czwartek, 5 maja 2011

Czym jest dywersyfikacja w inwestowaniu?

Czym jest dywersyfikacja w inwestowaniu?

Autorem artykułu jest Katarzyna Goldmann



Nosisz jajka w koszyku? Zobacz na czym polega dywersyfikacja i zacznij nosić je w kilku koszach.
Może wydawać Ci się, że pojęcie to kryje za sobą coś bardzo skomplikowanego, ale zapewniam Cię, że tak nie jest. Otóż, jak to pisze Andrzej Banachowicz w książce Fundusze inwestycyjne, dywersyfikacja to nic innego jak różnicowanie rodzajów funduszy w portfelu inwestycyjnym. Aby jaśniej zobrazować jej istotę przedstawię Ci historyjkę, która jest z nią bezpośrednio związana.

Postaw się w takiej sytuacji, w której Twoim zadaniem jest przeniesienie jajek w koszyku/koszykach przez bardzo krętą i trudną do pokonania trasę. Do Ciebie należy wybór czy weźmiesz jeden duży koszyk czy też kilka mniejszych. W momencie, gdy coś się stanie i koszyk upadnie, to w razie wyboru większego potłuczesz wszystkie jajka, a w razie wyboru kilku mniejszych koszyków stracisz tylko niewielką ich cześć. W drugim przypadku większość jajek pozostanie cała. Czy rozumiesz już, co chcę Ci przez to powiedzieć? Tak samo jest z dywersyfikacją funduszy inwestycyjnych. Chodzi w niej o to, by rozłożyć ryzyko inwestycyjne. Praktyka polega na tym, by inwestować w kilka funduszy, gdzie przeznacza się kapitał na inwestowanie czy to w fundusze akcyjne, obarczone dużym ryzykiem, obligacje, czy część w fundusze pieniężne. Straty poniesione w jednym rodzaju funduszu możesz poprzez tą metodę odrobić w przypadku możliwych wzrostów w innych funduszach. Zmniejszysz w ten sposób ryzyko straty.

Istotne jest byś był świadomy tego, że giełda stale nie będzie wzrastać. Zjawiska hossy i bessy (wzrostu i spadku wartości papierów wartościowych) są przemienne i następują jedna po drugiej. W momencie, gdy jeden fundusz notuje spadki giełdowe, istnieje znaczne prawdopodobieństwo, że inny w tym samym okresie czasu wypracowuje zyski. Zatem jak widzisz zasadne jest ulokowanie kapitału w kilku różnych funduszach.

Pragnę zwrócić Twoją uwagę na to, że zarządzanie każdym z funduszy dokonywane jest przez inną osobę, z tym, że nie każda z nich musi podejmować dobre decyzje inwestycyjne. Pamiętaj o tym.

Na giełdzie można dostrzec takie sytuacje w dziennych notowaniach, że np. jeden fundusz akcyjny zarobi 2%, a inny tylko 0,8%. Są też takie, które tracą. Dlatego też poza wyborem dywersyfikacji rodzajów funduszy możesz zdecydować się na różnicowanie w ramach grupy funduszy. To znaczy dokonać wyboru kilku różnych funduszy akcyjnych, kilku różnych funduszy obligacyjnych, czy też kilku rynku pieniężnego. Następnie zaobserwuj jak się sprawdzają, które z nich, jakie zyski wypracowują.

Możesz być naprawdę zaskoczony tym, że kiedy inwestując tą samą kwotę w kilku różnych funduszach akcyjnych, pojawią się spore różnice w Twoich oszczędnościach, to znaczy, jeden wygeneruje Tobie o wiele więcej procent zysku w skali roku aniżeli drugi.
---

Artykuł pochodzi ze strony www.porady.implesite.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

„Inwestowanie pasywne”

„Inwestowanie pasywne”

Autorem artykułu jest Arkadiusz F Pluta



Jak zarabiać pieniądze niezależnie od koniunktury bez zbędnego wysiłku.
Dzisiaj zacznę od przeczytanego artykułu na temat jednego funduszu hedgingowego, który działa w Polsce. Z treści artykułu wynika że klienci coraz bardziej niecierpliwią się z powodu strat w ostatnim okresie. Wyjaśnienie dla klientów funduszu było takie, że system inwestowania funduszu bardzo dobrze działa na rynkach z silnym trendem wzrostowym lub malejącym ale nie w trendzie bocznym przy dużej zmienności. Cóż każdy chciałby zarabiać, niezależnie od trendu. Wdaje się że antidotum na tą sytuacje jest inwestowanie pasywne. I tutaj dochodzę do definicji przychodu pasywnego czyli czerpania pożytków z wszelakich aktywów (np. nieruchomości, praw majątkowych, itp.) bez zbytniego przemęczania się i niezależnie od koniunktury. Oczywiście jakiś wysiłek musimy podjąć, chociażby w celu nadzorowania tego przepływu z tych aktywów (np. zawieranie i rozwiązywanie umów, płatności, podatki, itp.). Kategorycznie nie może to być nasza codzienna praca, bo wtedy to już jest firma. Powinien to raczej być stały strumień dochodu przy minimalnym wysiłku. W ten sposób nakreśliłem obraz rentiera, który w ostatecznym etapie korzysta z posiadanego majątku. Są dwa sposoby korzystania z tego posiadanego majątku.

1. Majątek prędzej czy później się wyczerpuje.
2. Majątek nie zmniejsza się lub zmniejsza się w ograniczonym zakresie (inflacja), ponieważ kapitał pozostaje bez zmian a przejadamy tylko odsetki, czyli nasze miesięczne dochody.

W obu przypadkach należy jednak być czujnym czy aktywo („dojna krowa”) nadal jest aktywem. Krowa może przecież zdechnąć lub stracić mleko. Dlatego jeżeli już zauważymy taki stan, należy szybko dokonać realokacji czyli poszukać nowej dojnej krowy. Ale żeby zostać tym rentierem należy stworzyć lub kupić takie aktywa. Wcale nie jest to łatwe zadanie ale wykonalne. Drugą przeszkodą może być nasza mentalność. Szkoła bowiem nie uczy nas jak zostać majętnym rentierem tylko jak być dobrym pracownikiem. Dlatego bardzo często się zdarza, że osoba kończąca swoją karierę zawodową i przechodząca na emeryturę (scenariusz nr 1, gdzie majątek bardzo szybko się kurczy, szczególnie w naszym kraju) nie może poradzić sobie z tą nowo zaistniałą sytuacją. Dlatego wraca czym prędzej do pracy, lub też powoli traci ochotę do życia albo nawet całkowicie poddaje się. Poniżej przejdę do znanych mi sposobów pasywnego inwestowania:

· odsetki z lokaty bankowej, obligacji i innych papierów dłużnych lub odsetki od prywatnych pożyczek
· dywidendy lub udziały w zyskach podmiotów gospodarczych
· wynajem nieruchomości mieszkalnych i komercyjnych, lub dzierżawa gruntów
· dochody z praw autorskich, tantiemy, patenty, licencje, know-how, i dochody z innych praw szeroko pojętej własności intelektualnej
· dochody z systemu prowizyjnego (np. marketing sieciowy, system wynagradzania agentów ubezpieczeniowych, czy też internetowy system partnerski ) lub franchaising
· wszelkie stałe dochody od instytucji państwowych lub prywatnych (np. dopłaty do gruntów, renta dożywotnia z ubezpieczenia, emerytura)

Myślę że ten katalog nie jest zamknięty i mogą powstać nowe sposoby pasywnego inwestowania. Wracając do przychodów z odsetek bankowych i papierów dłużnych jest to raczej odnośnik dla pozostałych sposobów pasywnego inwestowania. Są to bowiem z reguły wpływy niewiele przekraczające wskaźnik inflacji. Dlatego rozsądnym wydaje się stopa z pasywnego inwestowania powinna się równać minimum dwukrotności średniej rentowności rocznej lokaty bankowej czy też stopy WIBOR. Gdy zaczynamy szukać takich inwestycji, okazuje się że niewiele jest takich okazji spełniające to kryterium. Weźmy rynek nieruchomości, na którym ceny tak dalece wzrosły, że dochód netto z najmu jest czasami mniejszy niż z lokaty bankowej. Jest jednak jeszcze jedna zaleta pasywnego inwestowania to aktywo („dojna krowa”), które przynosi zyski. Może ono bowiem w czasie wzrosnąć na wartości i tym samym poprawić rentowność całego przedsięwzięcia. Istnieje jeszcze ryzyko spadku, ale gdy nadal otrzymujemy stały przychód na odpowiedniej stopie, to dochody z pasywnego inwestowania w pewien sposób amortyzują ten spadek wartości aktywa. Następną zaletą tego typu inwestowania jest możliwość wzięcia kredytu czy też pożyczki pod naszą „dojną krowę”, a pieniądze w ten sposób uwolnione mogą być dalej zainwestowane w następne pasywne inwestycje, z których dochód będzie wyższy niż odsetki od zadłużenia. Przykładem jest wynajęta nieruchomość o rosnącym potencjale, a pod jej hipotekę jest zaciągnięty dług, który służy do finansowania następnej dochodowej nieruchomości. Strategia ta nie jest diabelsko trudna ale wymaga doświadczenia, wyczucia rynku i bardzo aktywnego ćwiczenia szarych komórek. Gdy już jednak odrobimy tę lekcję pasywnego inwestowania to zyskamy sporo wolnego czasu i zaczniemy się bogacić będąc zarazem leniwym. Czyż to nie piękna perspektywa !?.
http://www.aphossa.pl/
---

Arkadiusz, Inwestor, www.aphossa.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Problem początkującego inwestora

Problem początkującego inwestora

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Każdy, kto pierwszy raz styka się z Giełdą Papierów Wartościowych, nie ma zielonego pojęcia od czego rozpocząć swoją inwestycyjną przygodę. Instrumentów, z którymi trzeba się zapoznać jest bardzo wiele - akcje, obligacje, fundusze zamknięte (FIZ) i otwarte (FIO), fundusze hedgingowe, produkty strukt...

Każdy, kto pierwszy raz styka się z Giełdą Papierów Wartościowych, nie ma zielonego pojęcia od czego rozpocząć swoją inwestycyjną przygodę. Instrumentów, z którymi trzeba się zapoznać jest bardzo wiele - akcje, obligacje, fundusze zamknięte (FIZ) i otwarte (FIO), fundusze hedgingowe, produkty strukturyzowane oraz derywaty. Samo skupienie się na akcjach jest bardzo czasochłonne, nie wspominając już o wcześniejszej kolejności analizy kondycji finansowej spółki. Jeśli również i Ty, drogi Internauto, jesteś osobą zastanawiającą się nad wyborem swojego ulubionego środowiska inwestycyjnego na GPW, chciałbym, żebyś rozważył możliwość działania w poniższy sposób.

Na początek dałbym sobie spokój z wykorzystywaniem akcji i obligacji do celów spekulacyjnych. Moim zdaniem te papiery wartościowe mają bardzo mały potencjał zarobkowy w porównaniu z innymi instrumentami, dlatego nie warto wykorzystywać ich do typowego gromadzenia kapitału. Jeśli już wykorzystywać akcje to, po to, aby zdobywać udziały w określonych spółkach i w rezultacie zdobywać w nich większościowe pakiety (de facto, po to emituje się akcje). Co do obligacji, to warto rozważyć zakup 3-letnich obligacji Skarbu Państwa, ponieważ generują one co pół roku przepływ pieniężny. Zauważ, że akcje i obligacje nabyte w celach spekulacyjnych, pozwalają zarabiać TYLKO na rynku wzrostowym i to z pewnością je dyskwalifikuje.

Zanim zaczniesz zajmować się obrotem jakimikolwiek instrumentami, musisz nauczyć się odczytywać komunikaty wysyłane przez rynek złożony z głównych indeksów takich jak WIG oraz WIG 20. Olej analizę techniczną, czyli oscylatory, wskaźniki zadowolenia, metodę SAR i mechaniczne systemy transakcyjne czy cokolwiek innego co rzekomo ma pomagać (a w rzeczywistości utrudnia). Stosuj proste metody - obserwuj wolumen oraz ruchy indeksów. Skorzystaj ewentualnie z 50 dniowych średnich kroczących dla wolumenu oraz cen. Obowiązkowym miejscem, które koniecznie powinieneś odwiedzić jest serwis Investors.com, który według mnie jest jedynym miejscem w sieci, gdzie można znaleźć naprawdę skuteczne metody inwestycyjne oraz informacje. Rejestracja jest darmowa, dlatego nie czekaj, tylko działaj, bo wiedzy do zdobycia jest dużo, a czas ucieka.

Indeksem, na którym powinieneś się skupić jest WIG 20. Pewnie nie raz usłyszysz, że jest on głównym indeksem naszego parkietu, dlatego jest najważniejszy. W rzeczywistości głównym indeksem jest WIG, a nie WIG 20 (naucz się nie słuchać analityków tylko podejmować własne decyzje inwestycyjne). Powodem zajmowania się akurat analizą indeksu blue chipów jest fakt, że bardzo wiele wykresów FIO odzwierciedla przebieg wykresu WIG-u 20. Ponadto najpłynniejszymi derywatami są właśnie opcje i kontrakty terminowe na WIG 20. Widzisz zatem, że umiejętność odczytywania sygnałów płynących z ruchów tego indeksu oraz obrotów, ma kluczowe znaczenie w Twojej edukacji. Jeżeli poświęcisz czas na przyswojenie koniecznej wiedzy i zaczniesz ją praktykować, prędzej czy później odniesiesz sukces.

Po zdobyciu odpowiedniej wiedzy musisz nauczyć się ją wykorzystywać w praktyce. Taką możliwość dają symulatory, np.: Money.pl. Czas, konieczny do opanowania umiejętności inwestycyjnych jest zazwyczaj dość długi - po roku zaczniesz widzieć pierwsze efekty. Konieczne jest, abyś przeżył kilka rynków byka i niedźwiedzia, żeby nauczyć się rozpoznawać dna i szczyty.

Jeżeli zaczniesz czuć się bardziej pewnie, proponuję zainwestowanie jakiejś małej sumy pieniędzy w fundusz akcyjny odwzorowujący indeks WIG 20 (mój wybór padł na DWS Polska Akcji FIO i proszę Cię nie sugeruj się analizami funduszy, bo tak naprawdę każdy fundusz jest dobry na rynku wzrostowym). Śledząc WIG 20 wykryjesz dno i wtedy zakupisz jednostki uczestnictwa. Jeżeli zaczniesz zauważać szczyt, po prostu je sprzedasz. Przekonasz się sam, jak szybko wzrośnie Twoja inteligencja, jeżeli zaczniesz obracać nawet małymi sumami pieniędzy :).

Podobnie do akcji i obligacji, fundusze akcyjne pozwalają zarabiać tylko na wzrostach. Co więc robić podczas spadków? Trochę szkoda byłoby nie wykorzystać tak świetnej okazji inwestycyjnej jaką jest rynek niedźwiedzia. Spadki przecież są gwałtowniejsze niż wzrosty i przebiegają znacznie szybciej. Możesz więc zebrać kapitał w o wiele krótszym czasie, wykorzystując derywaty - opcje i kontrakty terminowe. Dużo na ich temat znajdziesz w serwisie Bossa.pl.

Twój tok nauczania powinien być następujący:

Investors.com -> analiza WIG-20 -> symulatory -> FIO akcji -> derywaty

Oczywiście jest to tylko propozycja. Jeśli zechcesz możesz uczyć się analizy WIG-u 20 w połączeniu z grą na symulatorach. Jednego, czego nie wolni Ci robić, to omijać symulatorów (chyba, że wolisz szastać pieniędzmi na prawo i lewo). Na koniec musisz przyswoić sobie dwie bardzo ważne zasady inwestycyjne:

Jeśli rynek wzrasta, to wzrośnie jeszcze bardziej.
Jeśli spada to spadnie jeszcze bardziej.


Ignorowanie tych zasad może Cię bardzo drogo kosztować, ponieważ będziesz wychodzić z rynku zbyt wcześnie i pozostawać na nim zbyt długo. To trochę wbrew ludzkiej naturze, ale jak powiedział Warren Buffet, prawdopodobnie najlepszy inwestor na świecie: "Najgorszą możliwością podczas inwestowania jest możliwość bycia sobą." Dlatego nie możesz być sobą na giełdzie (gdzie indziej jak najbardziej).

Pewnie myślisz sobie teraz: "No tak, jakiś koleś mi tutaj pisze o etapach inwestowania, a sam pewnie teoretyzuje." Przyznam się, że też bym pewnie tak pomyślał, ale muszę Cię mile zaskoczyć. Otóż, przedstawiony schemat inwestowania jest schematem, według którego działam na co dzień i nie chcę go zmieniać, bo lubię działać w ten sposób. Dość długo poszukiwałem optymalnego rozwiązania inwestycyjnego, dlatego też jeśli nie chcesz zastanawiać się, które instrumenty będą dla Ciebie najlepsze, przetestuj moją metodę i wtedy ocenisz czy odpowiada również Tobie. Gdy dojdziesz do wniosku, że jednak wolisz zajmować się akcjami, zrób to. Opracuj plan działania, który najbardziej Ci będzie odpowiadał i wykorzystuj czas do maksimum, bo nie ma nic gorszego niż stracone okazje inwestycyjne :).

---

inwestowanie, fundusze inwestycyjne, derywaty, opcje, kontrakty terminowe, obligacje skarbowe, giełda, GPW, gra na giełdzie


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

"Ludzie leniwi ciężko pracują"

"Ludzie leniwi ciężko pracują"

Autorem artykułu jest Tobiasz Maliński



Ciężka praca jest bezowocna jeżeli dotyczy pracy za pieniądze. Nabiera jednak sensu w podczas budowania biznesu lub inwestowania. W tych przypadkach ciężka praca dziś, prowadzi do ogromnej fortuny w przyszłości. Warto dokładać wszelkich starań, żeby wybrać najbezpieczniejszą i najbardziej dochodową inwestycję i......trzymać się jej, zamiast dywersyfikować.
Wyobraź sobie dwóch inwestorów - Jasia i Krzysia. Oboje lubią inwestować w spółki giełdowe, jednak różnią się od siebie w podejściu do tego co robią. Jasiu jest trochę leniwy i nie lubi zbytnio zajmować się przez długi czas jedną sprawą. Całkowitym jego przeciwieństwem jest Krzysiu, który jest wytrwały w tym co robi i potrafi skupić się tylko na kilku czynnościach, na których najbardziej mu zależy. Obydwaj posiadają swoje własne portfele inwestycyjne, które dotychczas przynosiły im całkiem spore dochody. Jasiu posiada akcje bardzo wielu firm, z różnych branż - paliwowej, budowlanej, lotniczej i spożywczej, razem około 50 spółek. Natomiast Krzyś bardzo lubi branżę spożywczą, dlatego posiada udziały tylko w 3 spółkach z tego segmentu. Tak się złożyło, że akurat hossa na giełdzie się skończyła i niedźwiedzie zaczęły stawiać coraz liczniejsze kroki na giełdowym parkiecie. Przerażony Jasiu zaczął zauważać, że jego portfel znacznie traci na wartości. W pośpiechu zaczął pozbywać się akcji spółek, przynoszących największe straty. Sprzedał papiery należące do 40 przedsiębiorstw. Z pozostałymi nie wiedział, co zrobić - trzymać, czy sprzedać. W rezultacie puściły mu nerwy i sprzedał wszystko, co posiadał, aby odzyskać przynajmniej część swojej gotówki. Krzyś natomiast nie przejmował się spadkami na giełdzie, wręcz przeciwnie - wykorzystał je, aby po niższej cenie zwiększyć liczbę udziałów w posiadanych przedsiębiorstwach. Włożył dużo pracy w analizę kondycji swoich "perełek", dlatego nie miał zamiaru ich się pozbywać. Mijały kolejne lata i kolejne rynki byka oraz niedźwiedzia. Jasiu nieustannie kupował, sprzedawał i czasami zarabiał, a czasami wychodził ze stratą. Natomiast Krzyś trzymał się swoich firm, bo wiedział, że są świetne i zamiast zawracać sobie głowę rozhuśtanym rynkiem, otrzymywał co roku dywidendy w postaci czeków opiewających na naprawdę pokaźne sumy.

Powyższa historia jest oczywiście wymyślona. Nie zrobiłem tego po to, aby pokazać, że inwestowanie w wartość jest opłacalniejsze w długim terminie niż spekulacja, ale po to, by pokazać, że szeroko pojęta dywersyfikacja może być zabójcza. Jasiu stosował dywersyfikację swojego portfela, bo nie chciało mu się poświęcać zbyt dużo czasu na rzetelną analizę fundamentalną. Za swoje lenistwo musiał drogo zapłacić. Myślę, że wielu przeciętnych inwestorów działających w ten sam sposób, będzie musiało w przyszłości zapłacić wysoką cenę za swoje leniuchowanie. Robert Kiyosaki powiedział, że "ludzie leniwi, ciężko pracują" - w tym przypadku na kolejne pieniądze, które stracą. Dla odmiany, Krzyś, solidnie odrobił swoją pracę domową i mógł się cieszyć owocami, które zbierał. Zamiast stawiać na dywersyfikację, postawił na koncentrację. Dokładnie poznał właściwości jajek, które posiadał w swoim koszyku i nie musiał zamartwiać się ich kondycją w trudnych czasach. Po prostu wiedział co ma i poznał to.

Podobną zasadę można zastosować również w świecie HYIPów. W każdym serwisie poświęconym wyosokodochodowym programom inwestycyjnym można znaleźć artykuły, których autorzy twierdzą, żeby dywersyfikować swoje pieniądze, bo przecież nie wiadomo, kiedy dany program upadnie. I znów, zasada jest taka sama. Dywersyfikacja inwestycji bierze się ze strachu wynikającego z niewiedzy. Jeżeli inwestor wybiera 10 programów HYIP na temat, których nie wie zbyt wiele i nie przyłożył się do zapewnienia bezpieczeństwa swoim pieniądzom, będzie zachowywał się jak hazardzista, który liczy na szczęście (w tym przypadku na możliwie jak najdłuższą egzystencję HYIPów). Czy nie lepiej byłoby wybrać dwa lub trzy programy, wykonać rzetelną analizę i podzielić swój kapitał między te dobrze rokujące HYIPy? Należyta staranność w długim terminie, zawsze się opłaca.

Przeprowadzanie należytej staranności czy analizy fundamentalnej nie jest tak naprawdę skomplikowane. Wystarczy trochę praktyki, aby zacząć się dobrze bawić analizując spółki czy HYIPy. Tak naprawdę największą trudnością pojawiającą się przy okazji analiz jest brak cierpliwości oraz wspomniane lenistwo. To nie Due Dilligence jest pracochłonne, tylko rozwój osobisty i praca nad samym sobą. Warto, zatem zacząć pracę nad sobą już dziś, aby jutro móc się cieszyć jej owocami.
---

Rzetelne źródło informacji inwestycyjnych
www.hyip-inwestycje.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Upiec dwie pieczenie na jednym ogniu

Upiec dwie pieczenie na jednym ogniu

Autorem artykułu jest Arkadiusz F Pluta



Jak pomnożyć pieniądze szybko, bezpiecznie i efektywnie. Trudno jest połączyć te cechy razem, ale jest to możliwe! Poniżej przedstawiam sprawdzoną (także na własnej skórze)strategię inwestowania dla osób myślących w sposób nonkomformistyczny.
Czasy się zmieniają a my razem z nimi - tak mówi znane porzekadło. Zmiana ta przejawia się dzisiaj w gigantycznym przyspieszeniu dzisiejszego życia. Cała nasza egzystencja zaczyna przypominać wyścig bolidów z Formuły F1. Inni nazywają to zjawisko wyścigiem szczurów. Sam oczywiście nie jestem zachwycony tym zjawiskiem, bowiem ludzie zaczynają tracić z oczu najważniejsze rzeczy w pogoni za złudnym szczęściem i adrenaliną. W tym momencie przejdę do tematu przewodniego, bloga, tj. inwestowania. Wydaje się, że w obecnych czasach „szybki zysk” i „szybki obrót pieniądzem” to norma. Poniekąd to prawda, ale gdy spojrzymy na wszelkie listy najbogatszych, to bardzo mało jest takich „szybkich Billów”. Mam dokładnie na myśli takie jednostki, które zdobyły „przysłowiowy milion” w przeciągu roku. Oczywiście należy pominąć w tej statystyce spadkobierców, złodziei, zwycięzców gier liczbowych i poławiaczy posagów. W obecnej dobie mamy pod ręką nowoczesne zabawki-programy, które umożliwiają nam inwestowanie w aktywa papierowe dosłownie wszędzie. Możemy inwestować przez całą dobę i przez pięć dni w tygodniu. W ten sposób można zostać tzw. day-traderem i bez reszty zanurzyć się w odmętach tego oceanu. Niestety, nie o taką szybkość mi chodzi. W większości przypadków uczestnicy tego typu zabaw zostaną szybko wypłukani z pieniędzy. Przypominają mi oni zwykłych hazardzistów albo, co gorsza narkomanów. Nie znaczy to wcale, że jestem przeciwnikiem jednodniowych transakcji. Jestem za to bardzo wątpiącą osobą, jeśli chodzi o gonitwę za codziennymi zyskownymi transakcjami i to niezależnie od trendu. Po pierwsze koszt psychiczny jest bardzo duży, po drugie statystyka nie jest po mojej stronie a po trzecie są inne rzeczy nie mniej ważne niż forsa. A propos gdzieś czytałem, że bloga też należy pisać codziennie, aby zwiększyć oglądalność internautów!? Ja jednak będę się trzymał swojej mądrości ludowej, tj. „Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje”. Zatem, o jaką szybkość mi chodzi? Tutaj posłużę się filozofią japońskiej walki aikido, czyli „sztuką walki bez walki”. W aikido trzeba wykorzystać siłę i atak przeciwnika na swoją korzyść przy pomocy różnych rzutów, uchwytów i dźwigni. Najważniejszą zasadą w tej sztuce walki jest obrona. W świecie pomnażania pieniędzy naszym przeciwnikiem jest dana strategia czy instrument inwestycyjny. Z reguły taki wehikuł inwestycyjny ma tylko jeden strumień dochodu (jeden sposób zarabiania) i zwykle obarczony jest bardzo dużym ryzykiem. Jeżeli nasze początkowe założenia się spełnią to zarobimy, w przeciwnym wypadku będziemy liczyć straty. Są jednak takie inwestycje, które posiadają kilka strumieni dochodów, a w dodatku jeden z tych strumieni jest pewny (gdy wiemy, co robimy) na 99%! Mówiąc prościej, chodzi o to by zmusić pieniądze do pracy przynajmniej po dwakroć cięższej i efektywniejszej przy ograniczonym ryzyku straty. W ten sposób doszedłem do tytułowego pieczenia dwóch pieczeni na jednym ogniu. Poniżej jak zwykle zabawię się w przykładową wyliczankę takich inwestycji:

· Wysokooprocentowana lokata w walucie obcej. Pierwszy pewny strumień dochodu to oprocentowanie lokaty. Drugi prawdopodobny strumień dochodu to dodatnie różnice kursowe (umocnienie się waluty obcej). Trzecim alternatywnym strumieniem może być np. zwolnienie podatkowe.

· Zakup obligacji w trakcie spadających stóp procentowych na rynku. W tym wariancie mamy pewny dochód z odsetek lub dyskonta oraz drugi możliwy dochód ze wzrostu wartości obligacji.

· Posiadanie własnej firmy. Z jednej strony mamy pewne dochody w postaci wynagrodzeń, dywidend lub optymalizacji własnych kosztów. Z drugiej strony jak dobrze pójdzie, to możemy w sposób znaczący zwiększyć wartość firmy.

· Strategia zakupu wzrostowych akcji dywidendowych oraz jednoczesnego wystawiania opcji sprzedaży lub zakupu. Tutaj mamy trzy możliwe strumienie dochodów. Jest to jedna z bardziej dochodowych strategii, która od lat jest stosowana przez Warrena Buffetta.

· Zakup nieruchomości i jej wynajem. W tym przypadku istnieje pewny dochód z wynajmu, dzierżawy i ewentualnych ulg podatkowych oraz możliwy do uzyskania w przyszłości w postaci wzrostu ceny nieruchomości.

· Posiadanie własnej strony-portalu internetowego. Takie rozwiązanie może generować dochód poprzez sprzedaż internetową produktów lub usług, sprzedaż miejsca reklamowego lub udział w programach partnerskich.

Na tym kończę tą wyliczankę. Oczywiście nie jest to zamknięta lista. Chciałbym jeszcze napisać o dwóch właściwościach tej wielostrumieniowej strategii. Zdarza się często, że jeden z tych strumieni przyniesie nam czysty zysk w wysokości naszego kapitału początkowego. Tym samym inwestycja się spłaca i de facto mamy ją „za darmo”. W tym momencie ta inwestycja nas nic nie kosztuje i dalej wkłada na pieniądze do kieszeni. Drugą znakomitą cechą jest ta wielorakość strumieni dochodów. Gdy jeden strumień wyschnie, możemy dalej liczyć na następne strumyki. W tym momencie słyszę w uszach powiedzenie mojej znajomej: „Cóż to za kot, który tylko jednej dziury pilnuje”;-) Tak już na sam koniec tą strategię można stosować także na zakupach. Przykładowo kupujemy przeceniony towar, dodatkowo otrzymujemy kupon rabatowy na następne zakupy oraz bierzemy fakturę, aby zoptymalizować zakup podatkowo. Oczywiście każdy będzie krzyczał, że nie zawsze to jest możliwe! Prawda. Pamiętajmy jednak o następnym powiedzonku: ”Grosz do grosza, a będzie kokosza”.
http://www.aphossa.pl/
---

Arkadiusz,Inwestor,http://www.aphossa.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl