmatyka jako urozmaicenie portfela inwestycyjnego?


Wiele osób decyduje się na odkładanie 10% z zarobionych pieniędzy na inwestycję, budując sobie jednocześnie niezależność finansową. Prawdziwą głupotą byłoby przeznaczanie wszystkich odłożonych w ten sposób pieniędzy na inwestowanie w monety, gdyż portfel inwestycyjny powinien być zdywersyfikowany (tzn. powinien się składać z różnych form inwestycyjnych np. akcje, lokaty, fundusze, grunty, dzieła sztuki, złoto, srebro, monety). Analitycy finansowi twierdzą, że wartość monet powinna wynosić ok. 10% - 25% wartości całego portfela inwestycyjnego. Oznacza to, że osoba zarabiająca 1000zł, powinna miesięcznie na inwestycję przeznaczać 100zł z czego ok. 25zł powinno być przeznaczone na zakup monet (jeżeli dana osoba zamierza z numizmatyki stworzyć sobie alternatywny sposób inwestowania).



Czy inwestowanie 25zł co miesiąc ma sens?


Oczywiście za kwotę 25 zł nie kupimy żadnego okazu… . Warto więc poodkładać kilka miesięcy, by móc zainwestować przynajmniej 100zł. Jest to korzystniejsze pod różnymi względami ale przede wszystkim zaoszczędzamy na kosztach związanych z transportem. Gdyby co miesiąc przeznaczać owe 25 złotych na zakup monety okazałoby się, że już na starcie jesteśmy stratni 28%! Dlaczego? Otóż po zakupie monety na serwisie aukcyjnym musimy opłacić koszty związane z wysyłką jej do nas. Szacunkowo wynosi ona 7zł, co daje 28% z kwoty 25zł! W wypadku większych zakupów koszt przesyłki w przeliczeniach procentowych jest mniejszy – co jest dla nas korzystniejsze.



Jak przechowywać monety?


Zależy to od wielu czynników… Jeżeli jesteśmy inwestorami i zależy nam przede wszystkim na zysku niż cieszeniu oka danym numizmatem, to najlepszym wyjściem będą kapsle lub holdery, które zabezpieczają przed możliwością uszkodzeń (które mogą bardzo obniżyć cenę danej monety!) i dodatkowo poukładane w pudełkach zajmują mało miejsca.


Kolekcjonerzy zazwyczaj przechowują swe numizmaty w klaserach lub albumach – ostatnio coraz bardziej popularnych na monety w kapslach. Dla osób, którym nie żal pieniędzy na dodatkowe wydatki mogę polecić specjalne szafki/komody z szufladkami w postaci palet na monety. W tym wypadku jest to również ciekawa ozdoba w domu, jednak taka szafka to wydatek kilkuset złotych. Są także osoby, posiadające gabloty, drewniane kasetki i wiele innych innowacyjnych rzeczy, które oprócz funkcji przechowywania są ciekawym „gadżetem” w domu i umożliwiają w łatwy sposób pochwalenie się swymi zbiorami przed gośćmi.


---

Kontroluj moje postępy w drodze do miliona:
http://www.milionzlotych.blogspot.com/



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 21 listopada 2010

Fakty i mity o inwestycji w diamenty

Fakty i mity o inwestycji w diamenty


Autorem artykułu jest Rafal Szybiak




Część z poniższych stwierdzeń to fakty. Inne są mitami łatwymi do obalenia. Zastanawiasz się nad inwestycją w diamenty? Ktoś już próbował Cię do niej przekonać? Poznaj odpowiedzi na najczęstsze stwierdzenia związane z tą ekskluzywną inwestycją.

Inwestycja w dowolne diamenty zawsze przynosi zysk.


Jest to mit. Nie każda inwestycja w dowolny klejnot przyniesie zysk. Pod inwestycję wybieramy klejnoty certyfikowane przez niezależne, uznane laboratorium gemmologiczne, w szlifie brylantowym, wielkości nie mniejszej, niż 2 karaty, o wystarczająco wysokich pozostałych parametrach wpływających bezpośrednio na cenę diamentu. Jest to punkt wyjścia do dalszej dyskusji na temat opłacalności poszczególnych grup tych klejnotów w pewnej perspektywie czasu.



Każdy diament, nawet oprawiony w biżuterię, jest inwestycją.


Mit. Diament oprawiony w biżuterię, bez względu na jego parametry i certyfikat, nie będzie nigdy traktowany jako inwestycja.



Liczą się tylko diamenty certyfikowane przez specjalistów.


Liczą się przede wszystkim diamenty certyfikowane przez niezależne, uznawane na całym świecie laboratoria gemmologiczne.



Ceny diamentów rosną nieprzerwanie od 100 lat. Jest to najbezpieczniejsza inwestycja na świecie.


Jest to zarówno fakt, jak i mit. Ceny diamentów spadały w ostatnim stuleciu zaledwie dwukrotnie – na początku lat 80-tych i w obliczu ostatniego kryzysu finansowego. Poza tymi dwoma „wpadkami” ceny diamentów rokrocznie utrzymują się na stabilnym poziomie (nie spadają). Czy jest to najbezpieczniejsza inwestycja na świecie? Nie ma bezpiecznych inwestycji. Historia pokazuje jednak, że skala ewentualnych spadków nie jest tak wysoka w porównaniu np. do złota. Na zmianę cen diamentów wpływają również wahania kursowe dolara amerykańskiego względem innych walut – najpopularniejsze cenniki podają ceny wyrażone w USD.



Diamenty łatwiej jest kupić, trudniej jest je sprzedać.


Świadomy inwestor wie, co robi, inwestując w diamenty. Zdaje sobie sprawę, że nie jest to tak płynna inwestycja, jak dowolny papier wartościowy, znajdujący nabywcę w przeciągu kilku minut. Nie jest to jednak inwestycja o tak niewielkiej płynności, jak nieruchomość w określonej lokalizacji. Diament jest inwestycją międzynarodową, nie znającą granic. Diament zbyć można u jubilera, wystawić w komis, sprzedać przez internet wystawiając go na międzynarodową aukcję lub skorzystać z pośrednictwa wyspecjalizowanych firm (również przez internet). Podobnie, jak w przypadku inwestycji w nieruchomości, aby sprzedać diament trzeba znaleźć na niego nabywcę gotowego zapłacić za niego cenę, która jest przez nas akceptowana. W niektórych przypadkach, ze względu na wysoką wartość klejnotu, będzie to kwestia pewnego czasu.



Diamenty naturalne zostaną wkrótce wyparte z rynku przez diamenty syntetyczne.


Mit. Są to niezależne od siebie rynki zbytu. Perły syntetyczne, mimo że są obecne na rynku od wielu lat, nie stały się konkurencją dla wielokrotnie droższych pereł naturalnych. Podobnie jest z diamentami syntetycznymi, produkowanymi już nawet teraz na skalę przemysłową.



Diamenty nie są inwestycją dla każdego. Nie każdego na nie stać.


Prawda. Szeroki wybór diamentu pod inwestycję rozpocząć można od 100 tysięcy zł. Kwota ta daje pewną swobodę w wyborze właściwego klejnotu o dużym potencjale zysku. W diamenty można inwestować już od kwoty 50 tysięcy zł, jednak w takim przypadku pole manewru mamy ograniczone tylko do wybranych grup klejnotów.



Ceny diamentów są sztucznie zawyżane, a rynek handlu diamentami jest sztucznie regulowany.


Ceny diamentów zawsze były i będą wysokie dla detalicznych odbiorców, gdyż obowiązuje zwyczajowo wysoka marża pośredników. Z drugiej zaś strony detaliczny odbiorca, inwestor indywidualny nie ma dostępu do diamentów inwestycyjnych w cenach hurtowych. Ponadto, trend zmian (wzrostów) diamentów jest trzymany w ryzach przez świadomą kontrolę podaży ogromnych firm zajmujących się ich wydobyciem i obróbką. Należy sobie zadać pytanie, czy komuś zależy na tym, aby ceny diamentów nagle zaczęły spadać? Czy nie lepiej iść za światowym trendem?



Łatwo jest kupić diament po zawyżonej cenie, ponieważ ceny diamentów nie są transparentne.


Fakt. Wyznacznikiem cen diamentów jest np. cennik Rapaport Diamond Report, który nie zawsze jest dostępny dla detalicznego nabywcy (subskrypcja raportu jest płatna). Dlatego też, ze względu na brak transparentności cen należy być ostrożnym w wyborze, aby nie przepłacić.



Znasz inne fakty i mity o inwestycji w diamenty? A może masz pytania dotyczące tej metody lokowania oszczędności? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.



Treści zawarte w niniejszym artykule są jedynie wyrazem osobistych poglądów autora. Autor nie ponosi żadnej odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte pod wpływem treści artykułu.


---

Rafał Szybiak
http://www.Brandmind.pl
http://www.iDiamenty.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl