niedziela, 16 stycznia 2011

Czarna magia; czyli kilka słów o inwestowaniu?

Czarna magia; czyli kilka słów o inwestowaniu?

Autorem artykułu jest Jarosław Korzep



Każdy wiem, co znaczy zarabiać. Pieniądze można zarabiac pracując na etacie. prowadząc własną firmę lub inwestując. Zarabiamy i wydajemy zarobione pieniądze. I tak od pierwszego do pierwszego...

Kiedy nasze wydatki są mniejsze od przychodów, które otrzymaliśmy, zostaje tak zwana nadwyżka finansowa, którą możemy rozdysponować w dowolny sposób. Jedni z nas wydadzą ją od razy na bieżącą konsumpcję, inni odłożą na z góry upatrzone przyszłe potrzeby, które chcieliby zrealizować. Oszczędzanie i inwestowanie może przybrać różne formy. Jedną z nich jest schowanie pieniędzy w materacu (!) lub zakopanie w słoiku w ogrodzie do czasu, gdy będą nam potrzebne. Inną możliwością jest ich zainwestowanie, to znaczy zrezygnowanie z wydania tych pieniędzy na bieżącą konsumpcję celem jej zwiększenia w przyszłości poprzez ich korzystne ulokowanie. Inwestowanie polega właśnie na niczym innym jak na zaangażowaniu posiadanej przez nas określonej kwoty pieniędzy, tzn. naszej nadwyżki finansowej, na pewien określony czas, aby w przyszłości otrzymać jej zwrot powiększony przede wszystkim o rekompensatę z tytułu:

Upływu czasu, w którym zdecydowaliśmy się odłożyć nasze oszczędności i nie wydawać ich na bieżącą konsumpcję

Podejmowanego ryzyka, związanego np. z możliwością utraty zainwestowanych przez nas środków,

Zjawiska inflacji, czyli utraty wartości przez nasze pieniądze.

Często w momencie, gdy posiadany taką właśnie nadwyżką finansową, nie potrafimy się zdecydować, czy inwestycja, której chcemy dokonać, ma być w założeniu bardziej rentowna, lecz związana ze zwiększonym ryzykiem, czy też bardziej bezpieczna, przynajmniej w założeniu, ale za to mniej dochodowa.

Załóżmy, że w pewnym momencie naszego życia stajemy przed następującym wyborem: założyć lokatę w roczną w banku, w którym posiadamy rachunek bankowy, oprocentowaną na 5% w stosunku rocznym, a po roku ją przedłużyć na kolejny rok, czy też kupić dwuletnie obligacje Skarbu Państwa z rentownością 6% rocznie. A może lepiej kupić jednostki uczestnictwa w którymś z funduszy dłużnych papierów wartościowych i nie martwić się o sposób i czas reinwestycji osiąganych tam zysków?

A co z naszym zarządzaniem portfelowym – może lepiej oddać nasze wolne środki w ręce specjalistów, aby z wykorzystaniem swojego doświadczenia rynkowego i zawodowego pomnażali również nasze oszczędności? Jak policzyć zwrot z naszej inwestycji? Jak wyważyć proporcje pomiędzy zyskiem, jaki chcemy osiągnąć, a ryzykiem, które towarzyszy naszej inwestycji? Przed takimi pytaniami staje każdy inwestor. Jedyną szansą, aby znaleźć odpowiedź na te i inne pytania jest wejście w świat finansów. Bo tylko poznanie jego tajemnic może zapewnić bezpieczeństwo naszych pieniędzy.

---

Marta B.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Podstawowe wskazówki dotyczące racjonalnego inwestowania

Podstawowe wskazówki dotyczące racjonalnego inwestowania

Autorem artykułu jest mediainfor



We współczesnym świecie finansów rozsądne, przemyślane inwestowanie własnych pieniędzy jest bez wątpienia kluczem w osiągnięciu osobistego sukcesu finansowego.

Poniżej przedstawiam kilka głównych zasad, którymi powinniśmy się kierować w trakcie lokowania naszych oszczędności w różne aktywa:
1. Przygotuj plan i cel jaki chcesz osiągnąć, bądź świadom tego gdzie chcesz zainwestować. Jeśli nie masz planu, skąd masz wiedzieć czy dążysz konsekwentnie do celu, czy dany etap inwestycji spełnia Twoje oczekiwania? W trakcie przygotowywania planu, oceń swoją obecną sytuację finansową, zdecyduj ile i do kiedy chcesz zaoszczędzić, ile przeznaczyć na inwestycje...
2. Zdywersyfikuj swój portfel inwestycyjny. Najgorsze co możesz zrobić, to zainwestować swoje pieniądze w jeden biznes, akcje jednej firmy. Postaraj się zrównoważyć swój portfel, tak by w najgorszym przypadku nie stracić. Oceń ryzyko związane z poszczególnymi aktywami i na tej podstawie dokonaj wyboru. Im wiesze ryzyko, tym większy zysk i odwrotnie.
3. Lepiej ułożyć rozsądny a realny plan inwestycyjny, dający zyski w dłuższym okresie, aniżeli zbyt ambitny, nastawiony na szybki krótkookresowy zysk- to zwykle nie działa!
4.Nie wahaj się podejmować decyzji inwestycyjnych, Ty jesteś Panem swych pieniędzy. Pamiętaj „największym ryzykiem jest brak ryzyka w podejmowaniu decyzji"!
5. Notuj wyniki, osiągnięcia na bieżąco, za każdym razem gdy je otrzymasz. Analizuj, zawsze zastanów się co możesz zrobić, jakie kroki poczynić, jeśli wyniki osiągnięte nie są dla Ciebie satysfakcjonujące. Najgorsze co możesz zrobić to wycofać się w połowie drogi!
6. Zanim zainwestujesz zdobądź podstawową wiedzę na temat przedmiotu inwestycji. Nie idź w ciemno! Czytaj literaturę fachową dotyczącą aktywów, którymi jesteś zainteresowany.

---

mediainfor


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czarnej Magii ciąg dalszy, czyli jak inwestować w fundusze

Czarnej Magii ciąg dalszy, czyli jak inwestować w fundusze

Autorem artykułu jest Jarosław Korzep



Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej w 2004r. bardzo poszerzyło nasze możliwości inwestycyjne. Pojawiły się nowe instrumenty do inwestowania na rynku kapitałowym, wzrosło zainteresowanie sposobami pomnażania oszczędności, takimi jak fundusze inwestycyjne. Lata 2005 -2007 były czasem zbierania największych zysków.


Jednak czas hossy kiedyś się kończy.Inwestorzy chyba o tym zapomnieli, bo gdy ogólnoświatowy kryzys gospodarczy dotarł do Polski w drugiej połowie 2008r., wszyscy byli zaskoczeni. Zaczęła się panika i "wyprzedaże". Niedoświadczeni gracze łapali się za głowę, sprzedając w pośpiechu po coraz niższych cenach. Czy była to dobra decyzja?
Przyjrzyjmy się strategii inwestycyjnej potencjalnego Kowalskiego (z góry przepraszam wszystkich Kowalskich) w tamtych latach. Przechowywał on swoje oszczędności bezpiecznie, zazwyczaj na lokacie, w banku. Przy kolejnej wizycie w tymże banku usłyszał od pani w okienku, że jego pieniądze się marnują, bo zamiast 4-5% zysku z lokaty mógłby mieć aż nawet 130% w skali roku, inwestując w fundusze inwestycyjne. Wizja tak dużych zysków spowodowała, że nasz Kowalski, nie zastanawiając się długo, zlikwidował lokatę i przeniósł pieniądze do proponowanego przez bank funduszu. Oczywiście już sobie przeliczył, ile zarobi w ciągu roku, co sobie za to kupi. Marzenia posypały się - jedno po drugim...
A później nadszedł rok 2008, w którym nagle wszystko zwolniło. Druga połowa roku to była już tragedia. Fundusze odnotowywały olbrzymie spadki, które nie jednego przyprawiły o zawał serca. Nasz Kowalski oczywiście jeszcze się łudził, że to tylko chwilowe zachwianie na rynku i że za chwilę wszystko wróci na właściwy tor (czyli wzrostowy), jednak już wkrótce przekonał się, jak bardzo się mylił. Po kilku tygodniach oczekiwania na "cud", straszony na każdym kroku przez media, znajomych
i rodzinę Kowalski zdecydował się wycofać swoje pieniądze z funduszu. I od tego dnia do dziś powtarza wszystkim wokół, że fundusze to najbardziej ryzykowne inwestycje na świecie. Ale czy aby na pewno??
Analizując powyższą sytuację, należy najpierw sprawdzić, w którym momencie klient odnotował stratę. Inwestując pieniądze w fundusz, tak naprawdę kupujemy jednostki uczestnictwa. Czyli na koncie nie widzimy zapisów finansowych, tylko liczbę zakupionych po danej cenie jednostek. Przy hossie cena jednostki rosła, a przy bessie spadała. Ale liczba zakupionych jednostek nigdy się nie zmieniła. Tak więc, gdy nastała bessa, strata była wirtualna. Dopiero w chwili sprzedaży nasz Kowalski zamienił ją na stratę realną, dopiero w tym momencie stracił. A wystarczyło "przeczekać" okres największych spadków, a nawet dokupić więcej jednostek uczestnictwa w celu uśrednienia ceny (o efekcie uśredniania napiszę w kolejnym odcinku artykułu), aby wyjść z inwestycji na tak zwanym plusie. Niestety brak elementarnej wiedzy na temat obsługi pieniądza spowodował, że nasz bohater stracił swoje oszczędności i, co gorsze, zaufanie do funduszy inwestycyjnych.

W kolejnej części dowiemy się co to jest efekt uśredniania oraz w jaki sposób zarobić na spadkach.

Pozdrawiam,
Marta B.
www.nieruchomosciabc.pl

---

Marta B.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ile trzeba zarabiać aby zostać inwestorem i ile trzeba czasu aby zacząć myśleć jak on?

Ile trzeba zarabiać aby zostać inwestorem i ile trzeba czasu aby zacząć myśleć jak on?

Autorem artykułu jest Sławek Śniegocki



Najczęściej zadawanym pytaniem pojawiającym się na forach dotyczących finansów jest "W co radzicie mi zainwestować XXX złotych?". Szukanie odpowiedzi na tego typu pytanie na forach internetowych świadczy jedynie o braku jakichkolwiek umiejetności inwestycyjnych pytającego. A ilość odpowiedzi zwiększy jeszcze jego niepewność.

Odpowiem na pierwszą część pytania z tytułu dość przekornie - wcale nie musisz zarabiać aby być inwestorem. Nauka inwestowania zaczyna się bowiem i kończy w Twojej głowie i ma mało wspólnego z ilością posiadanych pieniędzy. Natomiast ilość posiadanych pieniędzy ma bardzo wiele wspólnego z tym co masz w swojej głowie. I nie chodzi tutaj tylko o wiedzę inwestycyjną, ale przede wszystkim o Twoje nawyki i nastawienie.

Dlatego też najczęściej zadawane pytanie początkujących inwestorów: „W co mogę zainwestować mając X złotych?" wcale nie powinno rozpoczynać procesu inwestycyjnego lecz powinno go kończyć. Chcąc zatem zacząć od podstaw, skup się na kilku aspektach inwestowania w których najważniejsza jest kontrola.

- Po pierwsze ustal kiedy powinieneś zacząć inwestować. Oczywiście każdy rynek ma swoją specyfikę i własne cykle, ale generalnie im wcześniej zaczniesz inwestować tym lepiej dla Ciebie.

- Po drugie naucz się co możesz inwestować. Pieniądze to nie jedyna poprawna odpowiedź.

- I dopiero po trzecie, powinieneś odpowiedzieć na pytanie w co inwestować. Zależy to przede wszystkim od Twoich umiejętności inwestycyjnych, odporności na stratę, zaplanowany zysk, czas inwestycji. Ilość pieniędzy to sprawa drugorzędna, istotna jedynie przy końcowym ustalaniu składu portfela inwestycyjnego.

Jeżeli twierdzisz, że nie inwestujesz ponieważ nie masz pieniędzy, zrozum, że bliższe prawdy jest stwierdzenie "Nie mam pieniędzy ponieważ nie inwestuję"

Ile potrzeba czasu aby zacząć mysleć jak inwestor?

Jak podają specjaliści od motywacji, większość nawyków jesteś w stanie utrwalić w ciągu około 21 dni. System siedmiu kroków opisany przeze mnie w książce "Inwestuj we własny dług" opiera się właśnie na budowaniu kolejnych właściwych nawyków finansowych.

Część z tych nawyków możesz wdrożyć w ciągu dwóch - trzech dni, część wymaga tygodnia, jeszcze inna część jak na przykład tworzenie własnego budżetu wymaga jednego miesiąca. Najdłużej trwa analiza własnych inwestycji, co trwa maksymalnie jeden kwartał.

Mogę więc powiedzieć, że poprawnie wykonany cykl 7 kroków powinien trwać od jednego do trzech miesięcy. Oczywiście same efekty inwestowania zależą od wielu czynników i mogą być rozłożone na znacznie dłuższy okres czasu.

---

Pozdrawiam
Sławek Śniegocki
____________________________

http://SlawekSniegocki.pl/
http://Warsztaty-Finansowe.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 8 stycznia 2011

Jak inwestować w diamenty i nie stracić? Cz. 3.

Jak inwestować w diamenty i nie stracić? Cz. 3.

Autorem artykułu jest Rafal Szybiak



Co więc kupić? Na co zwracać uwagę, aby nie wpaść w pułapkę zastawioną przez sprytnego, lecz nie do końca uczciwego sprzedawcę? W niniejszym artykule dookreślę zasady, którymi należy się kierować przy wyborze diamentu, aby nasza inwestycja nie przyniosła strat, a oczekiwane zyski.

Minimalny czas trwania inwestycji.
Nikt (podobnie jak w przypadku klasycznych narzędzi inwestycyjnych) nie zagwarantuje dokładnej stopy zwrotu z tej metody pomnażania kapitału. Historia pokazuje jednak, że diamentowa inwestycja, o ile została dobrze zaplanowana, powinna przynieść stopy zwrotu wyższe niż lokaty terminowe lub bardziej bezpieczne narzędzia inwestycyjne już po dwóch latach od zakupu kamienia. Im dłuższy okres przechowywania kamienia, tym większy będzie wygenerowany zysk. Diament nie jest narzędziem spekulacyjnym - gdy nabędziesz kamień nawet po atrakcyjnej cenie i po kilku miesiącach będziesz chciał spieniężyć inwestycję, bez wątpienia stracisz. Sprzedawca został wynagrodzony prowizją od Twojego zakupu, cena, którą zapłaciłeś za klejnot niekoniecznie była aż tak atrakcyjna, kupiec będzie chciał z pewnością zaniżyć wartość kamienia, aby zyskać na nim jak najwięcej. Powinieneś być poinformowany, jaka jest aktualna wartość kamienia i za ile można go sprzedać. Obniżona cena sprzedaży jest zjawiskiem analogicznym do "opłaty likwidacyjnej" dowolnego tradycyjnego narzędzia inwestycyjnego, ukrytą „prowizją".

Realizacja zysku z diamentowej inwestycji.
Pamiętaj, że inwestycja w diamenty jest inwestycją alternatywną. Podobnie jak w przypadku nieruchomości, złota, srebra, dzieł sztuki, antyków, czy ostatnio popularnego wina bądź whisky, aby zrealizować zysk musisz znaleźć kupca na klejnot. Renomowani dystrybutorzy diamentów inwestycyjnych gwarantują odkup zakupionego za ich pośrednictwem kamienia. Diament inwestycyjny możesz zbyć u jubilera, prywatnego inwestora lub poprzez międzynarodowe elektroniczne platformy dedykowane zakupowi i sprzedaży diamentów, dzięki czemu rynek zbytu jest wręcz nieograniczony. Możliwe jest również oddanie kamienia w komis - zostanie on wystawiony na sprzedaż, lecz będzie w Twoim posiadaniu do momentu znalezienia kupca. Certyfikowany diament inwestycyjny zostanie wyceniony względem tych samych parametrów bez względu na rzeczoznawcę czy miejsce sprzedaży. Proces realizacji zysku może być długotrwały - trwać może miesiąc, dwa lub wiele miesięcy. Podobnie postępujesz ze sprzedażą mieszkania - wiedząc, że nie jest to bardzo płynne aktywo szukasz na nie kupca, który zaproponuje najrozsądniejszą według Ciebie cenę.

Na co jeszcze zwrócić uwagę?
Spójrzmy na realne, transakcyjne ceny diamentów inwestycyjnych opublikowane przez Rapaport Diamond Report. Skupmy się na najbardziej pożądanych kamieniach o masie 1, 3 i 5 karata w szlifie brylantowym, przy dobrych lub bardzo dobrych proporcjach szlifu.
W listopadzie 2009 roku diament 1-karatowy w kolorze najczystszej bieli D i nieskazitelnej czystości IF kosztował 23100 USD. Taki sam kamień pod względem czystości, jednak o barwie G już był połowe tańszy - kosztował 10200 USD. Kamień w kolorze D, lecz czystości VS2 kosztował zaledwie 8600 USD. Diament inwestycyjny 3-karatowy w kolorze D i czystości IF kosztował 63400 USD. W barwie G i tej samej czystości wart był 32600 USD. Za diament 5-karatowy o kolorze D i czystości IF zapłacić trzaba było 123900 USD, z kolei kamień o tych samych parametrach, lecz kolorze G wart był połowę tej wartości (60000 USD). Widzimy więc, że kamienie wyglądające na pierwszy rzut oka podobnie (różnica między odcieniami bieli D i G jest niemalże niezauważalna gołym okiem, podobnie jak różnica w skali czystości klejnotu), mogą różnić się ceną kilkukrotnie. Co więc kupić? Czy wybrać największy kamień, na jaki mnie stać, czy też za taką samą cenę mniejszy, lecz o najwyższych parametrach? Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest oczywista i zależy od wielu nakładających się na siebie czynników.

Wielkość kamienia determinuje w bardzo dużym stopniu jego cenę, lecz także tempo wzrostu jego ceny w czasie. Teoretycznie inwestycję w diamenty można rozpocząć zakupując klejnot o masie 0.5 karata, ale korzystną (przynajmniej powyżej inflacji) stopę zwrotu przynoszą kamienie o masie od 1 karata wzwyż. Kamień 1-karatowy przynieść powinien stopę zwrotu z inwestycji przynajmniej kilka procent rocznie (co już jest niezłym wynikiem dla takiego pasywnego narzędzia inwestycyjnego, w porównaniu z mizernym obecnie oprocentowaniem lokat terminowych czy obligacji skarbowych, obicążonych dodatkowo "podatkiem Belki"). Historia pokazuje, że cena diamentów 1-karatowych w kolorze E do I, czystości VVS1-SI2, dobrych lub bardzo dobrych proporcjach szlifu brylantowego rosła w 2008 roku średnio o 7.4% (maksymalnie 24%), podczas, gdy zysk z takiej inwestycji w latach 2005-2008 wyniósł średnio 11% (maksymalnie 30%). Kamienie 3-karatowe o poobnych parametrach zdrożały w 2008 roku w podobnej skali, jak 1-karatowe, lecz w latach 2005-2008 wzrost cen wyniósł już średnio 24% (maksymalnie 48%). Patrząc na wzrost cen kamieni 5-karatowych o zbliżonych pozstałych parametrach jeszcze szerzej otwieramy oczy ze zdumienia - ich cena w 2008 roku urosła średnio o 12% (niektóre grupy kamieni o 59%), a w perspektywie lat 2005-2008 5-karatowe diamenty inwestycyjne podrożały średnio o 67% (w niektórych grupach aż o 163%)!

Pierwszy wniosek nasuwa się sam - warto inwestować w kamienie większe, mniej spotykane, o dobrych pozostałych parametrach. Nie można jednak zapominać o procesie likwidacji inwestycji - czy ciesząc się z wygenerowanego przez nasz klejnot wirtualnego zysku jesteśmy w stanie spieniężyć diament przy wysokiej cenie? Czy łatwo znajdziemy na niego kupca, gdy cena urosła tak wysoko? Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest jednoznaczna. Moim zdaniem rozsądniej byłoby nabyć kamienie nieco mniejsze, lecz łatwiej zbywalne, akceptując przy tym niższą stopę zwrotu. Podobnie rzecz się ma z pozostałymi "4C" diamentu inwestycyjnego - czasem warto zakupić kamień bardziej "popularny", o nieco gorszym odcieniu bieli i czystości, gdyż te o najwyższych parametrach mogą być ciężej zbywalne ze względu na wysoką cenę. Moim osobistym typem są teraz kamienie 1- lub 3-karatowe w szlifie brylantowym o proporcjach bardzo dobrych lub dobrych, w kolorach F-I, czystości VVS2-SI1. Obecnie nie są zbyt drogie, więc sprzedaż nie powinna być kłopotliwa. Z kolei atrakcyjność pozostałych parametrów tych klejnotów wpłyną w przyszłości na wzrost ich ceny w czasie. Zawsze doceniać trzeba przede wszystkim jakość i proporcje szlifu brylantowego ponad wszystkie inne parametry. One moim zdaniem są największą pułapką dla osób, które decydują się nabyć diament u sprzedawcy o nieznanej reputacji kierując się wyłącznie nadzwyczaj atrakcyjną ceną kamienia. W handlu diamentami nie ma wyprzedaży i promocji.

Podobnie jak w przypadku każdej inwestycji, zwrócić również uwagę trzeba na jej cel. Czy zakup diamentu inwestycyjnego i późniejsza (w perspektywie kilku lat) realizacja zysku przeznaczona zostanie np. na spłatę pozostałego zadłużenia związanego z kredytem hipotecznym? W takim przypadku warto jest ulokować oszczędności w jeden, atrakcyjny kamień. A może pragniesz przekazać klejnot swoim dzieciom? W takim przypadku pomyśleć należy o inwestycji w kilka kamieni (mniejszych), o zbliżonych pozostałych parametrach. są to zagadnienia bardzo indywidualne, lecz ich doprecyzowanie pomoże nam skutecznie zaplanować naszą diamentową inwestycję.

Jak więc inwestować w diamenty i nie stracić?
1. Określ długoterminowy horyzont inwestycji (np. 2, 5, 10 lat) i jej cel (np. wykup mieszkania, osiemnaste urodziny dziecka, zabezpieczenie wieku emerytalnego, itp.). Dobry inwestor już w momencie wejścia w instrument finansowy mający pomnożyć jego kapitał, wie dokładnie, kiedy z niego wyjść i zrealizować zysk.
2. Jednoznacznie ustal, jaką kwotę możesz przeznaczyć na diamentową inwestycję. Nie zapomnij o dywersyfikacji swojego portfela inwestycyjnego lokując oszczędności w różne instrumenty finansowe, nie tylko w diamenty.
3. Określ, gdzie sprzedasz diament inwestycyjny. Pamiętaj, że jest to średnio płynne aktywo i na jego sprzedaż poświęcisz nieco czasu. Znajdź kilka alternatywnych możliwości spieniężenia klejnotu. Możesz skorzystać usług handlowców w branży (przede wszystkim jubilerzy, ale nie tylko), samodzielnie wystawić diament w komis lub na sprzedaż korzystając z dobrodziejstw internetu. Dobrym wyjściem jest także upłynnienie diamentu u handlowca, który ten kamień sprzedał - renomowani sprzedawcy pozostawiają taką możliwość.
4. Określ miejsce przechowywania kamienia. Czy zdecydujesz się trzymać niezwykle cenny diament inwestycyjny w domu, piwnicy, czy też w skrytce bankowej będzie Twoim wyborem, którego konsekwencje są Ci znane. Skrytka bankowa jest dobrym rozwiązaniem, lecz wiąże się z dodatkowymi kosztami jej wynajęcia w banku. O tą wartość powinieneś pomniejszyć swój finalny zysk z inwestycji. Być może renomowana firma, za pośrednictwem której inwestujesz w diamenty oferuje możliwość ich przechowania.
5. Wybierz odpowiedniego handlowca, który cieszy się dobrą reputacją oraz wraz z nim dokonaj wyboru parametrów diamentu lub diamentów inwestycyjnych, który będzie najwłaściwiej odpowiadał wyznaczonemu celowi i horyzontowi czasowemu inwestycji. Nie zapomnij skonsultować wyboru z niezależnymi doradcami z dziedziny inwestowania w diamenty i sprawdzić wiarygodność przekazywanych Ci informacji. Kup kamień certyfikowany przez niezależne laboratoriu gemmologiczne. Nie staniesz sie uczestnikiem obrotu tzw. "krwawymi diamentami", pochodzącymi z nielegalnej, niewolniczej pracy. Twój diament inwestycyjny dzięki swoim parametrom, określonym jednoznacznie w certyfikacie, będzie miał niepodważalną wartość, akceptowaną w każdym kraju, gdzie obrót diamentami jest już powszechny.
6. Kup diament inwestycyjny i na czas trwania inwestycji przechowuj w bezpiecznym miejscu.
7. Monitoruj na bieżąco wzrosty cen diamentów inwestycyjnych na wolnym rynku. Uzyskuj informacje z potwierdzonych i niezależnych źródeł. Biblią aktualnych cen transakcyjych diamentów zawsze jest Rapaport Diamond Report.

Treści zawarte w niniejszym artykule są jedynie wyrazem osobistych poglądów autora. Autor nie ponosi żadnej odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte pod wpływem treści artykułu.

---

Rafał Szybiak
http://www.Brandmind.pl
http://www.iDiamenty.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl